Terry Pratchett - Kapelusz pełen nieba

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett - Kapelusz pełen nieba» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2005, ISBN: 2005, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kapelusz pełen nieba: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kapelusz pełen nieba»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Prawdziwa wiedźma potrafi latać na miotle, rzucać czary i stworzyć właściwie z niczego całkowity chaos. Jedenastoletnia Akwila tego nie potrafi. Prawdziwa wiedźma nigdy świadomie nie wyszłaby ze swego ciała, zostawiając je puste. Akwili to się zdarza. A istnieje coś, co tylko czeka na poręczne ciało. Coś starożytnego, przerażającego i nieśmiertelnego. Jedyne, co jej teraz pozostaje — to walczyć i czym prędzej nauczyć się, jak być prawdziwą wiedźmą. Z niemałą pomocą arcywiedźmy Weatherwax oraz prawdziwie zadziwiającej panny Libelli.
„Na litość! A my?!”. No tak, są jeszcze Fik Mik Figle — najbardziej kłótliwe, najtwardsze i najmniejsze z bajkowych postaci, wyrzucone z Krainy Baśni za picie o drugiej po południu. Oczywiście nie chodziło o picie mleka. Potrafią bić się z każdym. Ale nawet ich wspólne siły mogą okazać się niewystarczające…

Kapelusz pełen nieba — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kapelusz pełen nieba», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

A w słońcu żyła murawa, z tysiącem traw, kwiatów, ptaków i insektów. Fik Mik Figle wiedziały to najlepiej, ponieważ żyły tak blisko ziemi. To, co z pewnej odległości wyglądałojak zielona gładź, było tak naprawdę miniaturową, prosperującą, ryczącą dżunglą…

— Ach — mruknął Rozbój. — Więc na tym polega twoja gra, co? O nie, tutaj nie zapanujesz.

I ciął krzak mieczem.

Szum liści za plecami spowodował, że instynktownie się odwrócił.

Dwa kolejne krzewy rosły na potęgę. A dalej trzeci. Rozbój spojrzał dalej i ujrzał tuzin, ajeszcze dalej setkę maleńkich drzew rozpoczynających swój wyścig ku niebu.

I choć był przerażony, a był od stóp do głów, uśmiechnął się szeroko. Tym, co Figle lubią najbardziej, jest świadomość, że niezależnie gdzie uderzą, trafią nieprzyjaciela.

Słońce zachodziło, cienie się wydłużały, murawa umierała. A Rozbój szarżował.

* * *

Wrrrrrrr…

To, co wydarzyło się podczas wyprawy Figli, po odpowiedni zapach zostało zapamiętane przez kilku świadków (nie licząc wszystkich sów i nietoperzy pozostawionych w tyle za miotłą pilotowaną przez gromadę rozwrzeszczanych błękitnych ludzików).

Jednym z nich był Numer 95, baran o niezbyt rozwiniętej wyobraźni. Ale wszystko, co zapamiętał, to nagły hałas w nocy i cośjak — by przeciąg na grzbiecie. Było to dla niego mało ekscytujące, więc powrócił myślami do trawy.

* * *

Wrrrrrrr…

Świadkiem była też Łagodna Pchacz, lat siedem, córka farmera, właściciela Numeru 95. Pewnego dnia, kiedyjuż bardzo dorosła i została babcią, opowiedziała wnukom o pewnej nocy, kiedy zeszła na dół ze świeczką w ręce, bo zachciałojej się pić. I wtedy usłyszała pod zlewem głosy…

Awłaściwie głosiki. Jeden z nich mówił:

— Jasiu, nie możesz tego pić, zobacz, na tej butelcejest napisane „Trucizna”.

A drugi mu odpowiedział:

— Daj spokój, bardzie, piszą takie rzeczy, żeby nie pozwolić człowiekowi ciut się napić. Na co pierwszy głos:

— Jasiu, to jest trucizna na szczury.

— To świetnie, boja niejestem szczurem!

— Wtedy otworzyłam szafkę pod zlewem — opowiadała dziewczynka, która byłajuż babcią — i wiecie, co zobaczyłam? Pełno krasnoludków! Patrzyły na mnie, aja patrzyłam-na nich i wtedyjeden z nich powiedział: „Tojest tylko twój sen, duża ciutdziewczynko!”, a pozostali natychmiast się z nim zgodzili! I wtedy ten pierwszy dodał: „Więc w tym śnie, który śnisz, duża ciutdziewczynko, nie masz nic przeciw temu, by powiedzieć nam, gdziejest terpentyna, prawda?”, więc im powiedziałam, że jest w zagrodzie. „Tak? No to zjeżdżamy. Ale najpierw damy prezent dużej ciutdziewczynce, która pójdzie teraz prosto do łóżka spać!”. I już ich nie było.

Jedno z wnucząt słuchające tego z otwartą buzią spytało:

— I co ci dali, babciu?

— To! — Łagodna wyciągnęła srebrną łyżkę. — A co dziwne, była to łyżka, która należała do mojej mamy i tajemniczo znikła z szuflady tego samego wieczoru! Bardzojej pilnuję od tej pory.

Dzieci oglądały łyżkę w nabożnym skupieniu. Wreszcie jedno zapytało:

— Ajak te krasnoludki wyglądały, babciu? Babcia Łagodna myślała przez chwilę.

— Nie były tak ładne, jak byście tego oczekiwały — powiedziała wreszcie. — Ale jakieś takie zaskakująco czyściutkie. A kiedy znikły, usłyszałam warkot… wrrrr…

* * *

Ludzie w Królewskich Nogach (właściciel zwrócił uwagę, że istnieje mnóstwo karczm, zajazdów i pubów nazwanych Królewska Głowa lub Królewskie Ramię, i dostrzegł lukę na rynku) podnieśli wzrok, kiedy usłyszeli na dworze hałas.

Po minucie lub dwóch gwałtownie otworzyły się drzwi.

— Dobry wieczór, koledzy Wielkiedzieła! — zawołała postać w nich stojąca.,!

W pomieszczeniu zrobiło się cicho jak makiem zasiał. Stawiając niepewnie kroki, każda nogaw innym kierunku, postać przypo-; minająca stracha na wróble, chwiejąc się na wszystkie strony, parła ii w stronę baru, gdzie złapała za ladę w ostatniej chwili, zanim nogi Ij się pod nią ugięły.

— Dużą potężną ciutkropelkę najlepszej whisky, mój drogi kolego, to znaczy barmanie kolego — wydobyło się spod kapelusza.

— Wydaje mi się, przyjacielu, żejuż masz za dużo w czubie — odparł barman, którego ręka powędrowała w stronę pałki leżącej pod barem na wypadek specjalnych gości.

— Kogo nazywasz „przyjacielem”, chłopie?! — ryknęła dziwna postać, ze wszystkich sił próbująca utrzymać równowagę. — To zachęta do bójki, co? I najwyraźniej nie dość się napiłem, bo zostały mijeszcze pieniądze. Co na to powiesz?

Dłoń na chwilę zniknęła w kieszeni palta i trzęsąc się, wydostała stamtąd, dzierżąc coś, co upadło na blat baru. Starożytne złote monety potoczyły się we wszystkich kierunkach, a jeszcze kilka srebrnych wyleciało z rękawa.

Cisza się pogłębiła. Dziesiątki oczu śledziły lśniące krążki wirujące na barze, a potem spadające na podłogę.

— I chcęjedną uncję tytoniu Wesoły Żeglarz — oświadczyła dziwna postać.

— Ależ oczywiście, proszę pana — odparł pospiesznie barman, którego wychowano w respekcie dla złotych monet. Po chwili wychynął zza baru ze zmienioną twarzą. — Och, tak mi przykro, proszę pana, ale sprzedałem cały zapas. Wesoły Żeglarz jest bardzo popularny. Miałem go mnóstwo…

Postaćjuż odwróciła się w stronę sali.

— No dobra, pierwszy, który da mi fajkę nabitą Wesołym Żeglarzem, dostanie ode mnie garść złotych monet.

Sala wybuchła. Stoły wylatywały w górę. Krzesła się przewracały.

Strach na wróble złapał pierwszą fajkę i rzucił w powietrze garść pieniędzy. W tej samej chwili rozpoczęła się bójka. A on odwrócił się do barmana.

— Poproszę o ciutkropelkę whisky, zanim stąd pójdę, panie barman, ^nie, DużyJanie, ty nie. Wstydź się! Nogi, zamknąć mi się wjednej chwili! Kieliszeczek whisky nam nie zaszkodzi. Coś takiego! Kto z was zrobił dużego człowieka? Co, łobuzy? Gdyby tu był z nami Rozbój? Jasne, że on też by się napił!

Klienci baru zaprzestali przepychać się do monet i podnieśli twarze, słuchając, jak całe ciało przybysza kłóci się ze sobą.

— A tak w ogóle tojajestem w głowie, zgadza się. I głowa dowodzi. Nie będę się słuchałjakichś tam kolan! Mówiłem, ze to zły pomysł, bo zawsze mamy kłopoty, jeśli chodzi o wychodzenie z pubu, Jasiu! No cóż, przemawiając z pozycji nóg, nie będziemy stać spokojnie i patrzeć, jak głowa się zalewa, nie ma tak dobrze!

Ku przerażeniu zebranych cała dolna połowa postaci odwróciła się i ruszyła w stronę drzwi, w związku z czym górna połowa upadła do przodu. Trzymając się z całych sił baru, udało jej się powiedzieć:

— No dobrze, ale czy smażone na głębokim tłuszczu, marynowane jajka nie wchodzą w grę? — I wtedy postać…

…przerwała się na pół. Nogom udało się jeszcze zrobić kilka kroków w stronę drzwi, po czym padły.

Nastała pełna przerażenia cisza, którą przerwał okrzyk dochodzący ze spodni:

— Na litość! Czas spływać!

W powietrzu zafurkotało, trzasnęły drzwi.

Po dobrej chwili jeden z gości ostrożnie podszedł do kupy ubrań i kijków, czyli tego, co zostało z gościa, i szturchnąłje. Odskoczył, kiedy kapelusz potoczył się po podłodze.

Rękawiczka, która nadal trzymała się baru, spadła naraz na ziemię z głośnym „plask!”.

— Spójrzmy na to w ten sposób — oświadczył barman. — Cokolwiek to było, zostawiło po sobie kieszenie…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kapelusz pełen nieba»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kapelusz pełen nieba» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Kapelusz pełen nieba»

Обсуждение, отзывы о книге «Kapelusz pełen nieba» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x