Arthur Clarke - Światło minionych dni

Здесь есть возможность читать онлайн «Arthur Clarke - Światło minionych dni» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2001, ISBN: 2001, Издательство: Amber, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Światło minionych dni: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Światło minionych dni»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Szef wielkiej stacji telewizyjnej dokonuje epokowego odkrycia — znajduje metodę tworzenia mikrotuneli podprzestrzennych, które pozwalają zajrzeć kamerze w każde miejsce w teraźniejszości i przeszłości... W przezroczystym świcie nic nie ukryje się przed kamerą. Ludzie zaczynają szukać sposobów na ukrycie swojej prywatności i swoich zbrodni…

Światło minionych dni — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Światło minionych dni», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ponad atmosferą było sklepienie.

— No, no. To jak pudło, w którym przysyłają księżyce. Czuła miękką i ciepłą dłoń Bobby’ego.

— Przyznaj. Zrobiło to na tobie wrażenie.

— Billybob i tak jest oszustem.

— Ale utalentowanym.

Powracała grawitacja. Ludzie wokół zniżali się jak żywe płatki śniegu, a Kate opadała wraz z nimi. Zobaczyła jasnoniebieską rzekę, rozcinającą złotą równinę. Brzegi porastał gęsty zielony las. Ludzie byli wszędzie, uświadomiła to sobie, rozproszeni na brzegu rzeki, na otwartych obszarach i w pobliżu budynków. Kolejne tysiące opadały z nieba dookoła niej. Z pewnością było ich więcej, niż mogło się zmieścić na stadionie. Bez wątpienia wielu z nich było tylko wirtualną projekcją.

Szczegóły krystalizowały się w miarę opadania: drzewa, ludzie, plamy światła na powierzchni rzeki. I w końcu najwyższe z drzew wyciągnęły się po bokach.

Szybko opadła na ziemię. Kiedy spojrzała w niebo, zobaczyła śnieżycę ludzi w białych szatach, opadających swobodnie i bez lęku.

Złoto leżało wszędzie: pod stopami i na ścianach najbliższych budynków. Obserwowała otaczające ją twarze. Wydawały się podniecone, szczęśliwe, wyczekujące, ale złoto przesycało całe powietrze żółtym światłem i ludzie wyglądali, jakby cierpieli na brak jakichś minerałów. Z pewnością te szczęśliwe uśmiechy były wirtualnymi podróbkami, wymalowanymi na zwyczajnych twarzach.

Bobby podszedł do drzewa. Zauważyła, że jego bose stopy zagłębiają się na centymetr czy dwa w trawie.

— Te drzewa mają więcej niż jeden rodzaj owoców — zauważył. — Popatrz. Jabłka, pomarańcze, limony…

— „Pomiędzy rynkiem Miasta a rzeką, po obu brzegach, drzewo życia, rodzące dwanaście owoców — wydające swój owoc każdego miesiąca — a liście drzewa służą do leczenia narodów…”

— Podziwiam jego dbałość o szczegóły.

— Daruj sobie. — Schyliła się i dotknęła ziemi. Nie wyczuła źdźbeł trawy ani rosy, ani ziemi, tylko śliską, plastyczną gładź. — Billybob jest showmanem — powiedziała. — Ale tanim showmanem. — Wyprostowała się. — To nie jest nawet prawdziwa religia. Dla Billyboba pracują specjaliści od marketingu i analitycy biznesowi, a nie zakonnicy. Na kazaniach wychwala dobrobyt; twierdzi, że dobrze jest być chciwym i zachłannym. Porozmawiaj o tym z bratem. To zwykły fetyszyzm, bezpośrednie następstwo tego chrztu banknotów Billyboba.

— Mówisz tak, jakbyś przejmowała się religią.

— Nie. Uwierz mi — odparła zirytowana. — Rasa ludzka mogłaby świetnie dać sobie radę bez niej. Ale zła jestem na Billyboba i jemu podobnych. Przyprowadziłam cię, żebyś zobaczył, jaki jest potężny. Musimy go powstrzymać.

— A niby jak mam w tym pomóc? Podeszła trochę bliżej.

— Wiem, co twój ojciec próbuje zbudować. Rozwiniętą wersję technologii DataPipe. Zdalny wizjer.

Milczał.

— Nie oczekuję, że to potwierdzisz, czy zaprzeczysz. A ja nie powiem ci, skąd o tym wiem. Chcę tylko żebyś się zastanowił, co z tą techniką możemy osiągnąć.

Zmarszczył brwi.

— Natychmiastowy dostęp do informacji o wydarzeniach, gdziekolwiek nastąpią…

Machnęła ręką.

— O wiele więcej. Zastanów się nad tym. Jeżeli możesz otworzyć tunel w dowolnym miejscu, przestaną istnieć wszelkie bariery. Nie będzie murów. Możesz widzieć każdego, w dowolnej chwili. I tacy dranie jak Billybob nie będą mogli się ukryć.

Mocniej zmarszczył brwi.

— Mówisz o szpiegowaniu? Roześmiała się.

— Daj spokój, Bobby, Każdy z nas i tak bez przerwy jest pod nadzorem. Jesteś gwiazdą, odkąd skończyłeś dwadzieścia jeden lat; musisz wiedzieć, jakie to uczucie być obserwowanym.

— To nie to samo. Potrząsnęła go za ramię.

— Jeśli Billybob nie ma nic do ukrycia, nie ma się czego obawiać — powiedziała. — Spójrz na to w ten sposób.

— Czasami mówisz jak mój ojciec — odparł spokojnie. Umilkła, zaniepokojona.

Szli naprzód wraz z tłumem. Zbliżali się do wielkiego tronu z siedmioma tańczącymi kulami światła i dwudziestoma czterema mniejszymi tronami — powiększonej wersji rzeczywistych eksponatów, które Billybob ustawił na stadionie.

A przed wielkim głównym tronem stał Billybob Meeks.

Nie był to jednak ten gruby spocony mężczyzna, którego widziała na boisku. Ten Billybob był wyższy, młodszy, szczuplejszy i o wiele przystojniejszy, jak młody Charlton Heston. Choć oddalony przynajmniej o kilometr od miejsca, gdzie stała Kate, wyrastał nad kongregacją. I wydawało się, że wciąż rośnie.

Pochylił się, opierając ręce na biodrach. Głos miał potężny jak grom.

— „I Miastu nie trzeba słońca ni księżyca, by mu świeciły, bo chwała Boga je oświetla, a jego lampą — Baranek.”

Billybob rósł ciągle: ramiona miał jak pnie drzew, twarz jak ogromny dysk, który wyrastał już ponad niższe chmury. Kate widziała ludzi uciekających jak mrówki spod jego gigantycznych stóp.

Wtedy Billybob wyciągnął swój wielki palec wprost ku niej. Olbrzymie szare oczy błysnęły, a gniewne brwi na czole były jak marsjańskie kanały.

— „Nic nieczystego do niego nie wejdzie ani ten, co popełnia ohydę i kłamstwo, lecz tylko zapisani w księdze życia Baranka.” Czy jest w tej księdze twoje imię? Czy jesteś godna?

Kate krzyknęła, nagle porażona.

A wtedy potężna dłoń chwyciła ją i porwała w lśniące powietrze.

Poczuła jakby ssanie wokół oczu i uszu. Zalało ją światło, dźwięk i przyziemny zapach hot dogów.

Bobby klęczał przed nią; widziała ślady po okularach wokół jego oczu.

— Dorwał cię, co?

— Billybob ma metody przekazywania wiadomości — odparła, dysząc, wciąż zdezorientowana.

W rzędach odrapanych krzesełek stadionu ludzie kołysali się i jęczeli; łzy płynęły spod czarnych uszczelek okularów. W wydzielonym sektorze sanitariusze pomagali nieprzytomnym. To pewnie ofiary omdleń, epilepsji, nawet ataków serca, pomyślała Kate. Kiedy składała prośbę o bilety, kazali jej podpisać dokument, że bierze odpowiedzialność za swoje zdrowie. Nie sądziła, aby dla Billyboba Meeksa szczególnie ważne było bezpieczeństwo parafian.

Z zaciekawieniem przyglądała się Bobby’emu. Wydawał się zupełnie spokojny.

— A co z tobą? Wzruszył ramionami.

— Bawiłem się ciekawszymi grami. — Spojrzał na szare, grudniowe niebo. — Kate, wiem, że wykorzystujesz mnie, bo chcesz dotrzeć do ojca. Ale i tak cię lubię. A może zagranie Hiramowi na nosie okaże się dobre dla mojej duszy. Jak myślisz?

Wstrzymała oddech. A potem powiedziała:

— Myślę, że to najbardziej ludzkie słowa, jakie od ciebie usłyszałam.

— Więc zróbmy to.

Uśmiechnęła się. Dostała to, czego chciała.

Ale świat wokół wciąż wydawał się nierzeczywisty w porównaniu z wyrazistością tych końcowych chwil w umyśle Billyboba.

Nie miała wątpliwości — jeśli plotki o urządzeniu, które budował Hiram, były choć w przybliżeniu prawdziwe i jeżeli uzyska do niego dostęp — potrafi zniszczyć Billyboba Meeksa. To będzie wielkie osiągnięcie, jej osobisty tryumf.

Wiedziała jednak, że jakaś jej część, nieważne, jak głęboko zagrzebana, zawsze będzie tego żałowała. Jakaś jej część będzie pragnąć powrotu do tego lśniącego złotego miasta ze ścianami wyrastającymi w pół drogi do Księżyca, gdzie jaśniejący, uśmiechnięci ludzi czekali, by ją powitać.

Billybob przebił się przez jej obronę, jego taktyka wstrząsowa nawet ją pokonała. I na tym oczywiście polegał problem. Dlatego właśnie musi go powstrzymać.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Światło minionych dni»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Światło minionych dni» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Arthur Clarke - S. O. S. Lune
Arthur Clarke
Arthur Clarke - Oko czasu
Arthur Clarke
Arthur Clarke - Gwiazda
Arthur Clarke
Arthur Clarke - Die letzte Generation
Arthur Clarke
Arthur Clarke - A Meeting with Medusa
Arthur Clarke
Arthur Clarke - Grădina din Rama
Arthur Clarke
Arthur Clarke - Culla
Arthur Clarke
Arthur Clarke - The Fires Within
Arthur Clarke
Arthur Clarke - Expedition to Earth
Arthur Clarke
Arthur Clarke - Rendezvous with Rama
Arthur Clarke
Отзывы о книге «Światło minionych dni»

Обсуждение, отзывы о книге «Światło minionych dni» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x