• Пожаловаться

Bohdan Petecki: W połowie drogi

Здесь есть возможность читать онлайн «Bohdan Petecki: W połowie drogi» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 1971, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Bohdan Petecki W połowie drogi

W połowie drogi: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «W połowie drogi»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ludzkość odkrywa na jednej z planet Układu Słonecznego monumentalne budowle stworzone przez obcą cywilizację. Trwa ich żmudne odkrywanie przeplatane niezwykłymi i pasjonującymi przygodami. Odkrycie wszystkich tajemnic tej obcej cywilizacji pozwoli na odniesienie niewyobrażalnych korzyści przez ludzkość. W trakcie badań okazuje się, że owa cywilizacja ingerowała wielokrotnie w historię ludzkości... W tej debiutanckiej powieści wyraźnie widać wyraźne zainteresowanie autora danikenowskimi teoriami. I chociaż troszkę trąci myszką, czyta ją się lekko i z przyjemnością. Jeszcze brak w niej późniejszych, trochę manierycznych, herosowatych bohaterów. Szczególnie warta jest uwagi warstwa opisowa niesamowitych konstrukcji obcej cywilizacji sugerująca późniejsze popisy autora ogromną wyobraźnią w kreowaniu światów.

Bohdan Petecki: другие книги автора


Кто написал W połowie drogi? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

W połowie drogi — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «W połowie drogi», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Cztery pary oczu śledziły z nie ukrywanym niepokojeni każde poruszenie Sekretarza. Nie sposób było odgadnąć, o czym myśli, krążąc bez słowa z założonymi do tyłu rękami, nie widzieli nawet rysów jego twarzy. Na tle słonecznej panoramy morza i wybrzeży sylwetka profesora rysowała się jedną, wyciętą ostrymi konturami, mroczną ruchomą plamą.

Corton pochwycił w pewnej chwili niepewne, jakby zniechęcone spojrzenie swojego asystenta i uśmiechnął się.

— Będziesz miał nowy temat do rozmyślań, Pawle — powiedział. Kulski drgnął. Czyżby… ale pogodny ton Cortona przeczył ponurym podejrzeniom, jakie przemknęły przez wyobraźnię młodego historyka. Bo Loren stanął nagle jak wryty, jakby słowa, które przerwały wreszcie nabrzmiewającą ciszę gabinetu, zdjęły z niego jakiś obezwładniający urok. Powiódł spojrzeniem po twarzach obecnych, wyprostował się i przemówił, niezwykłym u niego oficjalnym, nawet uroczystym tonem:

— Zredagowaliśmy komunikat — jego wzrok zatrzymał się na Półtonie, który odruchowo uniósł głowę i zesztywniał. — Brakuje tylko kilku końcowych wierszy. Wiecie. o co chodzi. Społeczeństwo musi wreszcie poznać prawdę. Rada Astronautyczna Narodów Zjednoczonych postanowiła zlecić ostateczną redakcję komunikatu pierwszym ludziom, którzy wylądowali na Marsie i którzy przynieśli światu wiadomość o przybyszach… Zrobicie to niezwłocznie po powrocie do ich bazy. Rada zaakceptuje każdą wersję… zakończenia komunikatu, podpisaną przez kierownika wyprawy, doktora Pottona. Decyzja należy do ciebie, Piotrze.

Teraz dopiero, kiedy odszedł od ściany i stanął nad fotelem, w którym siedział Potton, dotykając niemal jego ramienia, ujrzeli twarz Sekretarza. Spierzchnięte wargi, zaciśnięte w wąską linię, zapadłe skronie, głębokie cienie pod oczyma świadczyły o bezsennych nocach i wyczerpaniu.

Minęła chyba minuta, zanim Piotr przełknął ślinę i spytał zdławionym głosem:

— O co chodzi, profesorze?… Loren zaczerpnął głęboko powietrza i przeciągnął ręką po czole.

— O wszystkim poinformuje was kierownik Zespołu Koordynacyjnego — powiedział. — Ja chciałbym tylko prosić, żebyście nie podejmowali decyzji bez konsultacji z historykami. Ostatnie godziny… — zawiesił głos. Zwrócił się do Sakadze, jakby szukając u niego pomocy. — Ostatnie godziny — podchwycił siedzący dwa fotele dalej Corton — spędziliśmy z profesorami na pouczającej pogawędce o… przyszłości. „Więc jednak chodziło o konsultację — przemknęło przez myśl Piotrowi. — Dlaczego właśnie historyk…?”

— Tak — rzucił Bo Loren. Widać było, że mówienie przychodzi mu z trudnością. — Zastanawialiśmy się, jak będzie wyglądał nasz świat po upływie czterech stuleci. Jakie środki techniczne będzie ludzkość w stanie przeciwstawić ewentualnym agresorom i jak będą wyposażone bazy przestrzenne na peryferiach naszego układu… Czy będą zdolne powstrzymać wszystkie dające się pomyśleć statki lub… pociski kosmiczne i nie dopuścić do inwazji Ziemi. A także… — i to chyba ważniejsze — jak pokolenia żyjące w dwudziestym piątym wieku ocenią naszą decyzję, jakąkolwiek by ona była…

— Dlaczego w dwudziestym piątym… — wykrztusiła Ann. — Współcześni… świat ma prawo…

— Ma — przerwał spokojnym tonem Sakadze. — Nikt nie kwestionuje praw współczesnych. Tylko że nie oni będą ponosić konsekwencje naszego ewentualnego błędu. Ani my, ani nasze dzieci, ani nawet ich prawnuki. Te konsekwencje spadną na ludzkość nie wcześniej, niż właśnie za czterysta lat. Gdyby chodziło tylko o współczesnych… gdybyśmy my sami mogli zostać pociągnięci do odpowiedzialności… byłoby łatwiej. Dlatego właśnie Rada postanowiła wam zostawić decyzję. Jesteście ponadczasowi, rozumiecie? Jako pierwsi, którzy zetknęli się z obcą cywilizacją. Emisariusze. Wasze nazwiska będą żywe, kiedy o nas i wszystkich pozostałych członkach Rady zapomną już nawet archeolodzy. Rozpościeracie się nad czasem, jak odwieczne i wieczne idee ludzkości. A więc musicie postanowić, musi przemówić ta cząstka waszej świadomości, która tkwi już w dwudziestym piątym wieku…

Whiten pomyślał w tym momencie, że takie stawianie sprawy jest w gruncie rzeczy wygodne dla członków Rady i ma coś z paradoksu, ale przypomniał sobie, że aby paradoks mógł być paradoksem, musi być osadzony w litym gruncie rzeczywistej i powszechnie uznanej prawdy, i nic nie powiedział. Tak czy owak był mniej „ponadczasowy”, jeśli przyjąć klasyfikację Sakadze, od tamtej dwójki. Zresztą, wszyscy zaczynali się już mniej więcej orientować w tym, co zaszło…

— A więc ten meldunek… — zaczął niepewnie Potton. Bo Loren skinął głową, odwrócił się i podjął przerwaną wędrówkę po gabinecie.

— Tak. — Mówił powoli, starannie dobierając słowa. — Otrzymaliśmy odpowiedź na ostatnie z pytań, postawionych we wstępnej fazie badań obiektów, wzniesionych przez przybyszów — nazywajmy ich tak dalej — na powierzchni Marsa. W niedzielę rano, według naszej rachuby, oczywista, córka obecnego tu profesora Sakadze i Batuzow odnaleźli w bezpośrednim sąsiedztwie centralnej hali jeszcze jedno, nie znane dotąd pomieszczenie… mniejsza o szczegóły. Tam jest jeden jedyny pulpit i jeden ekran, liniowy. Przekazuje drogę ich statku. Od punktu zero do… mieliście rację — zwrócił się do Whitena — to jest rzeczywiście w okolicach alfy Psa Małego. No i tak. Nie wymyśliliśmy sobie tego dwudziestego piątego wieku…

— Mieliśmy daną drogę — przerwał Sakadze. — Też nic pewnego, bo Procjon nie ma planet… Więc mogą lecieć gdzieś dalej, ale to są już hipotezy. Przyjęliśmy za rzeczywistą drogę po linii prostej łączącej Marsa z konstelacją Psa Małego. Nie znaliśmy natomiast szybkości, z jaką poruszają się ich statki. Nie muszę nikogo przekonywać o doniosłości tego problemu. Mając drogę i szybkość wiedzielibyśmy, kiedy możemy się spodziewać ich powrotu. Od początku przypuszczaliśmy, że wykorzystują dla żeglugi wiązki promieni, trzymane jak gdyby samopowtarzającym się tunelowym polem magnetycznym… Dlatego nie rozpraszają się po całej galaktyce. Hipoteza ta okazała się prawdziwa. Otóż określenie szybkości tych promieni, emitowanych z ich wyrzutni, nie nastręczało większych trudności. Jest niewiele mniejsza od prędkości światła… Tylko że to nic nam jeszcze nie mówi… tak jak szybkość wiatru nie jest równoznaczna z szybkością łodzi żaglowej. Chodzi o to, jak statek radzi sobie z oporem fal lub… przestrzeni kosmicznej, jak zostanie ustawiony żagiel, jakie urządzenia, zainstalowane na pokładzie, pomnażają energię rozpędzonych cząstek. Prowizoryczne wyniki badań, prowadzonych w Madrasie, zdają się potwierdzać przypuszczenie, że ich konstruktorzy rozwiązali problem spiętrzania, że tak to określę, kwantów wymuszonego promieniowania, emitowanego z miejsca startu. Dokładniejsze dane uzyskamy nie wcześniej niż za kilka tygodni. Krótko mówiąc, gdyby nie odkrycie Leny i Batuzowa, się wiedzielibyśmy dalej nic… Nasza sytuacja w ostatnich miesiącach niewiele się różniła od sytuacji średniowiecznego rycerza, wysadzonego z siodła i czekającego w pokorze na dopełnienie się swego przeznaczenia…

„My, ludzie Wschodu…” — Kulskiemu zadźwięczały w pamięci słowa Sakadze, wypowiedziane na wzgórzu pod Samarkandą, w dniu startu Uzbekistanu… Przypomniał sobie wątpliwości, które go wtedy ogarnęły. Nie, nawet jeżeli w podświadomości profesora zwierały się niekiedy głębokie cienie madraskich kopuł, nawet jeżeli chodne bucharskie noce budziły go powracającym pobrzękiem czangi, był to tylko integralny składnik współczesności tego człowieka należącego sercem i rozumem do społeczności drugiej połowy dwudziestego pierwszego wieku… Wszak współczesność jest także procesem, złożonym procesem historycznym. Współczesność. Drgnął i bezwiednie przesunął ręką po czole. Przypomniał sobie to wszystko, co o niej myślał i mówił tam, w piaszczystym wykopie, który odsłonił statek pierwszych gości mieszkańców Ziemi. Stanęła mu przed oczami zmęczona, jakby zastygła w wyrazie pobłażliwej ironii twarz Cortona. Rzucił w jego stronę szybkie, podejrzliwe spojrzenie. Profesor siedział jednak, odwrócony do niego bokiem, słuchając z uwagą tego, co mówił Sakadze.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «W połowie drogi»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «W połowie drogi» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Bohdan Petecki: Messier 13
Messier 13
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki: Operacja Wieczność
Operacja Wieczność
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki: Tylko cisza
Tylko cisza
Bohdan Petecki
Ursula Le Guin: Miasto złudzeń
Miasto złudzeń
Ursula Le Guin
Отзывы о книге «W połowie drogi»

Обсуждение, отзывы о книге «W połowie drogi» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.