Stephenie Meyer - Intruz

Здесь есть возможность читать онлайн «Stephenie Meyer - Intruz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Intruz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Intruz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Przyszłość. Nasz świat opanował niewidzialny wróg. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała oraz umysły i wiodą w nich na pozór niezmienione życie. W ciele Melanie jednej z ostatnich dzikich istot ludzkich zostaje umieszczona dusza o imieniu Wagabunda. Wertuje ona myśli Melanie w poszukiwaniu śladów prowadzących do reszty rebeliantów. Tymczasem Melanie podsuwa jej coraz to nowe wspomnienia ukochanego mężczyzny, Jareda, który ukrywa się na pustyni. Wagabunda nie potrafi oddzielić swoich uczuć od pragnień ciała i zaczyna tęsknić za mężczyzną, którego miała pomóc schwytać. Wkrótce Wagabunda i Melanie stają się mimowolnymi sojuszniczkami i wyruszają na poszukiwanie człowieka, bez którego nie mogą żyć.

Intruz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Intruz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Przeciętny dorosły Niedźwiedź jest mniej więcej masy bizona. Dorosłemu szponowcowi pod tym względem bliżej do wieloryba. A ten był wyjątkowo duży.

Straciłam z oczu przewodnika. Szponowiec całkiem go zasłonił. Niedźwiedzie są szybsze od szponowców, ale temu udało się nas zaskoczyć. Machnął ogromnym, ciężkim pazurem i przeciął Rzęsisty Blask wpół, zanim dotarło do mnie, co się dzieje.

Wzdłuż krawędzi parkingu poruszał się powoli jakiś samochód. Siedzieliśmy w ciszy, dopóki nas nie minął.

– Zawahałam się. Powinnam rzucić się do ucieczki, ale… mój przyjaciel leżał umierający na lodzie. Przypłaciłabym to wahanie życiem, gdyby nie to, że szponowiec na chwilę o mnie zapomniał. Później okazało się, że to nasz przewodnik – że też nie mogę sobie przypomnieć jego imienia! – zaatakował jego ogon, żeby dać nam okazję do ucieczki. Wyskakując z ukrycia, szponowiec wzbił tumany śniegu; wyglądało to jak zamieć. Prawie nic nie było widać, dlatego wystarczyłoby przebiec kawałek. Ale nie wiedział, że dla Rzęsistego Blasku jest już za późno.

Szponowiec obrócił się w stronę przewodnika, a drugą lewą nogą kopnął mnie, aż wyleciałam w powietrze. Obok mnie wylądowała górna część ciała Rzęsistego Blasku, jego krew topiła śnieg.

Zrobiłam przerwę, gdyż przeszedł mnie dreszcz.

– To, co potem zrobiłam, było bez sensu, bo nie miałam dla niego nowego ciała. Byliśmy w połowie drogi między miastami, za daleko, by do nich dobiec. Poza tym to musiało być bardzo bolesne, bo nie miałam żadnych środków przeciwbólowych. Ale nie mogłam patrzeć, jak umiera w rozerwanym cielsku.

Użyłam zewnętrznej części dłoni, tej do cięcia lodu. Ostrze było zbyt szerokie… Narobiłam niezłego bałaganu. Mogłam tylko mieć nadzieję, że Rzęsisty Blask jest całkiem nieprzytomny i nie czuje bólu.

Potem użyłam miękkich palców, tych po wewnętrznej części dłoni, żeby odłączyć go od mózgu Niedźwiedzia. Ciągle żył. Sprawdziłam to w mgnieniu oka, ani na chwilę się nie zatrzymując. Wcisnęłam go do kieszeni na jaja. Niedźwiedzie mają taką pośrodku ciała, pomiędzy dwoma najgorętszymi sercami. Nie musiałam się już bać, że umrze z zimna, ale i tak bez żywiciela mógł przeżyć co najwyżej kilka minut. Jak miałam mu znaleźć żywiciela na tym śnieżnym pustkowiu?

Przeszło mi przez myśl, żeby podzielić się swoim, ale doszłam do wniosku, że pewnie straciłabym przytomność, próbując go sobie włożyć do głowy. Poza tym bez lekarstw bym umarła. Niedźwiedzie szybko się wykrwawiają. To przez te wszystkie serca.

Szponowiec ryczał, czułam, jak ziemia trzęsie się pod jego wielkimi łapami. Nie wiedziałam, gdzie jest nasz przewodnik, ani nawet czy żyje. Nie wiedziałam, ile czasu zajmie szponowcowi znalezienie nas w śniegu.

Tuż obok mnie leżał odcięty kawał cielska Niedźwiedzia. Potwór mógł w każdej chwili zauważyć ciemną krew. I wtedy przyszedł mi do głowy ten szalony pomysł.

Przerwałam, śmiejąc się cicho do siebie.

– Nie miałam dla Rzęsistego Blasku ciała Niedźwiedzia. Nie mogłam oddać mu swojego. Przewodnik albo był martwy, albo uciekł. Ale było jeszcze jedno ciało. To był całkiem wariacki plan, ale myślałam wtedy tylko o Rzęsistym Blasku. Nie byliśmy nawet bliskimi przyjaciółmi, ale co z tego. Umierał powoli między moimi sercami. Nie mogłam się z tym pogodzić. Usłyszałam ryk szponowca i ruszyłam biegiem w jego stronę. Po chwili ukazało mi się grube, białe futro. Biegłam prosto na jego trzecią lewą nogę, wskoczyłam najwyżej, jak mogłam, a byłam w tym dobra. Używałam ostrzy wszystkich sześciu rąk, żeby wspiąć się potworowi na grzbiet. Ryczał i kręcił się w miejscu, ale niewiele tym zdziałał. Wyobraź sobie psa goniącego swój ogon. Szponowce mają bardzo małe mózgi.

Wdrapałam się w końcu na grzbiet i puściłam pędem wzdłuż podwójnego kręgosłupa, zaczepiając się ostrzami, żeby mnie nie zrzucił.

Po paru sekundach byłam już przy samej głowie. Ale dopiero tu zaczęły się prawdziwe trudności. Moje ostrza były krótkie… może mniej więcej długości ludzkiego przedramienia. Skóra tej bestii była dwa razy grubsza. Zamachnęłam się najmocniej, jak umiałam, i przebiłam pierwszą warstwę futra i błony. Szponowiec wrzasnął i stanął na ostatniej parze nóg. O mały włos nie spadłam. Utkwiłam w nim cztery ostrza. Rzucał się i ryczał. Pozostałymi dwoma na zmianę powiększałam dziurę. Miał tak twardą skórę, że do końca nie wiedziałam, czy uda mi się przez nią przedostać.

Potwór wpadł w dziki szał. Wierzgał tak mocno, że przez chwilę starałam się tylko nie spaść. Ale Rzęsisty Blask miał coraz mniej czasu. Wetknęłam ręce w dziurę i spróbowałam ją rozpruć.

Wtedy szponowiec rzucił się grzbietem na lód.

Gdyby nie to, że pod nami był dół, który sam wykopał, żeby się na nas zaczaić, pewnie by mnie zmiażdżyło. A tak, chociaż uderzyłam się mocno w głowę, upadek tylko mi pomógł. Tkwiłam już ostrzami w jego szyi. Kiedy uderzyłam o ziemię, ciężar bestii sprawił, że wbiły się jeszcze głębiej. Nawet głębiej, niż potrzebowałam.

Oboje byliśmy ogłuszeni, potwór mnie przygniatał. Wiedziałam, że muszę coś szybko zrobić, ale nie pamiętałam, co to było. Zamroczony szponowiec zaczął się przewracać. Świeże powietrze rozjaśniło mi w głowie i przypomniałam sobie o Rzęsistym Blasku.

Wyjęłam go z kieszeni na jaja, osłaniając przed zimnem miękką stroną dłoni, i włożyłam bestii do szyi.

Szponowiec poderwał się na nogi i znowu stanął dęba. Tym razem spadłam – miałam słabszy uchwyt, bo musiałam przełożyć Rzęsisty Blask. Potwór wpadł w furię. Rana nie była zbyt groźna, ale strasznie go rozsierdziła.

Kłęby śniegu już nieco opadły i było mnie widać jak na dłoni, tym bardziej że miałam na sobie krew szponowca, która jest bardzo jaskrawego koloru – na Ziemi takiego nie ma. Bestia uniosła pazury i opuściła je na mnie. Myślałam, że to już koniec, i pocieszałam się tym, że przynajmniej próbowałam.

Patrzę, a szpony lądują obok mnie w śniegu! Nie chciało mi się wierzyć, że nie trafił. Podniosłam wzrok, spojrzałam na tę wielką, okropną twarz i prawie się… no, może się nie roześmiałam – Niedźwiedzie się nie śmieją. Ale właśnie tak się czułam, kiedy zobaczyłam na tej szpetnej twarzy zdziwienie, niepewność i frustrację. Żaden szponowiec nigdy wcześniej nie miał takiej miny.

Rzęsisty Blask potrzebował paru minut, żeby się podłączyć. Musiał się mocno rozciągnąć, żeby ogarnąć tak wielkie cielsko. Ale kiedy już to zrobił, przejął nad nim całkowitą kontrolę. Miał zamęt w głowie i wolno reagował – z tak małym mózgiem nie było mu łatwo – ale najważniejsze, że rozpoznał we mnie przyjaciela.

Musiałam potem na nim jechać – i zatykać mu otwartą ranę na szyi – aż do kryształowego miasta. Zrobiło się o tym głośno. Przez jakiś czas nazywano mnie Ujeżdżaczką Bestii. Nie lubiłam tego imienia. Kazałam im używać starego.

Opowiadałam to wszystko, siedząc nieruchomo, zapatrzona w światła szpitala i przemykające przed nimi sylwetki dusz. Dopiero gdy skończyłam, po raz pierwszy spojrzałam na Jareda. Patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami, usta miał rozdziawione z wrażenia.

O tak, to była jedna z moich najlepszych historii. Pomyślałam, że będę musiała poprosić Mel, żeby opowiedziała ją Jamiemu, kiedy mnie już…

– Pewnie już skończyli rozładunek, nie uważasz? – powiedziałam szybko. – Miejmy to z głowy i wracajmy do domu.

Spoglądał na mnie jeszcze przez chwilę, po czym z wolna pokiwał głową

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Intruz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Intruz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Stephenie Meyer - The Chemist
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - New Moon
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Twilight
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Breaking Dawn
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Eclipse
Stephenie Meyer
libcat.ru: книга без обложки
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Luna Nueva
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Księżyc w nowiu
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - The Host
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Brėkštanti aušra
Stephenie Meyer
Отзывы о книге «Intruz»

Обсуждение, отзывы о книге «Intruz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x