Kir Bułyczow - Trzynaście lat podróży

Здесь есть возможность читать онлайн «Kir Bułyczow - Trzynaście lat podróży» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Trzynaście lat podróży: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Trzynaście lat podróży»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Powieść „Trzynaście lat podróży” jest pierwszą książką z serii o doktorze Pawłysze.

Trzynaście lat podróży — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Trzynaście lat podróży», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— I tak teraz będziemy musieli to zrobić — powiedział.

— Dlaczego? — Armine wpatrywała się w niego z bliska. Miała wielkie, ciemne, ale przejrzyste oczy, można było zajrzeć w ich głębiny.

— Zamelduję kapitanowi, a ten od razu poleci zawrócić.

— Nic nie powiesz kapitanowi.

— Żebyś znowu przyszła tu jutro?

— Po co? — Armine nagle uśmiechnęła się. — Przecież wiem, że zmieniłeś kod zamykający. I nikt prócz ciebie go nie zna. Ale to jest złamanie przepisów.

— Zauważyłaś?

— Domyśliłam się.

Armine patrzyła na Zewnętrzny Ogród.

— Mogłam tam być.

— Głupio, prawda?

— Nie, nie głupio. Ale niepotrzebnie — powiedziała Armine. -Chyba dlatego, że niemal dopięłam swego, wszystko minęło.

— Zrozumiałaś?

— Grażyna mogłaby porozmawiać ze mną bardziej przekonująco niż ty. Powiedziałaby, że powierzam swój los sumieniom pozostałych.

— On na pewno doczeka się ciebie — powiedział Pawłysz. -Przecież nie wybrałaś sobie takiego obrzydliwca, który by się nie doczekał?

— To było bardzo dawno temu. W innym życiu.

— A twoja mama? Czeka na ciebie?

— Nie mów mi o tym.

— Wstydzisz się?

— Teraz już nie.

— Potem będziesz się wstydzić.

— Pewnie tak.

— Chodźmy do kapitana.

— Nigdzie nie pójdziesz.

— Nie rozumiem cię. Nie chcesz wrócić do domu?

— Nigdy ci tego nie wybaczę.

— Jeśli nie powiem kapitanowi, polecimy dalej.

— Słusznie.

— Armine, nic nie rozumiem. Jeśli pójdę do kapitana, to lot zostanie przerwany i wszyscy wrócimy. Przecież chcesz tego tak, że… że niemal odeszłaś.

— Gdybym odeszła, to nigdy bym nie wróciła do domu — powiedziała Armine. — A teraz chcę wrócić. Niechby nawet za wiele lat.

— Ale ja muszę zameldować kapitanowi.

— Proszę cię, błagam. Jeśli to zrobisz, to mnie zabijesz. Uratowałeś mnie dzisiaj, proszę więc, nie zabijaj teraz. Nie zniosę takiego powrotu…

Armine chwyciła Pawłysza za rękę. Jej palce zacisnęły się na nich tak, że paznokcie wpiły się w skórę. Ale Pawłysz nie powiedział jej tego. Wytrzymał.

— Chodźmy — powiedział. — Muszę schować skafander, żeby nikt nie zauważył.

Armine szybko poderwała się na równe nogi. Była uradowana. Kiedy Pawłysz też wstał, pocałowała go w policzek.

— Przyrzekasz? — zapytał Pawłysz.

— Przecież wiesz. Ja nigdy nie kłamię.

22

„Anteusz” leciał do Alfy Łabędzia.

Szczerze mówiąc, Pawłysz przeżywał kuszenie, jakby mały zwierzak obudził się gdzieś w trzewiach: gdyby tak pójść, spełnić obowiązek i zameldować kapitanowi o przypadku Armine, to ten nakaże odwrót. I właściwie tak — nie twoja to wina, ty chciałeś lecieć dalej, ale okoliczności nie ułożyły się najlepiej. Istnienie takiego chytrego zwierzaczka wystraszyło Pawłysza. Ale i dochowywanie tajemnicy ciążyło mu. Kiedyś pewien cyrulik zdradził tajemnicę króla Midasa niemej trzcinie, a trzcina, stawszy się fujarką, zdradziła swój sekret. Należało odnaleźć taką trzcinę, która będzie trzymała język za zębami. Do tej roli nadawała się tylko jedna osoba — Grażyna.

To nie oznacza, że Pawłysz zaraz pobiegł do Grażyny podzielić się straszną tajemnicą. Do wieczora sam roztrząsał problem: jeśli Armine prosiła o zachowanie wydarzenia w sekrecie, to czy oznacza to, że informacja o jej próbie dotyczy również Grażyny?

Grażyna na kolację nie przyszła. Armine też.

Kolacja była nudna, rzeczowa, niemal bez rozmów. Pawłysz nagle pomyślał, że właśnie tak będą wyglądały tysiące kolacji, jakie czekają ich w drodze. Na dodatek kolacja była skromniejsza niż zazwyczaj — na statku już zaczęło się oszczędzanie.

Zjadłszy, Pawłysz od razu ruszył do kajuty Armine. Odpowiadał za nią. Jeśli coś się z nią stanie — winien będzie wyłącznie on.

Zastukał do jej drzwi.

Odezwała się i powiedziała, że już leży w łóżku.

— Nie sprawdzaj mnie. Przecież dałam słowo. A teraz chcę spać, jestem zmęczona.

— Ja w sprawie kolacji — skłamał Pawłysz. — Myślałem, że może ci przyniosę?

— Nie, dziękuję.

Armine odwróciła się do ściany. Pawłysz skierował się do Grażyny.

Nie spała jeszcze, ale już leżała w łóżku, nakryta pod szyję pledem.

— Co z tobą? — zapytał Pawłysz. — Złe się czujesz?

— Przeziębiłam się.

— To niemożliwe — odpowiedział. — Tu nie ma przeciągów.

— Przywiozłeś coś z Ziemi i zaraziłeś mnie — powiedziała Grażyna niemal serio.

— Chcesz, żeby ci przynieść kolację?

— Nie.

— Zawołać doktora?

— Nie trzeba. To nic poważnego.

Pawłysz rozejrzał się po kajucie — nic się w niej od wczoraj nie zmieniło. A co mogło się zmienić? Drobiazgi, okruszki istnienia zostały spakowane, raczej nie wrócą od razu na swoje miejsce.

— Odwiedziłem Armine — powiedział Pawłysz. — Ona też nie jadła kolacji.

— Wiem — powiedziała Grażyna.

— Trochę się o nią martwię. — Nie wiedział, co powiedzieć dalej. Może po prostu zakomunikować: „Dzisiaj chciała popełnić samobójstwo”?

— Armine mi opowiedziała. — Nieoczekiwana pomoc nadeszła od strony Grażyny.

— Co opowiedziała?

— Jak j ą znalazłeś przy Zewnętrznym Ogrodzie.

— Naprawdę? Cieszę się. Bo, wiesz, jeśli tylko ja sam o tym wiem…

— Nie bój się. Nic się jej nie stanie. To może się zdarzyć tylko raz. Potem już człowiekowi wstyd.

— Ty rozważasz to abstrakcyjnie, ale gdybyś widziała na własne oczy…

— Rozważam to konkretnie — powiedziała Grażyna. W tym momencie Pawłysz zrozumiał, że nie należy dalej dopytywać się.

— Ale będziesz jej pilnowała? — upewnił się.

— Dobrze zrobiłeś, że nikomu nie powiedziałeś. Upiory winny siedzieć w szafie, jak mówi angielskie przysłowie.

Pawłysz nigdy o nim nie nie słyszał.

Humor mu się właściwie polepszył. Znacznie lepiej jest dokonywać jakichś czynów, kiedy istnieje ktoś, kto doceni ich szlachetność.

23

Grażyna chorowała ponad trzy tygodnie. Wargezi powiedział, że choroba Grażyny ma podłoże psychiczne. U jej źródeł leży stres, który odbił się na odpornościowych funkcjach organizmu. Nic strasznego, ale lepiej to wyleżeć.

Armine nie odzywała się nienagabywana, wykonywała wzorowo swoje obowiązki i starała się być niezauważalną. Z Pawłyszem niemal nie rozmawiała. Zresztą, nie było to trudne — pracowali w oddalonych od siebie sekcjach i spotykali się tylko w messie. Pawłysz nie narzucał się ze swoim towarzystwem. Zdawał sobie sprawę, że dla Armine jest swego rodzaju niedobrym wspomnieniem. Jeśli będzie się narzucał, to będzie jej jeszcze trudniej.

Kiedyś Pawłysz przyniósł Grażynie obiad.

Czytała książkę. Pawłysz odnotował — szósty odcinek „Podwodnego świata”. Odmówiła zjedzenia zupy, więc zapytał:

— Gdzie się podziała twoja żelazna wola?

— Nigdy jej nie miałam.

Pewnie powinien był wyjść, ale nie miał na to wielkiej ochoty.

— Rozmawiałem z mechanikami. Oni sądzą, że można podnieść granicę mocy przerzutu. Przynajmniej teoretycznie.

Grażyna machnęła ręką, jakby opędzając się od słów Pawłysza.

— Sam się oszukujesz — powiedziała. — Teoretycznie to można dolecieć w ciągu pięciu nawet minut.

Pawłysz wykorzystał ten ruch jej ręki, by włożyć w nią łyżkę. Przysunął bliżej talerz.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Trzynaście lat podróży»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Trzynaście lat podróży» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Эрнест Хемингуэй
Kir Bułyczow - Pupilek
Kir Bułyczow
Kirył Bułyczow - Żuraw w garści
Kirył Bułyczow
Kirył Bułyczow - Przełęcz. Osada
Kirył Bułyczow
libcat.ru: книга без обложки
Kir Bułyczow
Martin Kirk - Hatha Yoga
Martin Kirk
Daniela Tarazona - El animal sobre la piedra
Daniela Tarazona
Отзывы о книге «Trzynaście lat podróży»

Обсуждение, отзывы о книге «Trzynaście lat podróży» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x