• Пожаловаться

James White: Lekarz Dnia Sądu

Здесь есть возможность читать онлайн «James White: Lekarz Dnia Sądu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. год выпуска: 2005, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

James White Lekarz Dnia Sądu

Lekarz Dnia Sądu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lekarz Dnia Sądu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kapitan-chirurg Lioren należał do najlepszych oficerów Korpusu Kontroli. Jednak gdy trafił na planetę Cromsag, na której nastały czasy barbarzyńskich wojen, jedna jego decyzja przyniosła zgubę wszystkim mieszkańcom. Został uznany za winnego, ale odstąpiono od wymierzenia najsurowszej kary. Zdegradowanego funkcjonariusza skierowano na staż do Szpitala Kosmicznego. Tym razem jako adepta psychologii. Ósmy tom klasycznego cyklu SF.

James White: другие книги автора


Кто написал Lekarz Dnia Sądu? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Lekarz Dnia Sądu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lekarz Dnia Sądu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zawstydzenie, które go ogarnęło, nie było wcale tak dotkliwe, jak oczekiwał. Tak naprawdę mu ulżyło i poczuł się o wiele lepiej.

ROZDZIAŁ DWUDZIESTY SIÓDMY

— Strażnik twierdzi, że nie widział, jak pan wchodził — powiedział naczelny psycholog niezbyt głośno, ale z wyraźną złością. — Pielęgniarki nie dostrzegły pana do chwili, gdy tłumek zebrał się wokół pana i zaczął coś wykrzykiwać. Gdy strażnik wszedł, by zbadać sprawę, powiedział mu pan, że nie ma się czym przejmować, bo to tylko dyskusja religijna, do której oczywiście może się włączyć. On tylko skomentował, że słyszał już cichsze zamieszki. Tarlanie znani są z braku poczucia humoru i słabego wyczucia sarkazmu, muszę zatem założyć, że mówił pan prawdę. Co właściwie zdarzyło się na tym oddziale? Czy może znowu stwierdzi pan, że to tajemnica?

— Nie — odparł cicho Lioren. — Rozmowy były publiczne i nie ma w niczego tajnego. Gdy kazał mi pan się zjawić, przygotowałem pełny raport…

— Proszę go streścić — warknął O’Mara.

— Tak jest. Gdy się przedstawiłem, przeprosiłem i poprosiłem o wybaczenie…

— Przeprosił pan? — przerwał mu psycholog. — To niezwykłe.

— Podobnie jak niezwykłe było zachowanie Cromsagian — stwierdził Lioren. — Biorąc pod uwagę rozmiary mej zbrodni, oczekiwałem gwałtownej reakcji, oni zaś…

— Miał pan nadzieję, że pana zabiją? — znowu przerwał mu O’Mara. — Taki był cel pańskiej wizyty?

— Nie! Poszedłem przeprosić. To wstydliwy akt dla każdego Tarlanina, gdyż zwykliśmy utożsamiać przeprosiny z próbą ucieczki od odpowiedzialności. Jednak nie tak hańbiący, jak odebranie sobie życia. Są różne stopnie hańby, moje zaś ostatnie kontakty z różnymi pacjentami przekonały mnie, że czasem wstyd pojawia się w niewłaściwych chwilach.

— Słucham dalej.

— Nie rozumiem jeszcze do końca, na czym to polega, ale odkryłem, że osobiste przeprosiny, nawet jeśli trudne dla przepraszającego, mogą czasem złagodzić cierpienie ofiary bardziej niż świadomość, że sprawca poniósł zasłużoną karę. Wydaje się, że zemsta, nawet w majestacie prawa, nie satysfakcjonuje ofiary. Że daje mniej niż szczere wyznanie winy. Słabiej łagodzi ból ofiary. Jeśli zaś po niej następuje wybaczenie, obie strony zyskują na tym bardziej niż w jakimkolwiek innym przypadku. Jednak gdy przedstawiłem się na oddziale Cromsagian, istniało duże prawdopodobieństwo, że zachowają się wobec mnie gwałtownie. Ja rozumiałem już wtedy, że tak naprawdę nie chcę umierać, gdyż obecna praca jest ciekawa i być może zdołam jeszcze sporo tu zrobić. Czułem jednak, że jestem im winien przeprosiny. I tak też uczyniłem. Nie oczekiwałem tego, co potem nastąpiło.

— Nadal twierdzi pan, że właściciel Błękitnej Peleryny Tarli zdobył się na przeprosiny? — spytał cicho O’Mara.

Lioren już odpowiedział na to pytanie, nie przerwał zatem relacji.

— Zapomniałem, że to cywilizowane istoty, które zostały zmuszone do walki przez niezależne od nich okoliczności. Walczyli po to, aby wzbudzić w sobie strach i móc płodzić dzieci. Zawsze zachowywali w tej walce kontrolę nad swoimi emocjami, nie ulegali złości ani nienawiści, gdyż w gruncie rzeczy kochali swoich przeciwników. Odczuwali każdą ich ranę, szanowali ich ból. Nie mogliby żyć w taki sposób, gdyby nie nauczyli się wcześniej przepraszać i wybaczać tym, którzy ich skrzywdzili. Na Cromsagu umiejętność wybaczania była warunkiem ich przetrwania.

Lioren przypomniał sobie pacjentów, którzy stłoczyli się wokół niego. Przez chwilę nie mógł z siebie wykrztusić słowa, przez emocje, które każdy inny szanujący się Tarlanin uznałby za przejaw hańbiącej słabości. On jednak wiedział już, że pewne rzeczy, chociaż wstydliwe, należy akceptować.

— Potraktowali mnie jak jednego ze swoich, jak przyjaciela, który wyrządził wielkie zło i ściągnął nieszczęście na ich rasę, ale ostatecznie wygrał. Oni… wybaczyli mi i byli wdzięczni. Bardzo jednak obawiali się powrotu na Cromsag — dodał szybko. — Rozumieli sens programu Korpusu i powiedzieli, że są gotowi do współpracy, jednak nie do końca uwierzyli jeszcze we własną zdolność życia bez nieustannej walki i napięcia oraz w to, czy los albo inna, niematerialna siła, w której istnienie wierzą, zezwoli im żyć w zupełnie inny sposób. Zasadniczo był to problem religijny. Opowiedziałem im o rasowej pamięci mieszkańców Goglesku, o szatanie pchającym ich do aktów destrukcji i o tym, jak radzi sobie ze sprawą Khone. Potem wspomniałem jeszcze o kłopotach Obrońców i jak mogłem, starałem się upewnić ich w przekonaniu, że zmiany są możliwe. Wszystko ze szczegółami opisałem w raporcie. Nie sądzę, aby psychologowie Korpusu nie dali sobie z tym rady. W każdym razie doszło do głośnej religijnej dysputy, którą przerwało dopiero pojawienie się strażnika.

O’Mara oparł się w fotelu.

— Poza tym jednym elementem szalonego ryzyka dobrze się pan spisał. Powiadają jednak, że los sprzyja głupcom. W krótkim czasie stał się pan kimś w rodzaju specjalisty od wierzeń religijnych obcych. Z tego, co wiem, głównie dzięki studiowaniu w wolnym czasie tego, co można znaleźć w naszym komputerze. To szczególny obszar, na który zwykle staramy się nie wchodzić, panu jednak jak dotąd się to udaje. W związku z tym może się pan uważać od teraz za pełnoprawnego pracownika naszego działu, a nie stażystę. Nie zmieni to mojego nastawienia do pana, jest pan bowiem drugą w kolejności pod względem niesubrodynacji osobą, jaką zdarzyło mi się poznać, Dlaczego nie chce mi pan powiedzieć, co zaszło między panem a doktorem Mannenem?

Lioren uznał to pytanie za retoryczne, odpowiedział bowiem już na nie wcześniej.

— Czy są dla mnie nowe zadania? — spytał zamiast tego.

Naczelny psycholog wypuścił głośno powietrze.

— Tak. Starszy lekarz Edanelt chce porozmawiać z panem o jednym z pacjentów z pooperacyjnego. Cresk-Sar ma stażystę Dwerlanina ze specyficznym dylematem moralnym. Cromsagańscy pacjenci chcą pana widzieć, gdy tylko i tak często, jak będzie to panu odpowiadać. Khone powiada, że zamierza spróbować stopniowej likwidacji przegrody przez jej obniżanie, aż zmieni się tylko w linię wyrysowaną na podłodze. I też chce pana widzieć. Jest oczywiście jeszcze oryginalne zadanie obserwacji Seldala, o którym pan chyba zapomniał.

— Nie zapomniałem, tylko już je zakończyłem — odparł Lioren. — Z informacji otrzymanych od pana oraz uzyskanych w rozmowach ze starszym lekarzem Seldalem wywnioskowałem, że zaszła w nim wyraźna zmiana, chociaż nie na gorsze. Pierwszym jej objawem było zmniejszenie liczby seksualnych kontaktów z przedstawicielkami przeciwnej płci jego rasy i zmiana traktowania kolegów oraz podwładnych. Nallajimowie są zwykle nadpobudliwi, niecierpliwi, nieuprzejmi i podatni na gwałtownie zmiany nastroju, przez co rzadko bywają popularni jako przełożeni. Z Seldalem jest inaczej. Jego personel wykonuje skrupulatnie wszystkie polecenia doktora i nie pozwala na krytykowanie go zarówno jako chirurga, jak i jako osoby. Osobiście zgadzam się z nimi. Powodem tej zmiany jest zaś, jak uważam, jeden z zapisów edukacyjnych, który Seldal przechowuje w pamięci i który ma wpływ na jego zachowanie albo nawet częściowo nad nim panuje. Długo nie wiedziałem, że chodzi o tralthański zapis. Przekonałem się o tym dopiero podczas operacji Hellishomara, a dokładniej w chwili, gdy wzrost tkanki guza zaczął wymykać się spod kontroli i Conway poprosił o wsparcie. W chwili napięcia Seldal musiał zapomnieć, kim naprawdę jest. Uwaga o wielkich nogach skierowana była do Thornnastora, który zaoferował pomoc, nie do Conwaya, i dotyczyła sześciu wielkich kończyn Tralthańczyka. Po prostu w tamtej chwili Tralthańska osobowość przejęła kontrolę. To niezwykła i zapewne rzadka sytuacja, gdyż obserwacje wskazują na to, że Seldal poddał się temu wpływowi dobrowolnie. Powiedziałbym nawet, że miast kontrolować osobowość z zapisu, zaprzyjaźnił się z nią. Może zresztą być w tym nawet coś więcej, jak szacunek czy podziw dla kogoś zdolnego do opanowania i równowagi emocjonalnej, która normalnie jest niedostępna Nallajimom. Skłonny jestem przypuszczać, że nawiązała się między nimi silna więź emocjonalna, zbliżona do braterskiej miłości. W rezultacie Seldal uznał najpewniej, że jego Tralthański kolega jest lepszym lekarzem i bardziej dojrzałą osobowością, od której dobrze będzie się uczyć. W tej sytuacji nie zalecałbym podejmowania jakichkolwiek działań w sprawie.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lekarz Dnia Sądu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lekarz Dnia Sądu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


James White: Gwiezdny chirurg
Gwiezdny chirurg
James White
James White: Sektor dwunasty
Sektor dwunasty
James White
James White: Podwojny kontakt
Podwojny kontakt
James White
James White: Star Chirurg
Star Chirurg
James White
Отзывы о книге «Lekarz Dnia Sądu»

Обсуждение, отзывы о книге «Lekarz Dnia Sądu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.