Robert Jordan - Wielkie Polowanie

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Jordan - Wielkie Polowanie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wielkie Polowanie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wielkie Polowanie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wielkie Polowanie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wielkie Polowanie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Jesteś tym, czym jesteś — odparła Moiraine. — Już zacząłeś powodować zamieszanie w świecie. Czarne Ajah ujawniły się po raz pierwszy od dwóch tysięcy lat. Arad Doman i Tarabon znalazły się na krawędzi wojny, a będzie jeszcze gorzej, gdy dotrą do nich wieści z Falme. Cairhien jest pogrążone w wojnie domowej.

— W Cairhien nic nie zrobiłem — zaprotestował.

— Nierobienie niczego zawsze było jedną ze strategii w Wielkiej Grze — powiedziała z westchnieniem — a szczególnie teraz często się nią posługują. Byłeś iskrą i Cairhien eksplodowało, niczym fajerwerk Iluminatorów. Jak myślisz, co się stanie, gdy wieść o Falme dotrze do Arad Doman i Tarabon? Zawsze znajdowali się ludzie, którzy chętnie przyłączali się do człowieka ogłaszającego się Smokiem, nigdy jednak przedtem nie otrzymali takich znaków jak teraz. Jest jeszcze coś. Proszę.

Rzuciła na jego pierś jakiś mieszek.

Wahał się chwilę, zanim go otworzył. W środku znajdowały się okruchy na pozór czarno-białej porcelany. Już kiedyś takie widział.

— Następna pieczęć z więzienia Czarnego — mruknął.

Min głośno zaparło dech, ściskająca jego rękę dłoń szukała raczej, niźli dodawała otuchy.

— Dwie — odparła Nynaeve. — Już trzy z siedmiu zostały do tej pory przełamane. Jedną już miałam wcześniej, dwie znalazłam w domu jego lordowskiej mości w Falme. Gdy złamane zostaną wszystkie, może nawet wkrótce, łata, którą ludzie zakleili otwór wywiercony w murze więzienia zbudowanego przez Stwórcę, zostanie zerwana i Czarny raz jeszcze będzie mógł wysunąć przez ten otwór swą rękę i dotknąć nią świata. I świat może mieć tylko nadzieję, że Smok Odrodzony tam wtedy będzie, by stawić mu czoło.

Min usiłowała przeszkodzić Randowi w odrzucaniu kocy, odepchnął ją jednak delikatnie.

— Muszę się przejść.

Pomogła mu wstać, ale z mnóstwem westchnień i utyskiwań, że w ten sposób pogorszy stan swojej rany. Odkrył, że całą klatkę piersiową ma owiniętą grubą warstwą bandaży. Min udrapowała mu koc na ramionach, jakby to był płaszcz.

Przez chwilę stał i wpatrywał się w leżący na ziemi miecz ze znakiem czapli, w to, co z niego zostało.

„Miecz Tama. Miecz mojego ojca”.

Niechętnie, bardziej niechętnie niż cokolwiek, co zrobił w życiu, wyzbył się nadziei na odkrycie, że Tam naprawdę jest jego ojcem. Miał wrażenie, że wydziera sobie serce. Wcale to jednak nie zmieniło tego, co czuł do Tama, a Pole Emonda nadal uważał za jedyny dom, jaki kiedykolwiek miał.

„Faro jest ważny. Została mi jeszcze jedna powinność. Powstrzymanie go”.

Obydwie kobiety musiały go wspierać, ujmując z obu stron pod ramię, w drodze do obozowiska, w którym płonęły już wieczorne ognie, niedaleko mocno ubitego traktu. Był tam Loial, zaczytany w Pożeglować dalej, niż słońce zachodzi, a także Perrin, wpatrzony w płomienie. Shienaranie zajęci byli gotowaniem wieczornego posiłku. Lan siedział pod drzewem i ostrzył miecz, obdarzył Randa uważnym spojrzeniem, potem skinął głową.

Zobaczył też coś jeszcze. Na środku obozowiska łopotał na wietrze sztandar Smoka. Gdzieś znaleźli odpowiednie drzewce, które zastąpiło drzewko ścięte przez Perrina.

— Co on robi w miejscu, gdzie każdy, kto tędy przejdzie, może go zobaczyć? — spytał zrzędliwie.

— Za późno, by go ukrywać, Rand — odparła Moiraine. — Zawsze było za późno, byś go mógł ukryć.

— Ale nie musisz też stawiać tutaj znaku z napisem „tu jestem”. Nigdy nie znajdę Faina, jeśli ktoś mnie zabije z powodu tego sztandaru. — Zwrócił się do Loiala i Hurina. — Cieszę się, że zostaliście. Zrozumiałbym, gdybyście odjechali.

— Czemu miałbym nie zostać? — spytał Loial. — Jesteś jeszcze większym ta’veren, niż sądziłem, to prawda, ale wciąż jesteś moim przyjacielem. — Niepewnie zastrzygł uszami.

— Jestem nim na pewno — odparł Rand. — Dopóty, dopóki jesteś bezpieczny, przebywając ze mną, i później też.

Uśmiech ogira omal nie przepołowił mu twarzy.

— Ja też zostaję — odezwał się Perrin. W jego głosie słychać było zrezygnowanie, a może akceptację. — Koło wplata nas ściśle do Wzoru, Rand. Czy w Polu Emonda przyszłoby to komuś do głowy?

Dokoła zebrali się Shienaranie. Ku Randa zdziwieniu, wszyscy padli na kolana. Patrzyli na niego.

— Chcemy złożyć przed tobą przysięgę — oznajmił Uno.

Klęczący obok niego skinęli głowami.

— Wasze przysięgi należą do Ingtara i lorda Agelmara — zaprotestował Rand. — Ingtar poległ chwalebnie, Uno. Poległ, abyśmy my, pozostali, mogli uciec z Rogiem. — Reszty nie musiał dodawać, ani im, ani nikomu innemu. Miał nadzieję, że Ingtar na powrót odnalazł Światłość. — Powiedzcie to lordowi Agelmarowi, gdy już wrócicie do Fal Dara. .

— Jest powiedziane — odparł uważnie cedząc słowa jednooki mężczyzna — że kiedy Smok się odrodzi, zniszczy nasze przysięgi, roztrzaska wszystkie więzi. Złożymy nasze przysięgi tobie. — Wyciągnął miecz i ułożył go na ziemi, rękojeścią w stronę Randa, pozostali Shienaranie poszli w jego ślady.

— Stoczyłeś bitwę z Czarnym — powiedział Masema. Masema, który go nienawidził. Masema, który patrzył na niego tak, jakby widział wizję Światłości. — Widziałem cię, lordzie Smoku. Widziałem cię. Należę do ciebie, aż po śmierć. — Jego ciemne oczy rozbłysły żarem.

— Musisz wybierać, Rand — powiedziała Moiraine. — Świat ulegnie Pęknięciu, nieważne czy to ty będziesz tego sprawcą. Nastanie Tarmon Gai’don i rozedrze świat. Czy nadal będziesz próbował się ukrywać przed tym, czym jesteś i pozwolisz, by świat stanął bezbronny przed obliczem Czarnego? Wybieraj.

Wszyscy patrzyli na niego, wszyscy czekali.

„Śmierć jest lżejsza od pióra, powinność cięższa niż góra”.

Podjął decyzję.

50

Potem

Łodzią i konno roznosiły się opowieści, roznosił je kupiecki wóz i piechur, podawano je z ust do ust, w różnych wersjach, a jednak zawsze z tym samym rdzeniem, od Arad Doman do Tarabon i dalej. Opowieści o znakach i cudach na niebie nad Falme. I jedni przyłączali się do Smoka, a inni kładli ich w boju, sami potem legnąc.

Szerzyły się też inne historie, o kolumnie jeźdźców, którzy pokonali Równinę Almoth, plecami do zachodzącego słońca. Stu z Ziem Granicznych, powiadano. Nie, tysiąc. Nie, tysiąc to było bohaterów, którzy powstali z grobów, by odpowiedzieć na wezwanie Rogu Valere. Dziesięć tysięcy. Wybili cały legion Synów Światłości. Zagnali z powrotem na morze powracające armie Artura Hawkwinga. Te dziesięć tysięcy to były powracające armie Artura Hawkwinga. W stronę gór jechali, w stronę świtu.

A jednak jedna rzecz była dla tych wszystkich opowieści wspólna. Zbrojnych wiódł człowiek, którego twarz widziano na niebie ponad Falme, zbrojni zaś jechali pod sztandarem Smoka Odrodzonego.

I wzywali ludzie Stwórcę, mówiąc: o Światłości Niebios, o Światłości Świata, pozwól Obiecanemu urodzić się na górze, jak oznajmiają proroctwa, jak było to w wiekach przeszłych i będzie w nadchodzących. Daj Księciu Poranka zaśpiewać ziemi, by zazieleniła się, a doliny wydały jagnięta. Niech ramię Pana Świtu chroni nas przed Ciemnością, a jego wielki Miecz Sprawiedliwości niechaj nas broni. Daj Smokowi wędrować znów na wichrach czasu.

(z: Charal Drianaan te Calamon, Cykl Smoka. Autor nieznany, Czwarty Wiek)

Glosariusz

Uwagi o datach w poniższym glosariuszu

Od Pęknięcia Świata zasadniczo stosowano trzy systemy zapisywania dat. Na początku rejestrowano lata, które upłynęły Od Pęknięcia (OP). Z powodu nieomal całkowitego chaosu, w jakim upłynęły lata Pęknięcia, a także te lata, które nastąpiły bezpośrednio po nim, jak również dlatego, że ten kalendarz przyjęto po upływie dobrych stu lat od końca Pęknięcia, jego początek został wyznaczony arbitralnie. Wiele zapisów uległo zniszczeniu podczas Wojen z Trollokami, z takim skutkiem, że pod koniec wojen wybuchł spór odnośnie do poszczególnych dat liczonych według starego systemu. Opracowany zatem został nowy kalendarz, którego początkiem był koniec Wojen z Trollokami i który uświetniał rzekome wyzwolenie spod zagrożenia ze strony trolloków. Każdy odnotowany w nim rok określano jako Wolny Rok (WR). Po tym jak Wojna Stu Lat przyniosła z sobą ogólną destrukcję, śmierć i zniszczenia, pojawił się trzeci kalendarz. Kalendarz ten, zapisujący lata Nowej Ery (NE), jest obecnie w powszechnym użytku.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wielkie Polowanie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wielkie Polowanie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wielkie Polowanie»

Обсуждение, отзывы о книге «Wielkie Polowanie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x