Siergiej Łukjanienko - Atomowy Sen

Здесь есть возможность читать онлайн «Siergiej Łukjanienko - Atomowy Sen» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Atomowy Sen: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Atomowy Sen»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Galaktyka, gdzie wśród walk i intryg potężne Imperium Ludzi dąży do pokojowego współistnienia z Obcymi…
Młoda prawniczka, która tropiąc zagadkę ucieczek z wirtualnego więzienia, odkrywa jego prawdziwe przeznaczenie…
Ludzie, degeneraci i smoki walczący o byt w przeddzień katastrofy jądrowej i tajemniczy chłopiec znikąd, który może zmienić bieg dziejów…
Oto historie z odległych światów „Cieni snów”, „Przezroczystych witraży” i „Atomowego snu”.

Atomowy Sen — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Atomowy Sen», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Padnij!

Odruchowo upadli w błoto, posłuszni mocy jego głosu. A Eldhaus mówił dalej:

– Przeprowadzę was przez błoto i krew. Leżcie i myślcie o tym, że od tego dnia przestajecie być ludźmi. Zaczyna się nowa era.

Era Smoków!

Zjedliśmy kolację. Obliczyłem, że zapasów Mike’a powinno wystarczyć na tydzień. Chłopiec podniósł na mnie wzrok.

– Zanocujemy tutaj?

– Zmęczony?

– Mogę iść dalej. Powinniśmy się pospieszyć.

Dzielny smarkacz… Wszyscy Bracia Pana są tacy, twardzi i mocni, a jeśli już Zakon postawi przed nimi jakieś zadanie… Jedno mnie tylko dziwiło: dlaczego Bracia poprosili mnie o pomoc?

Czyżby rozumieli, że w lesie jest tylko jedna siła – Smoki?… Dobrze by było.

Wstałem, odszedłem od ogniska, rozpiąłem dżinsy, wysikałem się. Może faktycznie tu zanocować? Drzewa nie były zupełnie rdzawe, raczej zielonobure. Lubię takie miejsca w lesie. I mech rósł bardzo gęsty, można nazbierać na posłanie… Wyciągnąłem się, popatrzyłem w górę, na równą, szarą zasłonę. Na zachodzie, w miejscu, w którym słońce schodziło za horyzont, było trochę jaśniej. W ostatnich latach chmury jakby rzedły, w dzień widać było na niebie jasną plamę słońca. A dwadzieścia lat temu z trudem udawało się odróżnić noc od dnia. Ołowianoszare chmury i śnieg, ciągle śnieg, a powietrze ostre i suche. Wysunięcie nosa z omotanego wokół twarzy szalika oznaczało samobójstwo. Boże, jak wtedy było zimno!…

– Biegiem!

Eldhaus niepotrzebnie wrzeszczał, w takim śniegu nie sposób biec. Brudnoszare zaspy sięgały niemal do pasa, pod nogami również leżał śnieg, tylko ubity. Rockwell szepnął do Niemego:

– Pod nami jest z pięć metrów śniegu! Jeśli się zapadniemy…

– Biegiem!

Sam Eldhaus jechał na nartach, pięciu mężczyzn z automatami również. W półmroku, który teraz oznaczał dzień, nie od razu dostrzegli, że dotarli do celu. Ale Eldhaus podniósł ręką i zatrzymywali się jeden po drugim. Chrzęst śniegu umilkł, słychać było jedynie głośny oddech pięćdziesięciu zgrzanych chłopców. Eldhaus wskazał przed siebie:

– Tam…

Zza drzew przebijały się światła. Robert powiedział zmienionym głosem:

– Jeremy, rozdaj noże.

Stojący obok niego mężczyzna zrzucił z ramion plecak. Brzęknęła zmarznięta stal. Eldhaus przeżegnał się szybko, ukradkiem.

Położyłem się spać, przytulony do grzbietu Księcia. Tak było wygodniej. A „szczeniak” leżał pod łapami psa. Nawet jak zasnę, nie ucieknie… Całkiem sympatyczny chłopak z tego Mike’a, silny, skupiony… Jakby go tak wyszkolić, nauczyć życia w lesie i wybić z głowy wszystkie mnisie głupoty… Do licha, wyszedłby z niego niezły Smok!

Kiedyś wychowałem dwóch Smoków. Jednego zabiły Leśne Wilki – była taka niewielka banda. Odszukałem potem ich legowiska i wszystkich wyrżnąłem. Drugi Smok (wybrał sobie dziwaczną ksywkę Agasfer) żyje do tej pory. Podobno powędrował gdzieś na północ.

Niezły pomysł… Zaszkodzić Braciom Pana i zabić ich wysłańca to jedno. Wykorzystać ich magazyny, uzupełniając nasze zapasy, to drugie. Ale zwerbować Brata Pana! Zasypiałem powoli i gdy usłyszałem głuchy dźwięk, nie od razu zrozumiałem, że to Księciu burczy w brzuchu.

Na skraju wioski czuwało dwóch wartowników. Prawdopodobnie mieli dyżurować w różnych miejscach, ale stanęli razem, żeby uciąć sobie pogawędkę – ostatnią w ich życiu.

Z ciemności, z pobliskiego lasu, pomknęły w ich kierunku dwa szybkie cienie – nie kryjąc się, otwarcie i nieuchronnie. Gdy człowiek dla ochrony przed mrozem ma na sobie kilka warstw ciepłych ubrań, zerwanie karabinu z ramienia nie jest takie proste.

Niemy skoczył na swojego wartownika, gdy ten odbezpieczał M-16. Ostrze noża przejechało po twarzy, wartownik krzyknął, wypuścił broń i upadł na śnieg. Drugi cios był już bardziej precyzyjny.

Niemy wyjął z rozchylonych palców strażnika karabin i odwrócił się.

Jego towarzysz miał mniej szczęścia. Drugi wartownik nie tracił czasu na zdejmowanie karabinu, tylko powitał napastnika ciosem pięści. Z rozbitym do krwi nosem chłopak odleciał na kilka kroków, a wartownik już podnosił automat…

Z ciemności wysunął się Jeremy i nie celując, strzelił z pistoletu. W ciszy nocy nie pomógł nawet tłumik, dały się słyszeć dwa głośne trzaski. Jeremy skrzywił się i machnął ręką. Obok nich przemknęły cienie. To Smoki pobiegły w stronę domów.

Podchodząc do wartownika, zaufany Eldhausa strzelił jeszcze raz, a potem odwrócił się do pechowego Smoka i wpakował w niego resztę nabojów z magazynka. Spojrzał na Niemego i zniżył się do wyjaśnień:

– Rozkaz Eldhausa. Tacy nam niepotrzebni, prawda, Niemy?

Niemy popatrzył na leżącego chłopca, który wyglądał, jakby spał. I nagle głucho, urywanie powiedział:

– Ja… ja nie jestem niemy… ja jestem Smo… – Spazm ścisnął mu gardło i chłopiec nie dokończył. Przycisnął dłonie do szyi i wyszeptał: – Jestem Smokiem…

Jeremy jakby wcale się nie zdziwił. Pokręcił tylko głową.

– Brawo, Smo… – powiedział, przedrzeźniając eks-Niemego. Idziemy!

Wbiegli do pobliskiego domu. Drzwi były otwarte, w pierwszym pokoju natknęli się na Rockwella i Jasnowłosego. Ci w milczeniu patrzyli na łóżko, na którym, owinięta kołdrą, kuliła się pod ich wzrokiem młoda kobieta. Światło stojącej na stole potężnej lampy akumulatorowej odbijało się w jej ogromnych, przerażonych oczach.

Jeremy wziął Rockwella za ramiona, obrócił go i powiedział:

– Marsz!

W ślad za nim do drugiego pokoju wpadł Jasnowłosy; potem Niemy wyszedł sam. Jeremy chciał go popchnąć, ale pochwycił spokojne, zimne spojrzenie i cofnął rękę.

Drzwi nie zamknął…

W drugim pokoju stały dwa łóżka, jedno zaścielone, na drugim leżała skłębiona pościel. Pod ścianą, zasłaniając się zerwaną z okna zasłonką, stała dziewczyna, trochę starsza od nich, może piętnastoletnia.

W pokoju panowała cisza, tylko za drzwiami słychać było szamotaninę.

Smoki napadły na wioskę znienacka.

Jasnowłosy popatrzył na dziewczynę i na Rockwella, a potem poprosił:

– Nie trzeba…

Nie odrywając od nich wzroku, dziewczyna przestąpiła z jednej bosej nogi na drugą. Spod zasłonki wystawała różowa piżama z koronkowym obszyciem pod kolanami.

– Dlaczego? Mam już czternaście lat i czuję, że mam w sobie siłę na ten wyczyn! – Rockwell zachichotał i dodał: – Sądzę, że tobie też się uda. Niemy również nie zawiedzie. Prawda?

Niemy spokojnie wyciągnął dziewczynę zza zasłony.

– Niemy, opamiętaj się! Przecież ona nie ma z tym nic wspólnego! – Jasnowłosy podbiegł do Niemego, a ten odwrócił się i cicho, akcentując każde słowo, powiedział:

– Ona jest człowiekiem. My jesteśmy Smokami.

Rockwell i Jasnowłosy popatrzyli na siebie w osłupieniu.

Wysłałem Księcia na zwiady, a sam położyłem się na trawie, rozkoszując się poranną ciszą. Szczeniak Mike jeszcze spał. Zresztą sam i tak by daleko nie zaszedł.

Wiszący na gałęzi pająk obudził się, wytrzeszczył oczy, łypnął nimi raz i drugi, potem wyciągnął długie kosmate nogi i ukrył się w listowiu. Pająki są bardzo mądre. Pojawiły się z dziesięć lat temu, wcześniej o tym paskudztwie nikt nawet nie słyszał. O, wtedy było ich zatrzęsienie! Rude, szare, czarne, nawet białe – albinosy, duże i małe, gładkie, jakby pokryte lakiem, albo porośnięte krótką szczeciną, przypominającą sierść. W lasach wybuchła panika. Krążyły plotki, że pająki są jadowite i piją ludzką krew. Mówiono nawet, że potrafią hipnotyzować wzrokiem. Jako jeden z pierwszych zorientowałem się, jak jest naprawdę. Schwytałem w lesie mnicha z Zakonu Braci Pana i wsadziłem go do dołu, po którym od tygodnia łaził pająk, ściany aż pobielały od pajęczyny. Mnich też zrobił się biały, posiwiał w ciągu jednej nocy. Ale przekonałem się, że pająki boją się ludzi jak ognia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Atomowy Sen»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Atomowy Sen» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Siergiej Łukianienko - Lord z planety Ziemia
Siergiej Łukianienko
Siergiej Łukianienko - Genom
Siergiej Łukianienko
Siergiej Łukjanienko - Czystopis
Siergiej Łukjanienko
Siergiej Łukjanienko - Brudnopis
Siergiej Łukjanienko
Siergiej Łukjanienko - Patrol Zmroku
Siergiej Łukjanienko
Siergiej Łukjanienko - Nocny Patrol
Siergiej Łukjanienko
Siergiej Łukianienko - Dzienny Patrol
Siergiej Łukianienko
Siergiej Łukjanienko - Ostatni Patrol
Siergiej Łukjanienko
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
Отзывы о книге «Atomowy Sen»

Обсуждение, отзывы о книге «Atomowy Sen» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x