Margit Sandemo - Próba Ognia

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Próba Ognia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Próba Ognia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Próba Ognia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Księżna Theresa wraz z Tiril i jej mężem Mórim jedzie na Południe. Nieświadoma, że w ten sposób obie z córką przybliżają się do grożącego im od dawna niebezpieczeństwa, pragnie tam stworzyć swej rodzinie dom.
Móri i jego przyjaciele odkrywają tymczasem nową możliwość rozwiązania zagadki znaku Słońca. Móri, Tiril i Erling, nie bacząc na żadne przeszkody, wyruszają na pełną przygód wyprawę, gotowi przejść przez próbę ognia.

Próba Ognia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Próba Ognia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Znakomicie – zgodził się Erling. Móri ich jednak powstrzymał.

– Nie – powiedział pospiesznie. Posługiwał się norweskim, by zarządca nie zrozumiał. – Tam nie ma nic, co mogłoby mieć dla nas znaczenie. Nie musimy tam szukać. Gród Habsburg jest wolny. Ale pamiętacie dokładnie inskrypcję na naszyjniku?

– „Tam gdzie jastrzębie latają ponad Aare, śpią wielcy mistrzowie” – wyrecytowała Tiril. No właśnie.

Znajdowali się w dalszym ciągu w pomieszczeniach wieży.

– Wejdźmy jeszcze raz na samą górę – rzekł Móri.

Zarządcy wyjaśnił, że chciałby jeszcze raz coś sprawdzić.

Ponownie wspięli się po wysokich, stromych schodach.

Kiedy byli już na górze z rozległym widokiem na okolicę, Móri powiedział, przekrzykując szum wiatru:

– Za pierwszym razem widziałem tu coś bardzo interesującego, ale zapomniałem zapytać. Czy widzieliście ten zamek obronny tam dalej w dolinie?

Tiril zastanawiała się. Przypomniała sobie, że kiedy dotarli do Zachodniego Habsburga, Móri stał się bardzo niespokojny. Nieustannie oglądał się za siebie i mówił o złych mocach. Później, kiedy już weszli do zamku, ostrzegał, że powietrze jest ciężkie od strasznej grozy.

Owszem, Habsburg mógł być czysty. Ale tam w dolinie… „gdzie jastrzębie latają ponad Aare”…

Zarządca wyjaśnił, że ów zamek obronny, o który pytał Móri, to wspaniała budowla i nadal mieszkają tam znakomici państwo. Na kolejne pytania Móriego odpowiadał przeważnie syn gospodarza, dodał też, że nie istnieje żadna opowieść związana z historią tamtego zamku.

Móri zastanawiał się długo. Jego badawcze spojrzenie przesuwało się wolno, uważnie oglądał dolinę.

– A czy w okolicy istnieją jakieś inne zamki? Na przykład… w tamtym kierunku?

Wskazał przed siebie, a Tiril wiedziała, że to z tamtej strony dociera do niego przeczucie grozy.

Zarządca zastanawiał się.

– Teraz to chyba nie, ale zdaje się w przeszłości jakiś zamek tam stał. Nic już z niego nie zostało, ale to chyba rzeczywiście było w tamtym kierunku.

– A jak się nazywa to miejsce? – zapytał Móri, a w jego głosie wyczuwało się wielkie napięcie.

– Jak się nazywa? Zdaje mi się, że Graben.

Graben? Von Graben, zdawały się mówić spojrzenia Móriego, Erlinga i Tiril.

– To tam – szepnął Móri cicho. Opuścił ramiona, jakby ta wiadomość przyniosła mu ulgę po bardzo długim oczekiwaniu.

– Dlaczego to się nazywa Graben? – spytała Tiril żałosnym głosem. Sprawa dotyczyła jej osobiście, bo przecież jej ojcem był von Graben, a więc ona również tak się nazywała.

Móri położył jej rękę na ramieniu, żeby ją zapewnić, że to wszystko naprawdę nie ma z nią najmniejszego związku.

Zarządca powiedział trochę niepewnie:

– Bardzo niewiele wiem o tym wszystkim. Dlaczego stary zamek nazywał się Graben? Po prostu nie mam pojęcia. Słyszałem tylko jeszcze w dzieciństwie, jak ludzie gadali o tych ruinach. O tym, że dawno temu miał tam jakoby mieszkać pewien bogaty i bardzo zły pan. Był on okropnie religijny. Czy był zakonnikiem, czy nie, nie potrafiłbym powiedzieć, słyszałem co prawda o jakimś zakonie, ale nie umiałbym tego powiązać z zamkiem. No tak… Ten pan był podobno bardzo ważną figurą za czasów inkwizycji, ale nic pewnego nie wiem.

– W takim razie musiałby być dominikaninem – powiedział Erling. – Albo może jezuitą. Pierwsi znani byli ze swojej bezkompromisowej postawy wobec wszelkich sekt, drudzy natomiast z dosyć pobłażliwego stosunku do grzechów. Sprzedawali na przykład grzesznikom listy absolucyjne. Sami także grzeszyli sporo, ale łatwo udzielali sobie odpuszczenia grzechów. Również oni byli fanatykami jeśli chodzi o zwalczanie ludzi myślących inaczej.

Zarządca wtrącił:

Tak, słyszałem, że ludzie niezbyt chętnie chodzili pobliże ruin, gadali, że miejsce jest naprawdę straszne.

Tiril zadrżała. Z trzech powodów. Sprawił to chłodny wieczorny wiatr, otoczone złą sławą ruiny daleko w dolinie, a przede wszystkim to, co o polowaniu na innowierców i inaczej myślących powiedział Erling.

Jej wyraźne drżenie stało się sygnałem, że trzeba wracać na dół, gdzie czeka już smakowita kolacja.

Po posiłku zasiedli wszyscy do rozmowy, gospodarze z synem i troje gości. Tiril zwróciła uwagę, że Erling pije więcej niż poprzednio i że to martwi również Móriego. Ale atmosfera przy stole była wspaniała i zarządca wyraził pragnienie, by takie wizyty zdarzały im się częściej.

Troje podróżnych opowiadało o Norwegii i Islandii, a także o swoich poprzednich przygodach. Ale prawdziwy powód, dla którego trójka przyjaciół tu przyjechała, nie został wyjawiony.

Ta noc była przyjemną odmianą po niespokojnym śnie w gospodzie pod Zurychem, gdzie jacyś goście weselni robili co mogli, by wszystkich pobudzić.

Następnego ranka bardzo wcześnie podróżni pożegnali się z sympatycznymi gospodarzami i wyjechali.

Zamierzali posuwać się wzdłuż rzeki Aare, dopóki nie znajdą się na wzniesieniu, gdzie, jak sądzili, powinny znajdować się ruiny Graben..

Zawsze zresztą można pytać o drogę.

Móri jednak był bardzo niespokojny i wydawał się przygnębiony. Tiril bardzo się to nie podobało.

Erling również zauważył dziwny nastrój przyjaciela.

– Móri, co z tobą?

– Gdybym miał wybierać, to bym natychmiast zawrócił.

Tiril miała ochotę zastosować swoją metodę i powiedzieć prowokująco: „No to wracajmy”, ale powstrzymała się. Nie można przesadzać.

Na szczęście Móri sam rozwiązał problem.

– Nie, oczywiście, że nie wracamy, jesteśmy przecież prawie u celu. Przyznać jednak muszę, że się boję. Powinniśmy być bardzo ostrożni i czujni. Obiecajcie mi to!

– Obiecujemy.

Tiril rozejrzała się wokół. Znajdowali się na dnie doliny, otoczonej wysokimi i stromymi górami.

Poczuła się bardzo mała. I to z wielu powodów. W jaką to straszną sprawę wszyscy troje się wdali? O co tu może chodzić, skoro nawet nadludzko silny Móri jest tym tak poruszony?

A w dodatku nie było przy nich towarzyszy Móriego.

Rozdział 17

Kiedy zbliżali się do rzeki, Erling i Tiril jechali obok siebie. Tu w dole droga była wystarczająco szeroka na dwoje jeźdźców. Móri znajdował się dość daleko przed nimi.

– Nasz drogi czarnoksiężnik zmienił się, a pod pewnymi względami nie zmienił w ciągu tych czternastu lat – stwierdził Erling. – Najwyraźniejszą odmianą jest to, że nosi teraz normalne, zwyczajne ubrania. Jak widzę, zrezygnował z tej swojej brunatnej peleryny.

– O, ale wciąż ją ma – rzekła Tiril zarazem złośliwie i czule. – Jest już taka zniszczona, że przez dziury widać niebo, ale wiesz, jak to jest z ubraniem, które człowiek kocha. Trudno się z nim rozstać.

– Wiem – uśmiechnął się Erling. – Ale też wydaje mi się, że Móri jakby wydoroślał, dojrzał. I stał się spokojniejszy. Te lata z tobą dobrze mu zrobiły, Tiril.

– Dziękuję ci! Erling mówił dalej:

– Najpierw zauważyłem, że nie wygląda już tak strasznie jak dawniej. Już nie budzi skojarzeń z brunatną grozą z innego świata. Ale wczoraj i dzisiaj to znowu dawny Móri.

– Tak, zauważyłam, że zarządca i jego żona z początku rzucali na niego pełne lęku spojrzenia. Pojęcia nie mam, co go teraz przeraża. Ale nie ulega wątpliwości, że to coś działa na ponurą stronę jego osobowości.

– Trudno ci się z nim żyje?

– Nie, skąd! – zaprotestowała. – On kocha dzieci i mnie. Wspaniale rozumieją się z moją matką. Ale, oczywiście, miewa trudne chwile. Jakieś koszmary, napady lęku. Podróż przez królestwo umarłych odcisnęła piętno na jego świadomości i to jest już nieodwracalne, Erlingu. Te koszmary to dla niego okropna rzecz, a ja jestem bezradna!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Próba Ognia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Próba Ognia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Próba Ognia»

Обсуждение, отзывы о книге «Próba Ognia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x