Stephenie Meyer - Intruz

Здесь есть возможность читать онлайн «Stephenie Meyer - Intruz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Intruz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Intruz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Przyszłość. Nasz świat opanował niewidzialny wróg. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała oraz umysły i wiodą w nich na pozór niezmienione życie. W ciele Melanie jednej z ostatnich dzikich istot ludzkich zostaje umieszczona dusza o imieniu Wagabunda. Wertuje ona myśli Melanie w poszukiwaniu śladów prowadzących do reszty rebeliantów. Tymczasem Melanie podsuwa jej coraz to nowe wspomnienia ukochanego mężczyzny, Jareda, który ukrywa się na pustyni. Wagabunda nie potrafi oddzielić swoich uczuć od pragnień ciała i zaczyna tęsknić za mężczyzną, którego miała pomóc schwytać. Wkrótce Wagabunda i Melanie stają się mimowolnymi sojuszniczkami i wyruszają na poszukiwanie człowieka, bez którego nie mogą żyć.

Intruz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Intruz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Przerwałam opowieść w pół zdania, widząc błysk na policzku Jamiego.

Patrzył gdzieś daleko, a usta miał mocno zaciśnięte. Po twarzy spływała mu powolutku duża kropla słonej wody.

Idiotka , zganiła mnie Melanie. Nie przyszło ci do głowy, jak się poczuje?

A tobie nie przyszło do głowy ostrzec mnie wcześniej? Nic nie odpowiedziała. Niewątpliwie opowieść pochłonęła ją bez reszty.

– Jamie – wydusiłam z siebie skrzeczącym głosem. Na widok jego łez działo mi się z gardłem coś dziwnego. – Jamie, przepraszam. Głupia jestem.

Potrząsnął głową.

– W porządku. Zapytałem. Chciałem wiedzieć, jak to było. – Mówił grubym głosem, próbując ukryć ból.

To był instynkt – zapragnęłam nagle pochylić się i otrzeć mu łzę. Przez chwilę próbowałam się pohamować. Przecież nie byłam Melanie. Lecz nieszczęsna łza wisiała nieruchomo na policzku, jakby w ogóle nie zamierzała spaść. Jamie nie odrywał wzroku od ściany. Usta mu drżały.

Nie siedział daleko. Wyciągnęłam rękę i przesunęłam mu czule palcami po policzku, patrząc, jak łza rozchodzi się cieniutko po skórze i znika. Potem, znowu kierując się instynktem, zostawiłam dłoń na ciepłym policzku i delikatnie go pogłaskałam.

Przez chwilę udawał, że nie zwraca na mnie uwagi. Wreszcie przysunął się do mnie gwałtownie, z zamkniętymi oczami i wyciągniętymi rękoma. Przytulił mi się do boku, przyciskając policzek w tym samym miejscu co kiedyś – choć trochę już z niego wyrósł – i zaczął łkać.

Nie były to łzy dziecka, lecz tym potężniejszą miały wymowę – to, że przy mnie płakał, świadczyło o ogromie bólu. Był to smutek mężczyzny stojącego nad grobem rodziny.

Objęłam go – nie było to już tak łatwe jak kiedyś – i zapłakałam razem z nim.

– Przepraszam – powtórzyłam kilka razy. Przepraszałam za wszystko. Za to, że nasz gatunek znalazł tę planetę. Że wybrał ją do zasiedlenia. Że zabrałam ciało jego siostry. Że przyprowadziłam ją tutaj i ponownie go skrzywdziłam. Że sprawiłam mu przykrość, opowiadając te straszne historie. Nie opuściłam rąk, nawet kiedy już się uspokoił. Nie chciałam go puszczać. Miałam wrażenie, że moje ciało czekało na to od samego początku, po prostu wcześniej nie zdawałam sobie z tego sprawy. Tajemnicza więź pomiędzy matką a dzieckiem – tak potężna na tej planecie – przestała być dla mnie zagadką. Nie było wspanialszej więzi nad tę, która kazała poświęcić życie dla drugiej osoby. Rozumiałam to już wcześniej, lecz do tej pory nie rozumiałam, d l a c z e g o tak jest. Teraz wiedziałam już, czemu matka jest gotowa oddać życie za dziecko, i to odkrycie miało na zawsze zmienić moje spojrzenie na wszechświat.

– Nie tak cię uczyłem, chłopcze.

Odskoczyliśmy od siebie przestraszeni. Jamie zerwał się na nogi, a ja przywarłam do ściany i się skuliłam.

Jeb schylił się i podniósł z podłogi strzelbę. Oboje o niej zapomnieliśmy.

– Musisz uważniej pilnować broni, Jamie. – Strofował go, lecz ton miał łagodny. Wyciągnął dłoń, by potargać go po rozczochranych włosach.

Jamie zrobił unik. Rumienił się ze wstydu.

– Przepraszam – wymamrotał i odwrócił się, jakby chciał uciec. Zatrzymał się jednak w pół kroku i spojrzał w moją stronę.

– Nie wiem, jak masz na imię – powiedział.

– Mówili na mnie Wagabunda – odszepnęłam.

– Wagabunda?

Kiwnęłam głową.

Jamie przytaknął i oddalił się szybkim krokiem, z rumieńcem na karku.

Kiedy już zniknął, Jeb oparł się o skałę w miejscu, gdzie wcześniej siedział chłopiec, i zsunął się do pozycji siedzącej. Strzelbę położył na kolanach, tak samo jak Jamie.

– Ciekawe imię – stwierdził. Najwyraźniej wrócił mu rozmowny nastrój. – Może kiedyś opowiesz mi, skąd się wzięło. To musi być nie lada historia. Ale, ale, jest trochę długaśne – Wagabunda. Nie sądzisz?

Patrzyłam na niego z uwagą.

– Co byś powiedziała, gdybym mówił na ciebie Wanda? Tak będzie wygodniej.

Czekał, aż coś odpowiem. W końcu wzruszyłam ramionami. Nie robiło mi zbytniej różnicy, czy będzie się do mnie zwracał „maleńka“, czy jakoś inaczej. Ważne, że robił to z sympatii, a przynajmniej takie odniosłam wrażenie.

– No dobrze, Wando. – Uśmiechnął się, zadowolony z siebie. – Wolę ci mówić po imieniu. Jesteśmy teraz prawie jak starzy znajomi.

Znów uśmiechnął się całą twarzą, szczerząc zęby. Odpowiedziałam smutnym uśmiechem. Dziwne, przecież Jeb powinien mnie traktować jak wroga. Co za szalony człowiek. Tak czy inaczej, był moim przyjacielem. Nie znaczyło to, że mnie nie zabije, gdy sprawy przybiorą zły obrót, ale uczyni to niechętnie. Czego więcej można było oczekiwać od przyjaciela, który jest człowiekiem?

Rozdział 22

Zgoda

Jeb założył ręce pod głowę i spojrzał w zamyśleniu na ciemny sufit. Nie opuszczał go towarzyski nastrój.

– Dużo myślałem o tym, jak to jest – no wiesz, jak cię złapią. Nieraz już to widziałem na własne oczy, a parę razy niewiele brakowało, a i mnie by dopadli. Zastanawiałem się, jak by to było. Włożyliby mi coś do głowy – czy to by bolało? Widziałem, jak to robią.

Otworzyłam szeroko oczy z wrażenia, ale nie zauważył tego.

– Zdaje się, że używacie jakiegoś znieczulenia – to znaczy, mogę się tylko domyślać. Ale nikt się nie wydzierał z bólu ani nic z tych rzeczy, więc to nie mogła być żadna straszna tortura.

Zmarszczyłam nos. Tortury. O nie, to akurat nie nasza specjalność.

– Strasznie ciekawe rzeczy opowiadałaś małemu.

Zesztywniałam, a wtedy zaśmiał się lekko.

– Tak, podsłuchiwałem. Przyznaję się. I nie żałuję – to były naprawdę niezłe opowieści, a ze mną byś tak nie porozmawiała. Słuchałem z wypiekami na twarzy. O tych wszystkich nietoperzach, roślinach, pająkach. To daje człowiekowi do myślenia. Zawsze lubiłem czytać różne dziwne książki o kosmitach, no wiesz, science fiction i takie tam. Pożerałem jedną za drugą. Jamie ma to samo – przeczytał już wszystkie książki, które tu mam, i to po parę razy. Musi mieć niezłą frajdę, że może usłyszeć coś nowego. Ja mam. Umiesz opowiadać.

Nie podniosłam wzroku, ale czułam, że mięknę, daję się udobruchać. Udzieliła mi się ludzka słabość do pochlebstw.

– Tutaj wszyscy myślą, że zjawiłaś się, żeby ściągnąć nam na głowę Łowców.

Ostatnie słowo przyprawiło mnie o dreszcze. Dostałam szczękościsku i skaleczyłam sobie zębami język. Poczułam w ustach smak krwi.

– No bo w jakim innym celu? – Nie dostrzegł mojego zdenerwowania, a może po prostu się nim nie przejął. – Ale oni myślą utartymi schematami. Tylko ja tu zadaję pytania… Na przykład: co to za plan, zabłądzić na pustyni i nie mieć jak wrócić? – Zachichotał. – Aż taką Wagabundą to chyba nie jesteś, co, Wando?

Pochylił się i trącił mnie łokciem. Spuściłam oczy na podłogę, zerknęłam mu w twarz, po czym znowu utkwiłam wzrok w ziemi. Ponownie się roześmiał.

– O mały włos to by była udana próba samobójcza. Chyba się ze mną zgodzisz, że nie tak pracują Łowcy. Próbowałem to wszystko rozgryźć, No wiesz. Wziąć to na logikę. A więc, skoro nie miałaś wsparcia, a raczej nie miałaś, i nie miałaś jak wrócić, to musiałaś tu przyjść w jakimś innym celu. Od początku byłaś małomówna, nie licząc rozmów z małym, ale gdy już coś mówiłaś, uważnie cię słuchałem. No i wychodzi mi, że po prostu bardzo chciałaś odnaleźć Jamiego i Jareda, i to dla nich prawie postradałaś życie na pustyni.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Intruz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Intruz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Stephenie Meyer - The Chemist
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - New Moon
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Twilight
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Breaking Dawn
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Eclipse
Stephenie Meyer
libcat.ru: книга без обложки
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Luna Nueva
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Księżyc w nowiu
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - The Host
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Brėkštanti aušra
Stephenie Meyer
Отзывы о книге «Intruz»

Обсуждение, отзывы о книге «Intruz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x