Margit Sandemo - Tęsknota

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Tęsknota» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tęsknota: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tęsknota»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Irja Mattiasdatter była ciężka, niezdarna i zniekształcona przez chorobę. Ludzie wyśmiewali się z niej, nadali jej przezwisko Oset. Irja miała jednak dużo większe zmartwienie: była nieszczęśliwie zakochana w bogatym i lekkomyślnym Taraldzie, synu barona Daga Meidena i Liv z Ludzi Lodu. Taralda zaś interesowała jedynie jego piękna kuzynka Sunniva. Ale związek między nimi groził poważnymi następstwami z powodu ciążącego na rodzinie dziedzictwa…

Tęsknota — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tęsknota», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– A my? – wtrącił dobrodusznie Jacob Skille. – Czy my możemy utracić ciebie?

Pozostali bąkali coś na potwierdzenie, że zgadzają się z Jacobem. Tengel był wzruszony, lecz pokrywał to szorstkością.

– Ktoś przecież musi pomóc tym nieszczęsnym ludziom!

– Tak – przyznał Tarjei. – Ale to szaleństwo, żeby dziadek robił wszystko sam. Nikt długo nie wytrzyma takiego wysiłku. A wtedy parafia zostanie pozbawiona wszelkiej pomocy.

Irja, która towarzyszyła Silje i pomogła jej przyjść tu, na górę, także wstała.

– Gdybyście pozwolili sobie pomóc, panie Tengelu, zrobiłabym to jak najchętniej.

– I zawlokła zarazę do Eikeby, gdzie mieszka tylu ludzi? Nie! Dziękuję ci, Irjo, i tobie, Tarjei, ale wy nic nie rozumiecie. Ja muszę się izolować. Pewnie nie pokażę się w domu przez długi czas…

– Och, Tengelu! – jęknęła Silje. – Tak nie wolno! Czy mogę pójść z tobą?

Uśmiechnął się do niej pospiesznie.

– Na pewno dam sobie radę. Nie mogę wciągnąć w to młodych.

Tarjei wykrzyknął:

– To niech dziadek pozwoli mi izolować się razem z dziadkiem. Dziadku, ja mam teorię.

– Tarjei! – jęknęła błagalnie Meta, jego matka – nie martw nas tak bardzo.

– Ja też chcę iść z panem Tengelem – powiedziała Irja. – Nie boję się. A jeżeli się zarażę, to niech tam, i tak jest nas na Eikeby za dużo.

Napotkała wzrok Silje i musiała spuścić oczy. Pani Silje rozumiała. Pani Silje wiedziała. W jej oczach było tyle zrozumienia i tyle współczującej bezradności. Tak bardzo chciałaby pomóc Irji, ale nie umiała.

– Irjo, moje dziecko – szepnął Tengel, poruszony jej ofiarnością.

Sunniva kuliła się w ramionach Taralda.

– Tak się boję! A co będzie, jeśli się zarazimy? Pomyśleć, że mogłabym umrzeć! I Tarald.

On objął ją opiekuńczo ramieniem.

– Będę cię chronił, kochanie.

Tengel nakazał ostrym tonem:

– Nie wychodźcie z domu! I nikogo nie wpuszczajcie! Nigdy nie wychodźcie na zewnątrz. Nawet pomiędzy Grastensholm a Lipową Aleją nie wolno się nikomu poruszać. Teraz pojadę do domu i zabiorę potrzebne rzeczy. Nie zobaczymy się długo.

– Tengelu! – krzyknęła Silje, próbując wstać, lecz noga odmówiła jej posłuszeństwa.

– Nie dotykaj mnie – rzekł Tengel pospiesznie. – I nie bój się, tak łatwo się mnie nie pozbędziesz.

Tarjei nie dawał za wygraną. Jego twarz o niezwykle wyrazistych rysach i szerokim, wypukłym czole wyrażała absolutne zdecydowanie.

– Dziadku, w tych warunkach dziadek nie da sobie rady. Pójdę, czy dziadek chce, czy nie. Ktoś musi dbać też o dziadka.

– Ja też pójdę z wami i będę pomagać – oświadczyła Irja z uporem. To za duże obciążenie na jedną osobę. A jeśli przyrzeknę, że nawet się nie zbliżę do Eikeby, czy to wystarczy?

– Uparte dzieciaki – powiedział Tengel poruszony. – No dobrze! Chodźcie. Bóg jeden wie jak jesteście mi potrzebni. Ale nie wolno wam dotykać chorych, tego wam stanowczo zabraniam!

Meta dopadła do syna.

– Tarjei, nie możemy cię utracić z powodu jakiejś zarazy! Do innych rzeczy zostałeś stworzony.

– Uspokój się mamo – odparł Tarjei. – Na pewno nic mi nie będzie. Wydaje mi się, że wiem jak powinniśmy postępować. A to jest najważniejsze, prawda, dziadku?

Tengel, który już niejednego nauczył się od swego bystrego wnuka, skinął poważnie głową, a w jego oczach pojawił się błysk smutnego uśmiechu.

– Tak, to jest najważniejsze. Trond, biegnij do Eikeby i powiedz, że Irja nie będzie przez jakiś czas przychodzić do domu, dobrze? Dziękuję ci. A ty, Taraldzie, dopilnuj, żeby Klaus odwiózł babcię Silje do domu powozem. Sunnivo, ty wracaj do Lipowej Alei i zostań u babci, dopóki niebezpieczeństwo nie minie. Teraz, pod nieobecność Irji, będziesz babci potrzebna.

Potem wszyscy troje opuścili pokój. Silje starała się jak mogła panować nad sobą, ale nie zdołała powstrzymać łez.

– Zawsze byłam taka dumna z mojego Tengela. Ale teraz wolałabym, żeby był całkiem zwyczajnym człowiekiem.

– Wszystko pójdzie dobrze – uspokajała ją Liv, lecz głos jej drżał. – Myślę, że teraz powinniśmy się pożegnać i niech każdy robi, co do niego należy. Nie zobaczymy się przez jakiś czas, mamo. Trzymajcie się jakoś wszyscy w Lipowej Alei.

Sunniva była bliska histerii ze strachu.

– Ja chcę zostać z Taraldem – powtarzała raz po raz, wychodząc z babką na dziedziniec. – On obiecał, że będzie się mną opiekował. Ja nie mogę mieszkać w Lipowej Alei. A co będzie, jeśli dziadek Tengel przyniesie zarazę do domu?

W końcu udręczona Liv powiedziała:

– Pozwól jej tu zostać, mamo! W tym stanie będzie dla ciebie tylko ciężarem.

Silje wahała się. Nie miała ochoty zostawić Sunnivy razem z Taraldem, choć akurat teraz wydało się jej się to wszystko czymś zgoła niewinnym.

– No dobrze, jeśli jesteś taka dobra, Liv…

– Oczywiście!

– Dag, zadbaj o to, żeby Tarald i Sunniva nie zostawali zbyt często sam na sam – poprosiła Silje swego wychowanka, gdy pomagał jej wsiąść do powozu.

– Rozumiem. Będę tego pilnował, mamo Silje – obiecał.

W końcu pożegnali się. Niektórzy z nich widzieli się po raz ostatni, ale o tym jeszcze nie wiedzieli…

Tarjei nie przestawał mówić, niezwykle ożywiony, idąc wraz z Irją do Lipowej Alei u boku jadącego konno Tengela.

Tengel próbował nie patrzeć na drzewo Silje. Za każdym razem, gdy na nie spoglądał, przenikał go dreszcz niepokoju i rozumiał teraz jej niechęć do tych lip, nad którymi kiedyś wypowiedział zaklęcia.

– Przede wszystkim, dziadku, musimy się bardzo starannie umyć. Wiesz, ja mam swoją teorię na temat skąd się biorą takie choroby brzucha.

Tengel skinął głową.

– Chętnie się umyję, jeżeli chcesz.

– To konieczne, dziadku! I trzeba się myć za każdym razem, po zbliżeniu się do chorego.

– Nie ma aż tyle wody! – roześmiał się Tengel.

– Ale musimy się myć! To naprawdę poważna sprawa! Ja myślę, że zło przedostaje się do wnętrza człowieka przez usta.

– Myślisz, że to złe duchy? No, możliwe.

– Dziadku, nie! Chyba nie wierzysz w złe duchy! Ja nie wiem jak choroba wchodzi w człowieka, ale myślę, że woda może ją pokonać.

– Pitna woda? O to ci chodzi?

– Nie, nie na Boga! Nie wolno niczego pić! Trzeba się myć! Bardzo często. I chciałbym żebyśmy wszyscy, i dziadek, i Irja, i ja, zasłaniali nosy i usta tak, aby zło nie przedostawało się do nas. Wieś nas teraz potrzebuje. Jakie dziadek ma środki lecznicze?

Tengel wyliczał z pamięci:

– Czarne jagody, ziele pięciornika, ziele przewrotnika, podbiał, dziurawiec, krwiściąg leczniczy, krwawnik, rumianek… Te wszystkie zioła wstrzymują biegunkę.

– To na pewno dobrze, ale ja myślę, że czystość jest najważniejsza.

– Tak, tylko, że w jednym się mylisz, Tarjei. Nie znasz krwawej biegunki. Ona kompletnie pozbawia ciało wód, wysusza je. Chory musi pić.

Tarjei wciąż miał wątpliwości.

– Tak, oczywiście, pewnie dziadek ma rację.

Tengel uśmiechnął się leciutko. Jaki ten chłopiec jest dociekliwy, to prawdziwa duma rodziny. A w ogóle Tangel nie bardzo chciał być pouczany przez trzynastolatka. Choć sam nie miał żadnego wykształcenia, w ciągu swego długiego życia wiele się nauczył.

Tarjei przeczuwał jednak coś ważnego, jeśli chodzi o sprawę czystości.

Irja, ciężko stąpając, szła obok niego. Nie miała odwagi się odezwać.

– Wiesz Tarjei – rzekł Tengel, kiedy zbliżali się do niemal zupełnie wyludnionego domu w Lipowej Alei. – Zastanowiłem się nad tym piciem. A jakby tak dawać im piwo? Czy myślisz, że piwo jest bardziej czyste niż woda?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tęsknota»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tęsknota» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Tęsknota»

Обсуждение, отзывы о книге «Tęsknota» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x