Jenny Carroll - Najczarniejsza Godzina

Здесь есть возможность читать онлайн «Jenny Carroll - Najczarniejsza Godzina» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Najczarniejsza Godzina: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Najczarniejsza Godzina»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Lato. Pora długich, wolno upływających dni i krótkich, gorących nocy. Niestety, zamiast wylegiwać się na plaży, Suzy musi wcielić się w niańkę. Nie zamierza się tym jednak przejmować, ma dużo ważniejsze sprawy na głowie. Na przykład ducha, który dzieli z nią sypialnię. No i tajemnicze zniknięcie Jesse'a, które pachnie czymś groźnym, by nie powiedzieć… diabolicznym. Ale znajdzie go, choćby kosztowało ją to życie!

Najczarniejsza Godzina — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Najczarniejsza Godzina», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wtedy zrozumiałam.

Zrozumiałam, że stało się coś naprawdę złego. Ponieważ ten kot mnie nienawidzi, mimo że ja go karmię. Jeśli włazi na moje łóżko i zaczyna się do mnie łasić, to cóż, przykro mi, ale to znaczy, że mój świat wali mi się na głowę.

Ponieważ Jesse nie wróci.

Tyle że, jak powtarzałam sobie, ogarnięta paniką, przyrzekł. Przysiągł, że wróci.

Kiedy jednak minuty upływały jedna za drugą, a Jesse nie dawał znaku, zrozumiałam. Po prostu wiedziałam. Odszedł. Znaleziono jego ciało, a więc nie był już zaginiony i nie miał powodu, by wciąż plątać się w moim pokoju. Już nie, jak usiłowałam mu wytłumaczyć zeszłej nocy.

Ale wydawał się taki pewny… taki pewny, że to niczego nie zmieni. Śmiał się. Śmiał się za pierwszym razem, kiedy to powiedziałam, jakby to był żart.

A teraz gdzie się podział? Jeśli nie odszedł – do nieba czy do następnego życia (nie do piekła; nie ma, jestem o tym przekonana, dla Jesse'a miejsca w piekle, jeśli piekło istnieje) – no to gdzie się podziewa?

Próbowałam wezwać ojca. Nie telefonicznie, czy jakoś tak, bo tata, jako nieżyjący, tą drogą jest nieuchwytny. Próbowałam ściągnąć go stamtąd, gdzie aktualnie przebywa, z jakiegoś astralnego planu.

Tyle że, oczywiście, on również się nie zjawił. Ale on nigdy nie przychodzi na wezwanie. No, czasami tak. Ale rzadko i nie tym razem.

Chcę tylko zaznaczyć, że zwykle tak nie wariuję. Jestem raczej kobietą czynu. Coś się dzieje, a ja zbieram się i dokopuję komuś w tyłek. Tak to się zwykłe odbywa.

Ale teraz…

Z jakiegoś powodu nie mogłam normalnie myśleć. Naprawdę nie mogłam. Po prostu siedziałam na łóżku w pidżamie zielonego kolorku i powtarzałam w myślach: „Co mam robić? Co mam robić?”

Poważnie. Czysta głupota.

Dlatego zrobiłam później to, co zrobiłam. Skoro sama nie potrafiłam wpaść na to, co dalej, potrzebowałam kogoś, kto mi to powie. A znałam kogoś, do kogo mogłabym się zwrócić.

Musiałam mówić po cichutku, ponieważ o tej porze, po jedenastej, wszyscy w domu poza mną już spali.

– Czy zastałam ojca Dominika? – zapytałam.

Osoba na drugim końcu linii, sądząc po głosie, starszy mężczyzna, powiedział:

– O co chodzi, słonko? Ledwie cię słyszę.

– Ojciec Dominik – powiedziałam na tyle głośno, na ile się odważyłam. – Proszę, muszę natychmiast rozmawiać z ojcem Dominikiem. Czy jest w pobliżu?

– Oczywiście, słonko – odparł człowiek przy telefonie. Usłyszałam jak woła:

– Dom! Hej, Dom! Telefon do ciebie!

Dom? Jak ten człowiek śmie nazywać ojca Dominika Dom? Co za brak szacunku.

Moje oburzenie rozwiało się na dźwięk miękkiego, głębokiego głosu ojca Dominika. Nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo mi go brakowało, kiedy nie widuję go codziennie, jak podczas roku szkolnego.

– Halo?

– Ojcze Dom – powiedziałam. Nie, nie powiedziałam tego. Przyznaję: wyszlochałam. Byłam roztrzęsiona.

– Susannah? – Ojciec Dominik wydawał się zaszokowany. – Co się dzieje? Dlaczego płaczesz? Czy nic ci nie jest?

– Nie – powiedziałam. W porządku, nie powiedziałam: wyłkałam. – Nie chodzi o mnie. Chodzi o Je – Jesse'a.

– Jesse'a? – W głosie ojca Dominika pojawiła się nutka, którą słyszałam zawsze, kiedy mowa była o Jessie. Trochę to trwało, zanim się do niego przekonał. Chyba wiem dlaczego. Ojciec D jest nie tylko księdzem, ale do tego dyrektorem katolickiej szkoły. Nie może pochwalać takich rzeczy jak dzielenie pokoju przez chłopaka i dziewczynę… nawet jeśli chłopak jest, no wiecie, martwy.

Mogę to zrozumieć, bo z mediatorami jest inaczej niż z pozostałymi ludźmi. Inni ludzie po prostu przechodzą przez duchy. Robią to cały czas i nawet tego nie zauważają. Och, może czują chłodny powiew albo wydaje im się, że zobaczyli coś kątem oka, ale kiedy się odwracają, nikogo nie ma.

Z pośrednikami jest inaczej. Dla nas duchy nie są istotami z mgły, ale z materii. Nie mogłabym przesunąć ręki przez Jesse'a, chociaż wszyscy inni zrobiliby to bez problemu. No, wszyscy z wyjątkiem Jacka i ojca Dominika.

Zrozumiałe więc, dlaczego ojciec Dominik nigdy nie był wobec Jesse'a nastawiony zbyt entuzjastycznie, mimo że chłopak uratował mi życie więcej razy, niż mogę policzyć. Ponieważ bez względu na wszystko, Jesse wciąż jest chłopakiem i mieszka w mojej sypialni, i… no, sami rozumiecie.

Nie o to chodzi, żeby coś się działo między nami. Ku mojemu żalowi.

A teraz już nigdy do niczego nie dojdzie. Nigdy nawet się nie dowiem, czy do czegoś mogłoby dojść. Ponieważ on odszedł.

Oczywiście o tym wszystkim nie wspomniałam ojcu Dominikowi. Opowiedziałam mu tylko, co się stało, o Marii, nożu i robakach oraz o śmierci Clive'a Clemmingsa i zniknięciu portretu, oraz o znalezieniu ciała Jesse'a i o tym, że odszedł.

– A przyrzekł mi – dokończyłam, trochę nieskładnie, bo cały czas płakałam – a przysięgał, że to nie ta sprawa go tutaj trzyma. A teraz odszedł i…

Głos ojca Dominika brzmiał pocieszająco i stanowczo w porównaniu z moją przerywaną łkaniem paplaniną.

– W porządku, Susannah. Rozumiem. Wszystko rozumiem. Jest oczywiste, że działają tu siły, których Jesse nie jest w stanie kontrolować, podobnie jak ty. Cieszę się, że zadzwoniłaś. Dobrze zrobiłaś. Posłuchaj mnie teraz i zrób dokładnie to, co powiem.

Pociągnęłam nosem. Tak dobrze – nie potrafię opisać, jak dobrze – mieć kogoś, kto wie, co robić. Naprawdę. Na ogół ostatnią rzeczą, jakiej sobie życzę, to żeby mi ktoś mówił, co mam robić. W tym wypadku jednak bardzo, naprawdę bardzo mi to odpowiadało. Przywarłam do telefonu, czekając bez tchu na instrukcje ojca Dominika.

– Przypuszczam, że jesteś w swoim pokoju? – powiedział ojciec Dominik.

Skinęłam głową, uświadomiłam sobie, że mnie nie widzi i powiedziałam: – Tak.

– Dobrze. Obudź swoją rodzinę i powiedz im to, co mnie powiedziałaś. A potem wyjdźcie z domu. Wyjdźcie z tego domu, Susannah, tak szybko, jak możecie.

Odsunęłam słuchawkę od ucha i przyjrzałam się jej, jakby nagle zaczęła beczeć baranim głosem. Poważnie. Tak samo trzymałoby się to kupy, jak słowa ojca Dominika.

Ponownie przyłożyłam słuchawkę do ucha.

– Susannah? – ciągnął ojciec Dominik. – Usłyszałaś, co powiedziałem? Mówię poważnie. Jeden człowiek już nie żyje. Jestem przekonany, że następny będzie ktoś z twojej rodziny o ile ich stamtąd nie wyprowadzisz.

Wiem, że byłam w rozsypce i w ogóle, ale nie do tego stopnia.

– Ojcze D, nie mogę im powiedzieć…

– Owszem, Susannah, możesz – stwierdził ojciec Dominik. – Zawsze uważałem, że to niewłaściwe, że ukrywałaś swój dar przed mamą przez tyle lat. Czas, żebyś jej powiedziała.

– Czyżby?

– Susannah. Insekty to dopiero początek. Jeśli ta kobieta, de Silva, weźmie w swoje demoniczne posiadanie twój dom, zaczną dziać się… straszne rzeczy, jakich ani ty ani ja nie potrafimy sobie nawet wyobrazić.

– Mój dom w demoniczne posiadanie? – Ścisnęłam słuchawkę. – Posłuchaj, ojcze D, mogła odebrać mi chłopaka, ale domu nie dam.

W głosie ojca Dominika brzmiało zmęczenie.

– Susannah, proszę, zrób, co powiedziałem. Zabierz z domu rodzinę, zanim komuś stanie się coś złego. Rozumiem, że jesteś przygnębiona z powodu Jesse'a, ale faktem jest, że on nie żyje, a ty, przynajmniej na razie, należysz do świata żywych. Trzeba zrobić wszystko, żeby tak zostało. Zaraz wyjeżdżam, ale będę dopiero za jakieś sześć godzin. Przyrzekam, że przyjdę do ciebie rano. Staranne skropienie wodą święconą powinno wygnać resztę złych duchów, ale…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Najczarniejsza Godzina»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Najczarniejsza Godzina» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Najczarniejsza Godzina»

Обсуждение, отзывы о книге «Najczarniejsza Godzina» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x