Bohdan Petecki - Tu Alauda z Planety Trzeciej

Здесь есть возможность читать онлайн «Bohdan Petecki - Tu Alauda z Planety Trzeciej» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Katowice, Год выпуска: 1988, Издательство: Śląsk, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tu Alauda z Planety Trzeciej: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tu Alauda z Planety Trzeciej»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tu Alauda z Planety Trzeciej — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tu Alauda z Planety Trzeciej», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— No dobrze — rzekł dziadek. — Przypuśćmy, że wiemy, jak udało wam się postawić Ziemię na głowie i narobić takiego rwetesu. Pozostaje jedna malutka kwestia. Dlaczego? Po co?

Mały wykonał nieokreślony ruch głową.

— Czy nie domyśla się pan, panie profesorze?

— Może się domyślam, może nie. Wolałbym jednak wiedzieć, a nie tylko się domyślać. Na skończonych nicponiów mimo wszystko nie wyglądacie. A muszę przyznać, że miałem co do was bardzo brzydkie podejrzenia. Nie sprawiacie również wrażenia beznadziejnych kretynów. Zwłaszcza ten wasz ćwierkajło — pan Klemens mrugnął do Alaudy, którego od pierwszej chwili wyróżniał swoją sympatią. — Więc o co wam właściwie chodziło?

Japończyk zdążył już zmyć z siebie resztki farby i pozbyć się roboczego stroju kosmity. Wcale nie był aż tak niski, na jakiego wyglądał, gdy występował w zielonej skórze. Miał miłą, okrągłą twarz o wyraźnie zarysowanych kościach policzkowych i pełnych ustach, skorych do uśmiechu.

W tej chwili nie uśmiechał się jednak.

— Panie profesozie — rzekł cicho. — Mój ojciec jest jednym z dyrektorów duziej firmy, wyrabiającej najnowocieśniejsie aparaty elektronićne, ale zrezygnowałby z pracy w ciągu minuty, gdyby się psiekonał, zie najdrobniejsia cięść tego co robi, jest wykozistywana do produkcji jakiejś nowej broni. Nie wiem, ci pan zdaje sobie sprawę z tego, co to znaci w mojej ojciźnie poziucić firmę, w której pracowało się wiele lat. Niemniej ojciec zrobiłby to bez wahania. Oboje jego rodzice, to znaci moi dziadkowie, zginęli w Hiroszimie.

Zapanowało milczenie. Na brzegu, pod kamieniami, delikatnie chlupotały niewidoczne fale. Mira i Łukasz oddychali równo przez sen. Zdawało się, że wraz z nimi zasypia cały świat.

— Kiedy wybuchła bomba, ojciec Alaudy nie miał nawet dziesięciu lat — podjął po pewnym czasie Mały. — Tuż przed tragedią ciotka zabrała go do siebie na wieś. Dlatego ocalał. Jego młodsza siostrzyczka umarła rok później, w straszliwych męczarniach, a jego starszy brat dopiero jedenaście lat po zrzuceniu na Hiroszimę bomby atomowej. A teraz są na świecie bomby tysiące razy silniejsze niż tamta i jest ich tysiące razy więcej.

Więc postanowiliśmy z przyjaciółmi zrobić coś takiego, co wstrząsnęłoby sumieniami ludzi. Wiem, wiem — Mały uniósł ręce, jakby chciał się przed czymś zasłonić. — Na pewno można było wymyśleć coś mądrzejszego…

Ale, panie profesorze, czy nie jest tak, że lubimy puszczać mimo uszu najsłuszniejsze uwagi i napomnienia, jeśli pochodzą od naszych bliskich, natomiast liczyć się ze zdaniem obcych? Proszę nie zaprzeczać. Pan wie, że mam rację. Chcieliśmy zagrać właśnie na tej naszej wspólnej, nierozsądnej słabości. Chcieliśmy wystąpić przed mieszkańcami Ziemi jako obcy. Jako obcy, nieskończenie obcy, powiedzieć ludziom… Powiedzieć…

— …Ludzie, ocknijcie się! — doszeptał smutno Alauda.

Po burzy

Następnego dnia od wczesnego rana coś wisiało w powietrzu. Tak się zwykle mówi, kiedy pewne oznaki zwiastują awanturę w najniższych warstwach powietrza, na wysokości głowy pana od matematyki, pani od polskiego lub mamy i taty od wszystkiego. Tym razem jednak to coś wisiało bardzo wysoko i obejmowało świat od horyzontu do horyzontu.

Słońce wzeszło czerwone, jakby od razu chciało zachodzić, wielkie i nieco zetlałe. Świeciło nie tak jasno jak poprzednich dni, za to natychmiast oblało ziemię nieznośnym żarem. Na widnokręgu pojawiły się nie widziane od tygodni chmury.

Paweł pstryknął. Ukląkł, przechylił głowę i pstryknął ponownie. Następnie położył się na brzuchu i zrobił dwa kolejne zdjęcia. Wstał, przyjrzał się stojącej przed nim parze i doszedł do wniosku, że za wcześnie chciał schować aparat. Znowu szczęknęła migawka.

— Dość tego! — zbuntowała się Mira. — Wracam do ludzkiej postaci! Jeszcze ktoś nadejdzie!

— Znakomicie! — wykrzyknął z radością Paweł, któremu udało się sfotografować niecierpliwy gest siostry.

— Mogę zrobić trupa — zaofiarował się Łukasz. Postawił oczy w słup, wciągnął policzki i zwiesił ramiona tak, że palcami niemal dotykał trawy.

— Nie — powiedział z żalem Paweł. — To zbyt okropne…

Mira zaśmiała się i kichnęła. Noc spędzona w zimnej pułapce nie przeszła bezkarnie.

Jak ona ślicznie kicha — pomyślał Łukasz. Przestał udawać trupa, ale nie przestał wyglądać zbyt okropnie. Zresztą Mira wyglądała jota w jotę tak samo.

Paweł uczestnicząc w akcji poszukiwania zaginionych, nie miał ze sobą aparatu. Nie wziął go również wtedy, gdy wyrwany z najgłębszego snu śpieszył do starego kamieniołomu, by powitać ocaloną siostrę i jej towarzysza niedoli. Dziś postanowił to sobie odbić. Zaraz po śniadaniu kazał obojgu włożyć stroje, w których ich odnaleziono. Sam wygrzebał z kubła na śmieci resztki niebieskiej sukienki, a także strzępy dżinsów i koszuli Łukasza.

Ofiary jego fotograficznej pasji przyjęły swój los z pokorą. Może dlatego, że zdjęcia miały stanowić pamiątkę bądź co bądź jedynej w swoim rodzaju przygody. A może pewną rolę odegrało także poczucie winy.

Opowiedziano im niezwykle dokładnie, jak milicjanci, żołnierze, leśnicy i mieszkańcy Górka szukali ich przez całą noc i część dnia. O saperach, dźwigach i telefonach. O tym, co przeżyli rodzice i dziadek Miry oraz ojciec Łukasza. A także, jak zachował się Paweł.

Na widok dwóch opłakanych figur w szatach jakby ściągniętych ze stracha na wróble sponiewieranego przez huragan, pani Helena krzyknęła rozpaczliwie i zamknęła się w kuchni. Natomiast Paweł z oznakami zadowolenia wyprowadził Mirę i Łukasza do ogrodu, gdzie uzupełnił obraz, smarując ich twarze czerwoną kredką oraz ziemią. Zważywszy, że sińce bohaterów zdążyły od wczoraj nabrać soczystej, fioletowej barwy, że guzy osiągnąły pełną dojrzałość kształtów, a plastry, nawet po zmianie opatrunków, nadal tłoczyły się na ich obliczach jak rybki w za ciasnym akwarium, portrety pary straceńców zapowiadały niezwykłe rozkosze artystyczne. Paweł robił zdjęcia kolorowe.

— Dziękuję — powiedział zamykając wreszcie futerał aparatu. — Możecie się już przebrać.

Godzinę później mieszkańcy pięknego domu na otwartym zboczu, zanurzonym stopami w najpiękniejszym jeziorze, wyszli na szosę i skręcili w stronę Górka. Nie brakowało nikogo. Mira i Łukasz przespali bez mała dobę i czuli się jak para młodych bogów. Coś ich tu i ówdzie czasem zakłuło, coś zapiekło, coś zaszczypało, ale na takie błahostki nie będą przecież zważać weterani Wielkich Przygód.

W grupce wędrowców panował nastrój zrozumienia i wzajemnej życzliwości. Co było do wyjaśnienia, zostało wyjaśnione, co do powiedzenia, powiedziane, co do wysłuchania, wysłuchane. Następnie zostało przeproszone, jeśli można się tak wyrazić, co było do przeproszenia i wybaczone, co do wybaczenia. Mira przysięgła na głowy przodków, że nigdy już nie zbliży się do zwałowiska. Łukasz obiecał nie tropić więcej na własną rękę brodatych szpiegów. Ponadto, na specjalne życzenie pana Klemensa, przyrzekł zachowywać się odtąd bardziej po męsku, to znaczy okazywać więcej nieubłaganej stanowczości względem lekkomyślnych podlotków, które dla kaprysu zechciałyby strącać na swoje wątłe ciała betonowe płyty. Mira zauważyła przy okazji, że w krytycznych momentach Łukasz poczynał sobie niczym skrzyżowanie Tarzana z Robin Hoodem, ale dziadek uznał to za okoliczność obciążającą. Stwierdził mianowicie, że Robin Hood był za miękki dla kobiet, a Tarzan nie znał się na nich zupełnie, choć powinien, jako że od dziecka obcował z małpami. Paweł demonstracyjnie pozbył się fałszywych śladów fałszywych kosmitów i powiedział, że jeszcze jakiś czas wytrzyma bez komputera w domu, nawet jeśli koledzy będą go wytykać palcami jako ostatniego nędzarza, syna i wnuka nędzarzy. Pouczony przez dziadka, że bieda nikogo nie hańbi, mruknął nie bez odrobiny słuszności, że nikomu też nie przynosi szczególnego zaszczytu, po czym wyniósł do kuchni dwie pozostałe po śniadaniu filiżanki. Następnie wrócił do pokoju i długo przyglądał się Łukaszowi.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tu Alauda z Planety Trzeciej»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tu Alauda z Planety Trzeciej» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Prosto w gwiazdy
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - W połowie drogi
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Tylko cisza
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Pierwszy Ziemianin
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Operacja Wieczność
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Messier 13
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Królowa Kosmosu
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Strefy zerowe
Bohdan Petecki
Отзывы о книге «Tu Alauda z Planety Trzeciej»

Обсуждение, отзывы о книге «Tu Alauda z Planety Trzeciej» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x