Margit Sandemo - Trzy Orły

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Trzy Orły» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Trzy Orły: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Trzy Orły»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Unni i Jordi wraz z towarzyszami nareszcie dotarli do doliny rycerzy. Dookoła czają się niebezpieczeństwa, lecz największe zagrożenie stanowi członek ich grupy, Miguel, a właściwie demon Tabris, którego zadaniem jest zabicie wszystkich po osiągnięciu celu wyprawy. Unni stwierdza, że trzeba postawić wszystko na jedną kartę, uratować ich może jedynie magia miłości…

Trzy Orły — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Trzy Orły», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zarena obróciła górną połowę ciała i wsparła się na rękach jak spragniona łupu, choć być może nieco wyczerpana tygrysica.

– Pozwól mi więc wrócić na ziemię i zemścić się na tym zdrajcy Tabrisie!

– Na ziemi nie udało cię niczego osiągnąć. On postarał się znacznie lepiej. Jest już blisko celu.

– Ale przecież ukarałeś go, Mistrzu. Uczyniłeś z niego człowieka.

– Tylko na pewien czas. On się do nich nie przywiąże, zabije ich wszystkich, gdy już zdobędzie dla mnie Urracę.

– Po cóż ci Urraca, skoro masz mnie?

– Ciebie? Ty jesteś przecież jedynie zabawką, nic nie potrafisz. Jesteś warta mniej niż jej mały palec.

Wielki Mistrz odszedł. Fakt, iż całkiem ją zignorował, wprawił Zarenę w olbrzymią wściekłość.

– Tabris cię zdradzi, panie! – zawyła, próbując przywołać go z powrotem. – Już zdradził, przyłączając się do tych nędzników.

– Wróci – odparł spokojnie Mistrz. Zarena mogła tylko wzdychać z bezsilności.

Wamba siedział wciąż oszołomiony na zboczu, przyglądając się zniszczeniom, jakie poczyniono w jego lesie. Właściwie był to las Urraki, lecz on tak go nie nazywał.

W głowie mu się kręciło. Ociężałymi ramionami opędzał się od owadów, które okazały się całkiem spore. To czterej kaci postanowili go odwiedzić.

Usiedli przed nim, a on patrzył na nich spode łba.

– Wspaniały, wielki, zły czarnoksiężniku – przypochlebiali się. – My wiemy, kto zniszczył twój piękny las.

Wamba wiedział, że tych tutaj widział już wcześniej. To oni obudzili go do życia, a potem napuścili na niego jakiegoś szaleńca z mieczem.

– Czego chcecie? – mruknął niewyraźnie.

– Wielki, wspaniały, przebiegły czarnoksiężniku, twój czas już nadszedł. Ci głupcy, którzy mają odszukać twój szlachetny skarb, znajdują się teraz w lesie. Ześlij na nich grzmot i błyskawicę, o ty, niezwyciężony! My zaś będziemy cię wspierać, jeśli tylko zechciałbyś nam wyświadczyć maleńką przysługę.

Przekrzywili łyse głowy, patrząc na niego pochlebnym wzrokiem.

– Uff – sapnął Wamba.

Potraktowali to jako zachętę. Ten, który przemawiał w ich imieniu, stwierdził błyskawicznie:

– Wystarczy jeden ruch twojej ręki, a przywrócisz nam naszych dziewięciu nieszczęsnych braci. To dla ciebie drobnostka.

Wamba wstał. Czterej mnisi odskoczyli.

– Gdzie są ci, którzy mają znaleźć dla mnie skarb? – ryknął i zaczął schodzić w dół.

– To bagatelka. Już mówiliśmy. Obiecaj nam powrót naszych braci, a wskażemy ci tych łotrów.

Wamba machnął potężnym ramieniem. Kaci uznali, że lepiej zniknąć.

Troje nieznajomych nie spało już od dwóch dni. Leżeli teraz wycieńczeni atakiem pasożytniczych pędów i nie mogli dojść do siebie nawet na tyle, żeby usiąść. Stan nieprzytomności bez żadnych przeszkód nieuchronnie przeszedł w sen.

Na szczycie pasma wzgórz Emmę i jej trzech kawalerów tak wystraszył widok zmieniającego się lasu, iż czym prędzej biegiem wrócili na szczyt, postanawiając, że tam rozbiją obóz na noc. Wybrali dokładnie to samo miejsce, w którym jeszcze kilka godzin wcześniej odpoczywała ścigana przez nich grupa.

Pogoń więc na pewien czas ustała. O tym jednak nie wiedział ani Jordi, ani żaden z jego towarzyszy, wędrujących dalej.

– Antonio! – zawołała Unni, kiedy starali się odnaleźć drogę w zapadającym zmierzchu. – Przeoczyliśmy wejście do wąwozu!

Antonio się zatrzymał.

– Wiem, ale ścieżka prowadzi nas dalej.

– Dokąd? Przecież nie ma żadnego innego przejścia.

– Wydaje mi się, że powinniśmy słuchać wskazówek drzew – wtrącił Jordi.

Miguel oświadczył:

– Pobiegnę pod górę, przyjrzę się temu wąwozowi.

– Dobrze.

Z niecierpliwością czekali na jego powrót. Nieobecność Miguela się przedłużała.

Jordi tonem lekkiej desperacji powiedział:

– Wiecie, zastanawiałem się nad tym, że chyba nie ma drugiej osoby do tego stopnia skazanej na śmierć co ja.

– O co ci chodzi? – spytał Morten. Jordi zaczął obliczać na palcach:

– To mnie pisane jest pozostanie w dolinie. Tabris planuje zabicie nas wszystkich, włącznie ze mną. A na dodatek mogę już za kilka tygodni umrzeć jako trzydziestolatek. W jaki sposób miałbym zdążyć dokonać tego wszystkiego? Zwłaszcza że już jestem uważany za bardziej umarłego niż żywego!

Chociaż mówił o sprawach bardzo poważnych, to jednak nikt nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Jordi także.

– Zatroszczymy się o to, żebyś mógł obchodzić trzydzieste urodziny, a potem następne – oświadczyła z mocą Sissi.

– Na nas też możesz liczyć – zawtórowali wszyscy inni Oni również byli skazani na śmierć, chociaż nie w tak zadziwiającym stopniu jak Jordi. Miguel wreszcie wrócił.

– Musiałem iść dalej, niż liczyłem, żeby móc porządnie się rozejrzeć – wyjaśnił. – Wąwóz prowadzi donikąd. Jest ślepy.

Dead end - stwierdziła Unni.

– Mówisz, że musiałeś iść daleko? – spytał Antonio.

– Tak, biegłem.

A z doświadczenie wiedzieli, że Miguel potrafi biegać niewiarygodnie szybko.

– Biegłeś wąwozem?

– Tak, daleko w głąb, kilka razy zakręcał.

– No cóż – wzruszył ramionami Jordi. – Drzewa wiedzą, co robią. Będziemy więc dalej iść ścieżką, którą nam wytyczają. Lecz jeśli ten wąwóz zakręca… to może w najlepszym razie oznaczać, że nasi prześladowcy dadzą się złapać w pułapkę i będą szukać tam.

– Miejmy nadzieję, że tak właśnie się stanie.

– No, cudowne dzieci inkwizycji z pewnością doniosą o wszystkim Emmie – przypomniała Sissi.

– Śmierć cudownym dzieciom – syknęła Unni przez zęby.

– A więc zdecydowane – oświadczył Antonio. – Idźmy dalej, zanim zrobi się całkiem ciemno.

– Czy nie zauważyliście czegoś dziwnego? – spytała w pewnej chwili Sissi. – Ścieżka się za nami zamyka.

Obejrzeli się w tył.

– Doskonale – ucieszył się Antonio.

Unni zwróciła się do Jordiego szeptem, by Miguel jej przypadkiem nie usłyszał:

– Myślisz, że jest tu Urraca?

– Na pewno nie ma jej w pobliżu, ale z pewnością gdzieś tu krąży – odparł Jordi.

Przystanął, żeby zaczekać na Miguela. Unni również się zatrzymała, lecz Jordi najwyraźniej nie chciał, by była świadkiem tej rozmowy, bo podszedł do Miguela. Unni, widząc to, ruszyła naprzód, lecz nie starała się dogonić przyjaciół.

– Mam do ciebie prośbę, Miguelu – powiedział Jordi. – Wiem, że twoim obowiązkiem jest zabić nas, gdy będzie już po wszystkim. Ale chciałbym cię prosić, żebyś oszczędził Unni.

Miguel nie odpowiedział.

Jordi mówił dalej, uśmiechając się z wysiłkiem.

– Mój czas pod każdym względem dobiega końca. Ale ty otrzymałeś rozkaz zabicia tylko sześciu osób. Dziecko, którego spodziewa się Unni i z którym wiążemy tak wielkie nadzieje, nie podlega twojej umowie z Ciemnością. Pozwól Unni żyć tak, by dziecko mogło zobaczyć świat.

– Wciągasz mnie teraz w jakieś niezwykle skomplikowane konstelacje. Jak miałbym sobie z tym poradzić?

Jordi uniknął odpowiedzi, ponieważ przywołał go Antonio, i teraz Unni czekała na Miguela. Sprawiał wrażenie zdezorientowanego, jakby pełnego wahania, szedł, ciągnąc nogę za nogą, jakby nie miał już dłużej ochoty być z nimi.

– Co się stało, Miguelu? Zerknął na nią z ukosa.

– Wiele różnych rzeczy – odparł krótko.

Unni czekała. Szli obok siebie, w pewnym oddaleniu od reszty.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Trzy Orły»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Trzy Orły» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Trzy Orły»

Обсуждение, отзывы о книге «Trzy Orły» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x