Rachel Caine - Nieznana

Здесь есть возможность читать онлайн «Rachel Caine - Nieznana» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Nieznana: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Nieznana»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kiedyś Cassiel była potężnym dżinnem. Ale sprzeciwiła się swemu panu, który zesłał ją na ziemię, gdzie spotkała Strażników Pogody – ludzi obdarzonych mocą panowania nad żywiołami. I pokochała jednego z nich, łamiąc odwieczne prawo swojej rasy…
Nagle dzieci Strażników zaczynają znikać bez śladu. Cassiel pragnie pomóc je ocalić i rozwiązać zagadkę łączącą śmiertelników i dżinny. Wyklęta ze swojego świata, nieznana w świecie ludzi może liczyć tylko na własne nadwątlone moce i oszałamiającą moc uczucia…

Nieznana — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Nieznana», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Później zobaczyłam pełne rozkoszy olśnienie. Jej oczy otworzyły się szerzej, podobnie jak idealnie wykrojone usta w kształcie pączka róży i w tej jednej chwili wyglądała jak dziecko, którym była.

Tio Luis? – Jej głos był drżący i niepewny. Przyklęknął.

– Jestem, mi hija. Jestem tutaj. Zrobiła krok naprzód, a później gwałtownie pokręciła głową i cofnęła się do bezpiecznego schronienia pośród innych dzieci.

– Nie – powiedziała. – Nie, to sztuczka. Robisz sztuczkę. Luis nie poruszył się, nie drgnął mu ani jeden mięsień. Nawet na mnie nie spojrzał.

Mija, to nie sztuczka. Jestem tu, żeby zabrać cię do domu. Przecież chcesz jechać do domu, prawda? Wiem, że zmusili cię, żebyś nas opuściła. To nie twoja wina. Nic, co się zdarzyło, nie jest twoją winą.

Wzięła drżący oddech, a ja dostrzegłam łzy, lśniące w jej ciemnych oczach. Była taka mała, taka krucha.

– Isabel – wyszeptał Luis. – Kocham cię. Proszę, wróć do domu.

– Nie – odpowiedział mały Strażnik Pogody, ten, który cisnął mną o ścianę. Był zimny i zupełnie nad sobą panował. Chwycił Ibby za ramię, kiedy ruszyła w naszą stronę. – Ona nigdzie nie pójdzie. Już więcej jej nie skrzywdzicie.

– Nie mam zamiaru jej krzywdzić – Luis mówił cicho i tak łagodnie, jak tylko mógł. – Nie zrobię krzywdy nikomu z was. Wszyscy możecie z nami pójść.

– Po co, żebyście nam odcięli głowy? Zrobili z nas zombie? – Uścisk chłopca musiał być dla Ibby bolesny, bo zauważyłam, że się skrzywiła. – Tak właśnie robicie, wiemy wszystko. Zabieracie nas do waszego szpitala, tniecie nas i zamykacie. Nie pozwolimy, żebyście zrobili to nam. Ani nikomu innemu, już nigdy więcej. Powstrzymamy was.

Dzieci były przekonane, że są bohaterami.

Co gorsza, w tym, co mówił chłopiec, było ziarno prawdy, jak we wszystkich skutecznych kłamstwach. Strażnicy rzeczywiście operowali tych, których moc była zbyt niebezpieczna, niemożliwa do kontrolowania. Niektórzy nie przeżywali takich operacji. Niektórym udawało się przeżyć, ale doznawali poważnych uszkodzeń. Perła o tym wiedziała.

Podała im te informacje jako pewnik. Dzieci były przekonane, że niechybnie czeka je taki los. Zrobiła z nas złych, drapieżnych łajdaków.

Mali Strażnicy mieli zamiar walczyć. W porządku. Walczyć na śmierć i życie, bo byli najbardziej bystrzy, najsilniejsi i najodważniejsi.

Zwróciła naszych przyszłych bohaterów przeciwko nam.

– Ibby. – Zakaszlałam i odwróciłam się, wspierając się na dłoniach i kolanach. – Ibby, proszę, nie. Pozwól sobie pomóc.

– Nie – zaprotestował chłopiec, kiedy Isabel usiłowała się wyswobodzić. Stanął przed nią i znów klasnął w dłonie, ściągając na nas ścianę mocy. Upadłam na ziemię, zanim wywołana przez niego energia mnie uderzyła, chroniąc się najlepiej jak umiałam, ale mimo to siła rażenia niemal pozbawiła mnie przytomności.

Luisa pchnęła do tyłu. Przejechał korytarzem trzy metry z okrzykiem bólu.

– Nie! – krzyknęła Isabel i odsunęła chłopaka. – Nie rób mu nic złego!

– To twój wróg, idiotko! – wrzasnął i znów stanął przed nią. – Taka jesteś słaba? Niczego się nie nauczyłaś? To pewnie wcale nie on!

– To on – powiedziała Isabel i odwróciła się do Luisa. – To on. Kiedy ruszyła w naszą stronę, chłopak usiłował ją chwycić, ale tym razem Ibby była na to przygotowana. Wymknęła mu się z rąk i przebiegła obok mnie do swojego wuja. Luis wstał, lekko się chwiejąc, a ona padła mu w ramiona.

Cofnął się o krok, ale utrzymał ją. Na jego twarzy pojawił się wyraz bólu, który szybko zastąpiło uczucie ulgi. Pocałował jej lśniące ciemne włosy, przytulił ją i zaczął pośpiesznie szeptać kojące słowa po hiszpańsku, z których tylko połowę byłam w stanie usłyszeć. Zapewniał, że ją kocha. Zapewniał, że będzie ją chronić.

Miałam nadzieję, że to prawda.

– Pani skłamała – zdołałam powiedzieć Isabel i innym stojącym cały czas przed nami dzieciom. – Okłamała was. Rozumiecie? Usiłowała was skłonić do tego, żebyście krzywdzili niewinnych ludzi. Wiem, że tego nie chcecie. Nie jesteście źli.

Jeden z chłopców oniemiał z przerażenia. Widać było, że zastanawia się nad wszystkim, co zobaczył, nad wszystkim, co usłyszał. Na jego twarzy malowały się poważne powątpiewanie i prawdziwy ból. Był niewiele młodszy od Strażnika Pogody.

Ten natomiast nie miał cienia wątpliwości, wydawał się święcie przekonany, że ma rację, podobnie jak stojąca obok niego dziewczynka.

– To wy kłamiecie! – krzyknęła, a ja odczułam przeraźliwie silną ziemską moc, która usiłowała zacisnąć palce na moim sercu. Odparłam atak i podniosłam się z ziemi, ocierając krew z warg. Z ziemskimi mocami mogłam walczyć.

Strażnik Pogody nadal był groźny. Chciał zabijać. Palił się do tego. Wyczekiwał tylko odpowiedniej chwili. Chciał ocalić Ibby, chociaż nie wiem, czy nie poświęciłby jej, gdyby zaszła potrzeba. – Zabierz ją – powiedziałam do Luisa. – Idź, szybko.

Zawahał się. Isabel zwróciła na mnie swoje lśniące, zbyt dorosłe oczy, a ja dostrzegłam w nich cień, dojrzałe zrozumienie. Moc.

Perła sprawiła, że dziecko dojrzało zbyt szybko. Kazała jej oglądać i robić rzeczy, które zniszczyłyby kogoś, kto o wiele lepiej zna świat.

Nagle straciłam pewność, czy po raz kolejny nie zostaliśmy zmanipulowani, ale nie mieliśmy wyjścia. Nie mogliśmy zostawić Ibby, skazując ją na dalsze cierpienie. Nie. Niemożliwe. Musieliśmy spróbować, bo inaczej nie było w tym żadnego sensu.

– Zabierz ją – powtórzyłam. – Musisz ją uratować, bo inaczej nic nie ma sensu. Dalej, Luis, idź. Skinął głową i zaczął się cofać tunelem. Na jego miejscu w szerokim rozkroku stanął agent Ben Turner, blokując ewentualny pościg, który mógłby wyruszyć za Luisem i Ibby Był zmęczony i posiniaczony, ale skupiony i bardzo zręczny. We dwoje mogliśmy odeprzeć próby ataku.

Ale żadne z nas nie potrafiło się bronić przed atakiem Strażnika Pogody.

Ze wszystkich stron tunelu wzbiły się łuki błyskawic, tworząc sieć energetyczną, celując w nas oboje. Ja zdołałam się uchylić, padając w przód, ale Turner został trafiony. Zamarł, rażony siłą, ale wchłonął ją i zamienił w energię ognia. Przeobraził ją. Błyskawice i ogień były bliskimi krewnymi i chociaż moc go poraziła, nie zabiła go. Zachwiał się, padł na zakrzywioną ścianę tunelu, zdarł z siebie wiatrówkę FBI, której spalony, roztopiony materiał skapywał po rękawach gęstymi strużkami.

Ja runęłam na gładką ścianę tunelu z prędkością Strażnika Ziemi. Płonąca energia wirowała teraz z zawrotną szybkością. Błyskawice wypełniały tunel, ale ja zmniejszyłam mój czas reakcji i dlatego, mimo że ocierały się o mnie, nie zdołały mnie trafić.

Dzieci wycofały się. Chłopak znów zmienił rodzaj ataku, tym razem odpychając mnie falą gorącego wiatru, a mała Strażniczka Ziemi wyskoczyła do przodu, żeby uderzyć mnie pięścią w pierś.

Uderzenie trafiło mnie z porażającą siłą pędzącego pociągu. Strażnik Ziemi potrzebował wielu lat, żeby posiąść tego rodzaju siłę, a jednak to dziecko wyzwoliło ją w jednej chwili, a ja poczułam, jak mnie rozdziera, niszcząc wszystko po drodze – żebra, płuca i ledwie omijając serce. Zakaszlałam, zakrztusiłam się, a w moich piersiach rozszalał się ból.

– Cassiel! – wrzasnął Turner i skierował obok mnie kulę ognia, zmuszając Strażniczkę Ziemi, żeby się wycofała, kiedy chciała mi zadać drugi, zabójczy cios. – Jezu, wracaj!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Nieznana»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Nieznana» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Rachel Caine - Kicking It
Rachel Caine
Rachel Caine - Fall of Night
Rachel Caine
Rachel Caine - Wyklęta
Rachel Caine
Rachel Caine - Unbroken
Rachel Caine
libcat.ru: книга без обложки
Rachel Caine
Rachel Caine - Gale Force
Rachel Caine
Rachel Caine - Feast of Fools
Rachel Caine
Rachel Caine - Midnight Alley
Rachel Caine
Rachel Caine - Dead Girls' Dance
Rachel Caine
Rachel Caine - Undone
Rachel Caine
Rachel Caine - Devil's Bargain
Rachel Caine
Rachel Caine - Thin Air
Rachel Caine
Отзывы о книге «Nieznana»

Обсуждение, отзывы о книге «Nieznana» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x