– Jestem pewna, że nadrobiłeś to sobie w ponczu.
Znowu się uśmiechnął.
– Cóż, niektórzy potrafią pić alkohol. Nie zamierzasz chorować, prawda?
Dalej czułam się podpita, ale nudności ustały.
– Nie.
– Dobrze.
Przypomniałam sobie o tym, że śniłam o nim. To był po prostu sen, ale to mnie dręczyło, zwłaszcza rozmowa o tym, że jestem otoczoną ciemnością. Chciałam go o to zapytać… mimo że wiedziałam, że to głupie. To był mój sen, nie jego.
– Adrian…
Zwrócił swoje zielone oczy na mnie.
– Tak, kochanie?
Nie mogłam zmusić się do zapytania.
– Nieważne.
Zaczął ripostę, ale wtedy odwrócił głowę w stronę drzwi.
– Ah, oto i ona.
– Kto…
Lisa weszła do pokoju, śledząc wszystko wokół. Kiedy nas dostrzegła, zauważyłam zalewającą ją ulgę. Nie mogłam jednak tego czuć. Środki odurzające, jak alkohol, paraliżowały połączenie. To był kolejny powód, dla którego nie powinnam tak głupio ryzykować tej nocy.
– Tu jesteś. – powiedziała, klękając przy mnie. Zerkając na Adriana, kiwnęła mu głową. – Hej.
– Hej, kuzynko. – odpowiedział używając określenia, które czasem stosują wobec siebie rodziny arystokratyczne.
– Wszystko ok? – zapytała mnie Lisa. – Kiedy zobaczyłam jak bardzo jesteś pijana, myślałam że możesz się gdzieś przewrócić i utopić.
– Nie jestem…- przestałam próbować zaprzeczać. – Nic mi nie jest.
Zwykły wyraz twarzy Adriana zmienił się gdy analizował Lisę. To ponownie przypomniało mi o śnie.
– Jak ją znalazłaś?
Lisa zaintrygowana spojrzała na niego. – Ja, um, sprawdzałam wszystkie pokoje.
– Oh. – wyglądał na rozczarowanego. – Myślałem, że może użyłaś waszego połączenia.
Obie, ona i ja, zaczęłyśmy się na niego gapić.
– Skąd o tym wiesz? – zażądałam. Tylko kilku ludzi w szkole wiedziało. Adrian mówił o tym tak swobodnie, jakby mówił o kolorze moich włosów.
– Hej, nie mogę ujawnić wszystkich moich sekretów, prawda? – zapytał tajemniczo. – A poza tym, sposób, w jaki wy dwie zachowujecie się wobec siebie… ciężko to wytłumaczyć. To całkiem cool… wszystkie stare mity okazują się prawdziwe.
Lisa ostrożnie go obserwowała.
– Połączenie działa tylko w jedną stronę. Rose może wyczuwać co czuję i myślę, ale ja nie mogę tego robić z nią.
– Ah. – Usiedliśmy chwilowo w ciszy i napiłam się więcej wody. Adrian znowu zaczął mówić. – Tak czy inaczej, w czym się specjalizujesz kuzynko?
Wyglądała na zakłopotaną. Obie wiedziałyśmy, że to ważne aby trzymać jej duchowe moce w tajemnicy przed innymi, którzy mogli chcieć nadużywać jej zdolność do leczenia, ale zawsze przeszkadzała jej historyjka o tym, że nie ma specjalizacji.
– Nie mam. – powiedziała.
– Myślisz że będziesz mieć? Że jesteś opóźniona?
– Nie.
– Pewnie jesteś jednak lepsza w innych elementach, prawda? Po prostu nie jesteś wystarczająco silna żeby naprawdę opanować jakąś? – Troszczył się o nią poklepując ją po ramieniu przesadnie demonstrując pocieszanie.
– Yeah, skąd…
W chwili gdy jego palce dotknęły jej, zamarła. To było jakby piorun w nią uderzył. Jej twarz przybrała dziwny wyraz. Nawet pijana, czułam zalewającą ją radość, która przechodziła przez połączenie. Wpatrywała się w Adriana w zdumieniu. Jego oczy również wpatrywały się w jej. Nie rozumiałam, dlaczego patrzyli na siebie w ten sposób i niepokoiło mnie to.
– Hej – powiedziałam. – Przestań. Mówiłam ci, że ona ma chłopaka.
– Wiem – powiedział ciągle jej się przyglądając. Mały uśmiech pojawił się na jego ustach. – Musimy kiedyś pogadać, kuzynko.
– Tak, – zgodziła się.
– Hej. – byłam zdezorientowana bardziej, niż kiedykolwiek przedtem. – Ty masz chłopaka. I oto on.
Wróciła do rzeczywistości. Cała nasza trójka odwróciła się w stronę drzwi. Christian i inni tam stali. Nagle przypomniała mi się sytuacja, kiedy znaleźli mnie z Adrianem, który obejmował mnie ramieniem. Teraz nie wyglądało to lepiej. Lisa i ja siedziałyśmy bardzo blisko po jego obu stronach.
Wyskoczyła w górę, wyglądając na trochę winną. Christian obserwował ją z zainteresowaniem.
– Szykujemy się do wyjścia, – powiedział.
– Dobrze, – odpowiedziała mu. Spojrzała na dół na mnie. – Gotowa?
Pokiwałam głową i zaczęłam wspinać się na nogi. Adrian złapał mnie za rękę, jakbym potrzebowała pomocy w tym. Uśmiechnął się do Lisy.
– Miło się z tobą rozmawiało. – Do mnie wymruczał bardzo cicho – Nie przejmuj się. Mówiłem ci, że nie jestem nią zainteresowany w ten sposób. Nie wygląda tak dobrze w stroju kąpielowym. Prawdopodobnie nie tak dobrze jak ktoś inny.
Odciągnęłam od niego moje rękę.
– Cóż, tego nigdy się nie dowiesz.
– Nic nie szkodzi, – powiedział. – Mam niezłą wyobraźnię.
Dołączyłam do reszty, skierowaliśmy się przez główną część hotelu. Mason rzucił mi dziwne spojrzenie, takie, jakie Christian rzucił wcześniej Lissie i trzymał się z daleka ode mnie, idąc z przodu z Eddim. Ku mojemu zaskoczeniu i zakłopotaniu, znalazłam się obok Mii. Wyglądała ponuro.
– Ja… Naprawdę mi przykro w związku z tym, co się stało, – powiedziałam w końcu.
– Nie musisz się zachowywać jakby cię to obchodziło, Rose.
– Nie, nie. Naprawdę. To straszne… Tak mi przykro. – Nie patrzyła na mnie. – Czy… to znaczy, masz zamiar zobaczyć się wkrótce ze swoim tatą?
– Jak tylko odbędzie się memoriał – powiedziała sztywno.
– Oh.
Nie wiedziałam co jeszcze powiedzieć, więc poddałam się i zamiast tego zwróciłam swoją uwagę na schody, po których wchodziliśmy na główne piętro hotelu. Nieoczekiwanie, Mia była tą, która kontynuowała moją rozmowę.
– Przyglądałam się jak przerywałaś tą walkę… – powiedziała powoli. – Wspomniałaś o ofensywnej magii. Jakbyś coś o tym wiedziała.
Oh. Świetnie. Zamierzała mnie szantażować… tak? W tym momencie, wydawała się jednak być prawie uprzejma.
– Zgadywałam. – powiedziałam. Nie ma mowy żebym wsypała Tashę i Christiana. – Tak naprawdę nie wiem aż tyle. Po prostu historie, które słyszałam.
– Oh. – jej twarz się zapadła. – Jakie historie?
– Um, więc… – Próbowałam wymyślić coś ani zbyt ogólnikowego, ani zbyt konkretnego. – Tak jak mówiłam tamtym gościom… koncentracja jest ważna. Ponieważ jeśli walczysz ze strzygami, wszystkie rzeczy mogą się rozproszyć. Więc musisz to kontrolować.
To była właściwie podstawowa zasada strażników, ale musiała być nowa dla Mii. Jej oczy rozszerzyły się w podnieceniu.
– Co jeszcze? Jakich zaklęć używają ludzie?
Potrząsnęłam głową.
– Nie wiem. Naprawdę nawet nie wiem jak zaklęcia działają, i jak powiedziałam, to są tylko… historie, które słyszałam. Domyślam się, że po prostu znajdujesz sposoby na użycie swojego elementu jako broni. Jak… użytkownicy ognia mają niezłą przewagę, bo ogień zabija strzygi, więc dla nich to jest łatwe. A użytkownicy powietrza mogą dusić ludzi.
Właściwie doświadczyłam namiastki tego ostatniego przez Lisę. To było straszne.
Oczy Mii jeszcze bardziej się rozszerzyły.
– A co z użytkownikami wody? – zapytała. – Jak woda może zranić strzygę?
Zatrzymałam się.
– Ja, uh, nigdy nie słyszałam żadnych historii o użytkownikach wody. Przepraszam.
– Ale masz jakieś pomysły? Sposoby żeby ktoś jak ja mógł nauczyć się walczyć?
Читать дальше