Terry Pratchett - Potworny regiment

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett - Potworny regiment» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2008, ISBN: 2008, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Potworny regiment: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Potworny regiment»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wszystko zaczęło się od nagłego, dziwnego kaprysu. Polly Perks musiała szybko stać się chłopcem. ścięcie włosów i noszenie spodni było łatwe. Trudniej przyszło jej nauczyć się puszczać bąki i bekać w towarzystwie, a także chodzić jak małpa... Teraz zaciągnęła się do wojska i szuka zaginionego brata. Ale trwa wojna. zawsze trwa jakaś wojna. Polly i inni rekruci wpadają w jej wir bez żadnego przeszkolenia. I ściga ich nieprzyjaciel. Po swojej stronie mają najchytrzejszego sierżanta w całej armii oraz wampira dręczonego żądzą kawy. No… mają też pewien sekret. A kiedy uderzają w samo serce sił przeciwnika, muszą wykorzystać wszystkie zdolności potwornego regimentu.

Potworny regiment — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Potworny regiment», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jackrum nie odpowiedział. Wyjął z kieszeni — co Polly mogła łatwo przewidzieć — pognieciony pakiet tytoniu. Sama też wsunęła dłoń do kieszeni i znalazła niedużą paczuszkę. Kieszenie, myślała. Musimy zachować kieszenie. Żołnierze potrzebują kieszeni.

— Niech pan spróbuje tego, sierżancie. Dalej, niech pan otworzy. Był to nieduży mieszek z miękkiej skóry, z rzemykiem do zaciągania. Jackrum obracał go na wszystkie strony.

— Wiesz, Perks, słowo honoru daję, nie jestem facetem skłonnym do przekleństw… — zaczął.

— Nie, nie jest pan. Zauważyłam — zgodziła się Polly. — Ale ten brudny papier działał mi już na nerwy. Dlaczego nigdy nie kazał pan sobie uszyć porządnego kapciucha? Jeden z rymarzy zrobił go dla mnie w pół godziny.

— Takie jest życie, nie? Codziennie myślisz sobie: „Na bogów, pora już, żebym kupił nowy kapciuch”, ale potem jest tyle roboty, że ciągle używasz starego. Dzięki, Perks.

— No bo pomyślałam: Co mogę dać człowiekowi, który ma wszystko? I tylko na to było mnie stać — wyjaśniła Polly. — Ale pan nie ma wszystkiego, sierżancie. Wszystkiego nie, prawda?

Wyczuła, że zesztywniał.

— Nie idź dalej, Perks — ostrzegł, zniżając głos.

— Pomyślałam sobie, że może chciałby pan komuś pokazać swój medalion, sierżancie — ciągnęła niewinnie. — Ten z pańskiej szyi. I niech pan nie patrzy tak ponuro, sierżancie. Pewnie, mogłabym odejść i nigdy nie miałabym pewności, a może pan nigdy by go nikomu nie pokazał, ani nie opowiedział tej historii. Aż pewnego dnia oboje byśmy nie żyli i… Co za strata, prawda?

Jackrum spoglądał na nią wrogo.

— Słowo honoru by pan dał, że nie jest pan facetem nieuczciwym — rzekła Polly. — Niezły numer, sierżancie. Powtarzał pan to codziennie.

Wokół nich, jakby poza niewidzialną kopułą, krzątały się kobiety. Zdawało się, że przez cały czas robią coś rękami: trzymają dzieci albo garnki, albo talerze, albo wełnę, albo miotłę, albo igłę. Nawet kiedy rozmawiały, trwała krzątanina.

— Nikt ci nie uwierzy…

— A komu chciałabym opowiedzieć? — spytała Polly. — Zresztą to prawda, nikt mi nie uwierzy. Ale ja panu uwierzę, sierżancie.

Jackrum patrzył na kufel piwa, jakby w pianie usiłował zobaczyć własną przyszłość. Zdawało się, że w końcu podjął decyzję. Spod brudnej koszuli wyciągnął złoty łańcuszek, odpiął medalion i otworzył go delikatnie.

— Masz — powiedział i podał jej. — Ale niewiele ci z tego przyjdzie.

Po obu stronach medalionu były miniaturowe portrety — ciemnowłosej dziewczyny i młodzieńca o jasnych włosach, w mundurze Piersi i Tyłków.

— Dobrze pan wyszedł — stwierdziła Polly.

— Spróbuj powiedzieć coś innego, nie dam się nabrać.

— Nie, poważnie. Patrzę na ten obrazek, patrzę na pana… I widzę pańską twarz w jej twarzy. Bledsza, oczywiście. Nie tak… pełna. A kim był ten chłopak?

— William. Tak miał na imię — powiedziała Jackrum.

— Pański ukochany?

— Tak.

— I za nim poszedł pan do wojska?

— Tak. Ta sama stara historia. Byłam dużą, silną dziewczyną i… no, widzisz na portrecie. Artysta bardzo się starał, ale nigdy nie nadawałam się na obraz olejny. Najwyżej na akwarelę. Tam, skąd pochodzę, mężczyzna szukał sobie na żonę dziewczyny, która pod każdą pachą potrafi unieść prosiaka. I parę dni później niosłam prosiaki pod pachami, bo pomagałam ojcu, chodak utknął mi w gnoju i mój staruszek zaczął na mnie wrzeszczeć. Do demona z tym, pomyślałam. Willie nigdy nie wrzeszczał. No więc zdobyłam męskie łachy, mniejsza o to, w jaki sposób, obcięłam włosy, pocałowałam księżną i po miesiącu byłam już Wybrańcem.

— Kto to taki?

— Tak wtedy nazywaliśmy kaprala. Wybraniec. Tak, też mnie to bawiło. I zaczęła się moja kariera. Armia to łatwizna w porównaniu z prowadzeniem świńskiej farmy i opiekowaniem się trójką leniwych braci.

— Jak dawno to było, sierżancie?

— Prawdę mówiąc, trudno określić. Przysięgam, że nie wiem, ile mam lat. To szczera prawda — zapewniła Jackrum. — Tyle razy kłamałam co do swojego wieku, że w końcu sobie uwierzyłam.

Zaczęła bardzo starannie przekładać tytoń do nowego kapciucha.

— A ten młody człowiek? — spytała Polly cicho.

— Och, przeżyliśmy piękne, cudowne chwile. — Jackrum umilkła na chwilę, wpatrzona w pustkę. — Nigdy nie dostał awansu, bo się jąkał. A ja miałam dobry, mocny głos, a oficerowie to lubią. Williemu to nie przeszkadzało, nawet kiedy zostałam sierżantem. A potem zginął pod Sepple, tuż obok mnie.

— Tak mi przykro…

— Nie musi ci być przykro, nie ty go zabiłaś — odparła spokojnie Jackrum. — Ale przekroczyłam jego ciało i przebiłam drania, który to zrobił. Nie jego wina. Nie moja. Byliśmy żołnierzami. Parę miesięcy później przeżyłam sporą niespodziankę. Dałam mu na imię William, po ojcu. Dobrze się złożyło, że miałam trochę urlopu, co? Moja babcia go wychowała i zadbała, żeby miał fach w ręku. Został płatnerzem w Scritzu. Dobry zawód, nie ma co. Nikt nie zabije dobrego płatnerza. Podobno wygląda całkiem jak jego ojciec. Kapitan, którego kiedyś spotkałam, kupił od niego wściekle dobrą szablę. Pokazał mi, nie znając tej historii. Piekielnie dobra szabla. Miała zdobienia na głowni i wszystko. Broń z klasą. Ożenił się i ma już czwórkę dzieciaków, jak słyszałam. Ma też powóz z zaprzęgiem, służbę, wielki dom… Tak, widzę, że uważnie słuchasz…

— Łazer… no, raczej Łazer i księżna mówiły…

— Tak, tak. Mówiły o Scritzu i mieczu. To właśnie wtedy zrozumiałam, że nie tylko ja dbam o was, chłopaczki. Wiedziałam, że przeżyjecie. Staruszka was potrzebowała.

— Czyli musi pani tam pojechać, sierżancie!

— Muszę? A kto mi każe? Służyłam staruszce przez całe życie i teraz nic jej do mnie. Jestem wolnym człowiekiem, zawsze byłam.

— Na pewno, sierżancie? — spytała Polly.

— Ty płaczesz, Perks?

— No… To raczej smutna historia, sierżancie.

— Przyznam, że i ja szlocham raz na jakiś czas. — Jackrum wciąż pakowała tytoń do kapciucha. — Ale kiedy trochę się zastanowić, to miałam dobre życie. Widziałam, jak łamie się szarża kawalerii w bitwie pod Slomp. Stałam w Cienkiej Czerwonej Linii, która odparła ciężką brygadę w Baranim Dryfie. Pod Raladan uratowałam imperialny sztandar przed czterema prawdziwymi sukinsynami. Widziałam wiele obcych krajów i poznałam sporo ciekawych ludzi, których w większości później zabiłam, zanim oni zdążyli załatwić mnie na dobre. Straciłam kochanka, lecz mam syna. Wiele jest kobiet, które spotkał gorszy los. Możesz mi wierzyć.

— I… wypatrywała pani innych dziewcząt…

— Tak. To się stało takim jakby hobby. Większość z nich to były przerażone dzieciaki uciekające od bóg wie czego. Szybko je wykrywali. Sporo było takich jak Kukuła, idących za swoim chłopakiem. Ale niektóre miały to, co nazywam błyskiem. Trochę ognia. Trzeba było tylko wskazać im właściwy kierunek. Lekko je popychałam, można powiedzieć. Sierżant ma czasem sporo możliwości. Tu słowo, tam skinienie, czasem nawet jakieś poprawki w dokumentach, szept w ciemności…

— …para skarpet — dokończyła Polly.

— Właśnie. — Jackrum uśmiechnęła się szeroko. — Zawsze strasznie się przejmowały tym latrynowym interesem. To najmniejsze z waszych zmartwień, powtarzałam zawsze. W czasie pokoju nikogo to nie obchodzi, w czasie bitwy wszyscy sikają tak samo i szybko. Jasne, pomagałam im. Byłam dla nich, jak to się nazywa, taką szarą eminencją, która szarą maścią smaruje im drogę na szczyt. Chłopaczki Jackruma… tak je nazywałam.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Potworny regiment»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Potworny regiment» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Potworny regiment»

Обсуждение, отзывы о книге «Potworny regiment» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x