– Więc na dobrą sprawę, wszyscy pozostali obywatele mogliby przestać istnieć, bo są niepotrzebni?
– Tu właśnie dochodzimy do zabawnego lub, jeśli wolisz, tragicznego dylematu. Bo gdyby oni wszyscy, bierni w gruncie rzeczy konsumenci, przestali istnieć, wówczas nie byłoby potrzebne już zupełnie nic: ani uprawy rolne, ani produkcja czegokolwiek, ani cała automatyka i organizacja, ani wreszcie my, zerowcy, pozbawieni obiektów do kierowania. Oni, biedni, nie douczeni szóstacy, sfrustrowani trojacy i dumni z siebie fałszywi pseudozerowcy, stanowią jedyną rację naszego istnienia, jedyny cel naszych działań. Znasz dość dobrze reguły działania społeczeństwa Argolandu. Ale to, co o nim wiesz, jest jedynie pierwszym stopniem wtajemniczenia. Jesteś tutaj po to, by zyskać drugi stopień świadomości. Wiemy, że umysł twój jest w stanie przyjąć i zrozumieć pewną prawdę, znaną tylko nielicznym, nie wszystkim nawet wśród prawdziwych zerowców.
Ale nim wyjawię ci tę ważną tajemnicę naszego świata, musisz uświadomić sobie własną w nim pozycję. Wkraczasz na ścieżkę, z której nie ma powrotu, musisz sobie zdawać z tego sprawę! A teraz parę informacji, żebyś wiedział, w jakim świecie żyjemy naprawdę. Z pewnością dziwiłeś się, jeszcze jako dziecko, dlaczego szóstak to ktoś o najniższym stopniu inteligencji, a zerowiec o najwyższym. Zdawać by się mogło, że logika nakazuje przyjąć odwrotną nomenklaturę. Jest w tym zupełna racja. Jednakże takie postawienie sprawy służy określonym celom. Po pierwsze, szóstacy nie są nazywani „najniższą" klasą, bo cyfra oznaczająca ich klasę jest właśnie najwyższa. W ten sposób zapobiegliśmy utarciu się określeń: „klasy wyższe" i „klasy niższe", co ma pewne znaczenie dla samopoczucia tych mniej inteligentnych. Po drugie zaś, tak naprawdę, na nasz, zerowców, użytek klasyfikacja przedstawia się inaczej, niż widzą to pozostali obywatele. Wyjaśnię ci to poglądowo. Przypomnij sobie model atomu, ten najprostszy, tak zwany „planetarny". Elektrony są w nim rozmieszczone na ściśle określonych „poziomach", bliższych lub dalszych od centralnego jądra. Pozycja elektronu, związanego z danym atomem, jest skwantowana. Oznacza to, że elektron taki nie może zająć położenia pośredniego między poziomami. Może należeć do pierwszej, drugiej lub dalszej warstwy, czyli „powłoki". Im bliżej jądra znajduje się dana powłoka, tym trudniej jest wyrwać z niej elektron, by znalazł się poza atomem. Społeczność ludzka w aglomeracjach jest w podobny sposób „skwantowana". Powłok, czyli klas, mamy siedem. Ich liczba wynika tylko z przyjętych założeń, mogłoby ich być więcej lub mniej, ale siódemka to taka ładna cyfra. Każdy obywatel, którego walory umysłowe nie przekraczają poziomu przyjętego umownie za granicę klasy szóstej, jest szóstakiem i tak dalej. Każdy obywatel należy do jednej z klas, jest przypisany do określonej „powłoki" tego układu, przy czym najbliższa „dna" jest powłoka „minus szósta" licząc od zerowej w dół. Szóstacy są więc „gorsi od poziomu minus sześć", a tak zwani zerowcy, ci, których umieszczamy na różnych ważnych stanowiskach w aglomeracji, mają intelekt zawarty w przedziale „od minus jeden do zera". Aby nie powodować zbędnych kompleksów wśród tych wszystkich „ujemnych" obywateli, opuszczamy znak minus w oficjalnej nomenklaturze klas! Tak więc, wyjaśnia się ów pozorny paradoks: po tamtej, ujemnej stronie zera, mamy siedem ujemnych klas, odzwierciedlających raczej niedostatki umysłowe, niż intelektualne walory obywateli, w porównaniu z poziomem określonym „inteligencją wzorcową", czyli „zerowym". Zatem owo „zero", to limes inferior, dolna granica poziomów intelektualnych, niezbędnych jednostce ludzkiej do aktywnego uczestniczenia w jakiejkolwiek pożytecznej działalności w naszym tak skomplikowanym świecie. Poniżej tego poziomu, niestety, a może… na szczęście, musimy umieścić wszystkich prawie obywateli miasta. Powyżej „zera" zaś rozciąga się, podobnie jak w modelu atomu, continuum, czyli nieskończenie gęsty obszar stanów nieskwantowanego, „dodatniego" intelektu. Tutaj zaliczyć możemy jedynie nielicznych, których umysł przejawia pewien nadmiar inteligencji ponad minimum. Mam nadzieję, że teraz będziesz lepiej rozumiał pewne sprawy i pojęcia. Widzisz, że mamy dwie kategorie zerowców: tych po „tamtej" stronie, których nazwać by można zerowcami „podzerowymi", oraz tych „nadzerowych". O pierwszych można by z grubsza powiedzieć, że są niegłupi; dopiero o tych drugich możemy mówić, że są mądrzy, choć w różnym stopniu, bo ich mądrość może przybierać dowolne stany, od umownego zera do nieskończoności, której odpowiada poziom intelektu absolutnego, geniusza genialności. Umysł taki oczywiście nie istnieje, podobnie jak nie istnieje liczba nieskończenie wielka. Można jednak zbliżać się do tego ideału, osiągając coraz to wyższy wskaźnik zerowości. Pewnie spotkałeś się z zagadkowym, żartobliwym na pozór określeniem: „kwadratowy zerowiec". Jest to rzeczywiście pewien kalambur słowny, lecz nie pozbawiony sensu. W środowisku nadzerowców, którzy są ludźmi z dużym poczuciem humoru, określa się w ten sposób człowieka o wskaźniku zerowości bliskim liczbie cztery. Czymże bowiem jest, z punktu widzenia geometrii, symbol zera? Jest to kółko, a kółko powinno być okrągłe. Prawdziwe, doskonałe kółko, oczywiście. A niedoskonałe, przybliżone? Jak można je przedstawić? Oczywiście, przez jakiś wielokąt foremny wpisany lub opisany na prawdziwym kole. Im więcej boków ma taka kanciasta karykatura kółka, tym bardziej zbliża się ona do ideału. Stąd też – zerowiec „trójkątny" jest mniej mądry od „sześciokątnego", a „dwudziestoczterokątny" – dużo lepszy od tamtych obu. Przyznasz, że to dość dowcipne… Stąd też o zerowcach z niskim wskaźnikiem mówi się czasem pogardliwie, że ich zero to kółko graniaste. Opisany system klasyfikacji wprowadziliśmy dla wygody, nie oznacza on jednakże kwantyzacji intelektu nadzerowców. W razie potrzeby wskaźnik, na co dzień wyrażany wielkością całkowitą, można określić z dokładnością do dowolnej liczby miejsc po przecinku.
– Czy… ma to aż takie znaczenie? – Sneer był oszołomiony tymi wszystkimi informacjami.
– Kolosalne! Sam się przekonasz, działając wśród nas. Bo nie muszę chyba wyjaśniać, że uznaliśmy cię za nadzerowca. Od wskaźnika zerowości zależy pozycja w hierarchii służbowej, liczba głosów, jaką każdy z nas dysponuje przy głosowaniach w Radzie, a także, cóż, też jesteśmy ludźmi, liczba żółtych otrzymywanych co miesiąc. Czasem trzecie miejsce po przecinku decyduje o twojej karierze!
– Na ile zatem określono mój wskaźnik?
– Dokładnie jeszcze nie wiemy. To nie takie proste, jak te naiwne testy-łamigłówki do odróżniania piątaka od czwartaka. Tamto jest fikcją, zabawą, zajęciem dla bezczynnych podzerowców. Tu zaś chodzi o losy świata, o dobór kadry kierowniczej. Trzeba uwzględniać mnóstwo cech. Człowiek jest istotą wieloparametrową i nie tylko zdolności, lecz także cechy psychiczne i charakter określają jego wskaźnik. Będziesz jeszcze poddany szczegółowym badaniom.
Sneer siedział w milczeniu, przetrawiając w myślach to, co usłyszał. W ciągu kilku tygodni już po raz drugi przewracano do góry nogami cały obraz świata, jaki zdołał sobie ustawić w swej świadomości. Jakże naiwny był sądząc, że rozumie ten świat, beztrosko przemierzając wesołe ulice śródmieścia Argolandu. Jak bardzo chciałby teraz wrócić do tej błogiej nieświadomości nominalnego czwartaka, który był pewien swej doskonałości wyrażającej się „faktycznym" zerem. „Tamto" zero, widoczne z „tamtej" strony jako złocisty krąg na szczycie firmamentu, z obecnego punktu widzenia było zerem w dosłownym sensie tego symbolu.
Читать дальше