Terry Pratchett - Kapelusz pełen nieba

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett - Kapelusz pełen nieba» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2005, ISBN: 2005, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kapelusz pełen nieba: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kapelusz pełen nieba»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Prawdziwa wiedźma potrafi latać na miotle, rzucać czary i stworzyć właściwie z niczego całkowity chaos. Jedenastoletnia Akwila tego nie potrafi. Prawdziwa wiedźma nigdy świadomie nie wyszłaby ze swego ciała, zostawiając je puste. Akwili to się zdarza. A istnieje coś, co tylko czeka na poręczne ciało. Coś starożytnego, przerażającego i nieśmiertelnego. Jedyne, co jej teraz pozostaje — to walczyć i czym prędzej nauczyć się, jak być prawdziwą wiedźmą. Z niemałą pomocą arcywiedźmy Weatherwax oraz prawdziwie zadziwiającej panny Libelli.
„Na litość! A my?!”. No tak, są jeszcze Fik Mik Figle — najbardziej kłótliwe, najtwardsze i najmniejsze z bajkowych postaci, wyrzucone z Krainy Baśni za picie o drugiej po południu. Oczywiście nie chodziło o picie mleka. Potrafią bić się z każdym. Ale nawet ich wspólne siły mogą okazać się niewystarczające…

Kapelusz pełen nieba — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kapelusz pełen nieba», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dotykała go każdego dnia przez osiemnaście miesięcy, a teraz zniknął. I nie potrafiła stworzyć chaosu. I miała tylko zieloną sukienkę, a wszystkie pozostałe dziewczynki ubrały się na czarno. An — nagramma na dodatek obwieszona była srebrną i czarną biżuterią. Wszystkie pozostałe dziewczyny nosiły chaosiki, ijakie piękne! Co z tego, że to tylko ozdoby?

Może nie była żadną wiedźmą. Cóż z tego, że wygrała z Królową Baśni przy pomocy małych ludzi i wspomnień o babci Dokuczliwej? Przecież nie używała czarów. Teraz nawet nie byłajuż pewna, czego właściwie użyła. Czuła coś, co przeniknęło przez podeszwyjej butów, przez wzgórza, przez lata i powróciło wrzeszczącym gniewem, który wstrząsnął niebem:

„…Jak śmiesz najeżdżać mój świat, moją ziemię, moje życie!”… Ale co dawał jej wirtualny kapelusz? Może stara kobieta napraw — dęją oszukała, spowodowała, że Akwili tylko się wydawało, że go tam ma? Może była odrobinę stuknięta, takjak sugerowała Annagram — ma› i namąciłajej w głowie. Może rzeczywiście Akwila powinna wrócić do domu i już przez całe życie zajmować się tylko Miękką Nelly. Przewróciła się na brzuch i podpełzła na skraj łóżka, spod którego wysunęła torbę. Wyciągnęła skrzynkę, otworzyłająw ciemnościach i zacisnęła dłoń na swoim szczęśliwym kamieniu.

Miała nadzieję, że poczujejakąś iskrę, ciepło, cokolwiek, co ją podniesie na duchu. Nie poczuła nic. Była tylko chropowatość powierzchni kamienia i gładkość tam, gdzie pękł, i ostra krawędź. A od kłaczka wełny jej palce śmierdziały tylko owcą, przez co jeszcze bardziej tęskniła za domem i czuła sięjeszcze gorzej. Srebrny koń był zimny.

Tylko ktoś, kto byłby naprawdę blisko, usłyszałby szloch. Bardzo cichy, ale niósł się na czerwonych skrzydłach rozpaczy. Chciała usłyszeć, tak bardzo pragnęła usłyszeć szum wiatru, od którego kładły się trawy, nad ziemią, która byłajej ziemią od setek lat. Pragnęła tego przeświadczenia, które nigdy wcześniej jej nie opuszczało — że należy do rodziny Dokuczliwych żyjących na tej ziemi od tysięcy lat. Potrzebowała widoku błękitnego motyla i beczenia owiec, i wysokiego nieba nieprzesłoniętego drzewami.

Gdy była w domu, w chwilach smutku biegła do pozostałości po pasterskiej chacie i siedziała tam chwilę. To zawsze pomagało.

Aterazjej ukochane miejsce było tak odległe. Zbyt odległe. Teraz, kiedy wypełniałyją okropne, morderczo ciężkie uczucia, nie miała gdzie pójść. Nie tak powinno być.

Gdzie właściwiejest magia? Och, oczywiście rozumiała, że trzeba się uczyć podstaw, codziennych zasad tego rzemiosła, ale kiedy nadchodzi moment, gdy dziewczyna staje się czarownicą? Próbowała się tego nauczyć, naprawdę się starała, alejedyne, co osiągnęła, to… umiejętność przygotowywania wywarów i pomagania innym. Z pewnością można było na niej polegać. Była niezawodna, niczym panna Libella.

A oczekiwała… właśnie, czego? No oczywiście… poważnych wyzwań, wiadomo, jazda na miotle, magia, ochrona świata przed złymi siłami, działania szlachetne, choć w skromnej postaci, a do tego oczywiście pomaganie dobrym ludziom, bo tak naprawdę była przecież miłą osobą. Ludzie, których widziała na tym obrazku, mieli niezbyt kłopotliwe dolegliwości, a ich dzieci nie były tak strasznie wscibskie. Coś takiego jak pryskające na wszystkie strony paznokcie pana Gniewniaka w ogóle nie wchodziło w grę. Pomyśleć, że niektóre z nich potrafiły się zachowywaćjak bumerangi.

Na miotle robiłojej się niedobrze. Za każdym razem. I nie potrafiła zrobić porządnego chaosu. Czekało ją życie wypełnione krzątaniną pomiędzy ludźmi, którzy, uczciwie mówiąc, mogliby niekiedy sami coś dla siebie zrobić. Żadnej magii, żadnego latania, żadnych tajemnic… tylko paznokcie i złe duchy.

Jej miejsce było na Kredzie. Każdego dnia mówiła wzgórzom, czym są. Każdego dnia powtarzały jej, kim ona jest. Ale teraz nie potrafiła ich usłyszeć.

Na zewnątrz zaczął padać deszcz, prawdziwa ulewa, z daleka doszedł Akwilę grzmot pioruna.

Co zrobiłaby babcia Dokuczliwa? Nawet w kokonie rozpaczy ten głos potrafiła usłyszeć.

Babcia nigdy się nie poddawała. Potrafiła wędrować całą noc, szukając zaginionej owcy…

Akwila leżała, patrząc przezjakiś czas w nicość, potem zapaliła świeczkę przy łóżku, usiadła, spuściła nogi na podłogę. To nie mogło poczekać do rana.

Przecież znała sztuczkę, dzięki której mogła zobaczyć kapelusz. Jeśli poruszyło się za nim dłonią bardzo szybko, to, co się widziało nad głową, przez moment stawało się nieostre, jakby przejście przez niewidzialny kapelusz zabierało światłu nieco więcej czasu.

Z pewnością tam był.

Światło świecy musiało wystarczyć. Jeśli kapelusz był na miejscu, to wszystko w porządku, nieważne, co myślą inni…

Stanęła na środku dywanika, błyskawice szalały między górami, zamknęła oczy.

— Zobacz mnie — powiedziała.

Świat stal się cichy, całkowicie bezdźwięczny. Nigdy wcześniej tak się nie działo. Ale Akwila przeszła na paluszkach w miejsce, które, jak wiedziała, będzie naprzeciwko niej, i wtedy otworzyła oczy…

I była tam, był też kapelusz, wyraźnyjak nigdy wcześniej…

Ciało Akwili, ciało dziewczynki w zielonej sukience, otworzyło oczy, uśmiechnęło się do niej i powiedziało: „Widzimy cię. Teraz my jesteśmy tobą”.

Akwila próbowała krzyknąć:

— Przestań mnie widzieć!

Ale nie było ust, z których te słowa mogłyby paść… Błyskawica uderzyła gdzieś w pobliżu. Okiennica załopotała. W podmuchu zgasło światło świecy.

Panowała ciemność, której towarzyszył szum deszczu.

Rozdział szósty

Współżycz

Grzmot przetoczył się nad Kredą.

* * *

Joanna ostrożnie otwierała pakunek, który otrzymała od matki w dniu, gdy opuszczała kopiec Długiego Jeziora. Był to tradycyjny dar, jaki każda młoda wodza otrzymywała, kiedy odchodziła z rodzinnego domu, by nigdy już nie wrócić. Wodze nie wracały do domu. One stanowiły dom.

A prezentem była pamięć.

W torbie znajdował się trójkąt wygarbowanej skóry owczej, trzy drewniane paliki, kawałek sznurka ukręconego z włókien pokrzywy, maleńki skórzany bukłaczek oraz młotek.

Wiedziała, co robić, ponieważ wielokrotnie przyglądała się podczas tych czynności matce. Młotek służył, by uderzać w paliki wbite wokół dymiącego ogniska. Sznurek — by przywiązać trzy końce skórzanego trójkąta do palików, przy czym środek musiał lekko zwisać, żeby pomieścił się tam niewielki cebrzyk wody, którąJoanna własnoręcznie wyciągnęła z głębokiej studni.

Uklękła w oczekiwaniu na moment, kiedy woda bardzo powoli zaczęła się przesączać przez skórę, wtedy rozpaliła ogień.

Zdawała sobie sprawę z wlepionych w nią oczu wszystkich Figli zebranych na zacienionych galeriach wokół i ponad nią. Żaden nie zbliżyłby się do niej, kiedy podgrzewała kociołek. Woleliby odrąbać sobie własne nogi. To bowiem było prawdziwe czarowanie.

Bo kociołek był naprawdę magiczny, pochodził z czasów, zanim jeszcze ludzie zaczęli wydobywać miedź, a potem żelazo. Patrząc na niego, widziało się magię. I tak miało wyglądać. Ale jeśli wiedziało się, na czym polega sztuczka, można było zobaczyć, że zanim się skóra zapali, w kociołku musi się wygotować cała woda.

Kiedy zaczęła się unosić para, Joanna przygasiła ogień i dodała wody z małego skórzanego bukłaczka, w którym przechowywała wodę z kociołka mamy. Zawsze to przechodziło z matki na córkę, od samego początku.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kapelusz pełen nieba»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kapelusz pełen nieba» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Kapelusz pełen nieba»

Обсуждение, отзывы о книге «Kapelusz pełen nieba» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x