Terry Pratchett - Rybki małe ze wszystkich mórz

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett - Rybki małe ze wszystkich mórz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1999, ISBN: 1999, Издательство: Rebis, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Rybki małe ze wszystkich mórz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Rybki małe ze wszystkich mórz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Akcja tego opowiadania rozgrywa się przed i w trakcie Prób Czarownic i stanowi preludium do wydarzeń, które znalazły się w końcowej części
.

Rybki małe ze wszystkich mórz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Rybki małe ze wszystkich mórz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wiatr, tak niechętny jeszcze przed chwilą, dmuchnął mocniej. Psychiczny mrok otaczający Próby, uległ teraz wzmocnieniu przez rzeczywisty zmierzch.

Ciemny stos drewna wznosił się na krańcu pola. Jak dotąd nikt nie miał serca, by go podpalić. Niemal wszyscy poza czarownicami wrócili do domów. Wszelka radość odpłynęła już dawno.

Sędziowski krąg rozstąpił się i Letycja Skorek ruszyła w stronę zawodniczek. Jej uśmiech tylko odrobinę stężał w kącikach ust.

— No cóż, to była trudna decyzja — zaczęła wesoło. — Ale cóż za wyrównany poziom! Wybór nie należał do łatwych…

Między mną a żabą, która zapomniała, jak się gwiżdże, za to łapa uwięzła jej w mandolinie, pomyślała niania. Zerknęła na swe siostry czarownice. Niektóre znała od sześćdziesięciu lat… Gdyby kiedykolwiek czytała książki, mogłaby teraz tak samo czytać w ich twarzach.

— Wszystkie wiemy, kto zwyciężył, pani Skorek — rzekła, przerywając potok słów.

— O czym pani mówi, pani Ogg?

— Nie ma wśród nas ani jednej, która potrafiłaby się dziś skupić jak należy. A większość miała szczęśliwe amulety. Czarownice? Kupujące szczęśliwe amulety?

Kilka kobiet spuściło głowy.

— Nie rozumiem, dlaczego wszyscy tak się boją panny Weatherwax! Bo ja na pewno nie! Myśli pani, że rzuciła na nas urok?

— I to dość potężny, sądząc po działaniu — potwierdziła niania. — Proszę posłuchać, pani Skorek. Żadna dziś nie wygrała, nie tym, co udało się nam pokazać. Wszystkie to wiemy. Więc może zwyczajnie wróćmy do domów, co?

— Stanowczo nie! Dałam za ten puchar dziesięć dolarów i zamierzam go wręczyć…

Martwe liście zaszeleściły na drzewach.

Czarownice skupiły się bliżej siebie.

Zagrzechotały gałęzie.

— To wiatr — szepnęła niania Ogg. — Tylko…

A potem babcia po prostu stała obok. Jakby dopiero teraz zauważyły, że stoi tam przez cały czas. Potrafiła wtapiać się w tło.

— Pomyślałam, że przyjdę zobaczyć, kto zwyciężył — powiedziała. — Dołączę do oklasków i w ogóle…

Letycja podeszła do niej, czerwona ze złości.

— Grzebałaś ludziom w głowach?! — wrzasnęła.

— Jak mogłabym tego dokonać, pani Skorek? — spytała grzecznie babcia. — Wobec tylu amuletów?

— Kłamiesz!

Niania Ogg usłyszała liczne syknięcia, a jej było najgłośniejsze. Słowa są życiem czarownic.

— Nigdy nie kłamię, pani Skorek.

— Czy zaprzeczasz, że postanowiłaś zepsuć mi dzień?

Niektóre z czarownic, na obrzeżach grupy, zaczęły się wycofywać.

— Przyznaję, że mój dżem nie każdemu mógł przypaść do smaku, ale nigdy… — zaczęła skromnie babcia.

— Rzuciłaś wpływ na wszystkich!

— Chciałam tylko pomóc, może pani spytać kogokolwiek…

— Zrobiłaś to! Przyznaj! — Głos Letycji był skrzekliwy jak wrzask mewy.

— I z pewnością nie rzucałam…

Babcia odwróciła głowę, gdy Letycja uderzyła ją w twarz.

Przez chwilę nikt nie oddychał… Nikt nawet nie drgnął.

Babcia podniosła rękę i powoli roztarła policzek.

— Sama wiesz, że mogłabyś to zrobić bez trudu!

Niania miała wrażenie, że krzyk Letycji odbija się echem aż od gór.

Puchar wypadł jej z rąk i zaszeleścił na słomie.

Cała scena nabrała życia. Dwie siostry czarownice podeszły szybko, chwyciły Letycję za ramiona i odciągnęły łagodnie. Nie protestowała.

Wszystkie pozostałe czekały, co zrobi babcia Weatherwax. Uniosła głowę.

— Mam nadzieję, że pani Skorek nic nie dolega — odezwała się. — Wydawała się nieco… podenerwowana.

Odpowiedziało jej milczenie. Niania Ogg podniosła upuszczony puchar i postukała w niego palcem.

— Hmm — mruknęła. — Tylko pozłacany. Jeśli zapłaciła za niego dziesięć dolarów, to ktoś biedaczkę okradł. — Rzuciła puchar babuni Beavis, która chwyciła go w powietrzu. — Oddaj jej jutro, dobrze?

Babunia kiwnęła głową, starannie unikając wzroku babci Weatherwax.

— Ale nie musimy psuć sobie całego święta — zawołała wesoło babcia. — Niech ten dzień skończy się, jak należy! Tradycyjnie. Pieczone ziemniaki, prawoślaz i opowieści przy ognisku. I wybaczenie. Co było, minęło.

Niania wyczuła nagłą, ogarniającą wszystkich ulgę. Czarownice nabrały życia, kiedy tylko pękł czar, którego od początku wcale nie było. Nastąpiło ogólne prostowanie ramion i początki krzątaniny, gdy ruszały do juków przy miotłach.

— Hopcroft dał mi cały worek ziemniaków — powiedziała niania, kiedy wokół nich zabrzmiały swobodne rozmowy. — Pójdę je przyciągnąć. Możesz rozpalić ogień, Esme?

Nagła zmiana w powietrzu kazała jej podnieść głowę. Oczy babci lśniły w półmroku.

Niania miała dość rozsądku, by rzucić się na ziemię.

Dłoń babci Weatherwax uniosła się w górę łukiem, jak kometa, a iskry trysnęły na boki.

Stos drewna eksplodował. Błękitnobiały płomień strzelił w górę i zatańczył na tle nieba, rysując cienie na ścianie lasu. Strącał kapelusze, przewracał stoły, tworzył figury, zamki, sceny ze sławnych bitew, splecione dłonie i tańce w kręgu. Pozostawił w oczach fioletowe obrazy, wypalone aż do mózgu…

A potem przygasł i zmienił się w zwykłe ognisko.

— Nic nie mówiłam o zapominaniu — stwierdziła babcia.

* * *

Kiedy babcia Weatherwax i niania Ogg wracały o świcie do domu, ich buty nurzały się we mgle. Ogólnie, była to przyjemna nocka.

Po dłuższej chwili odezwała się niania.

— To nie było miłe, co zrobiłaś.

— Nic nie zrobiłam.

— No tak… To nie było miłe, czego nie zrobiłaś. To jak odsunąć komuś stołek, kiedy właśnie chce usiąść…

— Ludzie, którzy nie patrzą, na czym siadają, powinni lepiej zostać na stojąco.

Deszcz zaszeleścił na liściach — jeden z tych krótkich, przelotnych deszczów, które powstają, gdy kilka kropli nie chce się wiązać z grupą.

— No dobrze — ustąpiła niania. — Ale byłaś trochę okrutna.

— Słusznie — przyznała babcia.

— A niektórzy mogą pomyśleć, że trochę złośliwa.

— Słusznie.

Niania zadrżała. Myśli, jakie przebiegły jej przez głowę przez te kilka sekund, kiedy Pewsey zaczął krzyczeć…

— Nie dałam wam żadnego powodu — rzekła babcia. — Nikomu nie wsadziłam do głowy nic, czego tam wcześniej nie było.

— Przykro mi, Esme.

— Słusznie.

— Ale… Letycja nie chciała być okrutna. Owszem, jest zarozumiała i zawzięta…

— Znasz mnie, odkąd byłyśmy dziewczynkami, prawda? — przerwała jej babcia. — Przez lata tłuste i chude, dobre i złe?

— No oczywiście, ale…

— I nigdy nie przyszło ci do głowy, żeby powiedzieć: „Mówię to jako przyjaciółka”, prawda?

Niania pokręciła głową. To rzeczywiście ważny punkt. Nikt choć odrobinę przyjazny nie powiedziałby czegoś takiego.

— A właściwie jaką władzę daje czarownictwo? — zainteresowała się babcia. — To głupie słowo.

— Nie mam pojęcia — odparła niania. — Prawdę mówiąc, ja zostałam czarownicą, żeby łapać chłopców.

— Myślisz, że nie wiem?

— A dlaczego ty zostałaś czarownicą, Esme?

Babcia przystanęła, spojrzała w mroźne niebo, a potem na ziemię.

— Sama nie wiem — wyznała. — Chyba żeby wyrównać rachunki.

I to jest to, pomyślała niania.

Jeleń odbiegł pospiesznie, kiedy stanęły przed domkiem babci.

Przy drzwiach kuchennych wyrósł stos równo ułożonego drewna na opał, a na progu leżały dwa worki. W jednym znalazły wielki ser.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Rybki małe ze wszystkich mórz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Rybki małe ze wszystkich mórz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Rybki małe ze wszystkich mórz»

Обсуждение, отзывы о книге «Rybki małe ze wszystkich mórz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x