Tim Powers - Ostatnia Odzywka

Здесь есть возможность читать онлайн «Tim Powers - Ostatnia Odzywka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ostatnia Odzywka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ostatnia Odzywka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dawno, dawno temu czarna magia zniszczyła Fisher Kinga Bugsy Siegela. Jałową ziemią Las Vegas zaczął władać nowy król. Przed dwudziestoma laty Scott Crane, jednooki hazardzista, przegrał ciało i duszę podczas dziwacznej gry w karty, która toczyła się na środku jeziora Mead. Zwycięzca przychodzi teraz, by odebrać wygraną.

Ostatnia Odzywka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ostatnia Odzywka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Dwieście do ciebie.

Scott podniósł wzrok sponad swoich ogryzionych paznokci. Leon mówił do niego.

– Och – odparł Crane. – Przepraszam.

Podniósł czterysta dolarów z jednego ze swoich stosów pieniędzy i rzucił je do puli.

– Podwajam – powiedział.

– Nie obejrzałeś swoich zakrytych kart! – odezwał się Newt z rozdrażnieniem. – Przebijasz w ciemno?

– Tak – przyznał Crane.

W to piątkowe popołudnie ulice przystani jachtowej blokowały samochody combi o obciążonych pakunkami bagażnikach dachowych, a młodzi opaleni mężczyźni oraz kobiety w kusych kostiumach kąpielowych zapełniali trotuary, pili piwo z pokrytych rosą puszek lub prowadzili warczące skutery pomiędzy powolnymi strumieniami dymiących pojazdów.

Ferie wielkanocne, pomyślał Crane, idąc wolno ulicą. Buty na wysokich obcasach niósł pod pachą i czuł, jak gorąca nawierzchnia drogi przeciera pod stopami jego nylony. Wszyscy mogliśmy mieć ferie.

– Ahoy, Pogo! – dobiegł go okrzyk, który wybił się ponad tło klaksonów, śmiechów i rozmów.

Crane obejrzał się, osłaniając oczy przed słońcem, i uśmiechnął się ze zmęczeniem.

Arky Mavranos szedł w jego stronę swoim dawnym, energicznym krokiem i chociaż był blady, to zdawał się także uroczyście szczęśliwy.

– Dzisiaj wyglądasz naprawdę gównianie – powiedział Mavranos cicho, kiedy zbliżył się do Scotta.

Ruszyli razem w stronę Lakeview Lodge, przy czym Arky szedł ostentacyjnie o jard czy dwa obok Scotta i pozwalał, by przypadkowi piesi przechodzili między nimi.

– Udało ci się – rzekł Mavranos.

– Sprzedałem mu to – przyznał Crane. – Kupione i zapłacone.

– To dobrze.

– A jak tobie poszło? – spytał Scott w chwili, gdy znaleźli się sami na rozsłonecznionym przejściu dla pieszych.

– Obaj nie żyją – odparł Arky miękko. – Snayheever i Pogue. Pogue’owi nie udało się tego spierdolić. Opowiem… ci o tym, opowiem wam wszystkim… trochę później.

Odkaszlnął i splunął.

– Może nie dzisiaj, dobra?

Scott rozumiał, że cokolwiek się stało, wiele kosztowało Mav-ranosa.

– Dobra, Arky – wyciągnął rękę i ścisnął przyjaciela za łokieć.

Mavranos odsunął się od niego.

– Tylko bez twoich pedalskich sztuczek.

– Poważnie, Arky, dziękuję ci.

– Nie… dziękuj mi. – Mavranos odwiązał apaszkę i rzucił ją do donicy z kwiatami, obok której przechodzili. – Magia Pogue’a to była… przypadkowość, nieład, chaos. I kiedy… umarł, woda się uspokoiła. Była to zmiana fazowa; taka jak ta, która kazała komarom Winfree’ego odstawiać chorały z Dziewiątej Symfonii Beethovena, z krokami tanecznymi Busby Berkeley.

Crane zerknął na przyjaciela i zastanowił się, czy jest zbyt zmęczony, żeby zrozumieć, co tamten do niego mówi.

– Chodzi ci o to, że myślisz…?

Arky dotknął guza poniżej ucha.

– Przysięgam, że jest już mniejszy, zauważalnie mniejszy, niż był wówczas, gdy tu jechałem.

Crane śmiał się, mrugał gwałtownie i potrząsał ręką przyjaciela.

– To wspaniale, człowieku! Cholera, nie potrafię ci powiedzieć…

A potem zaczęli się ściskać na środku chodnika i nawet Arky ignorował pohukiwania oraz kocią muzykę przechodniów.

Objęci ramionami weszli w drzwi Lakeview Lodge, przepchnęli się przez hol i pognali bez tchu do ciemnego baru.

Diana i Nardie odepchnęły się od stolika, przy którym czekały; chociaż mrużyły przemęczone oczy i poruszały się jak ludzie, którzy nadużyli ostatnio ćwiczeń fizycznych, to śmiały się, gdy podchodziły chwiejnym krokiem, by objąć Scotta i Mavra-nosa.

Wszyscy usiedli i Arky zamówił coorsa – a potem drugiego, dla Nardie. Scott i Diana zażyczyli sobie wodę sodową.

– Sprzedałeś mu to – powiedziała Diana do Scotta, kiedy kelnerka odeszła w stronę baru.

– W końcu tak-nie dbając o to, jak wygląda jego makijaż, Crane potarł twarz dłońmi; prawy oczodół piekł go. – Myślę, że mam zapalenie opony pajęczej.

– Czy to coś związanego ze Spiderem* Joe? – spytał Mavranos.

– To część mózgu – wyjaśnił Crane spoza swoich dłoni. – Zostaje zainfekowana, kiedy masz, hmm, zapalenie opon mózgowych. Oczodół mojego sztucznego oka jest po prostu… w ogniu.

Opuścił ręce i oparł się o ściankę boksu.

– Mam w torebce płyn fizjologiczny i gumową gruszkę. Jak tylko opowiemy sobie wszystko, pójdę to toalety i przemyję oczodół.

Diana ścisnęła go za ramię.

– Nie – powiedziała z naciskiem – pójdziesz do lekarza. Czyś ty oszalał? Mój Boże, zapalenie opon mózgowych? Za kilka minut jadę do Searchlight, by odebrać w końcu biednego Olivera. Mogę cię podrzucić do szpitala…

– Do lekarza pójdę jutro – odparł. – O świcie muszę być z powrotem tutaj, nad jeziorem. Jak tylko słońce wstanie, mój ojciec będzie chciał zacząć przejmować ciała, a ja muszę zobaczyć, jak to się skończy. Chcę także unieszkodliwić i zakopać dwie talie kart, jeśli mogę, jeśli… załatwi go zatruta kostka cukru.

Zerknął na nią zdrowym okiem.

– Jutro – powtórzył. – Nie wcześniej.

Zjawiły się zamówione napoje i Crane pociągnął głęboki łyk chłodnej, ale nie przynoszącej ulgi wody sodowej. Odetchnął. – A zatem – powiedział.-Wzięłyście panie swoją kąpiel? Diana puściła ramię Scotta i oparła się, mając nadal zmarszczone czoło. Nardie wypiła jedną trzecią swojego piwa.

Spider (ang.) – pająk.

– W końcu tak – odparła z drżeniem.

Opisała fantomy, które usiłowały je powstrzymać; to, jak ona i Diana walczyły z nimi, a w końcu rozpędziły dzięki zjedzeniu żetonu jing-jang z Moulin Rouge.

Mavranos otarł z wąsów piwną pianę i uśmiechnął się krzywo do Scotta.

– Dziwny rodzaj sakramentu.

Nardie podniosła szklankę Diany z wodą sodową.

– A potem weszłyśmy wreszcie do jeziora – powiedziała miękko – i zanim dotarłyśmy do miejsca, w którym mogłyśmy się w nim całkiem zanurzyć, woda dookoła stóp Diany musowała w ten sam sposób!

Zakręciła szklanką, w której zawirowały pęcherzyki powietrza i uniosły się z sykiem ku powierzchni.

– I przez sekundę, zanim nie rozwiał ich wiatr, były tam – ledwo widoczne w świetle słońca, nie? Płomienie wokół jej kostek!

– Wygląda mi to na elektrolizę – powiedział Mavranos.

Arky zaglądał do szklanki z piwem i Crane domyślał się, że w jakiś sposób jest on bezpośrednio odpowiedzialny za śmierć przyrodniego brata Nardie, tam, na zaporze, i nie ma odwagi spojrzeć jej w oczy.

– Rozdzielałaś wodę na wodór i tlen, Diano. Pamiętam, jak stary Ozzie mówił, że jezioro Mead to ujarzmiona woda; może uwolniłaś ją.

– Tak – odparła Diana – z pomocą was wszystkich. Musowanie nie ustawało niemal przez cały czas, kiedy byłam w wodzie, i czułam… lub słyszałam czy widziałam cały jej dziki przestwór. Czułam obecność łodzi mieszkalnej, wirującej gdzieś na północ ode mnie, oraz drżenie zapory.

Nardie wysączyła swoje piwo i pomachała w stronę barmana pustą szklanką.

– A zatem – zwróciła się do Mavranosa konwersacyjnym tonem – zabiłeś mojego brata?

Arky puścił swoją szklankę z piwem i Crane pomyślał, że to dlatego, iż Mavranos obawia się, że mógłby ją zgnieść w garści; gdy jego przyjaciel skinął głową, oczy miał zamknięte.

– Tak – odparł. – Ja… w istocie, zepchnąłem go z zapory po stronie odpływu. Snayheevera także – zabiłem ich obu.

Crane patrzył teraz na Nardie i widział, że jej oczy rozszerzyły się na moment, a kąciki ust opadły. Potem Dinh przywołała na twarz zmęczony uśmiech i poklepała grzbiet jednej z pokancero-wanych dłoni Mavranosa.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ostatnia Odzywka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ostatnia Odzywka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ostatnia Odzywka»

Обсуждение, отзывы о книге «Ostatnia Odzywka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x