Robert Silverberg - Czas przemian

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Silverberg - Czas przemian» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Stawiguda, Год выпуска: 2008, ISBN: 2008, Издательство: Solaris, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czas przemian: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czas przemian»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ludzka kolonia na nieprzyjaznej, ubogiej planecie Borthan, pozbawiona kontaktu z Ziemią, wypracowała niespotykany nigdzie indziej system społeczny. Człowiek jest w niej skazany na samotność w tłumie — normy i zasady społeczne zakazują mówienia o sobie i swoich potrzebach czy uczuciach, bo to prowadzi jakoby do zbytniego pobłażania sobie, litowania się nad sobą i zepsucia moralnego. Kinnall Darival, syn arystokraty, pisze pamiętnik (rzecz sama w sobie niebywała), w którym używa słów “ja”, “mnie” (uznawanych powszechnie za obsceniczne) — licząc, że poruszy w ludziach jakąś czułą strunę i zdoła odmienić swój świat.

Czas przemian — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czas przemian», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

11

Trzy dni później wyruszyliśmy z Noimem we dwójkę i tylko z paroma osobami ze służby. Pogoda zrobiła się obrzydliwa. Po upalnym, suchym lecie, niebo zasnuły jesienne, szare, ponure chmury, padał deszcz, dając przedsmak zimowej ulewy. — Zapleśniejecie z wilgoci, zanim zobaczycie Glin — powiedziała ze śmiechem Halum. — Chyba że wcześniej utoniecie w błocie na Głównej Autostradzie.

W wigilię odjazdu została z nami w domu Noima, śpiąc niewinnie w pokoiku na poddaszu, a rano zeszła zjeść z nami śniadanie. Nie pamiętam, zęby kiedyś wyglądała piękniej. Tego dnia jej uroda świeciła w mroku deszczowego poranka jak pochodnia w ciemnej jaskini. Być może podniosło ją w moich oczach to, że miała odejść z mego życia na nie wiadomo jak długo — i świadom tej straty, wyolbrzymiałem jej powaby. Przywdziała suknię z delikatnej złotej siateczki, pod którą nosiła tylko cienką jak pajęczyna koszulkę. Ciało jej, przeświecające tu i tam poprzez przejrzyste okrycie, wzbudzało we mnie takie myśli, które pogrążały mnie we wstydzie. Halum promieniała wtedy świeżą, dojrzałą kobiecością i dziwiło mnie, że wciąż pozostawała niezamężna. Chociaż ona, Noim i ja byliśmy w tym samym wieku — jako pierwsza wyrosła z dzieciństwa, jak to bywa z dziewczętami. Zacząłem o niej myśleć jak o starszej od nas obu, od roku bowiem miała już piersi i miesiączkę. Noim i ja nie mieliśmy jeszcze owłosienia ani na twarzy, ani na ciele. Nawet jeśli doganialiśmy ją w dojrzałości fizycznej, to jednak w zachowaniu pozostawała bardziej dorosła niż my obaj. Głos miała łagodny, ruchy opanowane i nie mogłem pozbyć się wrażenia, że to po prostu nasza starsza siostra, która musi wkrótce przyjąć zalotnika, w przeciwnym bowiem razie zwiędnie i zgorzknieje w panieństwie. Nabrałem nagle pewności, że Halum wyjdzie za mąż, gdy ja będę ukrywał się w Glinie — i myśl o jakimś obcym, spoconym mężczyźnie płodzącym z nią dzieci, doprowadziła mnie do mdłości. Musiałem wstać od stołu, wychylić się przez okno i łykać wilgotne powietrze.

— Źle się czujesz? — spytała Halum.

— Jest się w stanie napięcia, siostro więzną.

— Ależ na pewno nie ma żadnego niebezpieczeństwa. Otrzymałeś pozwolenie septarchy, żeby udać się na północ.

— Nie ma dokumentu, który by to stwierdzał — zauważył Noim.

— Jesteś synem septarchy! — wykrzyknęła Halum. — Który strażnik na drodze śmiałby cię zatrzymać?

— Rzeczywiście — odparłem. — Nie ma powodu do obaw.

Mówiący czuje tylko jakąś niepewność. Zaczyna się przecież nowe życie, Halum. — Zmusiłem się do uśmiechu. — Już pora ruszać.

— Zostańcie jeszcze chwilę — prosiła Halum.

Nie zostaliśmy. Służący czekali na ulicy. Wozy były gotowe. Halum objęła nas, najpierw przyciskając Noima, potem mnie, gdyż ja byłem tym, który nie powróci, i należało mi się dłuższe pożegnanie. Kiedy wziąłem ją w ramiona, oszołomiła mnie gwałtowność, z jaką się do mnie przytuliła: wargi do moich warg, brzuch do mego brzucha i jej piersi wgniatały się w moją pierś. Stała na czubkach palców, żeby całym ciałem przywrzeć do mnie Przez chwilę czułem, jak drży i sam zacząłem drzeć. Nie był to z pewnością siostrzany pocałunek, był to namiętny pocałunek młodej małżonki wysyłającej męża na wojnę, z której już nie wróci. Palił mnie żar Halum, czułem, że jakaś zasłona została rozdarta i tuliła się do mnie Halum, jakiej dotychczas nie znałem, Halum rozpalona żądzą fizyczną, nie wstydząca się ujawnić zakazanego głodu ciała swego więźnego brata. A może sobie to wszystko tylko wyobraziłem? Wydawało mi się, że w tej przeciągającej się chwili Halum pozbyła się wszelkich zahamowań i pozwoliła swym ramionom i wargom przekazać mi prawdę o swych uczuciach. Ja natomiast, na skutek uporczywych wysiłków, miałem wobec siostry więźnej taki stosunek, jak należało — gdy ją obejmowałem, byłem daleki i zimny. Może nawet odsunąłem ją trochę zaszokowany jej gotowością. Ale gdy teraz to mówię, myślę, ze może ta jej gotowość istniała tylko w mym podnieconym umyśle, a ona okazywała jedynie smutek uzasadniony przy rozstaniu. W każdym razie gorące uczucia szybko opuściły Halum, uścisk jej zelżał, stała się przygnębiona i chłodna.

— Chodź już — zawołał niecierpliwie Noim, starając się jakoś ratować sytuację. Uniosłem rękę Halum i dłonią dotknąłem lekko jej zimnej dłoni, uśmiechnąłem się z przymusem, ona uśmiechnęła się z jeszcze większym przymusem i być może powiedzielibyśmy sobie parę niezręcznych słów, ale Noim chwycił mnie za łokieć i szybko wyprowadził z domu. Tak opuściłem ojczyznę.

12

Chciałem otworzyć się przed czyścicielem, zanim wyjadę ze stolicy Salli. Nie planowałem tego poprzednio i teraz Noim irytował się, że zabierze nam to sporo czasu. Gdy jednak zbliżaliśmy się do krańców miasta, powstało we mnie nieprzeparte pragnienie otrzymania pociechy religijnej.

Jechaliśmy blisko godzinę. Deszcz rozpadał się na dobre, porywisty wiatr uderzał w przedmą szybę samochodu i trzeba było jechać ostrożnie. Ulice brukowane kocimi łbami stały się śliskie. Noim prowadził wóz, a ja, zasępiony, siedziałem obok niego. Drugi wóz ze służbą jechał tuż za nami. Był wczesny ranek i miasto jeszcze spało. Czułem z bólem, jak na każdej mijanej ulicy zostawiam kawałek swego życia: tutaj ogrodzone tereny pałacu, tu Izba Sprawiedliwości, tu wielkie, szare, masywne gmachy uniwersytetu, tutaj dom boży, gdzie mój królewski ojciec wprowadził mnie w Przymierze, tutaj Muzeum Rodzaju Ludzkiego, które tak często odwiedzałem z matką, by oglądać skarby pochodzące z gwiazd. Kiedy objeżdżaliśmy dzielnicę rezydencjonalną nad Kanałem Skangen, wypatrzyłem nawet bogato zdobiony dom miejski księcia Kongoroi, gdzie na jedwabnych prześcieradłach jego pięknej córki, niewiele lat temu, utraciłem dziewictwo. W tym mieście przeżyłem całe swe życie i pewnie nie zobaczę go już nigdy. Od lat chłopięcych wiedziałem, że pewnego dnia mój brat zostanie septarchą i że» to miasto przestanie być moim domem, a jednak me godziłem się z tym i mówiłem sobie: — Teraz mój ojciec leżał martwy w trumnie, brat zginał się pod ogromnym ciężarem korony, a ja uciekałem z Salli, zanim moje życie naprawdę się zaczęło. Ogarnęła mnie taka litość nad sobą samym, że nie śmiałem nawet odezwać się do Noima, chociaż po co istnieje brat więźny, jeśli nie po to, by się przed nim wypłakać? No i kiedy jechaliśmy przez nędzne uliczki Starego Miasta Salli, niedaleko od murów miejskich dojrzałem dom boży i powiedziałem do Noima: — Zatrzymaj się tu, przy rogu. Mówiący musi tam wejść, żeby się oczyścić.

Noim, rozdrażniony, nie chciał tracić czasu i miał zamiar jechać dalej. — Odmówisz komuś bożego prawa? — spytałem go rozgorączkowany i dopiero wtedy, zły i wzburzony, zatrzymał wóz.

Fasada domu bożego zniszczała, odpadał z niej tynk. Napis nad wejściem nieczytelny, chodnik krzywy i popękany. Rodowód Starej Salli sięgał tysiąca lat, a niektóre domy zamieszkiwano od założenia miasta, choć większość z nich znajdowała się w ruinie Życie tej dzielnicy zamarło, gdy jeden z średniowiecznych septarchów przeniósł dwór do obecnego pałacu na szczycie -wzgórza Skangen, bardziej na południe. Nocą Stare Miasto Salli nabierało życia, dzięki poszukiwaczom uciech, którzy w mieszczących się po piwnicach kabaretach żłopali niebieskie wino, ale teraz, o tej mglistej godzinie, było tu ponuro. Kamienne ściany budynków świeciły gołe, bo w Salli wycinamy tylko szpary na okna, a tutaj zwyczaj ten posunięto do ostateczności. Zastanawiałem się, czy w domu bożym istnieje aparat wyzierniczy w dobrym stanie i da znać, że się zbliżam. Tak się stało. Kiedy podszedłem, drzwi się uchyliły i wyjrzał chudy mężczyzna w szacie czyściciela. Był, oczywiście, brzydki. Ale czy kto kiedy widział przystojnego czyściciela? Jest to zawód dla tych, którym się nie powiodło. Ten tutaj miał zielonkawą skórę i dużo krost, ogromny nochal, a na jednym oku bielmo. Typowy przedstawiciel tej profesji. Wybałuszył na mnie oczy i pewnie żałował, ze otworzył drzwi.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czas przemian»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czas przemian» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Silverberg - He aquí el camino
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Rządy terroru
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Poznając smoka
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Old Man
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Nature of the Place
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Voyage to Procyon
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Reality Trip
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Maski czasu
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Księga Czaszek
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Prądy czasu
Robert Silverberg
Отзывы о книге «Czas przemian»

Обсуждение, отзывы о книге «Czas przemian» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x