Arthur Clarke - Kroki w nieznane - 1976

Здесь есть возможность читать онлайн «Arthur Clarke - Kroki w nieznane - 1976» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1976, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kroki w nieznane - 1976: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kroki w nieznane - 1976»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kroki w nieznane - 1976 — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kroki w nieznane - 1976», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jest to fundamentalne założenie teorii tachionów (stąd i nazwa z gr. tachos — szybki). W świetle tej teorii możliwe byłoby istnienie dwóch wszechświatów, pomiędzy którymi barierę stanowiłaby tym razem prędkość światła. Ona to oddzielałaby od siebie owe dwa światy, ona to również powodowałaby, że teoretycznie granicy tej nie dałoby się przekroczyć. O paradoksach związanych z tachionami napisano już nieco — choćby o słynnym telefonie z przyszłości. Wiele jednak zostało tu jeszcze do wymyślenia, że wspomnę tu tylko o paradoksie perpetuum mobile. Jest to, o dziwo, kwestia nader niechętnie przez fantastykę poruszana. Wiadomo bowiem, że sprawa perpetuum mobile — to domena maniaków i należy ją wstydliwie — nawet w science fiction — przemilczać. Mało kto wie natomiast, że sprawa perpetuum mobile — w szczególności zaś perpetuum mobile drugiego rodzaju — wcale nie wygląda tak beznadziejnie, jak to się zwykło uważać, a fizyka zna już kilka urządzeń, które co najmniej teoretycznie działają wbrew uznawanym jeszcze do niedawna poglądom na stosowalność drugiej zasady termodynamiki. Wystarczy tu wspomnieć choćby laser — urządzenie, w którym temperatura strefy aktywnej jest teoretycznie niższa od zera bezwzględnego.

12

Otóż, zarówno w „tachiświatach” jak i „negaświatach”. machiny takie jak perpetuum mobile mogłyby pracować z największym powodzeniem. Trudno powiedzieć, czy dla „tachiistot” (lub „negaistot”) byłyby one również wiecznymi silnikami — dla nas jednak byłyby to doprawdy wzorce tychże.

Stąd i wspaniałe pole do popisu dla science fiction: obserwowane przez nas we Wszechświecie nieprzebrane źródła energii jak kwazary czy jądra galaktyk, zadziwiające — nas do dziś ilością energii emitowanej w Kosmos i materii, jaka na ten „przepał” jest zużywana — same aż się proszą o podobną interpretację. Czym są? Skąd biorą tak kolosalne ilości energii? Materii?

Czyż nie byłoby najprościej (z fantastycznego punktu widzenia) uznać je za źródła energii wyzwalanej kosztem np. masy ujemnej? Przecież takie ciało o ujemnej masie, tracąc jakąś jej część, w sensie wartości bezwzględnej (a więc liczby bez znaku) jednocześnie powiększa swą masę — na zasadzie:

(— M) — m = — (M + m).

Tak więc, im więcej energii (masy) emitować będzie obiekt kosmiczny z negamaterii, tym większy jej zapas mu pozostanie. Takie obiekty mogłyby być właśnie swoistymi „pompami materii”, pracującymi na styku dwóch światów. I to, co dla nas byłoby „perpetuum mobile” wyrzucającym masę i energię bez żadnych ograniczeń w nasz Wszechświat, dla istot z Negaświata stanowiłoby jedynie gwiazdę spalającą ich materię.

Dlaczego jednak miałby to być tylko proces jednostronny ów mechanizm „przepompowywania energii” od „Nich” do nas? Dlaczego w jedną tylko stronę miałby ten proces przebiegać, powodując energetyczne kurczenie się Negaświata — a pęcznienie naszego?

Odpowiedź, iż jest to dziełem przypadku, jest wprawdzie możliwa — ale z punktu widzenia science fiction ani jedyna, ani efektowna. Można by odpowiedzieć, że tak się to kiedyś zaczęło, tak trwa i może któregoś dnia, wskutek innego przypadku, odmieni się. Ale nawet z naukowego punktu widzenia nie byłaby to odpowiedź do przyjęcia (choć w nauce efekt liczy się najmniej). Można sobie obmyśleć rozwiązanie lepsze.

Choćby takie: Na granicy obu tych światów działają nie tylko „pompy” z Negaświata do naszego Wszechświata; są i działające odwrotnie — „czarne dziury”. One to, gromadząc w wielkich ilościach masę, sprężając ją do granic możliwości, magazynują ją — ów równoważnik energii — w najbardziej zwartej formie, jaką umiemy sobie wyobrazić. Po czym zamykają wokół siebie przestrzeń tworząc w ten sposób pewien uniwersalny twór, wspólny dla obu światów. I oto, wraz z zakończeniem się ostatniego stadium kolapsu, w Negaświecie otwiera się czarnodziury bąbel przestrzenny — masa zebrana w naszym Wszechświecie zostaje tam, w Negaświecie, wyrzucona jako…negamateria.

Jeśli zgodzić się, że masa i zakrzywiona przestrzeń — to to samo (a jest to przecież jeden z podstawowych postulatów teorii względności), dla nas pozostaje do kontemplacji jedynie równoważnik owej masy — maksymalnie zakrzywiona przestrzeń, jedyny ślad po materii, która należy już do Negaświata. I tam ów czarny — dla nas przestrzenny! — bąbel jawi się jako „biała dziura”, twór o nieprzebranych zasobach energetycznych, jakoweś „perpetuum negamobile” („negakwazar” być może) napawające negaobserwatorów niedowierzaniem i respektem dla swej niezwykłej rozrzutności energetycznej…

13

Wszystko to, co zostało tu powiedziane, stanowiło nie tyle próby spopularyzowania nie znanych jeszcze szerzej hipotez fizycznych, co raczej ujawnienia mnogości tematów nie odkrytych jeszcze przez fantastykę. Daleko tym rozważaniom do ścisłości naukowej, daleko również do stwierdzenia, ile w tych hipotezach prawdy. Kierowała mną tu zresztą głównie chęć wskazania wszystkich tych koncepcji i hipotez fizycznych, które — być może z racji ich hermetyzmu i niejakiej naukowej elitarności — pozostały do dziś nie dostrzeżone przez pisarzy science fiction. Niechaj będą one zarazem dowodem przeciwko często ostatnio wypowiadanym poglądom, jakoby totalna wyobraźnia science fiction — w obliczu kryzysu naukowo-technicznego i eksplozji „pulpy” fantastycznonaukowej została ostatecznie wyprana z wszelkich świeżych pomysłów i koncepcji, a jedyne co science fiction pozostało, to wnikanie w sferę jeszcze nie spenetrowaną: starcia psychiki człowieka przyszłości ze światem przyszłości (plus ewentualne wariacje: nie nadążający psychicznie człowiek za zbyt szybko rozwijającą się technologią, zbyt szybko rozwijający się człowiek kontra nie nadążająca technologia, tudzież niedorozwinięty człowiek i słabo rozwinięta technologia kontra nader rozwinięci kosmici). Chciałoby się raczej rzec, iż jeśli fantastyka jest już z czegoś w istocie wyprana, to raczej z pisarzy, którzy by, poza — często wątpliwą — umiejętnością pisania mieli jeszcze rzetelną wiedzę naukową — ów główny atrybut s-f, który kiedyś zadecydował przecież o narodzinach tego gatunku. Mikołaj Bodnaruk — Tajemnicza sieć na globusie Akwen atlantycki w pobliżu Bermudów zyskał sobie ponurą nazwę „Diabelskiego trójkąta”.

W jego okolicach już wielokrotnie w tajemniczych okolicznościach ginęły samoloty i statki.

Amerykański badacz T. Sanderson, który utrzymuje, że zebrał wszystkie relacje o tych niezwykłych wydarzeniach, pisze w swojej książce, iż współrzędne awarii ustalono często tylko orientacyjnie, gdyż radiostacje pokładowe w chwili katastrofy.milczały i nikt nie słyszał sygnału SOS.

Nie jest to jedyne „zaczarowane miejsce”. Sanderson stwierdził, że na Ziemi jest ich dokładnie 10, przy czym rozmieszczone są one dość symetrycznie po 5 z każdej strony równika.

Gdyby amerykański autor dodał do tego jeszcze dwa punkty — biegun północny i południowy — uzyskałby zestaw współrzędnych geograficznych, który doskonale godzi się z oryginalnym schematem, przedstawionym przez radzieckich badaczy Mikołaja Gonczarowa, Walerego Makarowa i Wiaczesława Morozowa. Czym wytłumaczyć taką zbieżność? Zanim na to pytanie odpowiemy, wyobraźmy sobie fotografię globusa, pokreśloną białymi i czarnymi liniami, jakby zgodnie z dwoma różnymi wykrojami. Najpierw omówmy pierwszy (z pięciokątnych „brytów”): „Ziemia widziana z góry przypomina piłkę zszytą z dwunastu kawałków skóry”. Tak pisał grecki filozof Platon. Tak uważali również pitagorejczycy, głoszący, iż „światem rządzą liczby”.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kroki w nieznane - 1976»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kroki w nieznane - 1976» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Arthur Clarke - S. O. S. Lune
Arthur Clarke
Robert Sheckley - Kroki w nieznane. Tom 4
Robert Sheckley
Arthur Clarke - Culla
Arthur Clarke
Arthur Clarke - The Fires Within
Arthur Clarke
Henryk Gajewski - Kroki w nieznane - 1971
Henryk Gajewski
Arthur Clarke - Kraj djetinjstva
Arthur Clarke
Arthur Clarke - Kraj detinjstva
Arthur Clarke
Дмитрий Биленкин - Kroki w nieznane - 1970
Дмитрий Биленкин
Отзывы о книге «Kroki w nieznane - 1976»

Обсуждение, отзывы о книге «Kroki w nieznane - 1976» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x