Terry Pratchett - Kapelusz pełen nieba

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett - Kapelusz pełen nieba» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2005, ISBN: 2005, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kapelusz pełen nieba: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kapelusz pełen nieba»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Prawdziwa wiedźma potrafi latać na miotle, rzucać czary i stworzyć właściwie z niczego całkowity chaos. Jedenastoletnia Akwila tego nie potrafi. Prawdziwa wiedźma nigdy świadomie nie wyszłaby ze swego ciała, zostawiając je puste. Akwili to się zdarza. A istnieje coś, co tylko czeka na poręczne ciało. Coś starożytnego, przerażającego i nieśmiertelnego. Jedyne, co jej teraz pozostaje — to walczyć i czym prędzej nauczyć się, jak być prawdziwą wiedźmą. Z niemałą pomocą arcywiedźmy Weatherwax oraz prawdziwie zadziwiającej panny Libelli.
„Na litość! A my?!”. No tak, są jeszcze Fik Mik Figle — najbardziej kłótliwe, najtwardsze i najmniejsze z bajkowych postaci, wyrzucone z Krainy Baśni za picie o drugiej po południu. Oczywiście nie chodziło o picie mleka. Potrafią bić się z każdym. Ale nawet ich wspólne siły mogą okazać się niewystarczające…

Kapelusz pełen nieba — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kapelusz pełen nieba», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Niebo było całkiem czarne, choć słońce stało wysoko. Wisiało w takiej pozycji, jakby właśnie minęło południe, oświetlało krajobraz jaskrawym światłem gorącego letniego dnia, ale pozostawało czarne i błyszczały na nim gwiazdy.

To był krajobraz umysłu Akwili Dokuczliwej.

Figle rozejrzały się wokół. Otaczały ich pagórki, jakby ktoś rozsypał zielony groch.

— Ona mówi tej ziemi, jak ma wyglądać. A ta ziemia mówi jej, kim onajest — wyszeptał Strasznie Ciut Wojtek. — Ona naprawdę ma w swej głowie duszę tamtej ziemi…

— Tak właśniejest — mruknął Rozbój. — Ale nie ma tu żadnych stworzeń. Ani owiec. Ani ludzi.

— Może… może coś ich wystraszyło? — podsunął Głupi Jaś.

I rzeczywiście, nie było tam życia. Królowały bezruch i cisza. Akwila, która starannie zawsze dobierała wyrażenia, powiedziałaby, że panował tam idealny spokój. Spokój, jaki może ogarniać katedry o północy.

— No dobrze, chłopaki — wyszeptał Rozbój. — Nie wiemy, co tu jeszcze spotkamy, zachowujcie się więcjak myszy pod miotłą, zrozumiano? Idziemy znaleźć dużą ciutczarownicę.

Pokiwali głowami i ruszyli przed siebie niczym duchy.

Droga prowadziła w górę, a kawałek dalej majaczyły dwa wybrzuszenia. Szli ostrożnie, przez cały czas oczekując zasadzki, ale nic ich nie zatrzymało, kiedy wspinali się na dwa podłużne wały tworzące rodzaj krzyża.

— To zrobił człowiek — powiedział Duży Jan, gdy dotarli na szczyt. — Jak za dawnych czasów, Rozboju.

Ciszawessałajego słowa.

— Znajdujemy się w głębi głowy dużej ciutwiedźmy. — Rozbój rozglądał się w skupieniu. — Nie wiemy, kto to zrobił.

— Nie podoba mi się tutaj — szepnął któryś z Figli. — Tujest za cicho.

— Moje piękne kwiaty…

— Jasiu, zamilcz! — żachnął się Rozbój, nie odrywając wzroku od dziwnego ukształtowania terenu. Śpiew umilkł. — Jak chcesz, Rozboju — odezwał się Głupi Jaś.

— Wiesz, kiedy mówię, że jesteś winny głupoty i nieodpowiedzialnego zachowania?

— Tak, Rozboju — odparł pokornie Jaś. — I to był jeden z tych razy?

— Owszem.

Ruszyli przed siebie, rozglądając się wokoło. Wciąż panował ten sam całkowity spokój. Cisza tuż przed chwilą, gdy orkiestra zaczyna grać. Cisza przed burzą. Takjakby wszystkie małe odgłosy panujące normalnie na wzgórzach zrobiły miejsce dla wielkiego hałasu, który szykował się, by zabrzmieć.

I wtedy zobaczyli Białego Konia.

Widywali go też na Kredzie. Ale tutaj nie był wycięty w murawie. Stał przed nimi.

— Strasznie Ciut Wojtku — odezwał się Rozbój, wzywając dłonią młodego barda. — Ty znasz się na poezji i snach. Co tojest? Dlaczego tak wysoko? Nie powinien stać na szczycie wzgórza!

— Prawdziwe dziwo, Rozboju — odparł Wojtek. — Poważne dziwo. Nie rozpracowałem gojeszcze.

— Znała Kredę. Dlaczego zrobiła to nie tak?

— Myślę nad tym, Rozboju.

— Nie mógłbyś się postarać myśleć trochę szybciej?

— Rozboju! — DużyJan wracał do nich biegiem. Wcześniej udał się na zwiady.

— Tak? — Głos Rozbója zabrzmiał ponuro.

— Lepiej chodź i sam zobacz. a Na szczycie wzgórza stał na czterech kołach dom pasterski z za okrąglonym dachem i kominem, który wychodził z okrągłego pieca. Wewnątrz ściany obklejone były setkami żółto-błękitnych opakowań po tytoniu Wesoły Żeglarz. Wszędzie wisiały stare worki, a tył i drzwi był poznaczony kredą — tak babcia Dokuczliwa liczyła dni i owce. Stało też wąskie żelazne łóżko, wyścielone wygodnie wełną i workami.

— Rozumiesz coś z tego, Strasznie Ciut Wojtku? — zapytał Rozbój. — Czy możesz nam powiedzieć, gdzie znajduje się wielka ciut wiedźma?

Młody bard nie wyglądał na ucieszonego.

— No, panie Rozboju, wie pan przecież, żeja dopiero co zostałem bardem. To znaczy, znam wszystkie pieśni i opowieści, ale nie mamjeszcze doświadczenia w…

— Tak? Ajak myślisz, ilu bardów przed tobą wędrowało przez sny wiedźmy?

— No… z tego co słyszałem, to żaden, panie Rozboju — wyznał Wojtek.

— Właśnie. Więc tyjuż teraz wiesz o tym więcej niż wszyscy tamci ważniacy. — Rozbój uśmiechnął się do chłopaka. — Postaraj się. Niczego więcej od ciebie nie oczekuję.

Wojtek zajrzał przez drzwi wozu. Wziął głęboki wdech.

— W takim razie powiem, że moim zdaniem ona chowa się gdzieś bardzo blisko, niczym zagonione zwierzątko. Tojest to ciut pamięci, miejsce należące do jej babci, miejsce, gdzie zawsze się czuła bezpieczna. Powiem, że moim zdaniem właśnie jesteśmy w samym centrum ciutwiedźmy, w jej duszy. W tym kawałku, który jest nią. I strasznie się o nią boję. Jestem przerażony od stóp do głów.

— Dlaczego?

— Ponieważ przyglądam się cieniom, panie Rozboju — odparł Wojtek. — Słońce się przesuwa. Zachodzi.

— Ze słońcem tak bywa… — zaczął Rozbój.

— Nie. Nie rozumie pan. Mówię panu właśnie, że to nie jest słońce prawdziwego świata. Tojest słońce jej duszy.

Figle popatrzyły na słońce, popatrzyły na cienie, a potem z powrotem na Wojtka. Choć stał z dumnie podniesioną głową, cały dygotał.

— Ona umrze, kiedy nadejdzie noc? — zapytał Rozbój.

— Są gorsze rzeczy od śmierci, panie Rozboju. Współżycz posiądzie ją od stóp do głów…

— To się nie stanie! — wykrzyknął Rozbój tak gwałtownie, że Wojtek aż się cofnął. — Onajest silną dużą ciutdziewczyną! Wygrała z Królową, mając za brońjedynie patelnię!

Strasznie Ciut Wojtek przełknął ślinę. Było mnóstwo rzeczy, które wolałby teraz robić, zamiast sprzeciwiać się Rozbojowi. Lecz nie ustąpił.

— Przykro mi, panie Rozboju, ale chcę panu powiedzieć, że patelnia była żelazna, a ona stała obiema nogami na swojej ziemi. A terazjest daleko, daleko od swego domu. Jeśli współżycz znajdzie to miejsce, ściśnieje, by nie zostało go wcale, i wtedy przyjdzie noc, i…

— Przepraszam, Rozboju, ale mam pomysł.

To był Głupi Jaś. Zaciskał nerwowo dłonie. Wszyscy spojrzeli na niego.

— Ty masz pomysł? Ty?! — powtórzył pytająco Rozbój.

— Tak, ale powiem ci pod warunkiem, że nie nazwiesz go nieodpowiednim, dobrze, Rozboju?

— Dobrze. — Jego starszy brat westchnął. — Masz moje słowo.

_No więc… — Jaś nerwowo zaciskał pięści. — Co tojest za miejsce,jeśli to niejestjej miejsce? Co tojest,jeśli to nie jest murawa, po której chodziła? Jeśli nie może zwalczyć tego potwora tutaj, nie będzie go mogła zwalczyć nigdzie!

_Ale on tu nie przyjdzie — odparł Wojtek. — Nie potrzebuje. Kiedy ona straci siły, to miejsce samo wyblaknie.

— Na litość! — jęknął Głupi Jaś. — Ale to był dobry pomysł, prawda? Chociaż nie zadziałał?

Rozbój nie zwracał na niego uwagi. Przyglądał się uważnie pasterskiej chacie. „Mój mężczyzna musi używać głowy nie tylko do trykania kumpli”, powiedziałajego Joanna.

_GłupiJaś ma rację — powiedział bardzo spokojnie. — To jej kryjówka. To jej ziemia. Ten potwór nie może jej tutaj dosięgnąć. Tutaj siła należy do niej. Ale kryjówka może się zamienić w więzienie, jeśli duża ciutdziewczyna się podda. Zamknięta tutaj będzie widzieć, jak życie przeciekajej między palcami. Będzie spoglądać na świat niczym więzień przez maleńkie okienko i zobaczy, że wszyscy jej nienawidzą lub się jej boją. Więc żeby nie wiem co, musimy tu ściągnąć potwora i go zabić!

Figle wiwatowały. Nie bardzo wiedziały, o co chodzi, ale ogólny wydźwięk im się podobał.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kapelusz pełen nieba»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kapelusz pełen nieba» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Kapelusz pełen nieba»

Обсуждение, отзывы о книге «Kapelusz pełen nieba» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x