Яцек Дукай - Wroniec

Здесь есть возможность читать онлайн «Яцек Дукай - Wroniec» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2009, Издательство: Wydawnictwo Literackie, Жанр: Альтернативная история, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wroniec: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wroniec»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

"Wroniec" to magiczna baśń o grudniowej nocy 1981 roku. Pełen przygód, gier językowych i fantasmagorii sen o utraconym dzieciństwie, zamglonej młodości.
Dla dzieci Stanu Wojennego i dla dzieci, które Stanu Wojennego nie mogą pamiętać - bajka magiczna o nocy grudniowej, gdy małemu Adasiowi Wroniec porwał z domu rodzinę. Jak Alicja wędrowała przez Krainę Czarów, tak powędrujemy z Adasiem przez miasto czarnego snu PRL-u, między fantastycznymi figurami Szpiclów, Milicjantów, Opozycjonistów, Czołgów i ZOMO.
Książka barwnie ilustrowana przez Jakuba Jabłońskiego, autora opracowania graficznego Kinematografu i Hardkoru 44 Tomka Bagińskiego.
Powieść nominowana do Nagrody Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla za rok 2009.

Wroniec — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wroniec», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Chuchnął na szybę. Świat zaszedł parą i rozemglił się przyjemnie, bajkowo.

*

Babcia wróciła. Raz spojrzała na Adasia, przyłożyła mu dłoń do czoła i prędko zapakowała pod pierzynę. Adaś rzeczywiście pociągał już głośno nosem. Babcia winiła wujka Kazka. Przepowiadała, że wujek wszystkich w domu pozaraża.

Adaś zasnął na trochę, obudził się, znowu zasnął i znowu obudził. W pokoju było ciemno. Tylko rysa światła pod drzwiami pozwalała odróżnić meble od potworów.

Poszedł do łazienki. Rodzice, wujek i babcia siedzieli w kuchni i kłócili się przyciszonymi głosami. Adaś wysikał się i słuchał przez chwilę. Aż zrobiło mu się zimno i wzięły go dreszcze.

Wrócił do łóżka.

*

Zasypiał i budził się. Śniły mu się widoki z telewizora. Czarno-biali generałowie.

Wielka wrona ponad żołnierzami. Puste ulice ciemnych miast.

Pocił się bardzo. Mama dała mu jeszcze do wypicia gorącą herbatę z sokiem malinowym. Opatuliła go dobrze i ucałowała. Chciał zapytać, co się dzieje, ale zobaczył, że mama też się boi. Tylko nasunął wyżej pierzynę, aż pod oczy. Teraz był prawie bezpieczny.

***

O

cknął się znowu. Coś strasznego stało się w domu, wiedział. Obudziły Adasia hałasy -

ale rozpoznał je dopiero po chwili, gdy usiadł w łóżku i przetarł oczy.

Rozbiła się szyba - to, co usłyszał przez sen, to był trzask sypiącego się szkła. Spadło też coś ciężkiego na podłogę, a mama krzyknęła przestraszona. Wszystko to działo się w pokoju rodziców.

*

Wyskoczył spod pierzyny i podreptał przedpokojem. Zimne powietrze owiało mu stopy.

Znowu zaczął pociągać nosem.

Drzwi pokoju rodziców były uchylone. Paliło się tam światło. Hałas nie ustał. Adaś rozpoznawał głos wujka Kazka. Wujek mówił bardzo brzydkie słowa.

Adaś ostrożnie przysunął główkę do szczeliny.

*

W rozbitym oknie, na połamanej framudze siedział wielki Wroniec, dokładnie taki, jaki się Adasiowi przyśnił: czarny, lśniący, straszny.

Wroniec rozpostarł skrzydła i zasłonił całą ścianę, od biblioteczki do meblościanki. W

jednej szponiastej łapie ściskał zakrwawionego ojca Adasia, drugą zaś wczepił się w parapet.

Uniósł i opuścił gwałtownie długi na metr dziób, ciężki i ostry kilof. Dziabnął nim mamę Adasia. Mama próbowała uratować, odciągnąć tatę; nie udało się jej. Ptaszysko trafiło mamę. Padła na podłogę, krzycząc z bólu.

Wroniec rozwarł dziób. Strzasnął z niego czerwone krople i zaskrzeczał przeraźliwie, aż echo poszło po osiedlu.

Firanki i zasłonki łopotały w strzępach wokół Wrońca. Lodowaty wiatr wdmuchiwał do wnętrza fontanny śniegu. Lampa pod sufitem kołysała się, krzywy cień Wrońca skakał po wyblakłych tapetach.

Adaś rzucił się na pomoc mamie. Wujek Kazek złapał go za ramię. Chłopiec wyrywał

się, krzyczał.

Wroniec obrócił ku niemu czarny łeb. Ogromne płaskie ślepia - węglowe szkła -

wpatrzyły się w Adasia.

Adaś zadygotał z zimna. Złapał się mocno piżamy wujka. Smoliste ślepia musiały wysyłać niewidzialne promienie paraliżujące, bo Adaś nie mógł się ruszyć ani kroku w tył, ani w przód. Martwe, lodowate spojrzenie ptaka przymroziło chłopca do podłogi.

- SYN! - zakrakał Wroniec.

Buch! - pękła jedna z żarówek.

*

Wtem Wroniec zwinął skrzydła, szarpnął nieprzytomnego ojca Adasia - i razem z nim runął w noc.

Pozostał wir czarnych piór, białego śniegu i strzępów papieru z rozdartych książek.

Papiery, dokumenty, wyrwane kartki walały się po całym pokoju.

Adaś i wujek rzucili się do okna. Mroźny wicher wycisnął im z oczu łzy. Adaś chciał się wspiąć na parapet, ale wujek go powstrzymał. Wskazał tylko cień malejący na nocnym niebie nad blokowiskiem, ponad dachami i dźwigami.

*

Wujek z babcią przenieśli mamę do drugiego pokoju. Wujek pobiegł do telefonu.

Babcia próbowała opatrzyć mamę. Wroniec dziabnął ją nad sercem. Na mamy nocnej koszuli rosła czerwona plama.

Mama nie otwierała oczu.

Adaś stał w kącie i gryzł palce.

Zjawił się sąsiad od telefonu.

- Zaraz tu będą - powiedział.

Babcia obejrzała się na przerażonego Adasia.

- Niech pan go zabierze, panie Janie.

Pan Jan porwał Adasia na ręce. Wybiegł na klatkę, sapiąc ciężko. Na schodach minął się z wujkiem Kazkiem. Krzyknęli do siebie w biegu.

*

Pan Jan zatrzasnął pośpiesznie drzwi swojego mieszkania. Przekręcił wszystkie zamki i założył łańcuchy.

Złapawszy dech, ostrożnie odsunął klapkę judasza i wyjrzał przez szklane oczko na klatkę.

- Idą - szepnął.

- Kto?

- Oni.

I położył palec na wargach.

Adaś przycisnął ucho do drzwi.

*

Najpierw poszedł klatką wiatr. Trzasnęły okiennice, futryny. Zaszurały wycieraczki.

Huknęły drzwi klatki na dole. Potem rozległ się tupot wielu par ciężkich butów. TUP-ŁUP, TUP-ŁUP. Oni biegli, ale jakby wcale się nie spiesząc. Piętro za piętrem, coraz bliżej. Adaś oderwał na moment ucho od drzwi. Nie zatrzymali się, pobiegli wyżej. Do mieszkania Adasia.

Pan Jan znowu przyłożył palec do warg. Usłyszeli krzyki babci. Wujek Kazek też mówił

coś głośno.

Kroki znowu zaczęły się zbliżać. Przebiegli z powrotem w dół. TUP-ŁUP, TUP-ŁUP.

Po raz drugi huknęły drzwi na dole klatki.

I cisza.

*

Pan Jan otworzył drzwi, wyjrzał na zewnątrz. Adaś przemknął mu pod ręką i pierwszy popędził na górę, do domu.

Już nie było domu. Połamali, porozbijali, porozdzierali, powywracali, porozlewali, potłukli, porozsypywali, podziurawili, powyrywali, pobrudzili, pokaleczyli, pognietli, postrącali, pomieszali, poniszczyli, zniszczyli.

Adaś zajrzał do łóżeczka siostrzyczki. Puste.

Ani śladu też po mamie, babci i wujku Kazku.

Wszystkie okna otwarte albo wybite. Po ruinie hulał wiatr ze śniegiem.

Pan Jan i Adaś stąpali po ubraniach, papierach, kawałkach sprzętów i mebli.

- Gdzie mama?

- Zabrali ich.

*

Adaś wspiął się na parapet. Pan Jan złapał go za kołnierz.

Na śniegu pod blokiem widniały ślady olbrzymich psich łap z głębokim bieżnikiem. Pod blokowym śmietnikiem stał człowiek w czarnym płaszczu z pięciometrową igłą anteny wyrastającą ze szczytu czaszki. Obracał głową na wszystkie strony, a stalowy szpic kreślił w nocy kółka i ósemki.

- Wzięły ich Suki - zaburczał-zahurczał pan Jan, przyciskając do siebie Adasia grubym ramieniem. Dla chłopca zabrzmiało to, jakby w głębi piersi łysego sąsiada zakręciła się betoniarka.

- Zostawili Szpicla. Uważaj, mały, bo nas zobaczy. Nadaje wszystko do Wrońca.

Adaś zadrżał.

- Z-z-zimno.

*

Wrócili do mieszkania pana Jana. Pan Jan zaparzył herbatę. Sobie nalał z butelki do kieliszka Coś Mocniejszego. Łyknął i chuchnął.

- Jak ci na imię, mały?

- Adaś - chlipnął Adaś.

Sąsiad wyciągnął do niego wielgachną dłoń.

- Jan Stanisław Wieńczysław Beton.

Adaś z trudem uścisnął mu kciuk i palec wskazujący.

- Czemu ma pan takie duże ręce?

- Temi ręcami! - zahurczał pan Beton. - Temi ręcami zbudowałem!

- Co pan zbudował?

- Domy! Ulice! Fabryki budowaliśmy! Miasta!

- Aha.

*

Pan Beton wrócił na górę po ciepłe ubranie dla Adasia.

Adaś tymczasem oglądał ustawione na regale stare fotografie Jana Stanisława Wieńczysława. Wszystkie wykonano na wielkich placach budowy. Pan Beton jeszcze miał

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wroniec»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wroniec» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Яцек Дукай
Яцек Дукай - Лёд
Яцек Дукай
Яцек Дукай - Собор (сборник)
Яцек Дукай
libcat.ru: книга без обложки
Яцек Дукай
libcat.ru: книга без обложки
Яцек Дукай
libcat.ru: книга без обложки
Яцек Дукай
Яцек Дукай - Zanim noc
Яцек Дукай
Яцек Дукай - Extensa
Яцек Дукай
Яцек Дукай - Szkola
Яцек Дукай
Яцек Дукай - Król Bólu
Яцек Дукай
Яцек Дукай - Starość aksolotla
Яцек Дукай
Отзывы о книге «Wroniec»

Обсуждение, отзывы о книге «Wroniec» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x