Jacek Dukaj - Czarne Oceany

Здесь есть возможность читать онлайн «Jacek Dukaj - Czarne Oceany» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czarne Oceany: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarne Oceany»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Choć autor CZARNYCH OCEANÓW ożywia klasyczne wątki literatury science fiction, jego powieść sporo zawdzięcza nośnej problematyce i stylistyce prozy cyberpunkowej, a więc pisarstwa zrodzonego tak z fascynacji najnowszą technologią, jak i lęków doby informatycznej. Już teraz żyjemy w świecie rządzonym przez superkomputery. Co się stanie, kiedy te popadną w obłęd? – pyta w swej powieści Jacek Dukaj.
W CZARNYCH OCEANACH najbardziej wybredny czytelnik fantastyki znajdzie to, czego zwykł szukać i czego nie może zabraknąć w książkach tego rodzaju: spiski i wojny, eksperymenty naukowe, nad którymi uczeni stracili kontrolę, a także niekończące się spekulacje na temat możliwości i kondycji ludzkiego rozumu. W wartką i efektowną fabułę Dukaj umiejętnie włączył treści dyskursywne mieszczące się w polu takich dziedzin, jak polityka, ekonomia i psychologia. CZARNE OCEANY bez wątpienia należą do erudycyjnego nurtu polskiej SF i nawiązują do najlepszych tradycji tego gatunku, z twórczością Stanisława Lema na czele.

Czarne Oceany — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarne Oceany», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Vassone zadzwoniła do Tito, Tito zadzwonił do Hunta.

– Jest taka jedna, już wcześniej robiła coś dla rządu, Vassone, Marina S. Vassone, prosiła mnie, rozumiesz, przysługa, czy byłbyś, Nicholas, tak uprzejmy i…

– A o czym ona wie? Ma w ogóle dostęp?

– Ma, ma, tym się nie przejmuj. Zdaje się, że po prostu trafiła na jakieś odnośniki do tego, czym się tam teraz zajmujecie, cokolwiek by to było, bo, pojmujesz, ja się nie orientuję, powtarzam tylko po niej, otóż ona też się stara o forsę na jakieś badania i częściowo się chyba pokrywacie, to znaczy, czy ja wiem, w każdym razie chodzi o to, żeby mogła zajrzeć w szczegóły, FBI ją prześwietlało, twoja dobra wola, wiszę przysługę ludziom, którzy dłużni byli jej, rozumiesz…

– Okay, co mi tam, daj mi jej namiary.

Nie chciała przez telefon, przyjechała osobiście. Już to dwuznacznie wskazywało na stopień poufności tematu.

Hunt przyjął jaw swym nowym gabinecie, w istocie nędznej klitce. Przez ściany słychać było niski pomruk systemów chłodzących pracujące bez odpoczynku superkomputery NSA. Hunt był nawet zadowolony z tej wizytystanowiącej spore urozmaicenie w codziennej nudzie jego pozorowanej pracy. A poza tą pracą wszak też nie najlepiej: Charlotte znalazła sobie nowego tygrysa; matka znowu na odwyku; akcje, w których umoczył ponad połowę oszczędności, wytrwale idą w dół, a on ich nie sprzeda, bo gdyby się po tej ich ratunkowej wyprzedaży jakimś cudem odbiły, nie wytrzymałby już nerwowo. Doszło do tego, że – w ucieczce przed depresją – zaczął na służbowym terminalu pisać mroczny, przesycony alkoholowym cynizmem, polityczny thriller, którego główny bohater był medalowym okazem młodej waszyngtońskiej świni, zły aż po spirale swego DNA, i któremu wszystko się udawało wręcz nieprzyzwoicie, bo nie liczył się z nikim i z niczym. Gdzieś przy czwartym rozdziale Hunt spostrzegł się, iż darzy tę postać mimowolną a wciąż rosnącą sympatią, przenosząc na nią coraz więcej swych cech. Zadzwonił do psychoanalityka on-line. Psychoanalityk poradził mu pisać dalej, a w finale zniszczyć i upokorzyć swego mrocznego bliźniaka. Hunt, posługując się frazeologią swego powieściowego bohatera, nabluzgał potwornie w sygnet. Potem skasował z kryształów swe dzieło. Na to przyjechała Marina Vassone.

Nieskazitelna uroda rzeźbionej oznajmiała wiek kobiety pomimo braku oznak starzenia: czterdzieści lat, może kilka mniej, może kilka więcej. Genetyczne mody są bowiem nieodwracalne. Ostatnie pokolenie (a raczej przedostatnie, bo decyzja należy przecież zawsze do rodziców) hołdowało już innym ideałom piękna: twarzom asymetrycznym, aproporcjonalności i pozornej dysharmonii ich elementów, indywidualnym, charakterystycznym rysom projektowanym przez drogo opłacanych pomocników genetic sculptors, artystów w sztuce designu ciał niepoczętych. Rodzice Mariny poddali się natomiast modzie ich własnych czasów i stąd komputerowa doskonałość sylwetki i oblicza kobiety: czaszka zgoła egipska, łuki brwiowe niczym pociągnięte japońskim tuszem, witrażowa jasność włosów i oczu. W garniturze z czarnego polijedwabiu, o szerokich rękawach i nogawkach z wysokim rozcięciem, wyglądała zdecydowanie na bizneswoman czy prawniczkę, nie zaś naukowca, takiego, jakim wzorcowo malował go sobie Hunt – stanowiła fizyczne przeciwieństwo abnegata Krasnowa.

– Rozumiem, że interesuje się pani prowadzonymi przez nas pracami jak najbardziej zawodowo – rzekł Hunt włączywszy pospiesznie mikrofony i kamery ubezpieczenia prawnego, zamroziwszy twarz w bezwyrazową maskę i odprawiwszy rytuały powitania podług reguł NEti. – Tymczasem pokazało mi tu, że jest pani z wykształcenia neurofizjologiem, cokolwiek by to w istocie miało znaczyć. Profesor na Bostońskim, Departament Kognitywistyki i Systemów Neurałnych, Centrum Systemów Adaptatywnych. Mhm, pisze mi tu także: psychiatria, matematyka… Ta matematyka – to skąd?

– Sieci neuronowe – odparła lakonicznie. – Analogi mózgu.

– Tak czy owak, co to ma wspólnego z nami? Czytała pani „Chaos Genowy" Krasnowa?

– Tak. Właśnie dlatego. Chcę wykorzystać wasze banki danych do wyszukania osób o DNAM o pewnych specyficznych parametrach.

– Żeby tak być całkowicie szczerym, to jest to właściwie nielegalne.

– Dlatego przyszłam tutaj, a nie do Departamentu Zdrowia.

No cóż. Zasadniczo upoważniona pani jest. Ale proszę zdać sobie sprawę, że sama wiedza nic pani nie da, bo dla jej wykorzystania czy ogłoszenia gdziekolwiek na zewnątrz tych murów potrzebować pani będzie wysokiego, oficjalnego błogosławieństwa, dobre słowo od senatora Titp z pewnością nie wystarczy.

– Kiedy już to znajdę, pobłogosławią mi wszyscy.

– A co to właściwie jest?

– A mam pana zgodę?

– Tak, tak.

Potrzebuję waszych komputerów do interpolacji DNA telepaty i szerokiego przesiania populacji przez sprofilowany według tego filtr.

– Telepaty? – zaśmiał się Hunt.

– Biernego.

– Żartuje pani.

– Tak, oczywiście. Może mi pan wypisać papierek? Chciałabym ruszyć z tym już dzisiaj.

– Pani doktor, ja nie mogę opóźniać programu, angażując nasze moce obliczeniowe dla podobnych głupot.

– Pół procenta? Promil? Ile pan straci, parę godzin?

– Na taką zabawę w science fiction? Kwadrans zbyt wiele. Żywcem obdarliby mnie ze skóry.

– Na początku wszystko jest jedynie science fiction. Mogę przedstawić dowody. Mam setki godzin filmu z niepodważalnymi eksperymentami.

– Wszystko da się podważyć. Jeśli to faktycznie telepatia, trzeba było z tym pójść prosto do Langley, Fortu Meade czy Pentagonu, przyjęliby tych złodziei myśli z otwartymi ramionami.

– Ale ja nie chcę ich wyszukać, żeby potem prześwietlali chińskich dyplomatów albo gonili za podwójnymi agentami.

– A po co?

– Oni znajdą mi Boga.

Czarny obudził się i poczuł ciszę. Pustka huczała dookoła niego. Ani śladu myśli. Ciało informowało go o nieważkości. Kosmos. Sam na sam. Po raz pierwszy bez odbić, bez zanieczyszczeń – cudzych fizjologii, cudzych psychik. Wy zawsze wiecie. Leżał w bezruchu, jak sparaliżowany, nie otwierając oczu. Zaplanowane, zaplanowane, wszystko zaplanowane. Miejsce idealnego odosobnienia, dla mnie i takich jak ja. Numer 5. Czterech moich poprzedników sprowadzono tu do poziomu roślin.

Uniósł powieki i zobaczył na własne oczy, co wcześniej widział przez mgłę peryferyjnych doznań i myśli Flowersa. Habitat był wielkości dwóch przedziałów pociągu. Dwa małe, okrągłe okienka w przeciwległych ścianach. A ściany do ostatniego centymetra zabudowane. U góry, nad łóżkiem – rozległa tapeta ekranu z miniLEDów.

Ledwo Czarny zdążył po przebudzeniu zamrugać -bluzgnęło mu w oczy obliczem uśmiechniętego uprzejmie mężczyzny. Rzeźbiony z półtora pokolenia wstecz, skonstatował Czarny. Wzorzec indiańsko-kreolski a la Hollywood, choć rysy bardziej ostre i cera złotawa, i wąsy czarne, zupełnie nie pasujące do aktualnego telewizyjnego ideału.

– To jest nagranie – rzekł mężczyzna z ekranu. Ukryte głośniki wypełniły habitat jego spokojnym głosem. -Nazywam się Nicholas Hunt. Proszę się uspokoić, nic panu nie grozi. W istocie osobiście odpowiadam za pańskie bezpieczeństwo i w ramach moich możliwości postaram się zapewnić panu warunki maksymalnie komfortowe. Nie mogę zaprzeczyć, że został pan porwany. Jednak i to jest w pełni usprawiedliwione troską o pańskie bezpieczeństwo. Nie jest naszym zamiarem wyrządzenie panu krzywdy. Nie wiem, przez jaki czas będzie pan musiał pozostawać w tej orbitalnej placówce. W każdym razie niewielu ludzi może sobie pozwolić na podobne wycieczki; wszystko ma swoje dobre strony – Hunt uśmiechnął się szerzej, pokazując śnieżnobiałe zęby. – Wkrótce się z panem skontaktujemy w celu przedyskutowania szczegółów naszej współpracy. Wszelkie informacje dotyczące habitatu i jego wyposażenia może pan uzyskać bezpośrednio z kompa labu, wychodząc od menu, które za chwilę pan ujrzy. Ekran jest sensoryczny. Proszę się nie obawiać: prowadzimy ciągły monitoring i na wszystko mamy baczenie. W sytuacji alarmowej wszakże może się pan połączyć z oficerem dyżurnym, korzystając z opcji HELP2 lub po prostu wypowiadając na głos takie życzenie. Jeszcze raz: przepraszamy i zapewniamy o pańskim całkowitym bezpieczeństwie. Tymczasem proszę się zapoznać ze swoim nowym domem. Koniec.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czarne Oceany»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarne Oceany» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Czarne Oceany»

Обсуждение, отзывы о книге «Czarne Oceany» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x