Siergiej Łukjanienko - Czystopis

Здесь есть возможность читать онлайн «Siergiej Łukjanienko - Czystopis» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czystopis: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czystopis»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kirył Maksimow, do niedawna menadżer w firmie komputerowej, a potem funkcyjny-celnik, otwierający wrota i pilnujący przejścia między światami, obecnie jest wyjętym spod prawa uciekinierem.
Po utracie ukochanej kobiety, starciu z akuszerką i pokonaniu kuratora Ziemi Kirył odzyskuje utraconą tożsamość w świecie "zwykłych" ludzi. Nie wraca jednak do swojej rzeczywistości, lecz wyrusza w podróż, postanawiając dowiedzieć się, dlaczego ludzie zostają funkcyjnymi, skąd się biorą różnice między licznymi światami i kto tak naprawdę za tym wszystkim stoi? Dlatego jedzie do znajomej celniczki Wasylisy na Ukrainę – żeby porozmawiać, poradzić się, krótko mówiąc: żeby zrobić pierwszy krok na długiej drodze docierania do prawdy. Jednakże już w pociągu Kirył orientuje się, że funkcyjni wcale o nim nie zapomnieli i nie mają zamiaru zostawić go w spokoju. Oni jedynie czekali na odpowiedni moment…

Czystopis — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czystopis», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Sformułowałbym to inaczej: błoto zawsze znajdzie świnię.

Listonosz prychnął i spojrzał na zegarek.

– No i co? Chcesz mnie zabić? Nie? To czytaj list, muszę dostarczyć odpowiedź.

Wyjąłem z koperty kartkę wyrwaną ze zwykłego szkolnego zeszytu i prychnąłem.

– Tak, ty i Konstanty jesteście do siebie podobni – rzekł listonosz. – Jak dali poliniowany, pisz w poprzek…

Nie słuchałem go. Czytałem.

Kiryle!

Ku mojemu wielkiemu żalowi, wydarzenia przybrały właśnie taki obrót, którego ja i, śmiem twierdzić, Ty – się obawialiśmy. W tym planie bytu nie ma miejsca dla nas dwóch. Rozumiem Twoją niechęć do opuszczenia swojego świata, na Twoim miejscu postąpiłbym tak samo.

W niniejszym liście oficjalnie wyzywam Cię na pojedynek. Miejsce, czas i rodzaj broni możesz wybrać sam. W zaistniałej sytuacji nie mogę życzyć Ci powodzenia, jednak przyjmij moje zapewnienia o szczerym i serdecznym uczuciu etc, etc.

Twój przyjaciel

Konstanty.

PS Illan przesyła Ci pozdrowienia. Myślę, że nie ma potrzeby informowania jej o wydarzeniach.

PPS Tak naprawdę to za długo żyję na tym świecie. Wybacz staremu bizantyjskiemu hultajowi nieustanne kłamstwa. Ale tak przywykłem żyć różnymi żywotami, że czasem sam zaczynam wierzyć w swoje historie…

Złożyłem starannie kartkę i schowałem do kieszeni.

– Jaka będzie odpowiedź? – spytał nerwowo listonosz. – Bardzo bym prosił o pośpieszenie się, czekają na mnie trzy osoby w dwóch innych światach. Przy okazji, zwróć uwagę, że twój przyjaciel daje ci możliwość wyboru broni. To bardzo szlachetne z jego strony! Osobiście radziłbym ci z góry odrzucić miecze, szpady i inną broń białą, on zna ją znacznie lepiej niż ty.

– Czy był kiedyś znanym człowiekiem? – spytałem w zadumie.

– Bardzo znanym. I korzystał z usług istniejącej wówczas sieci funkcyjnych. Ale tak się złożyło, że wybrał nie przeniesienie do innego świata, lecz zostanie funkcyjnym. Dość rzadki przypadek, zwykle człowiek sukcesu szybko robi to, co chciał uprzednio zmienić w świecie, i potem już nie nadaje się na funkcyjnego… To co mam mu przekazać?

– Zadzwonię do niego – odparłem.

Listonosz westchnął.

– Dobrze. Tak właśnie przypuszczałem. W takim razie pozwoli pan, że się pożegnam. Rzecz jasna, jeśli nadal nie ma pan zamiaru mnie zabijać.

– Nie mam – powiedziałem, a potem wstałem i z całej siły rąbnąłem listonosza w twarz.

Zwalił się z łoskotem, a nieszczęsne krzesło, doznając drugiego już upadku w ciągu dnia, w końcu się rozpadło. Ocierając krew z twarzy, listonosz krzyknął boleśnie, złapał się za szczękę i wstał.

– Za co?

– Za kardynała Rudolfa… za Elisę. Za psy w Opoce. Myślisz, że nie poznałem twojego głosu?

– To była operacja Arkanowców, ja tylko zgłosiłem się do eskorty! Nawet nie byłem uzbrojony!

– Wierzę. Dlatego nie zabiłeś.

Trzech kelnerów już do nas biegło, a w głębi kawiarni dziewczyna z personelu dzwoniła z komórki, nietrudno się było domyślić, dokąd.

– I mimo to – powiedział listonosz, przytrzymując szczękę i nieco sepleniąc – mimo to osobiście życzę panu zwycięstwa.

Odwrócił się i twardym krokiem poszedł do samochodu. A ja odwróciłem się do kelnerów – miałem straszną ochotę sklepać komuś twarz. Kelnerzy byli krzepkimi chłopakami, ale coś we mnie musiało ich speszyć, bo się zatrzymali.

– Proszę pana, to chuligaństwo! – zawołał jeden z nich.

– Absolutnie się z panem zgadzam! – Wziąłem ze stolika karafkę i wypiłem resztkę żubrówki. Idiotyczna trawka oczywiście utkwiła mi zębach.

W jednej ręce trzymałem karafkę, drugą zacząłem pisać w powietrzu. Ogniste litery spadały z moich palców lekko i chętnie. Jeden z kelnerów przeżegnał się, dwóch znieruchomiało. Z odległego stolika, przy którym całowała się para zakochanych, dobiegł histeryczny pisk.

– To na razie, chłopaki – rzuciłem i wszedłem w portal.

No proszę, w dodatku gwizdnąłem karafkę!

Tak właśnie rodzą się niezdrowe sensacje…

* * *

W głowie mi się kręciło, może na skutek skoków w przestrzeni, a może z powodu wypitej wódki. Stałem na klatce schodowej. Zwykłej, niezbyt czystej klatce wieżowca, niezbyt prestiżowego, ale jeszcze nie do końca zapuszczonego.

Postawiłem karafkę na kaloryferze, wyplułem trawkę i popatrzyłem na drzwi wind. Na jednej przymocowana taśmą klejącą kartka głosiła: „Nie działa, majster będzie jutro”. Kartka wyglądała tak, jakby wisiała tu ze trzy dni.

Ciekawe, która może być godzina?

Za oknami ciemno, ale słychać głosy, szczekanie psów… Pewnie jedenasta w nocy, pora wieczornego wyjścia z psami na moskiewskie podwórka.

Wiedziałem, gdzie jestem, w końcu w tym bloku spędziłem całe dzieciństwo. Na trzecim piętrze ja i mój kolega z klasy, Wowka, wypaliliśmy pierwszego papierosa. Zgodnie uznaliśmy, że papierosy to straszne świństwo, ale musimy być dorośli. A po ósmej klasie ja, on i jeszcze dwie dziewczyny wypiliśmy butelkę parszywego słodkiego szampana. Wtedy po raz pierwszy się całowałem, najpierw z Maszą, potem z Lenką. Było zabawnie i nie wiadomo dlaczego kompletnie aseksualnie.

Podszedłem do skrzynki na listy, podważyłem drzwiczki i otworzyłem je bez klucza. Wyjąłem nowy numer „Komsomołki” (ojciec uparcie prenumerował gazetę, zamiast kupować ją w kiosku, jak wszyscy normalni ludzie), reklamówkę supermarketu „Grosik” i ulotkę z propozycją podłączenia się do Internetu przez „Korbina-telekom” po cenach promocyjnych. Poszukałem wzrokiem kartonu, który zawsze tu stał i do którego wrzucało się te śmieci, nie znalazłem i musiałem wsunąć ulotki do kieszeni. Ściągnąłem działającą windę i wjechałem na siódme piętro. Postałem chwilę przed drzwiami, nasłuchując, a potem zadzwoniłem.

Keszju zaczął ujadać, wypełniając swoją funkcję.

Szczęknęły zamki. Zamki mają prostą pracę… połykają klucz, sprawdzają, czy to ten, przekręcają… Żeby ludzie tak mogli…

– Kirył? – Ojciec stał w drzwiach w samych majtkach i podkoszulku. – Czemuś nie uprzedził? Wchodź, synu!

Keszju wypadł na schody, zaczął skakać, wziąłem go na ręce i wszedłem.

– Aleś się wystroił. – Ojciec obejrzał mnie uważnie. – Na Ukrainie sobie dżinsy kupiłeś?

– Tak, wyszło taniej – powiedziałem, zdejmując buty. Keszju skrupulatnie lizał mnie po twarzy, od czasu do czasu prychał niezadowolony.

Ojciec demonstracyjnie pociągnął nosem:

– Piłeś?

– Odrobinę, w pociągu.

Pojawiła się mama w szlafroku i od razu powiedziała:

– Jak ty wyglądasz! Schudłeś! Zjesz coś?

– Już jadłem. – Stałem, patrząc w zadumie na rodziców. – Zaraz idę, przyszedłem tylko po Keszju. Pożyczycie mi na taksówkę? Nie zdążyłem wymienić pieniędzy, a wszystkie kantory zamknięte.

– Coś ty, Kir, nawet herbaty się nie napijesz? – oburzyła się mama. – A może u nas przenocujesz? Wódką od ciebie jedzie…

– Wszystko w porządku, mamo – zaprotestowałem. – No dobrze, napiję się herbaty, tylko szybko.

Mama poszła do kuchni, niezadowolona, mrucząc coś pod nosem, ojciec przyglądał mi się uważnie.

– Zmieniłeś się, Kirył.

– Coś nie tak?

– Jakbyś wydoroślał…?

– Tato, ile można dorośleć, nie mam dziesięciu lat! Może się postarzałem?

– Oczy masz poważniejsze. – Ojciec westchnął, biorąc ode mnie gazetę. – Chodźmy na herbatę. Wpadasz raz na trzy dni…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czystopis»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czystopis» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Siergiej Łukianienko - Lord z planety Ziemia
Siergiej Łukianienko
Siergiej Łukianienko - Genom
Siergiej Łukianienko
Siergiej Łukjanienko - Atomowy Sen
Siergiej Łukjanienko
Siergiej Łukjanienko - Brudnopis
Siergiej Łukjanienko
Siergiej Łukjanienko - Patrol Zmroku
Siergiej Łukjanienko
Siergiej Łukjanienko - Nocny Patrol
Siergiej Łukjanienko
Siergiej Łukianienko - Dzienny Patrol
Siergiej Łukianienko
Siergiej Łukjanienko - Ostatni Patrol
Siergiej Łukjanienko
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
Отзывы о книге «Czystopis»

Обсуждение, отзывы о книге «Czystopis» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x