Robert Silverberg - Z Cezarem w krainie cieni

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Silverberg - Z Cezarem w krainie cieni» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Stawiguda, Год выпуска: 2009, ISBN: 2009, Издательство: Solaris, Жанр: Альтернативная история, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Z Cezarem w krainie cieni: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Z Cezarem w krainie cieni»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Z Cezarem w krainie cieni — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Z Cezarem w krainie cieni», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Zabraliśmy? O kim mówisz?

— O sobie i Cezarze Maksymilianie.

Licyniusz przymknął swoje pożółkłe oczy.

— No tak, twój dobry przyjaciel Cezar. Mogę zapytać, gdzie on teraz przebywa?

— Rozstaliśmy się, gdy w podziemiach rozeszła się wieść o śmierci najjaśniejszego pana. Nie mam pojęcia, gdzie może obecnie przebywać. Podejrzewam, że w cesarskim pałacu. — Przerwał na chwilę. — A co z Cezarem Herakliuszem, który od dziś jest imperatorem? Dostał ktoś od niego wiadomość?

— Wybrał się na północną granicę — odparł Licyniusz.

— Nieprawda. Zamieszkał w domku myśliwskim po drugiej stronie jeziora Nemi. Nie zapuszcza się dalej na północ.

Licyniusz był wyraźnie wstrząśnięty.

— Wiesz to z całą pewnością?

— Oczywiście. Wysłałem do niego list w nocy, a on wrócił do miasta przedwczoraj wieczorem i spotkał się z ambasadorem Menandrosem. Tak się składa, że byłem przy tym obecny. — Na kwadratowej twarzy Licyniusza malowało się tępe zdumienie. Faustusowi coraz bardziej podobała się ta wymiana zdań. — Wczoraj rano Cezar udał się w swoje leśne ostępy. Dzisiaj, kiedy mi doniesiono o poważnym stanie najjaśniejszego pana, pchnąłem drugiego gońca nad jezioro, wzywając księcia do powrotu. Nic więcej nie wiem w tej sprawie.

— Wiedziałeś, że Cezar poluje, zamiast wizytować wojska na granicy, i nie pisnąłeś ani słowa?

— Zajęty byłem, panie, opieką nad greckim ambasadorem — odrzekł wyniośle Faustus. — A to niełatwe zadanie. Nie przyszło mi na myśl, że nie orientujesz się w poczynaniach Cezara Herakliusza. Chyba założyłem, kiedy wrócił do Rzymu przedwczoraj wieczorem, że spotka się z kierownikiem kancelarii, aby upewnić się co do stanu zdrowia ojca, najwidoczniej jednak nie zadał sobie tyle trudu, wobec czego…

Urwał w pół zdania. Do komnaty wcisnął się właśnie Azeliusz Prokulus, prefekt gwardii pretoriańskiej. Przekroczył próg kancelarii, co już samo w sobie było wydarzeniem nad wyraz rzadkim, ale zakrawało na cud, że uczynił to w dniu śmierci cesarza. Licyniusz Obsekwens z miną człowieka osaczonego gapił się nań w osłupieniu.

— Azeliusz? Cóż…?

— List — oznajmił ochryple prefekt. — Znad jeziora Nemi.

Dał znak uniesionym kciukiem. Do komnaty chwiejnym krokiem wszedł mężczyzna w zielonym uniformie cesarskich służb kurierskich. Miał mętny wzrok, rozczochrane włosy i pożałowania godny wygląd, jakby przebiegł bez odpoczynku całą drogę znad jeziora. Wydobywszy spod tuniki zwiniętą wiadomość, drżącą ręką podsunął ją Licyniuszowi, który wyszarpnął mu ją, otworzył i dwukrotnie przeczytał. Kiedy ponownie skierował wzrok na Faustusa, jego pulchna twarz wyrażała niepomierne zdziwienie.

— Co tam napisano? — zapytał Faustus.

Licyniusz z najwyższym trudem wypowiadał słowa:

— Cezar… Jego cesarska mość, chciałem rzec… ranny. Wypadek w czasie polowania, dziś rano. Leży w domku myśliwskim. Wezwano cesarskich chirurgów.

— Ranny? Ciężko?

Licyniusz patrzył pustym wzrokiem.

— „Ranny”, nie napisano nic ponadto. „Cezar został ranny podczas polowania”. Cesarz. Bo czyż nie jest od dziś naszym cesarzem? — Urzędnik wydawał się otępiały, jakby wystąpił u niego nagły niedowład. — Coś ci jeszcze wiadomo? — zwrócił się do kuriera. — Odniósł ciężkie rany? Widziałeś go na własne oczy? Kto opiekuje się domkiem?

Kurier nic jednak nie wiedział. Gwardzista Cezara wręczył mu list, każąc zabrać go niezwłocznie do stolicy. Nie miał nic więcej do powiedzenia na ten temat.

* * *

Cztery godziny później, jedząc obiad z Menandrosem w ambasadorskiej kwaterze w pałacu Sewera, Faustus powiedział:

— Przez całe popołudnie przychodziły wieści znad jeziora. Że ranny, to najpierw. Potem, że ciężko ranny. Potem opis zranienia: brzuch przeszyty włócznią przez jednego z myśliwych. Próbowali zakłuć osaczonego odyńca, gdy raptem powstało zamieszanie i czyjś koń stanął dęba w niefortunnym momencie. Pół godziny później następna wiadomość: cesarscy chirurdzy są pełni nadziei. Potem: Cezar Herakliusz umiera. I na koniec: Cezar Herakliusz nie żyje.

— Cesarz Herakliusz. Czy nie tak powinno się o nim mówić? — zapytał Menandros.

— Trudno orzec, kto umarł pierwszy: cesarz Maksymilian w Rzymie czy Cezar Herakliusz nad jeziorem Nemi. Myślę, że to się niebawem okaże. Ale to zaciekawi tylko historyków. Śmierć to śmierć. Czy umarł jako Cezar Herakliusz, czy jako Herakliusz August, nie żyje, a jego brat obejmie rządy w imperium. Dasz wiarę? Maksymilian imperatorem. Dopiero co dokazywaliście podczas orgii nad sadzawką chrzczeńców, a chwilę potem zasiadł na tronie. Maksymilian! Spodziewał się wszystkiego, ale nie tego, że zostanie cesarzem.

— Wróżbita przepowiedział mu przyszłość.

Faustus zadrżał, przepełniony podziwem.

— Zaiste! Na Izydę, to prawda! Maksymilian rozsierdził się, jakby ten człowiek rzucił na niego klątwę. Może i to zrobił. — Trzęsącą się ręką napełnił pucharek winem. — Imperator! Maksymilian!

— Już się z nim widziałeś?

— Jeszcze nie. Nie przystoi mi od razu padać mu do stóp.

— Byłeś jego najlepszym przyjacielem, prawda?

— Owszem. Niezawodnie na tym skorzystam. — Faustus pozwolił sobie na drwiący uśmieszek. — Gdyby rządził Herakliusz, pewnie byłbym skończony. Stała pensja i zsyłka na wieś. Ale fortuna mi sprzyja, skoro do władzy doszedł Maksymilian. Będzie mnie potrzebował. Będzie, co? — Po raz pierwszy ta myśl uzyskała zwartą formę. Im głębiej ją roztrząsał, tym bardziej go cieszyła. — Nie utrzymywał przyjaznych stosunków z urzędnikami dworskimi. Mało tego, nawet ich nie zna, a więc nie wie, którym można zaufać, a których trzeba się pozbyć. Tylko ja mogę być jego lojalnym doradcą. Mogę nawet zostać kanclerzem, Menandrosie, masz świadomość? Właśnie dlatego dziś do niego nie gnałem. Ma urwanie głowy z kapłanami: uczestniczy w religijnych obrzędach, przewidzianych dla nowo wybranego cesarza. Potem jeden po drugim zgłaszają się do niego wszyscy senatorowie. Wstydziłbym się pojawiać już na samym wstępie. Gdyby wyuzdany Faustus, jego cieszący się złą sławą kompan od kielicha, przybył już pierwszego wieczora, dałby wyraźny znak, że pragnie odebrać nagrodę za długie lata serdecznej przyjaźni. Nie, Menandrosie, nie poniżę się w ten sposób. Maksymilian o mnie nie zapomni. Przypuszczam, że jutro wyda swoje pierwsze salutatio, wtedy przyjdę i…

— Jego co? Nie znam tego słowa.

Salutatio. Powinieneś wiedzieć, co to znaczy. W waszym języku po prostu „powitanie”. U nas formalnie to zbiorowa audiencja z udziałem ludności Rzymu. Cesarz zasiada na tronie w Forum, lud przechodzi i pozdrawia go mianem cesarza. Stosownie będzie spotkać się z nim właśnie wtedy, z całą resztą. Uśmiechnie się do mnie, mrugnie okiem i powie: Przyjdź do mnie, Faustusie, kiedy skończy się ten bajzel; musimy omówić ważne sprawy.

— W Konstantynopolu nie istnieje ten zwyczaj, to wasze salutatio.

— Rzymski wynalazek, ot co.

— My też jesteśmy Rzymianami.

— Owszem, z tym że na Wschodzie jesteście zgrecyzowanymi Rzymianami. Ty akurat jesteś zromanizowanym Grekiem. W waszych zwyczajach widać spuściznę po orientalnych despotach, ginących w mrokach historii: faraonach, królach Persji, Aleksandrze Wielkim. Podczas gdy my jesteśmy Rzymianami z krwi i kości. Słyszałeś, że kiedy byliśmy republiką, co roku wybierano przywódców, dwóch światłych ludzi wskazanych przez senat, mających dzielić się władzą. Potem rządy przechodziły w inne ręce. Żyliśmy tak setki lat, rządzeni przez konsulów, dopóki nie przytrafiły nam się kłopoty, które zmusiły Augusta Cezara do zmiany ustroju. Pozostałości po zacnej Republice zachowały się po dziś dzień. Przykładem jest właśnie salutatio.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Z Cezarem w krainie cieni»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Z Cezarem w krainie cieni» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Silverberg - La maison à mi-chemin
Robert Silverberg
Robert Silverberg - He aquí el camino
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Rządy terroru
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Poznając smoka
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Old Man
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Nature of the Place
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Reality Trip
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Come Into My Brain
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Songs of Summer
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Choke Chain
Robert Silverberg
Отзывы о книге «Z Cezarem w krainie cieni»

Обсуждение, отзывы о книге «Z Cezarem w krainie cieni» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x