Margit Sandemo - Magiczne księgi

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Magiczne księgi» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Magiczne księgi: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Magiczne księgi»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Akcja pierwszego tomu rozpoczyna się w Bergen w Norwegii pod koniec XVII wieku. Tiril Dahl jest samotnym dzieckiem, które dorasta w cieniu ślicznej siostry Carli. Z czasem wokół obu sióstr zaczynają się dziać bardzo złe rzeczy. Tiril staje wobec niezwykle trudnego dylematu, jej życiu zagraża prawdziwe niebezpieczeństwo. Pomocną dłoń wyciąga do niej młody przedsiębiorca Erling, ale jednocześnie w jej otoczeniu pojawia się tajemniczy, budzący grozę Islandczyk. Jego imię brzmi Móri, ma on w życiu tylko jeden cel: stać się najpotężniejszym czarownikiem wszech czasów.

Magiczne księgi — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Magiczne księgi», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jeden z jego ludzi gnał w tym śnie na siwym koniu. Rumak pędził przed siebie i nieuchronnie zbliżał się do rzeki. strażnik próbował go opanować, lecz nie miał nad koniem żadnej władzy. Wreszcie na urwistym brzegu wierzchowiec stanął dęba i nieszczęsny jeździec wpadł z wrzaskiem przerażenia do lodowato zimnej wody. Walczył rozpaczliwie, jęczał, machał rękami, lecz wściekły prąd znosił go coraz dalej, dryfująca kra uderzyła go z rozmachem w głowę, ja umieram, umieram, nigdy nie dotrę do mojej ukochanej, krążyła mu w głowie rozpaczliwa myśl, a ciało opadało z sił, było niczym sparaliżowane, panika odbierała mu wolę walki. Kiedy krzyczał, zachłystywał się wodą; kiedy próbował się chwycić jakiegoś lodowego bloku, inny blok tłukł go boleśnie z tyłu lub z boku…

Inny z ludzi lensmana również pędził na siwym koniu która grzywą. On jednak siedział za jakąś postacią, która świadomie kierowała rumaka w stronę cmentarza. Jeździec trzymał się kurczowo tej nieznajomej istoty, ale ona sprawiała okropne wrażenie, była martwa, niemal podzwaniały nagie kości, śmierdziało trupem. „Trzymaj mocno-mocno, jedziemy na Faxi-Faxi” – wyła potwornie zjawa.

Jeździec odwrócił głowę i człowiekowi za nim mignęła twarz, która przez dłuższy już czas spoczywała w ziemi. Kapelusz zsunął się na plecy, strażnik zobaczył obgniłą głowę, poczuł się chory z obrzydzenia i zaczął krzyczeć. Chciał zejść z konia, ale czuł, że jego ramiona są przywiązane do tej strasznej postaci, którą miał przed sobą, a on sam został przylepiony do konia.

Najmłodszy ze strażników nie był w stanie uspokoić wzburzonego umysłu. Nijak nie mógł zrozumieć, dlaczego nagle znalazł się na cmentarzu. Tuż przy nim wisiał sznur kościelnego dzwonu, ale żeby nie wiem jak się starał, nie mógł go dosięgnąć. Czuł natomiast, że coś go nieuchronnie wciąga do otwartego grobu. Rozkopana ziemia usuwała mu się spod stóp, zapadał się coraz głębiej, po pas, po szyję, a kiedy zaczął krzyczeć, ziemi naleciało mu do ust i…

Zerwał się ze skrzekliwym, zdławionym jękiem: Stwierdził, że siedzi w przejściu pomiędzy pryczami, a jego płaszcz i reszta ubrania spadła mu na głowę, zasłania twarz y mota ręce, zaczął pluć, żeby wyrzucić wełnianą czapkę, która kneblowała mu usta.

Dyszał gwałtownie, śmiertelnie przerażony. Drzwi były otwarte, do środka sączyło się blade światło poranka. Zdawało mu się, że widzi dwa jaśniejące punkty. Jakby odbicie… dwojga oczu?

W następnej sekundzie punkciki zniknęły.

Świeciły mniej więcej tam, gdzie znajdowali się więźniowie. Strażnik widział, że wszyscy troje leżą na swoich miejscach, gdzieżby zresztą mieli być, skoro zostali powiązani łańcuchami?

Gdzieś bardzo daleko rozległo się rozdzierające wołanie o pomoc. Czy to nie nad szumiącą rzeką Hörga?

Niezdarnie po omacku uwolnił się z pętających go ubrań, wstał i wyszedł na dwór. Żadnego z jego towarzyszy nie było w izbie.

Lensman również słyszał wołanie. Obudziły go jakieś krzyki, dochodzące poprzez deszcz i szum nocnego wiatru, zmarzł tak, że drżał na całym ciele i nie mógł -zrozumieć, dlaczego, na miłość boską, leżał na cmentarzu, obejmując rękami wielki kamień, który chyba chciał podnieść z ziemi.

Znajdował się na cmentarzu w Myrka! Jak, na Boga, się tu dostał?

Ktoś krzyczał. Bełkotliwie, jakby dławił go szloch. Albo jakby wpadł do wody…

Lensman zerwał się gwałtownie i pognał jak mógł najszybciej w szarym brzasku do rzeki płynącej między Myrka i Saurbæ.

W pobliżu Saurbæ zobaczył czwartego strażnika. Siedział na koniu, którego musiał wyprowadzić ze stajni, i wrzeszczał jak oszalały, próbując skierować wierzchowca do Myrka…

Lensman zdzielił go z całej siły w zadek i człowiek się ocknął, a jego krzyk przemienił się W odgłos przypominający gdakanie.

– Prędko! – ryknął lensman. – Ktoś się topi!

Wszyscy trzej znaleźli się na brzegu jednocześnie. Wspólnymi siłami próbowali wyciągnąć swego towarzysza, któremu właściwie nic poważnego nie groziło. Brodził po płytkiej wodzie, ale był skostniały z zimna.

W budynku z torfu Gissur rzekł z powagą:

– Nie powinieneś był tego robić. Musiałem użyć całej swojej siły, by ich przywrócić do rzeczywistości.

– Wiem. Ale byłem na nich wściekły.

– Musisz panować nad takimi uczuciami – rzekł Gissur z uśmiechem. – Ale, niech mnie… siłę to ty masz!

Żaden nie chciał rozmawiać z innymi o tym, co przeżyli Kiedy później jechali ku Sprengisandur z wąskiej doliny Eyjafjatdhardalur, strażnicy milczeli.

Ich serca przygniatał ciężar. Fakt, że jazda okazała się męcząca, stanowił najmniejszy problem. Dużo gorsze było to, że wszystko, cokolwiek robili tego dnia, zdawało się zaczarowane, nierzeczywiste. Kiedy chcieli wziąć coś do ręki, wiadro z wodą czy końskie kopyto na przykład, to niczego nie było tam, gdzie powinno. Mnóstwo czasu schodziło im na nieustannych poszukiwaniach, ale kiedy już nareszcie poszukiwany przedmiot się znajdował, to leżał właśnie tam, gdzie sądzili, że miał leżeć, i gdzie przede wszystkim szukali.

Dzień dał im się we znaki i nic też się nie poprawiło, kiedy nastał wieczór i księżyc wypłynął na niebo. Wtedy mieli wrażenie, że skradają się za nimi jakieś cienie, że gonią ich duchy na szybkich koniach, że krążą wokół, a elfy – chyba elfy właśnie – wczepiają się w ich ubrania. Kiedy jednak spoglądali w dół, nie widzieli ni kogo.

Z każdym następnym dniem, z każdą nadchodzącą nocą było po prostu gorzej i gorzej, w końcu ludzie mieli nerwy napięte niczym struny i przy lada szeleście podskakiwali przerażeni.

Upiory towarzyszyły im w drodze, nie odstępowały ani na krok, czasami któremuś ze strażników mignęła jakaś zjawa ze świata ciemności, innym razem ktoś słyszał bliskie, a jednak dalekie jęki potępionej duszy. Wiadomo było przecież, że na ponurych szlakach przez Sprengisandur zginęło wielu ludzi, nigdy jednak nie słyszeli, by dusze zmarłych miały się tu pokazywać żywym. Dlaczego więc teraz im, stróżom prawa?

I dlaczego więźniowie nucą tak cichutko i tak często jakieś niesamowite melodie?

Wszyscy czterej rozpaczliwie pragnęli znaleźć się jak najszybciej w domu.

W dalszej drodze dręczyły ich rozmaite cielesne plagi. Jeden dostał takiego bólu zęba, że ledwie mógł to wytrzymać, inny miał biegunkę i musiał się zatrzymywać co chwila w sprawie nie cierpiącej zwłoki. Na tych otwartych, pozbawionych jakichkolwiek zarośli piaszczystych pustkowiach była to dla niego wyjątkowo przykra dolegliwość. Trzeciego dręczył ból głowy, który ulokował się gdzieś nad potylicą i był tak nieznośny, że człowiekowi ciemniało w oczach. Czwarty zaś, ten, który wpadł do rzeki, był ciężko przeziębiony. Ciekło mu z nosa, w gardle paliło i piekło, miał zawroty głowy i ledwie trzymał się w siodle. Pragnął jedynie znaleźć się we własnej pościeli.

Konie natomiast miały się dobrze i nic nie wskazywało na to, że dokucza im niedostatek jedzenia. Zwłaszcza koń młodego Móri raz po raz przechodził w radosny kłus, głowę podnosił wysoko i z zadowoleniem strzygł uszami.

Strażnicy nie mogli tego pojąć.

Nagle jeden z nich zawołał:

– Tam przed nami coś leży!

Pospieszyli we wskazanym kierunku i zeskoczyli z koni. Kiedy jednak próbowali podnieść leżącego na ziemi biedaka, spostrzegli, że to trup. Zwłoki dosłownie na ich oczach rozłożyły się i zniknęły.

Najmłodszy ze strażników krzyczał głośno z przerażenia. Ale, niestety, nie było to ostatnie znalezisko. Ich droga była dosłownie usłana trupami i konającymi, podjęli wiele nieudanych akcji ratunkowych, zanim zrozumieli, że wszystko należy złożyć na karb magii. Wtedy przestali zwracać na to uwagę i przywidzenia się skończyły.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Magiczne księgi»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Magiczne księgi» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Książę Czarnych Sal
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczny Księżyc
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Magiczne księgi»

Обсуждение, отзывы о книге «Magiczne księgi» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x