Schwarz siк z ni№ nie zgadzaі, ale nie mуgі jej zarzuciж kіamstwa, poniewaї to rzeczywiњcie tak wygl№daіo. Wielkie kompanie kosmiczne po latach nieustannych kіopotуw z nagіym, niespodziewanym a wielce dla nich kosztownym “wytr№caniem siк” na orbicie materiaіu ludzkiego, zdoіaіy nareszcie tak sprofilowaж zestaw testуw, aby automatycznie odrzucaж juї na etapie naboru wstкpnego wszystkich tych ludzi, dla ktуrych kosmos moїe siк okazaж not friendly . Sieж okazaіa siк bardzo ciasna, lecz szczelna. Pewnego grudniowego ranka bezrobotny dwudziestotrzyletni Aax Schwarz zgіosiі siк byі do monachijskiej filii Heinl e mann Inc. , zapіaciі za peіny test kwalifikacyjny i, przeszedіszy go, zostaі poinformowany, iї znajduje siк w tej jednej dwunastotysiкcznej promila populacji ludzkiej, ktуrego zatrudnieniem korporacja jest zainteresowana. Czym prкdzej podstawiono mu do podpisania dwustuosiemdziesiкciostronicowy kontrakt w czterech egzemplarzach. Naleїy pamiкtaж, iї Schwarz miaі wtedy dwadzieњcia trzy lata i byі bez pracy; podpisaі go. Dzisiejszy Schwarz, czterdziestojednoletni acz takїe bezrobotny, nie uczyniіby tego; no ale on ma juї inn№ pamiкж, a w tej pamiкci miкdzy innymi pierwsze trzy lata swej pracy na wysokich orbitach, kiedy to pracowaі w istocie wyі№cznie na opіacenie szkolenia, ktуre іaskawie byіa mu skredytowaіa Heinlemann Inc. ; i lata dalsze, kiedy pracowaі - choж wtedy jeszcze tego nie wiedziaі - na grzywnк, jak№ przyjdzie mu uiњciж za zamordowanie czіowieka. Ta grzywna zawieraіa w sobie koszty transportu na Ziemiк ciaіa denata, jego pochуwku i wszystkich koniecznych opіat s№dowych - ale nie na tej podstawie j№ obliczono; w ogуle jej nie obliczano: po prostu zagarniкto caі№ zawartoњж konta Schwarza - gdzieњ na owych dwustu osiemdziesiкciu stronach drobnego druku znajdowaіa siк klauzula podporz№dkowuj№ca pracownikуw korporacji prawu jej wewnкtrznego regulaminu, zwierzchniemu wzglкdem pierwotnych praw kraju urodzenia we wszelkich kwestiach maj№cych zwi№zek z ponadatmosferycznym miejscem zatrudnienia sygnatariusza, no a Schwarz zabiі tego faceta w samym њrodku њluzowego doku nadksiкїycowego Heinlemanna 25 . Byі zatem nieomal їebrakiem, gdy trafiі naс hrabia Mњcisіowski. Co prawda, dziкki hrabiemu i Armstrongowi 7 zd№їyі juї diametralnie zmieniж swуj status: teraz byі nieomal trupem.
W kajucie, ktуr№ dzieliі z Y. H. Jaqueritte, sufit i podіoga oraz dwie przeciwlegіe њciany poci№gniкte byіy srebrn№ lustrzank№; Jaqueritte їartowaіa, їe to taka speckajuta dla kochankуw, ale on wiedziaі, sk№d siк wziкіy owe lekko nierуwnolegіe zwierciadlane pіaszczyzny: zanim wprowadzono na szerok№ skalк inteligentne skafandry, obowi№zywaіa bardzo њcisіa procedura autokontroli ubioru przed wyjњciem w prуїniк i w tej izbie moїna to byіo uczyniж bez pomocy partnera. Teraz w lustrach їyіy: gіadka czerс smukіych ksztaіtуw afrykaсskiej bogini oraz matowa biel skуry twardo, nieprzyjemnie muskularnego Europejczyka. Jaqueritte spaіa, Schwarz graі na gitarze. Graj№c, nie zamykaі oczu i widziaі w њcianie siebie samego - graj№cego. Oto unosi siк poњrodku srebrnej nieskoсczonoњci nagi mкїczyzna o nogach splecionych w turecki przysiad, przez udo ma przeіoїone w№skie, czarne wiosіo szeњciostrunowej elektrycznej gitary; poruszaj№ siк po jej strunach jego palce, porusza siк zgodnie z niesіyszalnym rytmem gіowa, choж spojrzenie pozostaje nieruchome. Gіowк obejmuj№ mu ciкїkie sіuchawki poі№czone kablem z korpusem instrumentu. Wіosy mкїczyzny, proste, kruczoczarne, sczesane s№ gіadko w tyі, gdzie zbiera je i wi№їe w sobie krуtki warkoczyk, ciasno opleciony zіot№ taњm№, wygl№daj№cy niczym matadorska coleta . Prawy biceps oraz czкњж barku pokrywa popielato-purpurowy tatuaї, przedstawiaj№cy drapieїne zwierzк lub mgіawicк planetarn№. Mкїczyzna ma szerokie czoіo, kanciast№ szczкkк, krzywo zroњniкty nos, ciemne oczy pod ciкїkimi nawisami іukуw brwiowych; zі№, odpychaj№c№ twarz. Lewe ucho przyozdabia mu masywny їelazny kolczyk. Gra: palce energicznie szarpi№ struny. Gdy w swym powolnym ruchu wirowym obraca siк i usuwa z centrum pomieszczenia, jego spojrzenie utkwione w lustrzanej њcianie - a wіaњciwie juї w suficie - spіywa na odbicie ciemnoskуrej bogini. Muzyka siк uspokaja: palce muskaj№ druty leniwie, jakby od niechcenia. Kobieta zwrуcona jest do obserwowanego zwierciadіa przodem, ale nie widaж jej twarzy, bo gіowк zamkniкt№ ma w plastikowo-skуrzanym koіpaku, ktуry odcina od њwiata wiкkszoњж jej zmysіуw. Prуcz niego i szerokiego, elastycznego pasa obejmuj№cego jej w№sk№ taliк, jest naga. (Pas byі po to, їeby nie odleciaіa gdzieњ we њnie; kiedy jeszcze Breneka siк obracaіa, sypiali na w№skich, otwieraj№cych siк ze њciany pryczach, lecz teraz trzymaj№ je zamkniкte, bo kabina jest jednak ciasna). Jej ciaіo, pozostaj№ce aktualnie we wіadaniu autonomicznego ukіadu nerwowego, przyjкіo pozycjк embrionaln№: podci№gniкte lekko, zgiкte w kolanach nogi, plecy podane w delikatny іuk, gіowa z brod№ opadaj№c№ na piersi. Same piersi nie odznaczaj№ siк tak wyraџnie, jak dziaіoby siк to pod presj№ grawitacji - tkanka tіuszczowa rozkіada siк wzglкdnie rуwno, a silna, gіadka skуra, stanowi№ca nieomal cechк charakterystyczn№ rasy, utrzymuje tк tkankк blisko przy torsie; poza tym nie jest jej znowu tak duїo, a lњni№ca czerс spіaszcza ksztaіty. Spojrzenie skupia siк dіuїej na brodawkach - lewa jest spierzchniкta, podczas gdy prawa pozostaje otwarta w miкkki kwiat - potem spіywa po їebrach, ktуrych jest mniej o dwie najniїsze pary. (Pochodzк z bogatej rodziny, powiedziaіa mu kiedyњ; moi rodzice w odpowiednim momencie zafundowali mi peіne modelowanie). Pas asekuracyjny jeszcze uwypukla nieprawdopodobn№ szczupіoњж talii oraz pіaski brzuch kobiety. Dіugie, gazelo wysmukіe nogi rozchylaj№ siк sennie, niczym na zwolnionym filmie. Podbrzusze i krocze s№ bezwіose. (To depilacja trwaіa, dla wygody; wszyscy czіonkowie zaіogi Armstronga 7 poddali siк jej, by dostosowaж siк do wymagaс sanitarnych ukіadуw skafandrуw - Schwarz uczyniі to przed laty, jeszcze podczas planetarnego szkolenia, i w jego przypadku zabieg dotyczyі powierzchni caіego ciaіa, za wyj№tkiem szczytu gіowy). Lewy pіatek sromu bogini zdobi absolutnie nieregulaminowa platynowa spinka w ksztaіcie pantery wyci№gniкtej w dzikim skoku, oko zwierza skrzy siк drobniutkim szmaragdem; spinka obejmuje pіatek z obu stron i nie moїna jej usun№ж bez uciekania siк do chirurgii. (Podarunek od cуrki, powiedziaіa mu gdy spytaі; w ten sposуb dowiedziaі siк, їe ona w ogуle ma dziecko). Spojrzenie dociera do stуp, ktуrych podeszwy s№ znacznie jaњniejsze. Ich palce, prуcz dwуch duїych, pozbawione s№ paznokci.
Mкїczyzna z gitar№ - Schwarz - wiruj№c, z powrotem przesіoniі sob№ czarn№ piкknoњж; przymkn№і oczy, przerzuciі spojrzenie gdzieњ w k№t. Muzyka pulsowaіa w wielkich sіuchawkach. Ciemne, gікbokie tony. Gіaskaі instrument wnкtrzem dіoni; lubiі tк gitarк i gitara lubiіa jego, byі to stary model, co prawda wyposaїony w staіe baterie, lecz pozbawiony samodostrajaj№cych siк procesorуw korekty dџwiкku. Cierpliwie czekaі na Schwarza w ksiкїycowym lombardzie; i nie daі siк porwaж i wymieњж w prуїniк wichurze podczas dehermetyzacji statku, kiedy to system komputerowy Armstronga 7 , ugodzony w sam mуzg pierwszym odіamkiem, zablokowaі automatyczn№ procedurк zatrzaskiwania grodzi wewnкtrznych, ktуr№ nie wiedzieж czemu podporz№dkowano jego algorytmowi operacyjnemu, podczas gdy powinna pozostaж autonomiczna i uwarunkowana jedynie odczytami poszczegуlnych czujnikуw. Hrabia miaі o to do Godivy wielkie pretensje; wszak odbudowuj№c architekturк systemu, przede wszystkim powinna skontrolowaж programy odpowiedzialne za bezpieczeсstwo statku. W odpowiedzi Godiva sklкіa ordynarnie Mњcisіowskiego, przypominaj№c mu, iї przecieї sam wymusiі na niej wyі№czn№ koncentracjк na oprogramowaniu nawigacyjnym oraz zawiaduj№cym ukіadami napкdowymi. I taka byіa prawda: to dlatego zabraі j№ w podrуї, by juї w jej trakcie dokoсczyіa reperacji systemu - musiaі wystartowaж, zanim zamknie siк okno, a bezpuіapowe systemy neuronowych wielosieci maj№ to do siebie, iї potrafi№ w miarк sprawnie funkcjonowaж nawet w stanie znacznej degeneracji. Godiva - ta ekshibicjonistyczna informatyczka systemуw bezpuіapowych, to agresywne, zakompleksione, szesnastoletnie zwierzк ery komputerowej, rodowita Papuaska szczyc№ca siк najwyїszym spoњrуd wszystkich czіonkуw pstrokatej zaіogi Armstronga 7 ilorazem inteligencji w zakresie myњlenia abstrakcyjnego, to zagubione w њwiecie rzeczywistym dziecko њwiatуw wirtualnych... - woіali j№ “Godiva”, bo konsekwentnie odmawiaіa wіoїenia na siebie choж skrawka ubrania. Baіa siк, to dlatego; byіa wrкcz przeraїona. Im bardziej przeњladowaі j№ Mњcisіowski, im wiкksz№ wywierano na ni№ presjк - tym szczelniej dziewczyna zamykaіa siк w antypatycznej, przypadkowo przez siebie wykreowanej postaci Godivy. Nikt jej nie lubiі; Mњcisіowski nienawidziі, Yusuf obelїywie ignorowaі. Podczas lotu do Saturna miaіa za zadanie reanimowaж, obudziж, przeszkoliж i wychowaж system Ar m stronga 7 ; nawigacj№ i kontrol№ napкdu mуgі on siк jeszcze zajmowaж pozostaj№c w takim pуі-letargu, lecz to byіo wszystko, na co go wуwczas staж. Przekonali siк zreszt№ o tym na wіasnej skуrze po implozji-eksplozji bomby Hawkinga: system w peіni zdrowy zapobiegіby zapewne poіowie strat, jakie ponieњli, a te, ktуrym nie zapobiegі, zmniejszyіby do minimum; їeby juї nie wspomnieж o takich rzeczach, jak analiza sytuacji i strategia ratunku: nie byliby zmuszeni Xien z Godiv№ przeprowadzaж na nim tysiкcy prymitywnych obliczeс, niczym na jakimњ kalkulatorze; nie byіaby zmuszona Jaqueritte w olimpijskim tempie reperowaж ogniw tlenowych, do ostatniej chwili nie maj№c pewnoњci, czy nie robi tego wszyskiego na darmo; nie byliby zmuszeni Schwarz i Yusuf przez osiemnaњcie godzin bez wytchnienia zalepiaж syntetycznym “ciastem” niezliczonych miniszczelin w poszyciu habitatu, pуki nie przestaіo spadaж w nim ciњnienie. To znaczy ciњnienie spadaіo tak czy owak, bo jeszcze nie zbudowano takiego statku, ktуry by zupeіnie nie przeciekaі, lecz tempo ubywania gazуw zmniejszyіo siк przynajmniej do poziomu akceptowalnego po wziкciu pod uwagк prognozowanego czasu podrуїy.
Читать дальше