Jenny Carroll - Najczarniejsza Godzina

Здесь есть возможность читать онлайн «Jenny Carroll - Najczarniejsza Godzina» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Najczarniejsza Godzina: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Najczarniejsza Godzina»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Lato. Pora długich, wolno upływających dni i krótkich, gorących nocy. Niestety, zamiast wylegiwać się na plaży, Suzy musi wcielić się w niańkę. Nie zamierza się tym jednak przejmować, ma dużo ważniejsze sprawy na głowie. Na przykład ducha, który dzieli z nią sypialnię. No i tajemnicze zniknięcie Jesse'a, które pachnie czymś groźnym, by nie powiedzieć… diabolicznym. Ale znajdzie go, choćby kosztowało ją to życie!

Najczarniejsza Godzina — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Najczarniejsza Godzina», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dobra, przyznaję. Pomyślałam, że to Jesse. Nie pytajcie dlaczego. To nie miało nic wspólnego z logiką. Ale wszystko jedno. Serce zabiło mi radośnie, odwróciłam się i…

Maria stała o niecałe półtora metra ode mnie, na pochyłym, usianym sosnowymi igłami dachu. Wyglądała dokładnie tak jak na portrecie nad biurkiem Clive'a Clemmingsa: elegancko i nie z tego świata.

Bo teraz nie jest już z tego świata, prawda?

– Wybierasz się dokądś, Susannah? – zapytała z leciutkim tylko obcym akcentem.

– Wybierałam się – powiedziałam, zrzucając kaptur. Włosy związałam w koński ogon. Mało twarzowe, wiem, ale nic nie mogło ograniczać mi pola widzenia. – Ale skoro przyszłaś, już nie muszę. Mogę dać ci kopa w twój kościsty tyłek równie dobrze tutaj, jak w twoim śmierdzącym grobie.

Maria uniosła delikatne łuki czarnych brwi.

– Co za język – mruknęła. Przysięgam, gdyby miała wachlarz, użyłaby go w tej chwili, zupełnie jak Scarlett O'Hara. – I cóż takiego uczyniłam, żeby wywołać potok słów, które nie przystoją kobiecie? Nie wiesz, że więcej much można złapać na miód niż na ocet.

– Wiesz doskonale, co zrobiłaś – powiedziałam, robiąc o krok w jej stronę. – Jak choćby te robaki w soku pomarańczowym.

Z fałszywą skromnością poprawiła kosmyk czarnych, lśniących włosów, który wymknął się z grzebienia.

– Tak. Pomyślałam, że to ci się spodoba.

– A zabójstwo doktora Clemmingsa? – Zrobiłam kolejny krok w jej kierunku. – To jeszcze lepsze. Sądzę, że w ogóle nie musiałaś go zabijać, prawda? Chodziło ci tylko o obrazek, zgadza się? Ten przedstawiający Jesse'a?

Złożyła, jak to określają w powieściach, buzię w ciup: no wiecie, lekko odęła wargi, z zadowolonym wyrazem twarzy.

– Tak. Najpierw nie miałam zamiaru go zabić. Kiedy jednak zobaczyłam portret, mój portret nad jego biurkiem, cóż, jakże mogłabym tego nie zrobić? Nie jest nawet ze mną spokrewniony. Jak mógł trzymać taki wspaniały obraz w tym nędznym biurze? Ten obraz zdobił niegdyś moją jadalnię. Wisiał na honorowym miejscu, nad stołem na dwadzieścia osób.

– Tak, jasne. Tak jak ja to widzę, żaden z twoich potomków go nie chciał. Twoje dzieci okazały się życiowymi niedołęgami i ciemnymi typkami. Wygląda na to, że twoje zdolności jako matki pozostawiały wiele do życzenia.

Maria po raz pierwszy wydała się zdenerwowana. Zaczęła coś mówić, ale jej przerwałam.

– Po co ci ten obraz? Portret Jesse'a. Chyba że wzięłaś go, żeby wpędzić mnie w kłopoty.

– Czy to nie wystarczający powód? – zapytała Maria, śmiejąc się drwiąco.

– Pewnie tak – przyznałam. – Tyle że ci się nie udało.

– Jak na razie – stwierdziła Maria z naciskiem. – Jeszcze jest czas.

Pokręciłam głową. Po prostu pokręciłam głową, patrząc jej w oczy.

– Boże – mruknęłam, głównie do siebie. – Boże, ale ci dokopię.

– Och, tak – zachichotała Maria, zasłaniając usta dłonią w koronkowej rękawiczce. – Zapomniałam. Musisz się na mnie bardzo gniewać. On odszedł, nieprawdaż? To z pewnością dla ciebie wielki cios. Wiem, jak go sobie upodobałaś.

Wtedy mogłam skoczyć. Może powinnam była. Ale przyszło mi do głowy, że ona może mieć jakieś informacje o Jessie – co z nim, gdzie jest. Żałosne, wiem, ale spójrzcie na to z tej strony: poza tą, no wiecie, miłością, był jednym z najlepszych przyjaciół, jakich miałam.

– Owszem. Cóż, handlarze niewolników chyba nie są w moim guście. Kogoś takiego poślubiłaś zamiast Jesse'a, prawda? Handlarza niewolników. Twój ojciec musiał być dumny.

To zmiotło uśmiech z jej twarzy.

– Mojego ojca zostaw w spokoju – warknęła.

– Och, dlaczego? Powiedz mi, czy twój tata ma do ciebie żal? No wiesz, za to, że kazałaś zabić Jesse'a. Wyobrażam sobie, że mógłby, bo głównie dzięki tobie wygasł ród de Silvów. A dzieci, które miałaś z Diego, jak już wspominaliśmy, okazały się kompletnymi nieudacznikami. Założę się, że kiedy wpadasz na swojego tatę gdzieś tam, no wiesz, w świecie duchów, on nawet nie zwraca na ciebie uwagi, co? To musi boleć.

Nie wiem, co z tego, jeśli w ogóle, Maria zrozumiała. Ale wydawała się wytrącona z równowagi.

– Ty! – wrzasnęła. – Ostrzegałam cię! Powiedziałam ci, żebyś powstrzymała swoją rodzinę od kopania, ale nie posłuchałaś! To twoja wina, że straciłaś swojego drogiego Hektora. Jakbyś posłuchała, byłby tu nadal. Ale nie. Myślisz, że skoro jesteś pośredniczką, kimś, kto potrafi komunikować się z duchami, jesteś od nas lepsza… lepsza ode mnie! Ale jesteś niczym, słyszysz? Kim są Simonowie? Kim oni są? Nikim! Ja, Maria Teresa de Silva, pochodzę z królewskiego rodu. Wywodzę się od królów i książąt!

Parsknęłam śmiechem. Dajcie spokój.

– Och, tak… A zabicie swojego chłopaka to zachowanie godne księżniczki.

Skrzywiona twarz Marii była jak ciemna chmura zwiastująca burzę.

– Hektor umarł – syknęła – ponieważ ośmielił się zerwać nasze zaręczyny. Chciał mnie publicznie upokorzyć. Mnie! Wiedząc, że w moich żyłach płynie królewska krew. Sugerować, że ja…

Hola! To było coś nowego.

– Zaraz, zaraz. Co on zrobił? Maria jednak nie mogła przestać mówić.

– Jakbym ja, Maria de Silva, mogła pozwolić tak się upokorzyć. Chciał mi oddać moje listy i domagał się swoich. I pierścionka. Nie może, oświadczył, ożenić się ze mną po tym, co usłyszał o mnie i Diego. – Zaśmiała się nieprzyjemnie. – Jakby nie wiedział, z kim rozmawia! Jakby nie wiedział, że rozmawia z de Silvą!

Odchrząknęłam.

– Hm… Jestem pewna, że wiedział. To znaczy, to było również jego nazwisko. Czy wy dwoje nie byliście kuzynami, czy jakoś tak?

Maria skrzywiła się.

– Tak. Wstyd mi przyznać, że dzieliłam nazwisko… i dziadków, z tym… – Nazwała Jesse'a jakimś hiszpańskim słowem, które nie brzmiało zbyt miło. – Nie wiedział, z kim zadziera. W całym hrabstwie nie było mężczyzny, który by nie zabił dla zaszczytu poślubienia mnie.

– I z pewnością można dodać – nie mogłam się powstrzymać – że co najmniej jeden mężczyzna w hrabstwie został zabity, ponieważ odmówił tego zaszczytu.

– Dlaczego miałby nie ponieść kary? – parsknęła Maria. – Za takie znieważenie mnie?

– A na przykład dlatego, że morderstwo jest bezprawiem. Dlatego że kazać zabić człowieka, ponieważ nie chce się z tobą ożenić, to działanie opętanej morderczyni, którą właśnie jesteś. Dziwne, że historia milczy na ten temat. Ale nie martw się. Postaram się to naprawić.

Twarz Marii zmieniła się. Przedtem wydawała się zniechęcona i zirytowana, teraz malowała się na niej chęć mordu.

Co było dość zabawne. Jeśli ta panienka wyobraża sobie, że kogokolwiek w świecie może obchodzić, co jakaś nadęta cizia zrobiła półtora wieku wcześniej, myliła się. Udało jej się zabić jedyną osobę, dla której ta informacja miałaby jakieś znaczenie – doktora Clive'a Clemmingsa.

Jak się wydaje, dla niej wciąż „my, de Silva, jesteśmy potomkami hiszpańskich królów” stanowiło rzecz niezmiernej wagi, ponieważ obróciła się gwałtownie z furkotem halek, mówiąc groźnie:

– Głupia dziewczyno! Mówiłam Diego, że jesteś za głupia, żeby przysporzyć nam kłopotów, ale widzę, że się myliłam. Jesteś wścibską, obmierzłą istotą! Tacy są pośrednicy!

Czułam się pochlebiona. Naprawdę. Nigdy przedtem nikt mnie nie nazwał „obmierzłą”.

– Jeśli ja jestem obmierzła – powiedziałam – to jaka ty jesteś? Och, chwila, nie mów. Już wiem. Dwulicowa, podstępna, atakująca od tyłu suka, zgadza się?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Najczarniejsza Godzina»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Najczarniejsza Godzina» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Najczarniejsza Godzina»

Обсуждение, отзывы о книге «Najczarniejsza Godzina» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x