Stephenie Meyer - Intruz

Здесь есть возможность читать онлайн «Stephenie Meyer - Intruz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Intruz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Intruz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Przyszłość. Nasz świat opanował niewidzialny wróg. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała oraz umysły i wiodą w nich na pozór niezmienione życie. W ciele Melanie jednej z ostatnich dzikich istot ludzkich zostaje umieszczona dusza o imieniu Wagabunda. Wertuje ona myśli Melanie w poszukiwaniu śladów prowadzących do reszty rebeliantów. Tymczasem Melanie podsuwa jej coraz to nowe wspomnienia ukochanego mężczyzny, Jareda, który ukrywa się na pustyni. Wagabunda nie potrafi oddzielić swoich uczuć od pragnień ciała i zaczyna tęsknić za mężczyzną, którego miała pomóc schwytać. Wkrótce Wagabunda i Melanie stają się mimowolnymi sojuszniczkami i wyruszają na poszukiwanie człowieka, bez którego nie mogą żyć.

Intruz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Intruz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Rozdział 51

Przygotowania

Zastałam Jareda z Jamiem w naszym pokoju, czekających na mnie. Obaj mieli zatroskane twarze. Jared musiał rozmawiać z Jebem.

– Wszystko w porządku? – zapytał Jared, a Jamie zerwał się na równe nogi i objął mnie w pasie.

Nie bardzo wiedziałam, co odrzec. Nie znałam odpowiedzi na to pytanie.

– Jared, musisz mi pomóc.

Ledwie skończyłam mówić, a już stał na nogach. Jamie odchylił się, żeby popatrzeć mi w twarz. Nie spojrzałam mu jednak w oczy. Nie miałam pewności, jak dużo jestem w stanie znieść.

– O co chodzi? – zapytał Jared.

– Robię szybki wypad. Przyda mi się… twoja siła.

– Czego potrzebujemy? – Miał skupiony wyraz twarzy, jakby gotowy był natychmiast wyruszyć.

– Wyjaśnię ci po drodze. Musimy się spieszyć.

– Mogę jechać z wami?

– Nie! – odparliśmy naraz Jared i ja.

Jamie zmarszczył brwi, puścił mnie, usiadł gwałtownie na materacu i skrzyżował nogi, chowając obrażoną twarz w dłoniach. Od razu wyszłam z pokoju, nie spoglądając na niego wprost. I tak już walczyłam z pokusą, by przy nim usiąść, uściskać go i zapomnieć o wszystkim.

Szłam z powrotem południowym tunelem, Jared tuż za mną.

– Dlaczego tędy? – zapytał.

– Bo… – Wiedziałam, że przejrzy mój blef. – Nie chcę na nikogo wpaść. A szczególnie na Jeba, Aarona i Brandta.

– Dlaczego?

– Nie chcę się przed nimi tłumaczyć. Jeszcze nie teraz.

Milczał, próbując zrozumieć sens moich słów. Zmieniłam temat.

– Wiesz, gdzie jest Lily? Chyba nie powinna być sama. Wygląda na…

– Ian jest przy niej.

– O, jak dobrze.

Wiedziałam, że Ian się nią zaopiekuje – właśnie kogoś takiego teraz potrzebowała. Kto zaopiekuje się Ianem, gdy?… Potrząsnęłam głową, próbując pozbyć się tej myśli.

– Czego tak pilnie potrzebujemy? – zapytał Jared.

Wzięłam głęboki oddech.

– Kapsuł.

W tunelu było zupełnie ciemno. Nie widziałam jego twarzy. Nie zwalniał kroku, ale przez kolejne kilka minut w ogóle się nie odezwał. Kiedy w końcu przemówił, zrozumiałam, że skupia się bez reszty na zadaniu – powściąga ciekawość do czasu starannego zaplanowania wyprawy.

– Gdzie można je zdobyć?

– Puste zbiorniki są wystawiane na zewnątrz szpitali. Mniej dusz odlatuje, niż przylatuje, dlatego na pewno mają ich więcej, niż potrzebują. Będą stały niestrzeżone, nikt nie zauważy zniknięcia kilku.

– Jesteś pewna? Skąd masz te informacje?

– Widziałam je w Chicago, całe stosy. Nawet ta mała przychodnia w Tucson miała ich trochę, stały w skrzyniach obok magazynów.

– Skoro były w skrzyniach, skąd wiesz, że…

– Jeszcze nie zauważyłeś, że lubimy wszystko czytelnie oznaczać?

– To nie tak, że ci nie wierzę – odparł. – Po prostu chcę mieć pewność, że dobrze to przemyślałaś.

– Jego słowa zabrzmiały dwuznacznie.

– Owszem.

– No to nie ma na co czekać.

Doktora nie było w szpitalu – widocznie rozmawiał już z Jebem, skoro nie minęliśmy go w tunelu. Musiał wyjść zaraz po mnie. Ciekawiło mnie, jak reszta przyjęła wieści. Miałam nadzieję, że nie są na tyle nierozważni, by omawiać tę sprawę w obecności Łowczyni. Czy rozgniotłaby mózg żywiciela, gdyby domyśliła się moich zamiarów? Czy uznałaby je za ostateczną zdradę? Za bezwarunkową uległość wobec ludzi?

Czy nie tak właśnie było? Czy Doktor dotrzyma słowa, kiedy mnie już nie będzie?

Na pewno będzie próbował. Wierzyłam w to. Musiałam w to wierzyć. Ale sam nic nie zdziała. A kto mu pomoże?

Wspinaliśmy się ciasnym, ciemnym tunelem wychodzącym na południowe zbocze kamiennego wzgórza mniej więcej w połowie wysokości. Na wschodzie szarzało, a w miejscu zetknięcia nieba i skał rozlewał się powoli blady róż.

Schodząc ze zbocza, patrzyłam cały czas pod nogi. Nie miałam wyboru; nie przebiegała tędy żadna ścieżka, szłam po zdradliwych, luźnych kamieniach. Nawet jedna gdyby droga w dół była równa i płaska, i tak pewnie nie mogłabym podnieść wzroku ani wyprostować ramion.

Zdrajczyni. Nie odmieniec, nie wagabunda. Po prostu zdrajczyni. Oddawałam los braci i sióstr w ręce przybranej ludzkiej rodziny, zapalczywej i gotowej na wszystko.

Ludzie, wśród których żyłam, mieli pełne prawo nienawidzić dusz. Toczyli wojnę. A ja dawałam im broń pozwalającą bezkarnie zabijać.

Myślałam o tym wszystkim, biegnąc o brzasku przez pustynię z Jaredem. Biegliśmy, ponieważ nie powinniśmy się tu pokazywać za dnia, zważywszy na patrole Łowców.

Patrząc na moją decyzję z tej strony – nie jak na ofiarny gest, lecz jak na wzmocnienie ludzi w zamian za życie Łowczyni – nie miałam wątpliwości, że postępuję źle. I gdybym rzeczywiście próbowała ocalić jedynie Łowczynię, zmieniłabym teraz zdanie i zawróciła. Nie warto było dla niej zaprzedać całej reszty. Nawet ona sama by to przyznała.

A może nie? Ogarnęło mnie nagle zwątpienie. Nie sprawiała wrażenia równie… Jakiego słowa użył Jared? A l t r u i z m. Równie altruistycznej jak pozostałe dusze. Kto wie, może ceniła swoje życie bardziej niż życie innych.

Ale było już za późno na zmianę zdania. Dobrze wszystko przemyślałam. Nic chodziło mi przecież tylko o ratowanie Łowczyni. Po pierwsze, taka sytuacja prędzej czy później by się powtórzyła. Ludzie zabijaliby kolejne dusze, dopóki nie uświadomiłabym im, że istnieje inne rozwiązanie. Co więcej, ratowałam Melanie, a to był cel wart poświęcenia. Ratowałam też Jareda i Jamiego. Mogłam więc przy okazji ocalić wstrętną Łowczynię.

Dusze źle zrobiły, zajmując ten świat. Ludzie na niego zasługiwali. Nie mogłam im go zwrócić, ale mogłam im dać przynajmniej tyle. Gdybym tylko miała pewność, że nie będą okrutni…

Mogłam jedynie zaufać Doktorowi i mieć nadzieję.

I może jeszcze wymóc obietnicę na paru innych osobach, na wszelki wypadek.

Zastanawiało mnie, ile ocalę ludzkich istnień. Ile – być może – ocalę dusz. Nie mogłam tylko ocalić siebie samej.

Westchnęłam ciężko. Choć oboje oddychaliśmy głośno, Jared zwrócił na to uwagę. Kątem oka dostrzegłam, jak obraca twarz i wlepia we mnie wzrok, ale nie obejrzałam się na niego. Spoglądałam pod nogi.

Do kryjówki z jeepem dotarliśmy, zanim słońce wspięło się ponad wschodnie szczyty, choć niebo zaczynało już błękitnieć. Schowaliśmy się w płytkiej grocie akurat w chwili, gdy pojawiły się pierwsze promienie, nadając piaskom kolor złota.

Jared zgarnął z tylnego siedzenia dwie butelki wody, rzucił jedną mnie i oparł się o ścianę. Wypił duszkiem połowę swojej, przetarł usta wierzchem dłoni i dopiero wtedy się odezwał.

– Widziałem, że ci się spieszy, ale będziemy musieli poczekać, aż się ściemni, jeżeli chcemy coś ukraść.

Przełknęłam wodę.

– W porządku. Teraz już jestem spokojna, że na nas poczekają.

Przyglądał się mojej twarzy rozbieganym wzrokiem.

– Widziałem tę twoją Łowczynię – powiedział, badając moją reakcję. – Jest… żywiołowa.

Kiwnęłam głową.

– I hałaśliwa.

Uśmiechnął się i przewrócił oczami.

– Chyba nie jest zadowolona z warunków.

Spuściłam oczy.

– Mogła mieć gorzej – mruknęłam. Przez mój głos przebijało rozżalenie, choć wcale tego nie chciałam.

– To prawda – przyznał cicho.

– Dlaczego są dla niej tacy dobrzy? – szepnęłam. – Zabiła Wesa.

– Hm, to twoja wina.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Intruz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Intruz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Stephenie Meyer - The Chemist
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - New Moon
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Twilight
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Breaking Dawn
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Eclipse
Stephenie Meyer
libcat.ru: книга без обложки
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Luna Nueva
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Księżyc w nowiu
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - The Host
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Brėkštanti aušra
Stephenie Meyer
Отзывы о книге «Intruz»

Обсуждение, отзывы о книге «Intruz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x