Stephenie Meyer - Intruz

Здесь есть возможность читать онлайн «Stephenie Meyer - Intruz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Intruz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Intruz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Przyszłość. Nasz świat opanował niewidzialny wróg. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała oraz umysły i wiodą w nich na pozór niezmienione życie. W ciele Melanie jednej z ostatnich dzikich istot ludzkich zostaje umieszczona dusza o imieniu Wagabunda. Wertuje ona myśli Melanie w poszukiwaniu śladów prowadzących do reszty rebeliantów. Tymczasem Melanie podsuwa jej coraz to nowe wspomnienia ukochanego mężczyzny, Jareda, który ukrywa się na pustyni. Wagabunda nie potrafi oddzielić swoich uczuć od pragnień ciała i zaczyna tęsknić za mężczyzną, którego miała pomóc schwytać. Wkrótce Wagabunda i Melanie stają się mimowolnymi sojuszniczkami i wyruszają na poszukiwanie człowieka, bez którego nie mogą żyć.

Intruz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Intruz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zamknęłam oczy.

– Tylko dlaczego c i na tym tak bardzo zależało? – rzekł Jeb, bardziej rozmyślając na głos niż zadając pytanie. – No więc oto jak ja to widzę: albo jesteś naprawdę niezłą aktorką, jakimś super-Łowcą, nową, przebieglejszą odmianą, i knujesz coś, czego nie rozumiem, albo nie udajesz. To pierwsze nijak nie tłumaczy niektórych twoich zachowań, więc raczej odpada. Ale skoro nie udajesz…

Zamilkł na chwilę.

– Długo się przyglądałem waszej rasie. Czekałem, aż zaczniecie się inaczej zachowywać – no wiesz, aż przestaniecie udawać, bo już nie będzie przed kim. Czekałem i czekałem, a wy ciągle zachowywaliście się jak ludzie. Żyliście w tych samych rodzinach co wcześniej, jeździliście w weekendy na pikniki, sadziliście kwiaty, malowaliście obrazy i tak dalej. W końcu zacząłem się zastanawiać, czy wy się przypadkiem nie zamieniacie w ludzi. Czy to nie jest tak, że jednak mamy na was jakiś wpływ.

Zamilkł w oczekiwaniu na odpowiedź, ale nie odezwałam się ani słowem.

– Parę lat temu zobaczyłem coś, co zapadło mi głęboko w pamięć. To była starsza para, mężczyzna i kobieta, to znaczy ciała mężczyzny i kobiety. Byli tak długo po ślubie, że mieli na skórze ślady obrączek. Trzymali się za dłonie, on pocałował ją w policzek, a ona cała się zarumieniła pod tymi wszystkimi zmarszczkami. I wtedy dotarło do mnie, że macie te same uczucia co my, bo jesteście nami, a nie tylko rękami w pacynkach.

– Tak – odszepnęłam. – Doznajemy tych samych uczuć. Ludzkich uczuć. Nadziei… bólu… miłości.

– A zatem, skoro nie udajesz… no to dałbym głowę, że ich kochasz. T y, Wanda – a nie tylko ciało Mel.

Zwiesiłam głowę. Tym samym mimowolnie przyznałam mu rację, ale było mi już wszystko jedno. Nie mogłam tego dłużej kryć.

– Tyle, jeśli chodzi o ciebie. Ale myślę też dużo o mojej bratanicy. Jakie to było dla niej przeżycie, jak by to było, gdyby to się przytrafiło mnie. Wkładają ci kogoś do głowy i co… znikasz? Nie ma cię? Jakbyś umarła? A może to bardziej jak sen? Może zdajesz sobie sprawę z tego, że ktoś tobą steruje? A ten ktoś zdaje sobie sprawę z twojego istnienia? I jesteś tam uwięziona, możesz tylko krzyczeć, ale nikt cię nie słyszy?

Siedziałam nieruchomo z kamienną twarzą, a przynajmniej taki był mój zamiar.

– Pewnie tracisz wtedy pamięć i kontrolę nad ciałem. Ale świadomość… Nie wydaje mi się, żeby wszyscy poddawali się bez walki. Ja tam bym się bronił – łatwo nie odpuszczam, każdy ci to powie. Walczę do końca. My wszyscy, którzy przetrwaliśmy, jesteśmy tacy. I wiesz, co ci powiem? Zdziwiłbym się, gdyby Mel była inna.

Nie odrywał wzroku od sufitu, lecz mimo to ja nadal wpatrywałam się w skalną podłogę. Próbowałam zapamiętać wzory w piasku.

– O tak, sporo się nad tym zastanawiałem.

W pewnym momencie poczułam na sobie jego spojrzenie. Prawie się nie ruszałam, oddychałam tylko powoli i miarowo. Zachowanie tego wolnego rytmu kosztowało mnie wiele wysiłku. Przełknęłam gromadzącą się w ustach ślinę. Nadal miałam w nich krew.

Skąd nam przyszło do głowy, że jest wariatem? – zastanawiała się Mel. On widzi wszystko jak na dłoni. To geniusz.

Geniusz i wariat.

Tak czy inaczej, może nie musimy już teraz milczeć. Skoro wie . Wstąpiła w nią nadzieja. Ostatnio była bardzo wyciszona, wręcz nieobecna. Odkąd się uspokoiła, trudniej było jej się skoncentrować. Wygrała najważniejszą potyczkę. Przyprowadziła mnie w to miejsce. Jej sekrety były tutaj bezpieczne, wspomnienia nie mogły już nikomu zaszkodzić.

Nie miała motywacji, żeby się odzywać, nawet do mnie. Teraz jednak ożywiła ją perspektywa zmian – tego, że pozostali ludzie nareszcie się o niej dowiedzą.

Jeb wie, owszem. Tylko czy to cokolwiek zmienia?

Przypomniała sobie, jak reszta spoglądała na Jeba. No tak . Westchnęła. Ale Jamie chyba… to znaczy, nic nie wie ani się nie domyśła, ale wydaje się, że coś wyczuwa.

Być może. Czas pokaże, czy to dobrze. Dla niego, dla nas .

Jeb wytrzymał w milczeniu zaledwie kilka sekund. Odezwał się znowu, przerywając nam wewnętrzny dialog.

– To diablo ciekawe. Może akcja nie jest tak wartka jak w filmach, ale mimo wszystko to diablo ciekawe. Chętnie bym jeszcze trochę posłuchał o tych wszystkich pająkach. Bardzo mnie to ciekawi, oj bardzo.

Wzięłam głęboki oddech i podniosłam głowę.

– Co chcesz wiedzieć?

Uśmiechnął się do mnie ciepło i zmrużył oczy.

– Więc mówisz, że mają trzy mózgi?

Przytaknęłam.

– A ile oczu?

– Dwanaście, po jednym na każdym styku nogi z ciałem. Zamiast powiek mieliśmy mnóstwo stalowych włókien.

Pokiwał głową, oczy mu lśniły.

– Były włochate, jak tarantule?

Oparłam się ciężko o ścianę. Zanosiło się na długą rozmowę.

I taka też była. Zadawał niezliczoną ilość pytań. Chciał znać szczegóły – jak wyglądały pająki, jak się zachowywały, co robiły na Ziemi. Nie wzdrygał się, słuchając o kolonizacji, przeciwnie, ciekawiło go to chyba najbardziej. Gdy tylko kończyłam mówić, od razu zadawał kolejne pytanie, po czym szeroko się uśmiechał. Kiedy wreszcie po paru godzinach wyczerpał temat Pająków, zaczął wypytywać o Kwiaty.

– Niewiele o nich opowiedziałaś – zauważył.

Zaczęłam więc mówić o najpiękniejszej i najspokojniejszej z planet. Niemal za każdym razem, gdy robiłam przerwę na oddech, wtrącał następne pytanie. Lubował się w zgadywaniu i wcale się nie przejmował, gdy musiałam go wyprowadzać z błędu.

– I co, żywiliście się muchami, jak muchołówki? Na pewno właśnie tak było – a może jedliście coś większego, może ptaki – albo pterodaktyle!

– Nie, czerpaliśmy pokarm ze światła słonecznego, tak jak większość roślin na Ziemi.

– Ee, szkoda, moja wersja była ciekawsza.

Czasami zarażał mnie śmiechem.

Przechodziliśmy właśnie do Smoków, gdy nagle zjawił się Jamie z posiłkiem dla trzech osób.

– Cześć, Wagabundo – powiedział nieco zawstydzony.

– Cześć, Jamie – odparłam niepewnie. Bałam się, że jeszcze pożałuję tej zażyłości. W końcu, jak by nie patrzeć, byłam tu czarnym charakterem.

Ale Jamie usiadł tuż obok, między mną a Jebem, skrzyżował nogi i położył na nich tacę z jedzeniem. Umierałam z głodu, a od mówienia zaschło mi w gardle. Wzięłam do ręki miseczkę zupy i opróżniłam ją duszkiem.

– No tak, mogłem się domyślić, że na stołówce wolałaś się nie przyznawać. Mów śmiało, kiedy jesteś głodna, Wando. Nie umiem czytać w myślach.

Co do tego miałam akurat poważne wątpliwości, lecz byłam zbyt zajęta przeżuwaniem chleba, by cokolwiek odpowiedzieć.

– Wando? – zapytał Jamie.

Kiwnęłam głową na znak aprobaty.

– Pasuje, nie sądzisz? – Jeb promieniał dumą. Aż dziwne, że sam się nie poklepał po plecach dla lepszego efektu.

– No w sumie. Rozmawialiście o smokach?

– Tak – odparł entuzjastycznie Jeb – ale nie takich jaszczurowatych, tylko galaretowatych. Umieją latać, wyobraź sobie… no, w pewnym sensie. Powietrze jest tam gęstsze, też galaretowate. Więc trochę jakby w nim pływały. I zieją kwasem – to może nawet lepsze niż ogień, nie sądzisz?

Jeb opowiadał dalej, a ja w tym czasie jadłam – więcej, niż mi się należało – i piłam jak smok. Kiedy skończyłam. Jeb natychmiast zaczął kolejną rundę pytań.

– Czyli ten kwas…

Jamie nie był taki dociekliwy, poza tym odkąd się zjawił, odpowiadałam ostrożniej. Nie musiałam jednak bardzo uważać, gdyż Jeb – czy to świadomie, czy przypadkowo – nie pytał już o nic drażliwego.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Intruz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Intruz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Stephenie Meyer - The Chemist
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - New Moon
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Twilight
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Breaking Dawn
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Eclipse
Stephenie Meyer
libcat.ru: книга без обложки
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Luna Nueva
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Księżyc w nowiu
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - The Host
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Brėkštanti aušra
Stephenie Meyer
Отзывы о книге «Intruz»

Обсуждение, отзывы о книге «Intruz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x