Margit Sandemo - Droga W Ciemnościach

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Droga W Ciemnościach» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Droga W Ciemnościach: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Droga W Ciemnościach»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na rozległych hiszpańskich mokradłach Las Marismas mieszkał w starym zamku kompozytor amator, który eksperymentował z muzyką dodekafoniczną. Nigdy nie doprowadził swego "dzieła" do końca, lecz już kilka tonów, zapisanych i odegranych na flecie, wystarczyło, by Tengel Zły ocknął się na swoim posłaniu… Ludzie Lodu w największym pośpiechu wysłali Vetlego, jednego z najmłodszych członków rodu, by zniszczył nuty, zanim dojdzie do katastrofy. Tengel miał jednak potężnych pomocników. Najstraszniejszy z nich już wyruszył w drogę, żeby zatrzymać Vetlego…

Droga W Ciemnościach — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Droga W Ciemnościach», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wszędzie ziemia była poorana, wywrócona do góry nogami, chciałoby się powiedzieć, pola i łąki zasypane żelastwem, powypalane mury sterczały w miejscach, gdzie kiedyś stały domy.

– Musimy kogoś zapytać – stwierdził Andre. – Kto najlepiej mówi po francusku?

Żadne z nich nie znało tego języka, zatem to Vetle musiał spróbować, choć zasób słów miał więcej niż ubogi.

Minęło trochę czasu, nim znaleźli kogoś, z kim można było rozmawiać. A patem dowiedzieli się, że tu wcale nie ma żadnego klasztoru. Pojechali złą drogą. Trudno się dziwić, skoro drogi właściwie przestały istnieć.

Po kilku godzinach jazdy dotarli do celu. Klasztor stał jak dawniej i najwyraźniej nie bardzo ucierpiał od artyleryjskiego ognia.

Na chwiejnych nogach Vetle podszedł do furty.

Trzeba było sporo czasu, zanim przełożona pojęła, o kogo Vetle pyta. Biedna Hanna raz jeszcze musiała zmienić imię. Jako nowicjuszka nazywała się siostra Genevieve.

Jakaś zakonnica przeszła przez hall. Biedaczka rzuciła pełne lęku spojrzenie na gości i pospieszyła dalej. Mężczyźni w klasztornych murach! Mały Rikard rozglądał się wokół wytrzeszczając oczy.

– Przybywacie za wcześnie – rzekła przełożona surowo. – Siostra Genevieve oczekiwała was dopiero jesienią. Przedtem złoży śluby zakonne.

– Śluby? – jęknął Vetle. – A zatem ona się zdecydowała?

– Młoda Genevieve jest szczerze oddaną służebnicą Pana naszego, Jezusa Chrystusa.

Miał niejakie trudności z wyobrażeniem sobie Hanny akurat w takiej roli. Bezradny spoglądał na kuzyna i jego żonę.

– No, trudno – westchnął z uczuciem ulgi, a zarazem rozczarowania. – Skoro podjęła ostateczną decyzję, to chyba nic tu po nas.

Mali, która nie akceptowała systemu zakonnego, odzierającego kobiety z wszelkiej wartości i pozbawiającego je praw, powiedziała z nieoczekiwanym uporem:

– Może jednak powinniśmy się chociaż z nią przywitać, skoro przejechaliśmy taki szmat drogi?

Vetle przetłumaczył, a przełożona z wyrazem głębokiego niezadowolenia kazała sprowadzić Hannę.

Kiedy czekali, Mali przyglądała się klasztornym murom i potężnym sklepieniom, a ponieważ nikt jej tu nie mógł zrozumieć, wykrzykiwała raz po raz z oburzeniem:

– Uff, co za okropne miejsce! Te zimne, zagrzybione ściany! Czy wiecie, jakiego reumatyzmu się tu można nabawić? Jakich zapaleń pęcherza?

Ciężkie dębowe drzwi w końcu sali otworzyły się i przełożona wprowadziła Hannę. Dziewczyna szła ze skromnie spuszczonym wzrokiem, z rękami złożonymi na piersi, pochylona, pełna pokory.

Jaka ona śliczna w tym obskurnym zakonnym stroju, pomyślał Vetle zaskoczony. Nie pamiętam jej takiej!

Ale przecież minęło kilka lat.

Obie kobiety zatrzymały się przed norweskimi gośćmi.

Przełożona powiedziała wyniośle:

– Genevieve stanowczo potwierdza, że dokonała już wyboru. Chce zostać w klasztorze.

Vetle patrzył na dziewczynę.

– Jesteś tego absolutnie pewna, Hanno?

– Tak – szepnęła pokornym głosem.

Nagle podniosła wzrok i spojrzała na Vetlego, teraz już prawie mężczyznę.

– Nie! – powiedziała z przejęciem, a w jej oczach pojawił się blask.

Potrzeba było czasu, by wydobyć Hannę z klasztoru. Zakonnice nie chciały jej wypuścić. Nic wierzyły w tę nagłą przemianę. Ale Hanna była uparta, dużo bardziej uparta niż kiedykolwiek w ciągu tych trzech lat ascetycznego życia. Pojedzie z Vetlem do jego ojczyzny, i basta! Nie, nie jedzie do kraju Antychrysta, w dalekiej Norwegii może równie gorąco jak tu wielbić Pana i Madonnę.

Ledwo zdołali przekonać przełożoną.

Skończyło się jednak pomyślnie i z mieszanymi uczuciami wyruszyli w drogę powrotną do Norwegii.

Mali i Andre nie bardzo wiedzieli, co o tym wszystkim myśleć, mały Rikard natomiast był zafascynowana ogoloną głową byłej zakonnicy. Vetle starał się zaakceptować nową Hannę.

Ona sama siedziała z różańcem w rękach i z desperacją odmawiała zdrowaśki. Wiedziała, że postąpiła słusznie, decydując się na wyjazd z Vetlem. Teraz, kiedy go znowu zobaczyła, nie byłaby już w stanie go zapomnieć. A jednocześnie przerażało ją to, jak wątła okazała się jej potrzeba służenia Panu.

Czyż nie poświęciła prawie trzech lat, by przestać myśleć o Vetlem? Czyż jej się to nie udawało, przynajmniej w chwilach gorących modlitw przed krucyfiksem w celi? Nieustanne umartwianie się, post i rózgi, i dobrowolna ciężka praca, wszystko to pomagało jej zapomnieć, odwrócić się od świata.

I oto… Jedno spojrzenie na niego i wszystkie postanowienia rozleciały się jak domek z kart.

Ale też Vetle zrobił się bardzo przystojny. I w oczach Hanny był mężczyzną. Wystrzelił w górę, był teraz co najmniej o głowę wyższy od niej. Twarz utraciła dziecinną okrągłość, zmężniał i wydoroślał. No, przynajmniej Hannie tak się zdawało. Był smukły, miał szczupłe, ładne dłonie i wąskie biodra.

O, jakże ona go uwielbiała!

Pospiesznie mamrotała modlitwy, przesuwając w palcach paciorki różańca.

Vetle był w najwyższym stopniu zakłopotany. Z latami zaczął inaczej patrzeć na dziewczęta, a Hanna stała się teraz naprawdę pociągająca. Ogolona głowa nie miała najmniejszego znaczenia, wprost przeciwnie, wyglądała zabawnie, dodawała pikanterii. Pod szorstkim klasztornym strojem można się było domyślać ładnych kształtów, a jej figura miała niewiele wspólnego z zakonnym życiem. Była chuda, bo przecież w klasztorze nie jadano tłusto, ale Hannie dodawało to urody.

Vetle miał nadzieję, że dziewczyna porzuciła tamten bezsensowny pomysł z małżeństwem. Mimo wszystko oboje mieli dopiero po siedemnaście lat i musi minąć jeszcze wiele czasu, zanim osiągną dojrzałość.

W każdym razie ja, myślał, spoglądając na nią ukradkiem.

Hanna sprawiała wrażenie zachwyconej podróżą samochodem. Nigdy przedtem tego nie robiła i zdawało jej się, że mkną przed siebie z oszałamiającą szybkością, chociaż, prawdę powiedziawszy, samochód wlókł się przed siebie zgrzytając i parskając, jakby chciał protestować. Andrego nie opuszczał lęk, że staną gdzieś po drodze i nie dojadą do domu.

Vetle czuł, że to on powinien przerwać milczenie w samochodzie. Po prostu tylko on umiał się porozumieć z dziewczyną.

– Jeanne-Juanita-Hanna-Genevieve… Jak chcesz, żebyśmy cię nazywali?

– Hhchanna – wykrztusiła z gulgotaniem, ale wzrok miała promienny.

– Oczywiście, Hanna. Mój tata obiecał, że znajdzie ci pracę pielęgniarki. Jeśli, oczywiście, będziesz chciała.

Hanna odparła niemal wesoło:

– Aaach! Florence Nightingale? Chodzić z lampą od łóżka do łóżka i pocieszać konających?

– No, niekoniecznie! Częściej może zmieniać chorym zabrudzoną pościel, dźwigać ciężkich pacjentów, słuchać wymówek lekarzy…

– No i dobrze. W klasztorze robiłam dużo gorsze rzeczy.

– Ach, tak?

– Codziennie ktoś na mnie krzyczał, a jedna z sióstr miała paskudną egzemę, inna znowu…

– Dobrze, dobrze, wierzę ci. To nie ja mam się poświęcić pielęgniarstwu, lecz ty. Więc chciałabyś pracować w tym zawodzie?

– Bardzo chętnie. To może być moje nowe powołanie.

– Hanno, powołanie to z pewnością wspaniała sprawa, ale ty musisz też zarabiać pieniądze.

– Co? Pieniądze? Mnie nie wolno brać…

I wtedy pojęła, że już jej nie obowiązują klasztorne reguły, i rozpromieniła się niczym słońce.

Pojawienie się Hanny wniosło wiele nowego do codziennego życia w willi Voldenów. Dziewczyna zresztą miewała bardzo zmienne nastroje. Niekiedy zachowywała się jak święta. Siedziała wtedy skupiona i wyprostowana, przesuwała w palcach paciorki różańca i podejrzliwie odnosiła się do wszystkiego, co nie miało związku z bojaźnią bożą. Współczesną modę damską: krótkie sukienki, ostrzyżone włosy, uważała za grzeszną i gorszącą, swego rodzaju wyraz czci Antychrysta. Mężczyźni, zwłaszcza młodzi, to po prostu grzech, niezależnie od zachowania. Norwegów uważała za pogan, a ich Kościół za obrazę boską.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Droga W Ciemnościach»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Droga W Ciemnościach» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - W Cieniu Podejrzeń
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Gorączka
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Droga Na Zachód
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Ciemność
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Droga W Ciemnościach»

Обсуждение, отзывы о книге «Droga W Ciemnościach» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x