Margit Sandemo - Podstęp

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Podstęp» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Podstęp: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Podstęp»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Potężne złe moce starają się przeszkodzić w walce Królestwa Światła o uratowanie planety Ziemi. W ich rękach znalazł się wirus zdolny do zniszczenia wszelkiego życia, uprowadzili też czarnoksiężnika Móriego i Berengarię w nieznane miejsce. Armas aż płonie na myśl o ocaleniu Berengarii, pragnie zostać w jej oczach bohaterem. Może dlatego popełnia wielki błąd…

Podstęp — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Podstęp», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Czyżbyśmy mieli do czynienia z mężczyzną i kobietą?

– Tego nie wiemy. Są przecież kobiety, które piszą bardzo mocne litery, i mężczyźni ledwie skrobiący po papierze.

Kiro, który zawsze był tam, gdzie Sol, powiedział w zamyśleniu:

– Panuje powszechna opinia, że my, w Królestwie Światła, umiemy się bronić przed tego rodzaju nocnym wandalizmem.

– Najwyraźniej tak nie jest – odparł Marco. – Poza tym w tych zniszczeniach nie można się przecież dopatrzyć żadnego sensu, jakiejkolwiek konsekwencji!

Zatopili się w myślach. Usiłowali znaleźć jakiś punkt zaczepienia, niczego takiego jednak najwyraźniej nie było.

– Czego oni szukali w bazie rakietowej? – zachodziła w głowę Sol. Ostatnio zaczęła ubierać się bardziej nowocześnie i było jej w tym tak samo do twarzy jak w staromodnym stroju, który nosiła, będąc najlepszą z czarownic Ludzi Lodu.

– Nie słyszałaś, co się stało w bazie? – zdziwił się Marco. – Rakieta, która tam stoi, ta, którą Lilja i Goram wrócili z Grenlandii, ma zniszczone cale wyposażenie, dosłownie rozebrano je na najdrobniejsze kawałeczki.

– Ojej! A to dlaczego?

– Mnie o to pytasz?

– Czy możemy zgadywać, że chodziło im o szlachetne kamienie? – podsunął Erion. – Przecież przywieziono je tutaj rakietą. Może złoczyńcy właśnie je chcieli wykraść?

– To mało prawdopodobne, ale… kto wie?

– No a laboratorium Madragów? Czego tam szukali?

Odpowiedział Erion:

– Tego na razie jeszcze nie stwierdzono, ale sprawdzamy, czy niczego nie brakuje i czy nic nie zniszczono. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nie, bo niczego nie rozbito, nie ma żadnej złamanej rurki, tak jak poprzedniej nocy.

– Dobre i to!

Robotnicy podlegli sztabowi Strażników przyszli zmyć „dzieło sztuki” ze ściany ratusza. Marco wraz z przyjaciółmi stali jeszcze chwilę, przyglądając się ich pracy. Wyglądało na to, że napisy łatwo się ścierają, stwierdzono, że łobuzy użyły farby na bazie wody.

Wandale musieli posłużyć się czymś w rodzaju strzelającej na dużą odległość strzykawki, gdyż kropelki farby długimi liniami pokrywały również rynek. W każdym razie złoczyńcy potrafili dobrze celować.

Wreszcie grupa rozeszła się do swoich zadań.

9

Sol, obejrzawszy zniszczenia dokonane przez wandali w różnych miejscach, podreptała do domu. Nie miała daleko, zresztą czuła potrzebę rozruszania kości. Oczywiście wystarczyłoby, żeby zażyczyła sobie znaleźć się u siebie, i byłaby tam już w mgnieniu oka, lecz nowe dostojeństwo, jakiego nabrała, gdy została żoną i panią domu, na ogół powstrzymywało ją od tego rodzaju ekscesów. Jej ukochany Kiro niekiedy miewał kłopoty z nadążaniem za jej kolejnymi sztuczkami. Teraz poszedł do pracy, był przecież Strażnikiem.

Ale Sol przestała już być czarownicą, przyrzekła to Marcowi. Miło jednak z jego strony, że pozwolił jej zachować zdolności, które miała jako duch. Byle tylko nie przesadzała!

Od dawna już trzymała się w ryzach.

Wędrowała sobie spokojnie w stronę domu, a z wolna narastało w niej wrażenie, że jest śledzona.

Co za nonsens! Rozejrzała się wkoło, na ulicy pełno było ludzi spieszących w różne strony. Nie dojrzała wśród nich żadnego podejrzanego typa.

Na ostatnim odcinku musiała przejść przez gęsto zarośnięty park.

Jakie to dziwne! Gotowa była przysiąc, że ktoś za nią idzie. Podpowiadała jej to niezwykła intuicja.

No cóż, każdemu przecież wolno tędy chodzić. Ścieżki wijące się przez park są dostępne dla wszystkich!

Czuła jednak, jak od tego paskudnego uczucia, że ktoś ją śledzi, włosy powoli jeżą jej się na głowie.

Odwróciła się gwałtownie.

Jakaś kobieta z dziecięcym wózkiem i obok niej mały chłopiec. No, ale za nimi… Czy tam, wśród ciemnych cyprysów, nie dostrzegła jakiegoś pospiesznego ruchu? Czy ktoś nie ukrył się w cieniu?

Nie mogła krzyknąć „stara świnio!”, bo przecież od podejrzanego osobnika oddzielała ją Bogu ducha winna matka.

Park się skończył, zaczynała się już dzielnica willowa. Sol dotarła do domu.

Starannie zamknęła za sobą drzwi na klucz, wciąż czując w ciele nieprzyjemny niepokój, ale w pobliżu nikogo nie zauważyła.

Poprzedniego dnia położyła się bardzo późno, a poranek pełen był poruszających wieści o potworach krążących po mieście i straszących niewinnych ludzi. Sol stanowczo za mało spala.

Sen? To również jedno z obciążeń, jakie musiała tolerować, kiedy na powrót stała się człowiekiem. Od dłuższej chwili już tęskniła za powrotem do domu, by choć przez chwilę wypocząć.

Przeszła do sypialni i nacisnęła guzik zamykający wszystkie okna i okienka. Pokój pogrążył się w całkowitych ciemnościach, dało się słyszeć jedynie słaby szum wentylatorów. Sol zrzuciła buty i w sukience wsunęła się pod lekkie okrycie, nie miała siły, żeby się rozebrać, pragnęła jedynie przyjemnie się rozluźnić.

Zmęczona, nie rozmyślała zbyt dużo nad ostatnimi wydarzeniami, stwierdziła jedynie, że to wszystko jest nieprawdopodobnie dziwne. Skąd wzięła się przypominająca kozła istota? I to teraz, kiedy w całym Królestwie Światła powinien już panować spokój! To trochę tak, jak gdyby Nemezis ingerowała w bieg wydarzeń. Gdy tylko zdołano poradzić sobie ze złem w jakimś jednym miejscu, ono zaraz ze zdwojoną mocą wybuchało w innym.

Zasnęła.

Obudziła ją czyjaś obecność w pokoju. Nie słyszała żadnego dźwięku, przynajmniej tak jej się zdawało, bo przecież mogła coś słyszeć przez sen. To wyostrzone zmysły powiedziały jej, że nie jest już sama.

– Kiro? Wróciłeś do domu?

Żadnej odpowiedzi, wciąż tylko rozlegał się słaby szum wentylatorów.

Usiadła na łóżku i wyciągnęła rękę w stronę panelu z przyciskami, żeby otworzyć wszystkie okna i wpuścić trochę światła.

Nie działał.

No a sztuczne światło?

Ono również nie dawało się włączyć. W pokoju nadal było ciemno jak w grobie.

Nie mogła tego pojąć, przecież nikt nie mógł wejść do zamkniętego na klucz domu, a Kiro nie zwykł żartować w ten sposób. Takie dowcipy to nie jego specjalność, zwykle wolał cierpki słowny humor.

To jakiś sen, pomyślała Sol, po prostu sen. Muszę coś zrobić, żeby wreszcie się obudzić.

Ale przecież ona wcale nie spała.

Sekundę później zaatakowała ją jakaś furia.

Sol, nieprzygotowana, w pierwszej chwili pozwoliła się zaskoczyć, ale nie trwało to długo.

Wyczuła, że ma do czynienia z delikatną, lecz zarazem bardzo silną istotą płci żeńskiej o długich włosach, które już zdążyła serdecznie znienawidzić właśnie z powodu ich zmysłowej miękkości. Wyczuła nienawiść bijącą od tej kobiety, a na własnej skórze poznała jej siłę. Trwało milczenie, ale Sol wydawało się, że napadł ją wielki, prychający kot.

Furia chwyciła Sol za włosy i ciągnęła za nie, uderzając jej głową o poduszkę. Nie było to szczególnie groźne, choć bardzo nieprzyjemne i bolesne. Na dodatek Sol miała wielkie problemy z uwolnieniem się spod kołdry. Wiedziała, że jest silniejsza, ale wściekłość przydała napastniczce nieoczekiwanych sił. Wreszcie jednak czarownicy z Ludzi Lodu udało się na tyle mocno szarpnąć ciałem, że obie osunęły się na podłogę, oplątane kołdrą.

Teraz Sol sięgnęła po poduszkę i zaczęła nią uderzać nieznajomą. Nie na wiele się to zdało, zresztą zaraz otrzymała potężny cios. To wazon rozbił jej się na głowie, a kwiaty, woda i odłamki szkła rozprysnęły się wokoło.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Podstęp»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Podstęp» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Podstęp»

Обсуждение, отзывы о книге «Podstęp» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x