– Hej, podtrzymuje moje roszczenia, nie ważne jak. – Otworzyłam swój umysł, szukałam Lissy.
Nie było jej już w naszym pokoju. Wyszła do innych arystokratów, bez wątpienia ciągle nabierając wprawy na wielki obiad Priscilli Vody.
– No chodź, – powiedziałam Masonowi. – Pójdziemy do mojego pokoju.
Poza tym, kiedy Dymitrowi niewygodnie zdarzyło się odejść do pokoju kogoś innego, tak naprawdę nikt nie egzekwował zasady dotyczącej mieszanych płci. To było praktycznie jakbym wróciła do swoich drzwi Akademii. Jak szliśmy z Masonem na górę, opowiedziałam mu co Dymitr mi powiedział o strzygach w Spokane. Dymitr powiedział mi, żebym zatrzymała to dla siebie, ale znowu byłam wściekła na niego i nie widziałam niczego złego w powiedzeniu Masonowi. Wiedziałam, że będzie tym zainteresowany.
Miałam rację. Mason naprawdę się tym emocjonował.
– Co? – zawołał kiedy wchodziliśmy do mojego pokoju. – Oni nic nie robią ?
Wzruszyłam ramionami i siadłam na moim łóżku.
– Dymitr powiedział…
– Wiem, wiem… Słyszałem cię. O byciu ostrożnym i wszystko. – Mason wściekle kroczył naokoło mojego pokoju.- Ale jeśli te strzygi będą uganiać się za kolejnymi morojami… kolejnymi rodzinami… cholera! Będą sobie pluć w brodę, ze nie byli tacy ostrożni wcześniej.
– Zapomnij o tym, – powiedziałam. Czułam się jakby niepocieszona, że ja na łóżku nie byłam wystarczająca, że odciągnąć go od szalonych planów walki. – Nie możemy nic zrobić.
Przestał chodzić.
– My moglibyśmy iść.
– Iść gdzie? – zapytałam głupio.
– Do Spokane. W mieście można złapać busy tam.
– Ja… czekaj. Chcesz żebyśmy pojechali do Spokane i zajęli się strzygami?
– Pewnie. Eddi też by poszedł… możemy iść do tego centrum handlowego. Nie będą zorganizowani czy coś, więc moglibyśmy poczekać i wystrzelać jednego po drugim…
Mogłam tylko się gapić.
– Kiedy stałeś się taki głupi?
– Oh, rozumiem. Dzięki za głos wiary.
– Tu nie chodzi o wiarę, – kłóciłam się, wstając i zbliżając się do niego. – Kopiesz tyłki morojów. Widziałam to. Ale to… to nie jest wyjście. Nie możemy zabrać Eddiego i zająć się strzygami. Potrzebujemy więcej ludzi. Więcej planowania. Więcej informacji.
Oparłam ręce o jego klatkę piersiową. Położył swoje na nich i się uśmiechnął. Ogień walki był ciągle w jego oczach, ale mogłam powiedzieć, że jego umysł otworzył się na bliższe sprawy. Takie jak ja.
– Nie to miałam na myśli nazywając cię głupim. – powiedziałam mu. – Przepraszam.
– Mówisz tak teraz dlatego, że chcesz umieć ze mną postępować.
– Oczywiście że tak. – zaśmiałam się, zadowolona widząc go zrelaksowanego.
Natura naszej konwersacji przypominała mi trochę jedną z tych, którą mieli Lissa z Christianem w kaplicy.
– Cóż. – powiedział, – Nie sądzę, żebym zamierzał być za surowy, żeby to wykorzystać.
– Dobrze. Bo jest wiele rzeczy, które chcę zrobić.
Przesunęłam ręce do góry i dookoła jego szyi. Jego skóra pod moimi palcami była ciepła i przypomniałam sobie, jak bardzo podobało mi się całowanie się z nim poprzedniej nocy.
Nagle, ni stąd ni zowąd, powiedział:
– Naprawdę jesteś jego uczennicą.
– Kogo?
– Belikowa. Po prostu myślałem nad tym, kiedy wspomniałaś, że potrzebujemy więcej informacji i materiałów. Zachowujesz się właśnie jak on. Zrobiłaś się poważna odkąd z nim trzymasz.
– Nie, nie zrobiłam.
Mason przycisnął mnie bliżej, ale teraz nagle nie czułam się już tak romantycznie. Chciałam migdalić się i zapomnieć o Dymitrze na chwilę, a nie rozmawiać o nim. Skąd to się wzięło? Mason miał mnie rozpraszać.
Nie zauważył, że coś było nie tak.
– Po prostu się zmieniłaś, to wszystko. To nie jest złe… po prostu inne.
Coś w tym stwierdzeniu zdenerwowało mnie, ale zanim mogłam odzyskać równowagę, jego usta spotkały moje w pocałunku. Rozsądna dyskusja jakby znikła. Trochę tego ciemnego nastroju zaczęło we mnie wzrastać, ale po prostu znalazłam ujście w natężeniu fizycznym, kiedy z Masonem wpadliśmy na siebie. Szarpnęłam go na dół, na łóżko, dając sobie radę zrobić to, bez przerywania całowania. Byłam nikim jeśli nie wielozadaniowcem. Wbiłam paznokcie w jego tyłek, kiedy jego ręce przesuwały się w górę z tyłu mojej szyi i rozwiązał kucyk, który zrobiłam kilka minut wcześniej. Prowadząc palce przez niezwiązane włosy, przesunął usta niżej i pocałował mnie w szyję.
– Jesteś… niesamowita. – powiedział.
I mogłam stwierdzić, że miał to na myśli. Cała jego twarz była rozpalona uczuciem do mnie.
Wygięłam się do góry w łuk, pozwalając jego ustom przycisnąć się mocniej do mojej skóry, podczas gdy jego ręce przesuwały się pod moją bluzkę. Ciągnęły się w górę wzdłuż mojego brzucha, ledwo szkicując krawędź mojego biustonosza.
Zastanawiałam się nad tym, że dopiero co mieliśmy kłótnię minutę temu, byłam zaskoczona widząc jak szybko rzeczy się nasilały. Szczerze powiedziawszy jednak… Nie dbałam o to. W ten sposób żyłam własnym życiem. Zawsze wszystko ze mną było szybko i intensywnie. Noc kiedy z Dymitrem padliśmy ofiarą amuletu szczęścia Victora Daszkowa, też opierała się na całkiem wściekłej namiętności. Dymitr opanował to jednak, więc czasem braliśmy na wstrzymanie… i było to wspaniałe na swój sposób. Ale przez większość czasu, nie mogliśmy się powstrzymać. Mogłam znowu to wszystko poczuć. Sposób, w jaki jego ręce przejeżdżały po moim ciele. Głębokie, silne pocałunki.
I wtedy zdałam sobie z czegoś sprawę.
Całowałam Masona, ale w myślach byłam z Dymitrem. I to nie było tak, że sobie to przypominałam. Właściwie, to wyobrażałam sobie że byłam z Dymitrem – właśnie teraz -wracałam w kółko od nowa w myślach do tej nocy. Z zamkniętymi oczami, łatwo mi było udawać.
Ale kiedy je otworzyłam i zobaczyłam oczy Masona, wiedziałam, że on był ze mną. Uwielbiał mnie i chciał mnie na długo. Dla mnie zrobić to… być z nim i udawać, że byłam z kimś innym…
Nie było właściwe.
Uwolniłam się z jego zasięgu.
– Nie… przestań.
Mason natychmiast przerwał, ponieważ takim typem faceta był.
– Za dużo? – zapytał. Pokiwałam głową. – W porządku. Nie musimy tego robić.
Znowu sięgnął do mnie, i odsunęłam się jeszcze dalej.
– Nie, ja po prostu… nie wiem. Powiedzmy, że się rozmyśliłam, ok?
– Ja… – na chwilę odjęło mu mowę. – Co się stało z tymi 'wieloma rzeczami do zrobienia', które chciałaś robić?
Tak… to wyglądało całkiem źle, ale co mogłam powiedzieć? Nie mogę zbliżyć się fizycznie do ciebie, ponieważ kiedy to robię, po prostu myślę o innym facecie, którego właściwie pragnę. Jesteś po prostu zastępcą.
Przełknęłam ślinę, czując się głupio.
– Przepraszam, Mase. Po prostu nie mogę.
Usiadł i przeczesał ręką swoje włosy.
– Okej. Wszystko w porządku.
Mogłam usłyszeć twardość w jego głosie.
– Jesteś wściekły.
Spojrzał nade mną, z burzliwymi emocjami na jego twarzy.
– Jestem po prostu zdezorientowany. Nie mogę odczytać twoich sygnałów. W jednym momencie jesteś gorąca, a w następnej zimna. Powiedz mi, czego chcesz ode mnie, powiedz mi, czego nie. Jeśli wybierzesz coś, będzie dobrze, ale jeśli będziesz dalej sprawiać, że będę myślał o jednym, a wtedy kończysz, wyskakując z kompletnie innym kierunkiem. Nie tylko teraz – cały czas.
Читать дальше