John Ringo - Pieśń przed bitwą

Здесь есть возможность читать онлайн «John Ringo - Pieśń przed bitwą» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2002, ISBN: 2002, Издательство: ISA, Жанр: Боевая фантастика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pieśń przed bitwą: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pieśń przed bitwą»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Mając takich przyjaciół…
Ziemia znalazła się na drodze zachłannych Posleenów. Pokojowe i przyjazne rasy galaktycznej Federacji proponują wsparcie zacofanym Ziemianom — ale nie za darmo.
Ludzkość musi teraz bronić trzech światów.
Kiedy ziemskie wojska spieszą do walki, a jednostki specjalne penetrują obce światy, ludzkość otrzymuje cenną lekcję: można obronić się przed wrogami, ale niech Bóg strzeże nas przed sojusznikami.

Pieśń przed bitwą — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pieśń przed bitwą», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kiedy ogień zaporowy zbliżał się do jego wycofującego się batalionu, mistrz kulił się w krótkich chwilach między wybuchami. Wszystkie granaty wystrzeliwano jednocześnie, ale ponieważ niektóre miały większą odległość do przebycia, odstępy czasu między nimi zwiększały się w miarę wycofywania się wojsk.

Wiedział, że może uciec, zostawić oolt’os i razem z innym kessentai umknąć w tenarach. Ale stracić swoje oolt’ondai, które tak wytrwale budował przez lata z najlepszego materiału genetycznego? Nie, wolał umrzeć niż zaczynać od początku. Jak Lot prowadził swoją watahę w bezpieczne miejsce, a klęska nadchodziła wielkim krokami.

Kiedy zbliżyli się do odległego skrzyżowania, a cisza przeciągała się w nieskończoność, Tulo’stenaloor w końcu odważył się spojrzeć za siebie.

Od oceanu do połowy długości budynku rozciągał się dywan trupów Po’oslena’ar, przemieszane kotłowisko ciał oolt’os i kessentai, którzy w obliczu śmierci różnili się od siebie tylko rozmiarami. W tej rozległej rzeźni żaden Po’os nie poruszał się, nie było żywej duszy. Energia wybuchów wywołała ogromny wzrost temperatury w bezpośrednim otoczeniu. Powietrze wypełniał swąd pieczonego mięsa Posleenów, usmażone ciała lekko parowały, a z roztrzaskanych tenarów unosiły się kłęby dymu.

Kiedy oolt’ondai Tulo’stenaloora skręciło na południe, mistrz obejrzał się jeszcze raz i spostrzegł, jak morski demon migocze i zamienia się w grupkę młóciw w metalicznych pancerzach kosmicznych. I tyle zostało po morskim demonie. Na jego oczach wykończyli swoimi straszliwymi srebrnymi błyskawicami kilku rozproszonych oolt’os i ruszyli wzdłuż bulwaru w dudniących podskokach. Tulo’stenaloor pomyślał: ci tresh’akrenallai byli chytrzy, oj chytrzy.

38

Prowincja Andata, Diess IV
10:09 czasu uniwersalnego Greenwich, 19 maja 2002

Major Steuben podciągnął się na kawałku gruzu i wytarł krew z ust. Bezustannie dzwoniło mu w uszach, ale był żywy, o co nie założyłby się przez ostatnie dwadzieścia cztery godziny. Całkowita utrata słuchu wydawała się w obecnej sytuacji niewielką ceną do zapłacenia. Próbował wstać, ale fala zawrotów głowy zwyciężyła go i musiał znowu usiąść. Zauważył pierwszą drużynę zwiadowców, która zbliżała się w podskokach i rzucała srebrnymi błyskawicami. Huk broni kinetycznej brzmiał w uszach Steubena jak głuche dudnienie, ale był to pierwszy dźwięk, jaki major usłyszał od czasu eksplozji.

Pamiętał, jak płomień z paszczy smoka strącił z nieba nacierającego Wszechwładcę jak muchę. Wspomnienie podziałało jak kubeł zimnej wody i major zszedł natychmiast z rumowiska, chwycił w przelocie G-3 i ruszył w stronę jednego z bunkrów, które pospiesznie usypali grenadierzy. Chciał dostać się do systemów łączności, skoro wydawało się, że jednostka mogła cudem przetrwać. Zanim tam dotarł, drogę zagrodził mu czołg Leopard, który plunął ogniem i barwił wodę krwią Posleenów. Huk głównego działa stanowił znowu zamach na Steubena i major stracił na chwilę wszelką nadzieję na odzyskanie słuchu w tym wściekłym, chaotycznym świecie.

Kucnął za uszkodzoną ścianą i wystawił za róg lufę karabinu. Scena za rogiem była jeszcze bardziej wstrząsająca niż to, co się tu rozgrywało przez ostatnie dni. Major widział, jak głowy holograficznego smoka zieją ogniem na Posleenów stłoczonych od strony morza. Posleeni nie mogli uciec i teraz ich szeregi rozmywały się pod gradem kul jak gliniane urwisko zalane strumieniem wody z węża strażackiego. W powietrzu fruwały kawałki ciał i krople krwistej mazi, kiedy na Posleenów zionął metaliczny oddech smoka. Stosy trupów rosły tak wysoko, że stały się dla smoka przeszkodą, więc jego niższe głowy musiały się unieść ponad stertą na całą swoją wysokość, i wtedy dopiero mogły dalej zionąć językami ognia. Kiedy głowy opadły z powrotem razem ze środkową głową, wyleciała z nich grupka małych okrągłych obiektów.

Majorowi Steubenowi zajęło trochę czasu, zanim domyślił się, co to za obiekty. Poinformowano go, całe tysiąclecia temu na Ziemi, o możliwościach pancerzy wspomaganych floty. Patrzył, jak niewinnie wyglądające, stosunkowo drobne kuleczki dryfują leniwie w górę, a potem zaczynają opadać. Nagle zbladł jak papier, wrzasnął „POCISK!” i zanurkował w tył z rękami na uszach.

Następnie podniósł się na nogi i wyszedł chwiejnym krokiem na ulicę. Kiedy pojawiła się druga grupa zwiadowców, major wybiegł naprzeciw jednego z nich, podoficera, sądząc po belkach na ramieniu. Steuben miał nadzieję, że sierżant go widzi. Nie było widocznej przyłbicy, pochyły przód hełmu wykonany był z gładkiej, szarej stali plastycznej.

— Oficerze! — zawołał do żołnierza, pochylając się nad naszywką na kołnierzyku. — Muszę pomówić z pańskim dowódcą!

Broń żołnierza nawet nie drgnęła i dalej wyrzucała strumienie pocisków w stronę celów. Major trzasnął żołnierza w ramię; poczuł się tak, jakby uderzył belkę dwuteową i o mało nie złamał sobie ręki. Miał wrażenie, że mówi do jakiegoś bezdusznego robota, i przez chwilę zastanawiał się, czy w pancerzu jest rzeczywiście żywy człowiek.

Eine Minute bitte, Herr Major. Der Leutnant ist hierher unterwegs — powiedział żołnierz doskonałą niemczyzną.

Was? Was? Ich bin ein wenig taub.

Głośniej!

Eine Minute bitte, Herr Major. Der Leutnant ist hierher unterwegs — zagrzmiał znów pancerz.

Sind Sie Deutscher? — krzyknął zaskoczony major Steuben, który wyraźnie widział czerwono-biało-niebieską tabliczkę na ramieniu pancerza.

Nein, Herr Major, Amerikaner. Die Rüstung hat einen Übersetzer. Bitte, Herr Major, ich muss gehen. (Nie, panie majorze, Amerykaninem. W pancerzu jest translator. Przepraszam, panie majorze, muszę iść).

Pluton oddalił się w podskokach, pozostawiając w tyle jeden niski pancerz. Podszedł on ociężale do majora i rękawica z brzdękiem uderzyła o hełm w geście salutowania.

Leutnant Michael O’Neal, mein Herr — zadudnił pancerz. — Tut uns leid, dass es so lang gedauert hat. Wir hatten unterwegs eine Störung. (Przepraszamy, że tak długo to trwało. Coś nam przeszkodziło po drodze).

— Lepiej późno niż wcale, poruczniku. Musi się pan wycofać ze swoją jednostką? Gdzie jest pański dowódca?

— Ja nim jestem, sir. Reszta batalionu albo nie żyje, pogrzebana pod Qualtren, albo działa na głównej linii obrony.

W ręku O’Neala nagle pojawił się pistolet. Broń wypluła strumień pocisków w ciemność niższej kondygnacji odległego budynku. Rozległ się słabnący krzyk i zanim major się obejrzał, pistolet już wrócił do futerału. Wszystko stało się w czasie krótszym, niż Steuben potrzebowałby na pociągnięcie za spust.

— Cóż — powiedział drżącym głosem Steuben. — Pan też patrzy na ostatniego członka dziesiątej dywizji grenadierów. Nie zostało nam nawet wystarczająco dużo żołnierzy, żeby pogrzebać naszych zmarłych, gdyby udało się ich odnaleźć.

— Tak, sir — powiedział ze stoickim spokojem pancerz wspomagany. — Pewnego dnia wszystkich nas spotka śmierć. Tylko że dzisiaj spotkała zbyt wielu.

— Ja. Jakie są pańskie rozkazy? — zapytał major.

Zaczął mrużyć oczy ze zmęczenia, kiedy opadał poziom adrenaliny, gwałtownie podniesiony w ciągu ostatnich kilku minut. Poczuł nagłą potrzebę zwymiotowania i ledwo się przed tym powstrzymał.

— Otrzymałem od generała Housemana ustny rozkaz uwolnienia jednostek z tego budynku i niezwłocznego eskortowania ich do głównej linii obrony, sir.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pieśń przed bitwą»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pieśń przed bitwą» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Pieśń przed bitwą»

Обсуждение, отзывы о книге «Pieśń przed bitwą» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x