• Пожаловаться

Siergiej Łukjanienko: Czystopis

Здесь есть возможность читать онлайн «Siergiej Łukjanienko: Czystopis» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Siergiej Łukjanienko Czystopis

Czystopis: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czystopis»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kirył Maksimow, do niedawna menadżer w firmie komputerowej, a potem funkcyjny-celnik, otwierający wrota i pilnujący przejścia między światami, obecnie jest wyjętym spod prawa uciekinierem. Po utracie ukochanej kobiety, starciu z akuszerką i pokonaniu kuratora Ziemi Kirył odzyskuje utraconą tożsamość w świecie "zwykłych" ludzi. Nie wraca jednak do swojej rzeczywistości, lecz wyrusza w podróż, postanawiając dowiedzieć się, dlaczego ludzie zostają funkcyjnymi, skąd się biorą różnice między licznymi światami i kto tak naprawdę za tym wszystkim stoi? Dlatego jedzie do znajomej celniczki Wasylisy na Ukrainę – żeby porozmawiać, poradzić się, krótko mówiąc: żeby zrobić pierwszy krok na długiej drodze docierania do prawdy. Jednakże już w pociągu Kirył orientuje się, że funkcyjni wcale o nim nie zapomnieli i nie mają zamiaru zostawić go w spokoju. Oni jedynie czekali na odpowiedni moment…

Siergiej Łukjanienko: другие книги автора


Кто написал Czystopis? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Czystopis — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czystopis», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Do moich palców wróciło ciepło.

Nacisnąłem spust.

Czternaście nabojów.

Jedna długa seria.

Automat przesunął się w moich rękach. Zdumiewające – z odległości trzech metrów udało mi się posłać we mgłę niemal wszystkie pociski.

Tylko jeden wszedł w pierś nie-anioła. Tam, gdzie ludzie mają serce.

Zdaje się, że to było bardzo bolesne.

Nie-anioł opuścił głowę, przyłożył dłoń do piersi. Potem oderwał ją i w zadumie spojrzał na krew. Powoli, jakby grawitacja nie miała nad nim władzy, padł na kolana.

Podszedłem do niego, odrzucając automat z pustym magazynkiem.

– Może chcesz zostać… kustoszem muzeum? – zapytał cicho nie-anioł.

– Umierasz? – spytałem i głos mi zadrżał.

– Nie wiem. Może się uda… – Nie-anioł głośno wciągnął powietrze. Teraz, gdy klęczał, był tylko trochę wyższy ode mnie. – Chcesz zająć moje miejsce? Wobec tego dobij mnie.

Pokręciłem głową.

W jego głosie brzmiało przekonanie, że zdołam go dobić. Ale ja nie chciałem.

Teraz, gdy ta parodia anioła klęczała przede mną, nadal ściskając swój płomienny miecz…

I wtedy zrozumiałem, że on po prostu nie może wypuścić broni – miecz był przedłużeniem jego ręki.

I pokręciłem głową jeszcze energiczniej.

Budynek drgnął pod moimi nogami. Co takiego było w tych pociskach, skoro funkcyjny i jego funkcja wiją się w konwulsjach, poruszając niewiarygodną energię, usiłując uratować nie-aniołowi życie?

– Nie masz wyjścia – rzekł nie-anioł. – Albo zabijasz mnie i stajesz się mną, albo ja zabijam ciebie.

– A to już wybór… – odpowiedziałem.

Podniosłem rękę i przesunąłem nią w powietrzu, jakbym pisał w pustce słowa nieznanego mi języka. Błękitny płomień z cichym szelestem spadł z opuszków moich palców.

– Znajdę tego, który jest u was najważniejszy – powiedziałem. – Znajdę…

– Nie mamy najważniejszego… – Nie-anioł drgnął i przewrócił się na bok.

Rozejrzałem się po raz ostatni. Mała wysepka, łoże śmierci ludzkości. Nie czułem ani złości, ani strachu. Tylko zmęczenie.

Ogniste znaki portalu płonęły przede mną. Zrobiłem krok do przodu.

Nie-anioł, kustosz muzeum, mógł umrzeć, i mógł się z tego wygrzebać. Nie miałem za co się na nim mścić i nie miałem powodów, by mu pomagać.

Odszedłem z tego świata, nie mając pojęcia, dokąd idę.

21.

Wszystko powinno mieć swój finał. Nie ma nic gorszego, niż uzmysłowić sobie, że koniec wcale nie jest końcem. Biegacz, który przerwał własną piersią taśmę mety i ujrzał, jak w przodzie naciągają nową; żołnierz, który rozwalił jeden czołg i dostrzegł za nim jeszcze dwa, długa, ciężka, wyczerpująca rozmowa, kończąca się słowami: „A teraz porozmawiajmy poważnie…”.

Finał powinien być już choćby po to, żeby mógł nastąpić nowy początek.

Gdy zobaczyłem na górze gigantyczną wieżę funkcyjnych, wierzyłem, że odnalazłem ich serce. Nie wiedziałem, czy zdołam zwyciężyć, ale wierzyłem, że to koniec drogi.

A teraz wyglądało na to, że droga dopiero się zaczynała.

Pogrzebałem noskiem buta w kamienistej nawierzchni. Rozejrzałem się.

Witaj, polskie miasteczko Elbląg…

Nie przypuszczałem, że znów się tu znajdę.

– Kirył?

Z portalu wyszedłem na plac, obok stolików kawiarni. Było już chłodno, ale obok kolorowych parasoli stały włączone gazowe grzejniki – wysokie, metalowe grzybki z małymi kapeluszami. Jednym słowem, Europa. Uśmiechnąłem się, patrząc na wstającą zza stolika dziewczynę. Wieczór, ciemno, jedyne oświetlenie to płomienie świec na stolikach i czerwony odblask rozpalonej kratki grzejnika.

– Cześć, Marto.

Mężczyzna siedzący naprzeciwko niej patrzył na nas wytrzeszczonymi oczami.

– Witaj, Krzysztofie Przebiżyński.

– Zwariował! – powiedział z przekonaniem policjant. – Marto, on zwariował!

– No, nie wiem – odparła w zadumie Marta, przypatrując mi się. – Chyba życie nie oszczędzało cię przez te dni…

– Dni? – powtórzyłem zaskoczony. – Ach tak, rzeczywiście. Nie oszczędzało.

Podszedł kelner.

– Proszę pana, chciałbym zamówić porcję waszych firmowych flaków, jakąś sałatkę, może być „Cezar” – powiedziałem. – I dwieście gram żubrówki.

Kelner powtórzył zamówienie i odszedł, a ja spojrzałem drwiąco na Krzysztofa.

– Twojego wspólnika też złapiemy! – zagroził policjant. Wyraźnie czuł się nieswojo.

– Aha. Niech mi pan powie, panie Krzysztofie, czy gdybym nie był z Rosji, łapałby mnie pan z tym samym zapałem?

– Oczywiście! – oburzył się policjant. – To moja funkcja! Chociaż faktycznie nie lubię Rosjan.

– Za co?

– Za to wszystko, co było!

– Dziwne – powiedziałem. – W całej Europie między różnymi narodami ciągle coś było, i to tak, że kurz leciał. A nie lubią tylko nas… Dobra, nieważne.

Kelner przyniósł alkohol i sałatkę. Wychyliłem kieliszek i zacząłem jeść.

– A co jest ważne? – spytał w napięciu Krzysztof.

– Co mam zrobić dalej… Co zrobić z wami i w ogóle.

Krzysztof nie wytrzymał. Wstał, zaszedł mnie od tyłu, położył rękę na moim ramieniu i nacisnął, przyginając do stolika.

A ja spokojnie jadłem sałatkę. Krzysztof sapał za moimi plecami, potem na moją szyję zarzucił zgiętą w łokciu rękę i próbować ją zacisnąć.

– Nawet dobra – powiedziałem. – Chociaż dodali sztuczny dresing, zamiast zrobić świeży.

– Krzysztofie, nie kompromituj się – powiedziała cicho Marta. – Nie widzisz? Przecież on jest w funkcji.

– W jakiej znowu funkcji?! To morderca, sam zniszczył swoją funkcję.

– Nie wiem w jakiej. Ale radziłabym ci go nie ruszać. Bo zrobi z ciebie piłkę i wturla pod stół.

– Dobry pomysł – przyznałem. Adrenalina, która pojawiła się podczas pojedynku robota i nie-anioła nadal mi buzowała we krwi. Nawet funkcyjny nie jest wolny od fizjologii.

Krzysztof wrócił na swoje miejsce.

– Tak naprawdę to nie wiem, po co do was przyszedłem – oznajmiłem. – No, to znaczy wiem… Chciałem ci podziękować, Marto.

– Za co?

– Za opowieść o aniele, który z krzykiem spadał z nieba na kamienie. Uratowałaś mnie, dzięki.

– Nie ma sprawy – prychnęła Marta. To, co się działo, chyba bardziej ją bawiło niż niepokoiło. – To kim teraz jesteś, Kiryle? Nowym kuratorem?

– Nie-e – odparłem i wypiłem jeszcze jeden kieliszek. – Jest znacznie zabawniej. Muszę coś wybrać. I jestem teraz w trakcie dokonywania wyboru. Tak to właśnie wygląda. Marto… A gdybym tak został kuratorem? Jak myślisz, czy to by było dobrze?

– Według mnie to bez znaczenia.

– Brawo! – powiedziałem radośnie. – W tym właśnie rzecz! Nie ma to żadnego znaczenia. Gdy jest ktoś najważniejszy, wtedy można go zabić. Obalić złego tyrana, zająć jego miejsce… i samemu zostać tyranem, złym, ale inaczej. Ale co robić, jeśli tego najważniejszego nie ma? Jeśli nic od nikogo nie zależy? Jeśli cały system podtrzymuje się sam? Wtedy nie można nic zrobić. Załóżmy, że jestem kuratorem…

– Nie jesteś kuratorem! – przerwał mi z rozdrażnieniem policjant. – Marto, jaki z niego kurator? Zgadzam się, że dzieje się z nim coś dziwnego i nie należy… działać zbyt pochopnie. Jeszcze dziś wyślę raport.

– Do kogo?

– Do kuratora! Prawdziwego!

– W niebieskiej kopercie, do Shambali?

Twarz Krzysztofa zrobiła się purpurowa, wąsy nastroszyły.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czystopis»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czystopis» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Robert Sawyer: Ludzie
Ludzie
Robert Sawyer
Mary Balogh: Niebezpieczny Krok
Niebezpieczny Krok
Mary Balogh
Neil Gaiman: Interświat
Interświat
Neil Gaiman
Siergiej Łukjanienko: Nocny Patrol
Nocny Patrol
Siergiej Łukjanienko
Siergiej Łukjanienko: Brudnopis
Brudnopis
Siergiej Łukjanienko
Отзывы о книге «Czystopis»

Обсуждение, отзывы о книге «Czystopis» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.