Joanna Papuzińska - Rokiś

Здесь есть возможность читать онлайн «Joanna Papuzińska - Rokiś» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Rokiś: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Rokiś»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rokiś to zabawna opowieść o znanym z ludowych podań diable Rokicie, który straciwszy swoją dziuplę w starej wierzbie, zamieszkał w mieście, w domu współczesnej dziewczynki. Sympatyczny diabełek popełnia wiele błędów, powoduje różne nieporozumienia, które zawsze mają efekt komiczny.

Rokiś — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Rokiś», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Ludzie są przedziwni – odezwał się nagle krasnal. – Mało ich znam, ale im dłużej im się przyglądam, tym mniej wiem, co o nich myśleć.

„Och, jaka tu cisza!” – powiadają z podziwem ci, którzy przyjeżdżają do nas, do lasu. A potem rozkładają się na trawie i zabijają ciszę za pomocą swoich grających pudełek.

„Och, jak tu ślicznie i zielono!” – wzdychają. A potem zasypują całą śliczność i zieloność mnóstwem różnych śmieci, które się z nich sypią.

Właściwie – powiedział krasnal – czytałem w różnych książkach, że człowiek ciągle rozmyśla nad czymś, co go różni od innych stworzeń. Nazywa siebie zwierzęciem, które myśli albo pracuje, albo też takim, które umie się bawić czy też śmiać. Ja też zastanawiałem się nad tym. Stwierdziłem, że wiele zwierząt mogłoby o sobie powiedzieć to samo, co i człowiek. Bo one tak samo śmieją się, pracują, myślą i bawią, jak i człowiek, a jedynie człowiek o tym nie wie, bo się nie potrafi ze zwierzętami porozumieć. Ale ja mam pewien pomysł, który chciałbym człowiekowi podsunąć. Otóż jest on moim zdaniem zwierzęciem robiącym śmiecie. I to jest jego największa osobliwość. Tylko człowiek ma ten dziwny zwyczaj pozostawiania wszędzie wokół siebie śmieci. Śmieć towarzyszy człowiekowi na każdym kroku. Śmieć w wodzie, śmieć w powietrzu, śmieć na polu i w lesie.

Rozumiem jeszcze tych, co tylko raz tu przyjadą, a potem odjeżdżają śmiecić gdzie indziej. Ale ci, co stale tu mieszkają? Oni po prostu usypują wokół siebie całe wały obronne ze śmieci. Nawet wcale ich nie ukrywają! Spójrzcie tylko! – wskazał ręką na małe okienko.

Kaśka wyjrzała przez nie i, rzeczywiście, zobaczyła rozrzucone na skraju lasu złoża zardzewiałych, puszek, dziurawych garnków, potłuczonych talerzy, szczątków butów, ubrań i różnych narzędzi.

– Czytałem nawet – ciągnął krasnal – że ludzie walczą z tymi śmieciami i mają swoich specjalistów od odśmiecania. To tak, jakby krowa walczyła z mlekiem, a chmura z deszczem. Produkcja śmieci coraz bardziej się rozrasta! Gdzie człowiek, tam śmieć.

Myszka podeszła do krasnala i pogładziła go czule po łysiejącej głowie.

– Mój ty filozofie kochany – powiedziała. – A może naszemu gościowi jest przykro tego słuchać? Przecież niektóre ludzkie śmieci są dla nas takie pożyteczne! Spójrz, ile z nich korzystamy! Swoje okna zrobiliśmy z przezroczystych worków, w których ludzie przynoszą tu swoje śniadania. A te wspaniałe rondelki i patelnie? Gdyby ludzie nie śmiecili nam tu pod nosem, żylibyśmy jak za króla Ćwieczka! Lepiej może teraz my posłuchajmy, czego goście mogą od nas chcieć, bo przecież nie przybyli tutaj na próżno…

– Tak – wtrącił skwapliwie Rokita. – Nie na próżno narażaliśmy się na tak wielkie trudy i niebezpieczeństwa… – i rzucił w stronę Kaśki zachęcające spojrzenie, aby szybko wyłożyła ich sprawę.

Ale Kaśka poczuła teraz chęć podyskutowania z krasnalem.

– Panie krasnalu – powiedziała – to pan uważa, że ludzie są szkodliwi dla przyrody? Że gdyby ich nie było, przyroda żyłaby sobie zgodnie i spokojnie, tak?

Krasnal uśmiechnął się do Kaśki.

– Ech, nie, wcale tak nie uważam. Przyroda wcale nie żyje zgodnie. Dzięcioł zjada korniki, nie daje im spokojnie żyć, a te znowu komiki niszczą drzewa, grożąc im chorobą i śmiercią. I tak dalej, sama zresztą wiesz. Ale zdążyłem ci powiedzieć tylko jedną połowę tego, co myślę o człowieku, a teraz powiem ci drugą, zresztą na tę samą literę, na „ś”. Przedtem były śmieci, a teraz będzie „śmiałość”. Człowiek śmiało myśli i jest śmiały w swoich czynach. Dlatego zmienił ziemię i na pewno jeszcze więcej ją zmieni. Tworzy rzeczy wspaniałe i okropne też tworzy. My tej śmiałości nie posiadamy. Dlatego przyglądamy się ludziom i tylko czasem naśladujemy ich. Gdyby ludzi nie było, może całą ziemię zasypałyby już dawno suche piaski?

– Właśnie! – zakrzyknął niecierpliwie Rokiś. – Właśnie my chcemy dopomóc ludziom w jednej bardzo śmiałej i wspaniałej sprawie!

I rozwinął przed słuchaczami barwną jak kurpiowska wycinanka opowieść o sztucznych ludzikach i wszystkich płynących zeń pożytkach. O, Rokiś umiał opowiadać i zachwalać! Z tej jego opowieści wynikało po prostu i niezbicie, że po odnalezieniu czarnego kamienia powstanie całe mnóstwo czegoś w rodzaju dobrych duszków, które troszczyć się będą o wszystko na ziemi: o czyste wody i lasy, o niebo i powietrze, o wszystkie zwierzęta i ludzi, i o powszechną szczęśliwość nawet.

Tomek przystanął w progu z naręczem drewna i słuchał Rokisia z płonącymi policzkami, z oczyma rozjarzonymi zachwytem. Kaśka także czuła w sobie taki zapał, że chętnie popędziłaby zaraz przez las na przełaj, aby poszukać czarnego kamienia.

A krasnal słuchał i słuchał, a jego czoło zmarszczyło się od natężonego myślenia.

– Wcale… – powiedział wreszcie – wcale nie wiem, czy to ma być takie dobre… Mógłbym ułożyć równie barwną opowieść o tym, co niedobrego wyniknie dla ludzi i zwierząt z powstania takich sztucznych stworków, które będą im służyć na każde skinienie. Ale to właśnie różni nas od ludzi. Jeśli my nie wiemy, że coś na pewno jest dobre i wypróbowane – nie robimy tego. Na wszelki wypadek. Ludzie zaś odwrotnie, na wszelki wypadek próbują to zrobić. Dlatego stoimy w miejscu, a nasze plemię krasnali, tak jak i wszystkie prawie plemiona zwierząt, żyje tak samo, jak i tysiące lat temu żyło – chyba że się czegoś nauczyło od ludzi, że w czymś ich naśladuje.

Dlatego, dlatego… spróbujemy wystarać się wam o taki kamień. Niech ludzie zmierzają do owych śmiałych celów, choćby nawet – tu spojrzał na Rokisia z przyganą – choćby nawet diabły miały w tym maczać palce. – Podniósł się ze swojego miejsca.

– Twoje ubranie jest wysuszone, ludzka dziewczynko – powiedział. – Musicie chyba wracać, może tam ktoś niepokoi się o was? Tylko że ten w gorącej, a także i w zimnej wodzie kąpany łobuz popsuł swoim niemądrym zaklęciem zaporę podziomków, cały kawał podziemnej drogi zalała woda z powodzi. Zastanawiam się właśnie, jak przedostaniecie się z powrotem.

– Ja mam pomysł, tato – odezwał się cicho Tomek. – Mogą wrócić o, z tamtymi z sąsiedztwa, oni właśnie się pakują, widziałem.

Podprowadził Kaśkę do drugiego okna. Widać było przezeń pokrytą słomą starą chatę. Stał przed nią pomarańczowy samochód, chyba fiat albo jakiś podobny. Grupka ludzi pakowała jakieś tłumoczki do samochodowego bagażnika.

– To ludzie miastowi – odezwała się myszka. – Tacy sami dziwacy, jak my. Kupili starą kurpiowską chatę, która była już do rozbiórki, i postawili ją tutaj, żeby jeszcze można było cieszyć nią oczy. Ale nie mieszkają tu stale, wpadają tylko na odpoczynek.

Kaśka wytężyła wzrok i zobaczyła warszawską rejestrację na tabliczce auta.

– Dobrze by to było… – westchnęła. – Ale jak z wykonaniem?

– Przecież jesteśmy maleńcy, przytulimy się w jakimś kącie – rozstrzygnął Rokita. – Chodź, lecimy, bo oni chyba już wsiadają.

Nie zdążyli nawet porządnie się pożegnać i podziękować.

– Wróć za dwa dni! – powiedział krasnal do Rokisia.

– Dobrze, będę! – odkrzyknął diablik już w biegu.

Po gałęzi jakiegoś drzewa rosnącego obok auta dotarli do maciupeńkich drzwiczek, które osłaniały otwór do wlewania benzyny.

– Tu będzie najlepiej – powiedział Rokita – to się nie zamyka na kluczyk, będziemy mogli wyskoczyć, kiedy nam się spodoba, bo, a nuż, oni mieszkają gdzieś daleko od nas i wywiozą nas w jakieś zaświaty?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Rokiś»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Rokiś» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Joanna Papuzińska - Jak ognia szukałem
Joanna Papuzińska
Joanna Papuzińska - O czym dudni woda w studni
Joanna Papuzińska
Joanna Papuzińska - O niedźwiedziu królewiczu
Joanna Papuzińska
Joanna Papuzińska - O zapadłej karczmie
Joanna Papuzińska
Joanna Papuzińska - Serce lasowiackie
Joanna Papuzińska
Joanna Papuzińska - Skarb matki
Joanna Papuzińska
Joanna Papuzińska - Cudowne lekarstwo
Joanna Papuzińska
Joanna Hickson - Red Rose, White Rose
Joanna Hickson
Отзывы о книге «Rokiś»

Обсуждение, отзывы о книге «Rokiś» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x