Bohdan Petecki - X-1 uwolnij gwiazdy!

Здесь есть возможность читать онлайн «Bohdan Petecki - X-1 uwolnij gwiazdy!» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1977, Издательство: Nasza Księgarnia, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

X-1 uwolnij gwiazdy!: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «X-1 uwolnij gwiazdy!»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Fantastyczna przygoda na stacji kosmicznej… Darek Ryska wraz ze swoim wujkiem Adamem Ryską przybywa na stację kosmiczną, gdzie ma zostać nakręcony film. Chłopiec i przepiękna Sonia, mieszkanka Ziemi, mają grać główne role. Wszystko jest dobrze do czasu, kiedy Darek znajduje w jakiejś dziwnej maszynie martwego mężczyznę. Wtedy na stacji zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Okazuje się, że ze stacji znikają obiektywy fantomatyczne i na stację przybywa jakiś dziwny człowiek. Darek wraz ze swoimi przyjaciółmi próbuje odzyskać skradzione obiekty…

X-1 uwolnij gwiazdy! — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «X-1 uwolnij gwiazdy!», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Czy to właśnie był ten dyżurny technik, który opuścił swoje stanowisko? — upewniał się gorączkowo Darek.

— Owszem — przytaknął stryj. — Nazywa się Mykeskes. Achilles. Jak na ironię — dodał zjadliwie.

Chłopiec przez dłuższą chwilę usiłował zebrać myśli.

— Pewnie odeślą go teraz na Ziemię — wyszeptał wreszcie. Adam jednak usłyszał,

— Powinni to zrobić jeszcze dzisiaj — zgodził się.

Darek już nic nie powiedział.

ŚLADY WŚRÓD GWIAZD

Słomianego kogucika Darek postawił na szafce, koło innych drobiazgów. Obdarzył go ciepłym spojrzeniem, po czym zwrócił się do Adama:

— Uczyłem się o fantomatyce — zaczął — ale niewiele pamiętam. Powiedz mi, dlaczego Werwus robi tyle zamieszania z powodu tych obiektywów?

Reporter pomyślał chwilę.

— Uczyłeś się, mówisz — bąknął wreszcie bez przekonania.

— No… — potwierdził równie niepewnie Darek,

Stryj westchnął.

— Trzeba mieć specjalne pozwolenie, żeby ich używać.

— Dlaczego?

— A mówisz, że się uczyłeś?

— Nie moglibyśmy przejść nad tym do porządku? — zaproponował wyzywająco chłopiec. Adam uśmiechnął się blado.

— Przynajmniej szczerze — przyznał. — No cóż, był czas, gdy fantomatyka zastąpiła na Ziemi narkotyki.

— Narkotyki?

— Kiedyś przysparzały ludziom sporo kłopotów. Tym, którzy je zażywali, i tym, którzy walczyli z tą plagą. To były różne środki oszałamiające. Paliło się je, by wdychać dym, albo inaczej wprowadzało do organizmu.

— Po co?

Adam wzruszył ramionami.

— To teraz trudno wytłumaczyć. Pod ich wpływem ludzie na jakiś czas tracili świadomość… i odrywali się od rzeczywistości. Nawiedzały ich różne wizje, czasem bardzo piękne, pozornie. Wydawało im sirę, że wędrują po dziwnych światach, że przeżywają niesłychane przygody. Do narkotyków było bardzo łatwo się przyzwyczaić, a kiedy ktoś się przyzwyczaił, to było już po nim. Kupował te środki za wszystko, co miał, skazywał siebie i swoją rodzinę na nędzę, nawet na śmierć z głodu, byle tylko móc kupić znowu chwilę tego zapomnienia.

— Kupić? — Darek uniósł brwi. — To po co je sprzedawano?

— Nie sprzedawano ich oficjalnie. Robili to przestępcy, handlarze narkotyków. Doskonale Zdawali sobie sprawę, co tamtych czeka, ale nic ich nie obchodziło poza zyskiem. Ceny narkotyków były bardzo wysokie.

Darek pomyślał dłuższą chwilę.

— A po co ludziom były właściwie potrzebne te wycieczki w jakieś urojone światy?

— Będziesz się jeszcze uczył historii — oświadczył Adam niemiłym tonem dorosłego, który nie bardzo wie, jak wybrnąć z kłopotliwej sytuacji.

To było coś nowego, jeśli chodzi o t e g o dorosłego, i Darek pokręcił z dezaprobatą głową.

— To znaczy, że nie chcesz mi powiedzieć? — spytał chłodno.

— Nie nie chcę — odparł szybko stryj — tylko nie bardzo potrafię. Świat był wtedy zupełnie inny. Ludzie już przewidywali, że będą latać na in-ne planety, że nauka stoi tuż-tuż przed rozwiązaniem najgorszych problemów, to znaczy głodu, chorób, przedwczesnej starości, wzajemnej wrogości jednostek i całych dużych grup. Rozumiesz? Wiedzieli, że to wszystko niebawem przestanie ich trapić, że teoretycznie już może przestać ich trapić, a równocześnie w codziennym życiu byli jeszcze stale narażeni na śmierć, kalectwo, głód, na świadome, wrogie działanie innych. Nieliczni posiadali olbrzymie majątki, a całe narody przymierały głodem. Nie wszyscy wytrzymywali napięcia, jakie rodziła taka sytuacja. To musisz przecież wiedzieć — zirytował się nagle.

— To wiem — przytaknął Darek. — Nigdy tylko nie mogłem zrozumieć, dlaczego ludziom tak trudno było poradzić sobie z tymi wszystkimi głupstwami. A teraz mówisz jeszcze, że wtedy właśnie zażywali jakieś środki, żeby zapomnieć o tym ich świecie, zamiast robić, co się tylko da, żeby go szybciej zmienić.

— Zaczekaj! — wykrzyknął Adam. — Brawo! Trafiłeś w sedno. Widzisz, tacy słabeusze, jak kiedyś narkomani, trafiają się niekiedy i dzisiaj. A w każdym razie nie brakowało ich jeszcze pięćdziesiąt lat temu, kiedy wyprodukowano pierwsze projektory fantomatyczne. I ci ludzie bardzo szybko za-częli nadużywać fantomatyki, sięgając do niej tak, jak tamci przedtem sięgali po narkotyki. Te projektory nadają rozmaite fantastyczne wrażenia bezpośrednio do mózgu, do jego różnych ośrodków. Wystarczy je odpowiednio nastawić, a potem usiąść w zasięgu ich promieniowania, żeby przeżyć całe życie… w nie istniejącym świecie. Można spotykać się ze znajomymi lub wymyślonymi ludźmi, kochać ich czy bić się z nimi, być wielkim uczonym, władcą, bo ja wiem jeszcze czym… Wszystko na niby, ale tak, jakby to działo się naprawdę. Przedmioty w tym urojonym rwiecie dają się dotykać, można czuć wiatr, zapachy, można całować się z dziewczynami albo wykąpać się w morzu. Nerwy reagują tak, jakby całe ciało — palce, oczy, nos — dostarczało im prawdziwych bodźców. Można na przykład być groźnym szeryfem na dawnym Dzikim Zachodzie, strzelać, galopować przez prerię, walczyć z bandytami, kłaść się spać, budzić, jeść, tak rok po roku… A równocześnie nie ruszać się z fotela. Rozumiesz już, dlaczego zacząłem przedtem mówić o narkotykach?

— Powiedzmy, że rozumiem — bąknął Darek bez zbytniego przekonania. — Tylko że teraz przecież świat nie jest już taki, żeby chciało się od niego uciekać?

— Od żadnego rzeczywistego świata nie wolno uciekać. Ani teraz, ani pięćset lat temu — odparł dziwnie stanowczym tonem Adam. — Pomijam już, że ludzie, którzy to robili, wpadali w straszne choroby. Ale równocześnie odbierali siebie samych innym ludziom, którym mogliby służyć swoją pracą, energią, wiedzą. Niestety jednak, jak powiedziałem, słabeusze trafiali się zawsze… i trafiają także teraz. Jeszcze stosunkowo. niedawno Służba.

Ochrony Zdrowia wykrywała całe nielegalne składy tych obiektywów.

— Takich — przerwał Darek — jak te, które zginęły Werwusowi?

Adam umilkł. Przez dłuższą chwilę przyglądał się badawczo swemu podopiecznemu, a potem nagle powiedział zmienionym głosem:

— Darek?… Chłopiec spuścił oczy.

— Darek, ty coś wiesz…

Cisza.

— Synu — ton Adama stał się bardzo poważny — nie mam zwyczaju cię przyciskać, ale tym razem… Darek, ważne — rzucił hasło.

Chłopiec ciężko westchnął.

— Powiedz mi jeszcze — spytał — czy ktoś, kto by tutaj ukradł te obiektywy, mógłby coś na tym skorzystać?

— Wiem, kto mógłby stracić — odparł ponuro reporter. — Na przykład Lwizwis. On właśnie wystarał się o pozwolenie. Uznał, że scenografia przestrzenna to dla was za mało. Chciał Soni i tobie urządzić małe, powiedzmy, seanse fantomatyczne. Żebyście „naprawdę” przeżyli wszystko, co przewidują wasze role. Twierdził, że potem, mając świeżo w pamięci porwanie, całe to państwo automatów, ucieczkę i tak dalej, będziecie grać o wiele lepiej. Nie uważam tego za szczęśliwy pomysł. Moim zdaniem uporalibyście się z tym świetnie sami. Ostatecznie, to żadna sztuka wyobrazić sobie, że leci się w oryginalnie zbudowanym statku międzygwiezdnym.

Darek uśmiechnął się mimo woli, chociaż wcale nie było mu wesoło.

— Dla mnie żadna, ale dla tej dziewczyny, która ma mnie uczyć, jak wygląda przestrzeń międzyplanetarna, kto wie…

— Myślę — odpowiedział nie bez szczypty ironii w głosie Adam — że jeśli chodzi o fantazję, dobraliście się w korcu maku. Do przesadnie lękliwych i zahukanych ona też, jak mi się zdaje, nie należy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «X-1 uwolnij gwiazdy!»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «X-1 uwolnij gwiazdy!» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Bohdan Petecki - Prosto w gwiazdy
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - W połowie drogi
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Tylko cisza
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Pierwszy Ziemianin
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Operacja Wieczność
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Messier 13
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Królowa Kosmosu
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Strefy zerowe
Bohdan Petecki
Отзывы о книге «X-1 uwolnij gwiazdy!»

Обсуждение, отзывы о книге «X-1 uwolnij gwiazdy!» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x