Jacek Dukaj - Xavras Wyżrn

Здесь есть возможность читать онлайн «Jacek Dukaj - Xavras Wyżrn» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Xavras Wyżrn: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Xavras Wyżrn»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Książka składa się z dwóch powieści: Zanim noc i Xavras Wyżryn.
Pierwsza z nich to przejmujący, utrzymany w realiach VII wojny światowej opis przejścia do innego, niedostępnego dla ludzkich zmysłów świata. Bohater – cynik i hitlerowski kolaborant – dopiero w obcym wymiarze przekonuje się, czym są naprawdę dobro i zło.
Powieść Xavras Wyżryn należy do popularnego gatunku ‘historii altrnatywnych’. W 1920 roku Polska przegrała wojnę z bolszewikami. Kilkadziesiąt lat później partyzanci z Armii Wyzwolenia Polski pod wodzą samozwańczego pułkownika Xavrasa Wyżyna usiłują wyzwolić kraj spod sowieckiej dominacji. Oddział uzbrojony w bombę atomową rusza w kierunku Moskwy.

Xavras Wyżrn — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Xavras Wyżrn», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Hoffer zacisnął szczęki. Spojrzał na Trudnego z nienawiścią.

– Myślisz, że uda ci się zastraszyć niemieckiego oficera? – warknął.

Trudny uśmiechnął się. Ćwiczył ten uśmiech przed lustrem, był to grymas dopracowany do najmniejszego drgnięcia mięśni, bardzo skuteczny.

– Ja z tego żyję – rzekł.

Stojący przy końcu peronu Grzeczny parsknął tłumionym chichotem.

Trudny wiedział, co Hoffer powinien teraz uczynić. Powinien mianowicie wyjąć z futerału pistolet i strzelić Janowi Hermanowi w łeb. Każda inna reakcja Leutnanta oznacza jego klęskę. Strzał zresztą też, ale najmniejszą. Miał jednak Trudny rację: podporucznik był prosto po szkole i zapewne jeszcze nawet nie widział zabitego człowieka. Śmierć nie przyszła mu do głowy. Skapitulował.

– Wrócę tu za dwie godziny. Dostaniesz tę forsę, skurwysynu.

– Danke schón. Heil Hitler!

Trudny odszedł wraz z Grzecznym w kąt hali. Zezowaty pozostał na zewnątrz; spacerował w tę i we w tę, wciąż nie wyjmując dłoni z kieszeni.

Grzeczny był pod wrażeniem, szczerzył krzywe zęby.

– Pan to masz jaja…! Tak się stawiać, toż to samobójstwo. Nas od straceńców wyzywasz, a sam co robisz? Oj, panie Trudny, panie Trudny.

– No i cóżeś taki uchachany? Człowieku, ja z nimi robię interesy, dzień w dzień, tydzień po tygodniu. Długo bym się utrzymał, ulegając byle poruczniczynie! Zaraz bym z torbami poszedł. Przecież oni jeden w drugiego biorą w łapę, ile się da! To jest morale zwycięskiej armii: po prostu czują, że się im to należy. Widziałeś te wanny. W życiu byś nie zgadł, jak niska jest pensja Generalmajora Wehrmachtu.

– Ale teraz masz zajadłego wroga.

– Wy wrogów macie miliony.

Grzeczny, mamrocząc coś pod nosem, wyjął i zapalił kolejnego papierosa – był to jakiś ruski ciężkodymny morderca płuc, koiciel frontowych strachów, opapierzona mieszanka suszu, w której akurat tytoniu było zapewne najmniej.

– No więc sprawa jest taka – rzekł, odkaszlnąwszy mokro. – Potrzebujemy faktur, zamówień i kwitów celnych na dwieście dwufuntowych puszek wołowiny.

– A skąd one?

– No jak to? Z Niemiec, rzecz jasna. Ostatecznie może być Belgia, ale lepiej nie wychodzić poza stereotypy; miałbym skrzynie szampana, powiedziałbym, że od zabójadów, ale wołowina z Niemiec.

– Jak to idzie? Jako frontówka?

– Yhm. Gdzieś za zieloną. Nieważne. Mnie chodzi o te papiery, gubię się pod Tatrami, dalej mnie nie obchodzi.

– Co wy, idziecie w szmugiel w odwrotną stronę? Co to za interes? Jeśli frontówka, to skąd kwity celne? Co w tych puszkach, amunicja?

– Wołowina, nie słyszał?

– Ty, Grzeczny, nie podskakuj. Jak ja będę ludzi prosił o pieczątki, to chcę wiedzieć pod czym.

– Nic trefnego, no, słowo daję.

– Co ty mi będziesz słowo dawał; jakby to nie było trefne, to, primo: wy byście się tym, chłopcy, nie zajmowali; secundo: nie przychodzilibyście z tym do mnie; tertio: w ogóle nie przejmowalibyście się papierami, tylko pojechali na łapówkach, w końcu co to jest, dwieście puszek, ćwierć ciężarówki, i nawet żadnej granicy po drodze, a przecie nie spuścicie ich bacom w Zakopanem.

– O Jezu, panie Trudny, cóżeś pan taki upierdliwy, myślałby kto: proszę pana o nie wiadomo co…

– Bo też i prosisz mnie o nie wiadomo co. A bo ja wiem, co będzie w tych puszkach? Wpadacie komuś w oko, otwierają jedną i drugą, a tam, na ten przykład… no nie wiem, coś diabelnie śmierdzącego. Wy wymachujecie tymi fakturami, oni nawiedzają bladym świtem pieczątkowych, pieczątkowi mówią: to ten cholerny Trudny… i upierdliwy pan Trudny jest załatwiony.

– Dobra, dobra. Nie ma pan czegoś in blanco? Trudny uniósł brew.

– A to jest już inna rozmowa. Po co była ta durna gadka o puszkach i wołowinie? Trza było od razu. Pewnie, że mam druki in blanco, muszę mieć; ale niewiele i na własny użytek. Gdybym miał je opylać, na pewno nie zszedłbym poniżej ceny rynkowej, a wiesz, po ile chodzą teraz dobre dziewiczki? No co tak ślepia wywalasz?

– Ależ z was drań, Herr Trudny. Czy wy w ogóle nie odróżniacie nas od tych bazarowych cwaniaków?

– A jakże, odróżniam. Za przekręty bazarowych cwaniaków to ja mogę co najwyżej nieco zbiednieć, a za wasze utrupią mnie i moją rodzinę, więc nie wyjeżdżajcie mi tu przypadkiem z Marszałkiem, Racławicami, Grunwaldem i, kurwa, chrztem Polski, bo sam was przechrzczę i będziecie se mordę na kowadle prostować.

– No, no!

– No co: no, no?! – wrzasnął mu Trudny w twarz, aż obejrzeli się na nich Zenon i jego ludzie, i obu Niemców.

Grzeczny odwrócił wzrok. Obracał nerwowo papierosa pomiędzy palcami.

– Tylko spokojnie. Tylko spokojnie. Nie ma po co się tak wydzierać. Ludzie patrzą. Tylko spokojnie. Po ile u was te dziewiczki?

Trudny powiedział. Blondynek wzruszył ramionami.

– Przekażę. Aha, mam do was małą prośbę. Ten wasz dom na Pięknej – tam pewnie teraz zamieszanie, masa ludzi i tak dalej. Przenocowalibyście parę dni jednego człowieka, co?

– Kto zacz, ten jeden człowiek?

– Powoli, powoli, nie mają go na listach.

– Ale wkrótce pewnie będą mieli? Kiedyś im trafi do pokoiku i wtedy przypomni sobie dom na Pięknej, wtedy przypomni sobie wszystko.

Grzeczny zaśmiał się, już odzyskał rezon.

– No, o to akurat nie musicie się martwić! Nie on, nie

Siwy.

– Co, taki twardziel? Kogo wy mi wpychacie, pistolet na fajrancie? Nie macie gdzie melinować swoich katów?

– Parę nocy, nie bądźcie Żyd, z wami interesy to jak krew z nosa, współczuję waszym wspólnikom, kutwa z was wprost nieziemska.

– Ależ wyszukane komplementa mi prawisz, Grzeczny; no wprost rozpływam się. Wezmę tego Siwego, ale ty powiesz Majorowi, że na mojego syna ma być szlaban. Ponimajesz? Nawet jakby na kolanach błagał. Kopa w dupę i niech wraca do domu. Żadnej roboty, nawet najmniejszej. Nic. Konrad ma być czysty. Inaczej ja dla was nie istnieję. Jedno z dwojga: albo ojciec, albo syn. Obu nie będziecie mieli.

– Świnia jesteście, panie Trudny – wymamrotał pojednawczo blondynek.

4.

Przyszedł w niedzielę, późnym wieczorem, jednak jeszcze przed godziną policyjną. Sam Trudny – który dopiero co wrócił od Geider-Miillera – otworzył drzwi na jego krótki dzwonek i od razu wiedział, kto to, bo facet rzeczywiście był siwy. Miał siwe włosy i siwe oczy i nie więcej niż trzydzieści lat. Taki młody, a taki cichy, spokojny; wytłumiony, pomyślał Jan Herman. Mało mówił, na dodatek niemal szeptem. Szczupły, nawet chudy, wzrostu Trudnego – nie charakteryzował się jednak ową brzydką kanciastością ruchów, właściwą dla osób kościstych. Irytował jedynie nawykiem bezlitosnego patrzenia ludziom w oczy; miał suche i twarde spojrzenie i niemal w ogóle nie odwracał go od źrenic rozmówców, a ponadto prawie wcale nie mrugał.

Przyszedł w starym, szarym prószniku, z gołą głową, na której wiatr skotłował mu długie i wiotkie białe włosy; na dłoniach miał dziurawe włóczkowe rękawiczki, a w prawej dłoni dzierżył rączkę drewnianej walizki. Przełożył ciężki bagaż do lewej, by przywitać się z Trudnym, gdy ten już zamknął za nim drzwi wejściowe.

– Siwy – powiedział.

– Mhm, proszę tędy.

Ulokował go Jan Herman w pokoju gościnnym na parterze – za schodami, przy łazience. Już sobie przemyślał, co powie rodzinie: znajomy sprzed wojny w trakcie tułaczki po kraju. Standardowa i bardzo wiarygodna legenda; zresztą także na Szewskiej nocowało u Trudnego na podobnych zasadach kilkadziesiąt osób. Takie czasy. Nikt nie powinien się dziwić. A ujrzawszy Siwego, Jan Herman pozbył się większości swych obaw – ten człowiek nie sprawi kłopotu: on i tak, sam z siebie, zachowuje się, jakby nie istniał. Podziękowawszy zwięźle, zamknął za sobą drzwi pokoju i już się więcej tego wieczoru nie pokazał. Trudny objaśnił go w kwestii położenia urządzeń sanitarnych oraz kuchni i nawet zapytał, czy aby gość nie życzy sobie jakiegoś posiłku, lecz gość niczego sobie nie życzył. Wchodząc na piętro, Trudny uśmiechnął się pod nosem. Może jednak nie wyjdzie na tym układzie z ludźmi Majora aż tak źle.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Xavras Wyżrn»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Xavras Wyżrn» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Xavras Wyżrn»

Обсуждение, отзывы о книге «Xavras Wyżrn» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x