Margit Sandemo - Tęsknota

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Tęsknota» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tęsknota: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tęsknota»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Irja Mattiasdatter była ciężka, niezdarna i zniekształcona przez chorobę. Ludzie wyśmiewali się z niej, nadali jej przezwisko Oset. Irja miała jednak dużo większe zmartwienie: była nieszczęśliwie zakochana w bogatym i lekkomyślnym Taraldzie, synu barona Daga Meidena i Liv z Ludzi Lodu. Taralda zaś interesowała jedynie jego piękna kuzynka Sunniva. Ale związek między nimi groził poważnymi następstwami z powodu ciążącego na rodzinie dziedzictwa…

Tęsknota — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tęsknota», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nieco później, tego samego dnia, poszła porozmawiać z Rosą.

– Czy zauważyłaś, że masz wielbiciela? – zapytała.

Bujna kucharka spłonęła ognistym rumieńcem.

– Wielbiciela? Ja? Pani gospodyni nie powinna ze mnie żartować. Kto to taki?

– Klaus z Grastensholm. Przychodził tu nawet dzisiaj, by na ciebie popatrzeć.

To akurat była prawda, bo po rozmowie z Silje Klaus przeszedł się pod kuchennym oknem, żeby zobaczyć, która to właściwie jest ta Rosa. Gdyby tylko teraz Meta nie powiedziała nikomu o tym, co zrobił – a ona na pewno będzie milczeć – i gdyby on sam nic nie mówił, Rosa nie musiałaby się dowiedzieć, że naprawdę Klaus interesował się zupełnie inną dziewczyną…

– No, tak… Rzeczywiście widziałam go przez okno. Ale nawet bym nie pomyślała, że ten duży, przystojny mężczyzna…

– Wiesz, Roso, on nie jest specjalnie bystry. Ale za to miły…

– Och, ja też nie jestem taka bystra, o ile mi wiadomo. Acha, czyli Klaus…? Czy mówił, kiedy tu znowu przyjdzie?

– Nie wprost. Ale ostatnio wciąż ma tutaj jakieś interesy.

Rosa zastanawiała się przez chwilę.

– Czy mogłabym zaprosić go na pszenny placek, pani gospodyni? Wzięłabym ten najstarszy.

Silje roześmiała się.

– Możesz go poczęstować tym, co mamy w domu najlepszego, Roso! Zasłużył na to, mimo że nie jest geniuszem.

Wstydź się Silje, śmiała się potem sama z siebie, wracając do swego pokoju. Co ty próbujesz zrobić?

Kiedy gospodyni wyszła, Rosa złapała za rękę Irję, która właśnie zamierzała pójść za swoją panią.

– Irjo, ty często chodzisz do Grastensholm, prawda?

– Chodzę.

– To może byś powiedziała Klausowi – to jest ten najprzystojniejszy chłopak we dworze, nie pomylisz się – że jak tu przyjdzie, to czeka go u mnie świąteczny poczęstunek. Powiedz mu… powiedz mu, że zasłużył na to, bo tak dobrze kurował chorego konia pana Tengela tej zimy!

Irja kiwając głową obiecała, że tak właśnie powie. Wiedziała oczywiście, który to jest ten Klaus, ale że jest najprzystojniejszy we dworze… Nie, tego jakoś nie mogła zrozumieć.

Rosa patrzyła zadowolona z siebie na to niezgrabne biedactwo, wymykające się z kuchni tuż za Silje, którą najwyraźniej ubóstwiało. Pomyślała, że nie może przecież czekać, aż Klaus przyjdzie tu znowu za jakimś interesem. Taki dzielny młodzian!

Irja wślizgnęła się do pokoju dokładnie w chwili, gdy Silje doznała kolejnego szoku. Pan Tengel wyszedł im naprzeciw, ogromny i groźny z pozoru, Irja wiedziała jednak, że za tym ponurym wyglądem kryje się sama dobroć. Wiedziała też, że niedługo skończy sześćdziesiąt lat, ale wyglądał znacznie młodziej niż jej ojciec, któremu daleko było jeszcze nawet do pięćdziesiątki.

– Co to znaczy, Silje? – zapytał pan Tengel. – Meta wymówiła miejsce u nas i poszła sobie. Do jakiejś rodziny w Tonsberg, która chce ją przyjąć na służbę. Powiedziała, że albo ona, albo Klaus musi stąd odejść i uznała, że ona jest dla nas mniej ważna.

W tym momencie w drzwiach stanął Are. On także usłyszał ostatnie słowa ojca.

– A to co znowu? Meta sobie poszła? Ale przecież my nie potrafimy się bez niej obejść?

– Będziemy musieli, skoro nie chce tu zostać – odparł pan Tengel. – Ty przecież i tak wciąż narzekasz na jej pracę. Nieustannie jej wyrzucasz, że niszczy to, co ty robisz. Ale o co w tym wszystkim chodzi?

Pokojówka, która poinformowała Tengela o odejściu Mety, też niczego nie wiedziała.

– Musiało zajść coś pomiędzy nią a Klausem – powiedziała. – Bo Meta była strasznie zdenerwowana, płakała i szlochała i chciała jak najszybciej sobie pójść.

– Kiedy poszła? Wzięła coś ze sobą? – krzyczał zdenerwowany Are.

– Tylko mały węzełek. Poszła jakąś godzinę temu, a może dwie…

– Biorę konia i natychmiast ruszam za nią – oświadczył Are wzburzony.

Silje wyszła z synem do sieni.

– Are… bądź spokojny! Pamiętaj, co Meta kiedyś przeżyła. Ona dlatego dzisiaj uciekła.

Are zbladł.

– Klaus?

– Nic jej nie zrobił. Tylko chciał, żeby go oglądała. A to wzbudziła bolesne wspomnienia.

– Rozszarpię go na sztuki!

– Nie, Klausem ja już się zajęłam. Nie będzie jej więcej niepokoił.

– Czy to pewne?

– Możesz na mnie polegać. On już się interesuje kim innym.

Are skinął głową. Wiedział, że Klaus nie jest zły, tylko ograniczony.

W chwilę potem Irja usłyszała oddalający się szybko tętent końskich kopyt. To Are wyruszył, by przywieźć z powrotem Metę.

Mała dziewczynka nie dowiedziała się nigdy, co zaszło podczas tej jego podróży. Zresztą w ogóle niewiele rozumiała z całego zdarzenia. Klaus zrobił w oborze coś złego, ale co, tego ze swojej kryjówki nie widziała.

Silje i Tengel też nie wiedzieli, jak przebiegała akcja ratunkowa Arego. Poznali naturalnie rezultaty, lecz o samej podróży nigdy im nie opowiedział.

Tymczasem Are gnał jak szalony do Tonsberg, a po drodze zdążył przemyśleć wiele spraw i gorzko żałować straconych lat.

Dość szybko dogonił Metę. Boże drogi, jaka ona drobna, pomyślał i przypomniał sobie tamten dzień sprzed siedmiu lat, kiedy Sol wróciła do domu, prowadząc ze sobą tę zabiedzoną, wpół żywą istotę. Jakże on jej dokuczał z powodu skańskiego dialektu. Był dla niej naprawdę niedobry.

Zeskoczył z konia. Dziewczyna patrzyła na niego przestraszona, oczyma zapuchniętymi od płaczu.

– Meta, co ty? – zaczął Are trochę zbyt surowo. – Dlaczego uciekasz w ten sposób?

Wargi Mety znowu zadrgały i Are zrozumiał, jak źle się wyraził.

– Nie możemy się bez ciebie obejść w Lipowej Alei, rozumiesz to chyba? – wrzasnął niemal.

Dziewczyna odwróciła się.

– Ja nie mogę się bez ciebie obejść, Meta.

– Ty, panie? Ale przecież ciągle mi wymyślasz.

– Ja? – krzyknął Are zaczepnie. – Może na początku, ale czy w ostatnich latach tak robiłem?

Meta zastanowiła się.

– Nie – przyznała zdumiona. – Tylko, że ja tak to odczuwałam.

– Wmawiałaś sobie – oświadczył Are. – Bo przecież pracowało się nam razem bardzo dobrze, czyż nie?

– Tak – szepnęła z pochyloną głową.

Are myślał o tym wiernym cieniu, który towarzyszył mu wszędzie, na polu i w zabudowaniach. I ona miałaby teraz odejść? Powiedział bardzo szybko, nie robiąc pauz między słowami:

– Meta, czy chciałabyś wyjść za mnie?

Bardziej spłoszonej twarzy nigdy jeszcze nie widział. On sam był także zaskoczony i przestraszony tym, co powiedział.

– Ja? – szepnęła. – Ale przecież ja jestem… jestem tylko zwyczajną dziewczyną do posług.

– Nie, jesteś kimś znacznie ważniejszym. Ale ja nie rozumiałem jak wiele dla mnie znaczysz, dopóki sobie nie poszłaś.

Łzy popłynęły spod jej przymkniętych powiek. Are sam nie mógł pojąć, skąd wziął tyle odwagi, żeby to wszystko powiedzieć i skąd w ogóle brały mu się te słowa. W swoim dotychczasowym życiu dziewczynami zajmował się mało. Nie miał więc pojęcia, jak powinien się zachować i może dlatego trochę za bardzo wprost przedstawił sprawę.

– Nie chcesz? – zapytał cicho.

– Ja nie mogę – szepnęła w odpowiedzi.

– Z powodu tego, co stało się kiedyś, dawno temu?

Meta potwierdziła nerwowo.

– Ale…

Jak na Boga miał to powiedzieć? Przestępował z nogi na nogę, szukając odpowiednich słów.

– Ale czy ty mnie lubisz, Meta? Chociaż troszkę?

– Bardzo – pisnęła ledwie dosłyszalne.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tęsknota»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tęsknota» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Tęsknota»

Обсуждение, отзывы о книге «Tęsknota» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x