Jeremiej Parnow - Zbudź się w Famaguście

Здесь есть возможность читать онлайн «Jeremiej Parnow - Zbudź się w Famaguście» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1983, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zbudź się w Famaguście: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zbudź się w Famaguście»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

…Wielki Architekt, w którego istnienie Smith w żaden sposób nie mógł uwierzyć, powinien być wszechwiedzący i w konsekwencji nie potrzebował stosować żadnych prób czy testów. Należało również wykluczyć starodawne czary, bowiem w żaden sposób nie dało się ich pogodzić z aparatem latającym. A wiec, Bóg z nimi, z niespójnymi stereotypami, przekazywanymi z pokolenia na pokolenie jak wytarte jednocentówki. Z tajemniczych przybyszów, dobroczyńców z dalekiej przyszłości trudniej było zrezygnować, ale Smith i ten balast wyrzucił za burtę.
Nieznane, z którym nikt i nigdy jeszcze nie miał okazji się zetknąć, wydało mu się pustką…

Zbudź się w Famaguście — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zbudź się w Famaguście», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Mnisi, odziani w szkarłatne, odświętne stroje czytali święte teksty. Ich umyślnie niskie, dudniące basem głosy zlewały się w monotonny, przytłumiony łoskot, jakby rozbrzmiewający z obnażonego brzucha Majtrei — Buddy Przyszłości.

Umilkł mruczący chór. Dźwięk gongów obwieścił kulminacyjną chwile nabożeństwa — wyniesienie mandali. Starsi lamowie, trzymając się za ręce wypowiedzieli zaklęcia, położyli dysk na jedwabny ręcznik i wyszli na zewnątrz.

Garstka świeckich rozsypała się, ludzie padli na ziemie i pełzli za odrodzonym wszechświatem, całując ślady swoich mądrych pasterzy i zbierając rozsypane ziarna. Jęczmień i proso, które pozostały po obrzędzie karmienia ptaków, uzyskiwały cudowne właściwości leczenia stu ośmiu chorób.

Na tym nabożeństwo się zakończyło i wszyscy mogli wrócić do swoich zajęć. Jednak mieszkańcy „Wszechpochłaniającego światła” nie rozchodzili się. Nie wiadomo skąd rozeszły się słuchy, że minionej nocy w Niebieskim Wąwozie wybuchła krwawa walka i tuż przy gompie leży cała góra trupów Z ust do ust przekazywano straszliwe szczegóły rzezi. Największy niepokój wywołała wieść, że podobno miał miejsce przypadek rollangu Ożył nieboszczyk i natchniony złymi mocami, kieruje się obecnie w stronę rdzongu Gdy dotrze do świata żywych, może stać się przyczyną niezliczonych nieszczęść.

Przesądni górale szeptali zaklęcia, które miały ich bronić i ze wszystkich sił kręcili modlitewne młynku odpędzając nieszczęście od siebie i swego domu.

— Co robić z demonem, który do nas idzie, nauczycielu?

— Zostańcie na miejscu — uspokajał lama, który nauczał niezrównanej sztuki pisania. — Nieulękniony duch, to największa z cnót.

Jednym słowem, w przeddzień przybycia Abbasa Rahmana, sytuacja w rdzongu „Wszechpochłaniające świato” była dość napięta. Ale wbrew mrożącym krew w żyłach plotkom i mrocznym przepowiedniom pod wrota twierdzy podjechał wcale nie ten, kogo się spodziewali. Zamiast ludojada z okrwawionymi ustami i pustymi oczodołami wszyscy ujrzeli czarującą, złotowłosą damę. Jechała na srokatym mule na czele wielkiej karawany. Tuż za nią podążał, kołysząc się w siodle wąsaty mężczyzna w nepa1skiej czapeczce „topi”, procesje zaś zamykał wędrowny jogin z posochem w kształcie trójzębu. Zgodnie z obyczajem szedł boso, przez ramie, na szatę wędrownego mnicha, zarzuconą miał skórę lamparta, która najwidoczniej służyła mu jako mata do ćwiczeń. Nikt z gości ani bhutańskich poganiaczy nie przypominał piekielnej zjawy. Wręcz przeciwnie, złotowłosa kobieta pierwsza biała lady, która zaszczyciła swym przybyciem „Wszechpochłaniające światło” od początku jego istnienia, przypominała raczej niebiańską dziewicę — apsare.

Już na samym początku wyjaśniło się że wąsaty jegomość w nepalskiej czapeczce swobodnie mówi po tybetańsku i nie potrzebuje usług tłumacza, wszędobylskiego Szerpy Ang Temba Wiadomość o tak wielkim cudzie została przyjęta nie tylko ze zrozumiałym zachwytem ale i z pewną dozą niepokoju. Do tej pory wszyscy biali podróżnicy, którzy dotarli do rdzongu — i ci, o których wspominały stare kroniki, i ci dwaj ostatni — bili całkowitymi niemowami.

Czy nie kryje się w tym jakieś perfidne czarnoksięstwo? A jeżeli karawana i piękność, jadąca w męskim siodle to tylko omam, rezultat czarów ludojada, który przybrał postać Europejczyka? A może to karmiczne widzenie narzucone psychiczną mocą jogi w skórze lamparta?

— Zaufajcie mi — odpowiadał na pytania wartowników wąsaty jegomość — Jesteśmy takimi samymi ludźmi z krwi i kości jak wy. Nie jesteśmy duchami, demonami, niewolnikami, ani dziećmi niewolników. Nazywam się Tommaso Valenti i przybyłem do was z pismem jego wysokości króla Bhutanu potrząsnął w powietrzu zwojem papieru z woskową pieczęcią — A oto moja żona Joy— płynnym, aktorskim gestem wskazał piękną kobietę. — Za nią natomiast, jak widzicie, stoi świątobliwy Norbu-rin-po-cz’e z klasztoru „Tygrysie leże”, który ma pismo do wielce świątobliwego naczelnego lamy.

— To znaczy, że idziecie z Bhutanu? — z zaskoczeniem zawołał komendant rdzongu i dotknął amuletu na piersi, by zabezpieczyć się przed urokiem.

— Z samej stolicy Thimpchu — odpowiedział człowiek, który podawał się za Tommasa Valentiego. Prosimy o chwilową gościnę i zapewniam was, że udzielicie jej godnym ludziom…

Ci, którzy stali na górze zdążyli już dokładnie obejrzeć przybyszów od stóp do głów i musieli przyznać, że sprawiali oni korzystne wrażenie. Lama Ngagwan-rin-po-cz e postanowił, że najpierw wybada poganiaczy Są rdzennymi Bhutańczykami, prostodusznymi i szczerymi. Potem można będzie porozmawiać z przybyłym lamą który w dodatku ma ze sobą list. I dopiero później, kiedy wyrobi już sobie pogląd na sprawę, przyjmie królewskiego gościa i jego żonę.

6

Mimo ascetycznej surowości reguły klasztornej Ngagwan-rin-po-cz’e przyjął swego wędrownego brata z królewskim przepychem. Lecz wszystkie te prowincjonalne próby zaimponowania światowym szykiem spaliły na panewce.

Jogin przyzwyczajony do zimna i zahartowany podczas swych wędrówek, usiadł daleko od rozsnuwających wonny dym grzałek i prawie nie tknął postawionych przed nim potraw. Spróbował jedynie kwaśnego mleka, którego odrobinę nalał sobie do nieodłącznej, żebraczej miseczki z orzecha kokosowego. Nieco później wyssał kilka owoców, pozostawiając nienaruszone pestki z zalążkami nowego życia i tylko pił dużo herbaty szczodrze przyprawionej tłuszczem, solą i lekko podrumienionej jęczmienną mąką.

— Jakie są twe zamiary, świątobliwy? — okazał uprzejmie zainteresowanie naczelny lama, choć z przywiezionego przez Norbe listu wiedział już, że ma on zamiar odbyć pielgrzymkę do doliny.

— Pójdę na spotkanie światłości — gość użył najprostszego eufemizmu.

— Jeszcze jedna dolina na twojej drodze — skinął z aprobatą głową lama Ngagwan. Alegoria umyślnie miała dwuznaczny charakter, gdyż słowo „dolina” można było pojmować zarówno jako tajemny kraj za przełęczą, jak też i jeden z etapów „samadahi”.

— Jestem gotów — odpowiedział po prostu jogin, odgadując niedopowiedzenie.

— Jakże się tam dostaniesz, bracie? — zapytał z ledwo wyczuwalną nutką dezaprobaty starzec. Wyraźnie dawał do zrozumienia, że nie będzie pomagać człowiekowi, który, niestety, nie potrzebuje niczyjej pomocy.

— Bogaty sahib który przybył z daleka z przepiękną apsarą, wziął mnie do swojej karawany.

— Co? — szepnął oszołomiony lama Ngagwan, z trudem panując nad sobą. — Czy biali ludzie również chcą przedostać się do doliny?

Spełniły się jego najgorsze przypuszczenia. Obcy ludzie mieli zamiar i to zupełnie otwarcie, zejść z przełęczy Lha-la na zielone niziny!

Bezpośrednich zakazów, oczywiście, nie było. Lecz przez stulecia dojrzewała i wyraźnie skrystalizowała się w świadomości pokoleń tradycja, której naruszenie równałoby się świętokradztwu.

Zaszczyt przejścia przez przełęcz mógł spotkać tylko bezinteresownego poszukiwacza prawdy, który przez całe swe życie przygotowywał się do tego heroicznego czynu. Jakże mogło być inaczej? Całkiem możliwe, że właśnie życie było jedyną zapłatą z zuchwałą próbę. Nie na próżno w kronikach „Wszechogarniającego światła”, które dokładnie opisywały trzynaście minionych stuleci, nie było ani słowa o tym, czy ktoś z tych, kto poszedł w dolinę, wrócił, czy też wszyscy pozostali w „Krainie obrazów”. (Było to jeszcze jedno omówienie stosowane przez kronikarzy).

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zbudź się w Famaguście»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zbudź się w Famaguście» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Jordan - Ścieżka Sztyletów
Robert Jordan
Robert Jordan - Wschodzący cień
Robert Jordan
Candace Bushnell - Szminka w wielkim mieście
Candace Bushnell
Candace Bushnell - Seks w wielkim mieście
Candace Bushnell
Marek Krajewski - Widma W Mieście Breslau
Marek Krajewski
Matthew Pearl - Cień Poego
Matthew Pearl
Larry Niven - Pierścień
Larry Niven
libcat.ru: книга без обложки
Krystyna Siesicka
Arthur Conan Doyle - Groźny cień
Arthur Conan Doyle
Guillaume Apollinaire - L'hérésiarque et Cie
Guillaume Apollinaire
Отзывы о книге «Zbudź się w Famaguście»

Обсуждение, отзывы о книге «Zbudź się w Famaguście» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x