Sandemo Margit - Sol Z Ludzi Lodu

Здесь есть возможность читать онлайн «Sandemo Margit - Sol Z Ludzi Lodu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Sol Z Ludzi Lodu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Sol Z Ludzi Lodu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Sol z Ludzi Lodu w swoim krótkim życiu na ziemi nigdy nie doświadczyła prawdziwej miłości. Teraz pragnie z całego serca otrzymać taką szansę, spotkać kogoś, kogo mogłaby pokochać. Najpierw jednak musi unieszkodliwić groźną wiedźmę Griseldę, która ukryła swoją duszę i tylko czeka, by wrócić i zemścić się na mieszkańcach Królestwa Światła…

Sol Z Ludzi Lodu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Sol Z Ludzi Lodu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie zdążysz! Bo ja mam przy sobie święconą wodę księżnej.

Griselda instynktownie uskoczyła w bok. Gorączkowo rozglądała się za swoją przeciwniczką. Sol jednak widziała ją dobrze. Griselda miała zapadnięte oczy, twarz podrapaną, włosy pozbawione blasku. Kompletna ruina.

– Chcesz parę kropelek, to mogę cię poświęcić – szydziła Sol. – Bardzo chętnie bym zobaczyła, jak ci się głowa kręci na karku. Chcę się tak uśmiać jak Tell, Berengaria i księżna.

– Skąd możesz wiedzieć, jak oni się śmiali? Żadne z nich nie żyje!

– Nic podobnego! Majaczysz, droga Griseldo! Czyżbyś się robiła niezdarna w jesieni swego życia?

– Kim ty, do diabła, jesteś?

– Kimś, kto jest lepszy od ciebie.

– Nie ma lepszych od Griseldy. Mam silnych opiekunów.

– Widocznie cię opuścili. Chodź no, moja droga, chcesz dostać z powrotem duszę, czy mam ją unicestwić?

– Nie masz mojej duszy, niczego nie masz, zamknij się, wyjcu!

Te ostatnie słowa skierowane były do Krzykacza, który, chcąc pomóc Sol, starał się denerwować Griseldę.

– Mam ci opowiedzieć, jak twoja duszyczka wygląda?

Griselda tylko jęknęła. Próbowała dojrzeć swoją bezczelną przeciwniczkę.

– Otóż twoja duszyczka znajduje się w woreczku…

– Skąd ty to wiesz?

– Byłam tam.

– Nieprawda, nie byłaś!

Wiedźma, bardzo wyczerpana, chwiała się na nogach. Sol starała się wykorzystać jej chwilową słabość.

– Ukryłaś woreczek w takim miejscu, żeby ktoś mógł go znaleźć. Nie za prędko, ale nie może też minąć zbyt wiele czasu, aż ktoś go znajdzie i otworzy.

Sol posługiwała się wiedzą, którą zdobyli poprzednim razem. Griselda jednak nie była w stanie trzeźwo myśleć, zaczynała popadać w panikę. Święcona woda… skórzany woreczek… Ratunku!

Ale jej pomocnicy, te dwa nieduże diablęta, znajdowały się w świecie zewnętrznym. Cóż, dobra wiedźma sama powinna sobie radzić, powtarzała Griselda. A przecież takiej dobrej jak ona drugiej wiedźmy nie ma.

– Jesteś tchórzem! – wrzasnęła. – Grasz znaczonymi kartami, nie masz odwagi pokazać swojej okropnej gęby! Wyjdź z tych krzaków, czy gdzie się tam ukrywasz, wyjdź i dotrzymaj mi placu!

Tego było Sol za wiele. Nie będzie słuchać obelg takiej starej jędzy! No i zrobiła fałszywy krok. Brzemienny w skutki. Nie zniosła tego, by ktoś nazywał ją tchórzem, osobą pozbawioną honoru, a na dodatek brzydką, zebrała więc całą odwagę i ukazała się. Wyglądało to tak, jakby wyszła z ukrycia za skałą.

Nie powinna była tego robić. Nie najlepiej znała przecież pochodzenie Griseldy ani jej możliwości. Jak dotychczas stara wiedźma pokazywała raczej zręczność niż inteligencję.

Niestety, Sol dała się ponieść emocjom. Griselda splunęła na nią, ogromna ilość śliny trafiła w oczy czarownicy z Ludzi Lodu i oślepiła ją. Sol słyszała syczące zaklęcia, stała jak wrośnięta w ziemię. Nie była w stanie ruszyć się z miejsca ani podnieść ręki, a przekleństwa Griseldy sypały się na nią jak grad.

Straszna sytuacja!

Kolejne zaklęcia i formułki i Sol upadła na ziemię.

Ona odbierze mi siłę, przemknęło jej przez myśl. Myśli, że mnie zabije, ale tego zrobić nie może. Może jednak odebrać mi czarodziejską siłę, sama o tym nie wiedząc. Nie wolno mi do tego dopuścić!

Że też ona potrafi aż tyle, myślała Sol, podczas gdy oczy płonęły jej, zdawało się, żywym ogniem, a ciało stawało się coraz słabsze. Zdecydowanie jej nie doceniałam. Nie powinnam była wierzyć, że to tylko głupia, zła jędza. Ona jest czymś dużo więcej. Nie przyszłoby mi do głowy, że jestem narażona na jej ciosy, ale ona posiada magiczną siłę, która wysysa ze mnie całą moc. Czy może wyrządzić mi też inne szkody? Chyba nie.

Sol spostrzegła, że Griselda stoi nad nią i zastanawia się, czy nie przeszukać jej kieszeni, w których może być woreczek z „duszą”. Była tak strasznie podniecona, że nie zwróciła uwagi na to, iż mamrocze pod nosem to, co myśli. Może jej się wydawało, że już zabiła Sol?

– Nie, w kieszeniach za mało miejsca na woreczek – usłyszała Sol. – Ale ta przeklęta święcona woda… Może ją mieć.

Zadrżała i pobiegła przed siebie.

A więc wiemy przynajmniej tyle, pomyślała Sol. Woreczek jest za duży, żeby się zmieścić w mojej kieszeni. Pożyteczna informacja.

Na niewiele mi się jednak zda, jeśli będę tu tak leżeć niczym warzywo. Och, moje oczy, ta piekąca żółć oślepiła mnie kompletnie. A poza tym Griselda uciekła.

Bardzo ostrożnie Sol sprawdziła, czy rozporządza jeszcze głosem. Owszem, miała głos. No to palnęłaś głupstwo, Griseldo! Widzisz, ja jestem nieśmiertelna, nie wzięłaś tego pod uwagę.

Nie była w stanie unieść głowy. Mogła jednak zwrócić twarz ku ziemi. Zebrała wszystkie siły, jakie w niej jeszcze zostały, i wrzasnęła:

– Krzykaczu, słyszysz mnie? To ja, Sol, potrzebuję twojej pomocy! Ta cholerna jędza mnie sparaliżowała Pospiesz się…

Tu głos jej się skończył. Sol zaniosła się cichym kaszlem.

Co ona mi zrobiła? Skąd ona wzięła swoje czarodziejskie umiejętności? Bo na pewno nie z tego świata! Muszą pochodzić z otchłani, o której istnieniu nie mamy nawet pojęcia. Duch, jak ja, nie może zostać skaleczony ani odczuwać bólu… Och, jaki nieznośny ból!

Sol traciła kontrolę nad sobą. Och, niech mi ktoś pomoże, myślała. Ktokolwiek.

23

Do jakiego stopnia żywym człowiekiem właściwie jestem? przyszło do głowy Sol, kiedy jej zmysły powoli próbowały się wydostać z omdlenia. Chyba bardziej, niż myślałam. A może to coś całkiem nowego? To, że odczuwam ból i że Griselda mnie oślepiła.

Nic mi się nie zgadza.

Nagle coś usłyszała. Kroki człapiące po zboczu. Czyżby Griselda wróciła? Nie, ona tak nie chodzi, tym razem jest przecież kobietą w kwiecie wieku.

– Krzykacz, czy to ty? – szepnęła Sol.

Mrukliwa odpowiedź uspokoiła ją.

– Dziękuję ci, że przyszedłeś. Czas nagli. Muszę przekazać wiadomość, że Griselda idzie w stronę… No właśnie, dokąd ona poszła?

– Ja już powiedziałem o tym wiatrowi. To znaczy duchowi powietrza – oznajmił ochrypły głos. – Teraz, kiedy udało nam się zlokalizować Griseldę, wiatr będzie ją śledził. Ale co ona ci zrobiła, śliczna panienko?

– Czy mógłbyś znaleźć trochę wody? Czystej, świeżej wody źródlanej, żebym sobie przemyła oczy?

– Niedaleko stąd na równinie płynie strumyk.

Człapiące kroki oddaliły się, ale wkrótce wróciły. Powolne, niezdarne ręce starały się poruszać ostrożnie. Sol poczuła na twarzy zimną wodę.

– Ile zła! Ile zła – mruczał Krzykacz. – Takie straszne zło!

– Och, dobrze! Jak przyjemnie mnie to chłodzi. Krzykaczu, ja nie mogę się ruszyć, ona mnie przytwierdziła do ziemi.

– Jak mogłaś, nieszczęsna dziecino, wdać się w przepychanki z tym diabelstwem?

Sol mimo całej swojej biedy musiała się uśmiechnąć.

– Nie jestem nieszczęsną dzieciną. Krzykaczu, w mojej prawej kieszeni znajdziesz leczniczą maść. Tam, tak. Czy możesz posmarować mi oczy?

– Mam na to za wielkie palce.

Przypomniała sobie, jak wyglądają jego ręce. W ogóle cała postać Krzykacza sprawiała wrażenie, jakby pokrywała się kolejnymi warstwami czegoś w rodzaju patyny przez całe jego długie życie pędzone najpierw w świecie zewnętrznym, a później tutaj, biła z niej rozpacz i coś jak pragnienie śmierci.

– Na pewno ci się uda – powiedziała Sol przyjaźnie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Sol Z Ludzi Lodu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Sol Z Ludzi Lodu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Książę Czarnych Sal
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Móri I Ludzie Lodu
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Sol Z Ludzi Lodu»

Обсуждение, отзывы о книге «Sol Z Ludzi Lodu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x