Robert Silverberg - Człowiek w labiryncie

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Silverberg - Człowiek w labiryncie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1973, ISBN: 1973, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Człowiek w labiryncie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Człowiek w labiryncie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kultowa książka Silverberga, jedna z jego najbardziej znanych w Polsce powieści. Znany badacz kosmosu, spec od kontaktu z obcymi cywilizacjami ? Richard Muller zostaje przez obcych przenicowany i obdarzony pewną skazą, z powodu której ludzkość go odrzuca. Muller chroni się w starożytnym labiryncie na planecie Lemnos. Ale mijają lata, ludzkość napotyka potężną obcą cywlizację, z którą nie potrafi nawiązać kontaktu. Muller znowu jest potrzebny. Jak go jednak wywabić z tajemniczego labiryntu, pełnego pułapek, miraży i dzikich zwierząt.

Człowiek w labiryncie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Człowiek w labiryncie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Och, Muller ma smutne oczy i zaciśnięte usta. Rawlins jednak spodziewał się zobaczyć coś bardziej dramatycznego, coś romantycznego, oblicze cierpiętnika. Tymczasem zobaczył twarz obojętną, nieomal kamienną, twarz o rysach nieregularnych, twarz wytrzymałego, mocnego, niemłodego mężczyzny. Muller osiwiał i odzież miał trochę zniszczoną: widać było, że jest sterany. Ale czyż może wyglądać inaczej ktoś, kto przebywa dziewięć lat na takim wygnaniu? Rawlins pragnął czegoś więcej — efektownych cieni pod oczami, wyrazu zgorzknienia.

— Czego chcesz tutaj? — pytał Muller robota. — Kto cię przysłał? Dlaczego nie odchodzisz?

Rawlins nie śmiał się odezwać. Nie wiedział, jaki gambit został przez Boardmana zaplanowany na ten moment. Gwałtownie wyłączył robota, po czym biegiem ruszył do namiotu, gdzie spał Boardman.

Boardman leżał pod baldachimem systemu życiodajnego. Ostatecznie miał lat co najmniej osiemdziesiąt — chociaż nikt by go o to nie posądzał — a jedynym sposobem walki ze starością jest włączenie się co noc w swoje regeneratory. Rawlins zatrzymał się nieco zażenowany swym wtargnięciem, w czasie gdy staruszek spał oplatany siecią owych urządzeń. Przymocowane pasem do czoła miał dwie mózgowe elektrody, które gwarantowały należyte i zdrowe przebywanie poszczególnych płaszczyzn snu, oczyszczając umysł z trujących substancji po całodziennym zmęczeniu. Ponaddźwiękowy filtr odsączał osady z arterii Boardmana. Przepływ hormonów regulowała misterna pajęczyna rozpięta nad jego piersiami. Wszystko to było podłączone do mózgu statku i przez ten mózg kierowane. W oprawie wymyślnego systemu życiodajnego Boardman sprawiał wrażenie manekina z wosku. Oddychał powoli, regularnie: jego pulchne wargi obwisły, policzki jak gdyby napuchły i rozmiękły. Gałki oczne poszerzyły się gwałtownie pod powiekami, co oznaczało jakieś majaki w głębokim śnie. Czy można go teraz bezpiecznie obudzić? — biedził się Rawlins.

Wolał nie ryzykować. W żadnym razie nie należało budzić go bezpośrednio. Wymknął się z sypialni i włączył najbliższy rozgałęźnik centrali.

— Sen dla Charlesa Boardmana — nadał polecenie — niech mu się przyśni, że znaleźliśmy Mullera. I że musi obudzić się natychmiast. No, Charles, Charles, obudź się, jesteś nam potrzebny. Pojąłeś?

— Przyjęte do wiadomości — odpowiedział mózg statku.

Impuls przeleciał z namiotu do centrali statku, przyjął formę reakcji kierowanej i wrócił do namiotu. Wiadomość od Rawlinsa przeniknęła w umysł Boardmana poprzez elektrody na jego czole. Zadowolony z siebie Rawlins wszedł znowu do sypialni starego i czekał.

Boardman poruszył się. Zakrzywiając palce jak szpony zaczął oburącz szarpać lekko aparaturę, w której więzach leżał.

— Muller… — wymamrotał.

Otworzył oczy. Przez chwilę nie widział nic. Ale proces budzenia rozpoczął się, a system życiodajny podziałał już dostatecznie wzmacniająco na cały organizm.

— Ned? — dobyło się z jego ust ochrypłe pytanie. — Co ty tutaj robisz? Czy mi się śniło, że…

— To nie był sen, Charles. Zaprogramowałem go dla ciebie. Doszliśmy do Strefy A. Znaleźliśmy Mullera.

Boardman wyłączył system życiodajny i usiadł zupełnie rozbudzony.

— Która jest godzina?

— Już dnieje.

— Dawno go znalazłeś?

— Może z piętnaście minut temu. Unieruchomiłem robota i od razu przybiegłem do ciebie. Ale nie chciałem wyrywać cię ze snu, więc…

— Dobrze, dobrze — Boardman już wyszedł z łóżka. Zatoczył się lekko, wstając. Jeszcze brak mu dziennego wigoru, pomyślał Rawlins. Widać jego prawdziwy wiek. Odwrócił wzrok i zaczął oglądać system życiodajny, byle nie patrzeć na fałdy tłuszczu Boardmana.

Kiedy dojdę do jego wieku, postanowił sobie, będę starał się regularnie poddawać zabiegom odmładzającym. To naprawdę nie jest kwestia próżności. To tylko grzeczność w stosunku do bliźnich. Nie musimy wyglądać staro, jeżeli nie chcemy. Po co razić ludzi swoim widokiem.

— Chodźmy — powiedział Boardman. — Trzeba uruchomić tego robota. Chcę zobaczyć Mullera natychmiast.

Korzystając z centralki w przedsionku namiotu, Rawlins uruchomił robota. Zobaczyli na ekranie Strefę A labiryntu, wyglądającą przytulniej niż strefy, które ją otaczały. Mullera nie było teraz widać.

— Włącz fonię — polecił Boardman.

— Włączona.

— Gdzie on się podział?

— Chyba wyszedł z zasięgu wizji — powiedział Rawlins.

Robot wykonał pełny obrót przekazując widok niskich, sześciennych domów, strzelistych łuków i spiętrzonych murów wokoło. Zobaczyli przebiegające małe zwierzątko podobne do kota, ale nie było ani śladu Mullera.

— Stał tam — upierał się Rawlins żałośnie. — On…

— W porządku. Przecież nie musiał czekać w miejscu, kiedy mnie budziłeś. Niech robot zbada okolicę.

Rawlins usłuchał. Instynktownie obawiając się nowych niebezpieczeństw, kierował robotem bardzo ostrożnie, chociaż raz po raz sobie powtarzał, że ci, którzy zbudowali labirynt, na pewno nie naszpikowali własnych wewnętrznych dzielnic żadnymi pułapkami. Nagle Muller wyszedł z jednego z bezokiennych budynków i stanął przed robotem.

— Znowu? — zapytał. — Zmartwychwstałeś, co? Dlaczego nic nie mówisz? Z czyjego statku jesteś? Kto cię tu przysłał?

— Może powinniśmy odpowiedzieć? — zapytał Rawlins.

— Nie.

Boardman przybliżył twarz do ekranu. Oderwał ręce Rawlinsa od tablicy rozdzielczej i sam dostroił obraz, tak że widać było Mullera bardzo wyraźnie. Pokierował robotem przesuwając go przed Mullerem to tu, to tam, usiłując nie dopuścić, żeby Muller odszedł znowu.

— Przerażające — rzekł cicho. — Ten wyraz twarzy Mullera.

— Na mnie on robi wrażenie zupełnie spokojnego — powiedział Rawlins.

— Co ty tam wiesz? Ja pamiętam tego człowieka, Ned, przecież to twarz prosto z piekła. Kości policzkowe bez porównania bardziej wydatne. Oczy straszne. I widzisz to skrzywienie ust… lewy kącik opuszczony? On może nawet dostał lekkiego porażenia. Ale przetrzymał nieźle.

Rawlins zakłopotany szukał oznak pasji na twarzy Mullera. Nie zauważył ich przedtem i jakoś nie mógł ich dostrzec nadal. Ale oczywiście nie wiedział, jak Muller wyglądał w normalnych okolicznościach. I Boardman siłą rzeczy był lepszym fizjonomistą niż on.

— Wyciągnąć go stamtąd nie będzie łatwo — powiedział Boardman. — On nie zechce się ruszyć. Ale jest nam potrzebny, Ned. Jest nam potrzebny.

Muller dotrzymując kroku robotowi rzekł cierpkim, ochrypłym głosem:

— Masz trzydzieści sekund na wyjaśnienie, w jakim celu mnie nachodzisz. A potem najlepiej zrobisz, jeżeli wrócisz tam, skąd przyszedłeś.

— Nie porozmawiasz z nim? — zapytał Rawlins.

— On rozbije tego robota!

— Niech rozbije — Boardman wzruszył ramionami. — Pierwszy, kto do niego przemówi, musi być człowiekiem z krwi i kości, stanąć z nim twarzą w twarz. Tylko tak można tego dokonać. Trzeba go sobie zjednać, Ned. Głośnik robota temu nie sprosta.

— Masz dziesięć sekund — powiedział Muller.

Wyciągnął z kieszeni połyskliwą czarną kulę metalową, nie większą niż jabłko, opatrzoną w małe kwadratowe okienko. Rawlins nigdy dotąd nie widział nic podobnego. Może, pomyślał, to jakaś nieznana broń, którą Muller znalazł w tym mieście. I patrzył, jak Muller błyskawicznym ruchem podnosi rękę ze swoją tajemniczą kulą, nastawiając okienko prosto w oblicze robota. Ekran powlokła ciemność.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Człowiek w labiryncie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Człowiek w labiryncie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Silverberg - He aquí el camino
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Rządy terroru
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Poznając smoka
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Old Man
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Nature of the Place
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Reality Trip
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Songs of Summer
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Secret Sharer
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Good News from the Vatican
Robert Silverberg
Robert Sheckley - Człowiek minimum
Robert Sheckley
Отзывы о книге «Człowiek w labiryncie»

Обсуждение, отзывы о книге «Człowiek w labiryncie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x