Robert Silverberg - Prądy czasu

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Silverberg - Prądy czasu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1997, ISBN: 1997, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Prądy czasu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Prądy czasu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Gdyby ktoś chciał wybrać się na wycieczkę w przeszłość, w roku 2058 byłoby to możliwe, ale nie łudźmy się, ani tanie, ani bezpieczne. Należy przede wszystkim przestrzegać przepisów ustalonych przez służbę czasową. Co ma zrobić pilot wycieczki, jeśli niesforny turysta umknie z grupy i zagubi się w czasie? Przydarzyło się to Judsonowi Danielowi Elliotowi III… i zakończyło niewesoło.

Prądy czasu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Prądy czasu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Pomyślałem o tym i aż mnie odrzuciło.

Zasady Patrolu Czasowego wyraźnie zakazują jakiejkolwiek fraternizacji między kurierami (czy też, szerzej, osobami podróżującymi w czasie) a zwykłymi, żyjącymi pod prądem ludźmi. Z ludźmi z przeszłości wolno nam nawiązywać wyłącznie niezobowiązujące, przypadkowe kontakty. Wolno nam kupić torbę oliwek, spytać o drogę do Hagia Sophii i tak dalej. Nie ma mowy o przyjaźniach, nie ma mowy o filozoficznych dyskusjach, nie ma mowy o stosunkach seksualnych z obywatelami minionych epok.

A już zwłaszcza w przypadku przodków.

Tabu kazirodztwa jako takie niezbyt mnie obchodziło; jak wszystkie inne tabu sporo straciło ostatnio na wartości i choć wahałbym się przed pójściem do łóżka z matką lub siostrą, nie widziałem żadnego racjonalnego powodu, by nie pójść do łóżka z Pulcheria. Może i powstrzymywały mnie przed tym jakieś resztki rodzinnego purytanizmu, doskonale zdawałem sobie jednak sprawę, że w momencie kiedy Pulcheria znajdzie się w zasięgu ręki, nie pozostanie po nich ani śladu.

Przed podjęciem zdecydowanych działań skutecznie powstrzymywał mnie jednak uniwersalny środek na wstrzymanie, czyli strach przed karą. Gdyby Patrol przyłapał mnie w łóżku z praprapra… babcią, z pewnością straciłbym pracę, prawdopodobnie trafiłbym do więzienia, a może zostałbym nawet zagrożony karą pierwszego stopnia za przestępstwo czasowe, na podstawie uzasadnionego domniemania, że pragnąłem zostać swym własnym przodkiem. Ta możliwość doprawdy mnie przerażała.

Jakim cudem miałoby udać się im mnie złapać? Istniały przeróżne możliwości.

1. Zdobywam zaproszenie do Pulcherii. Jakimś cudem udaje mi się zostać z nią sam na sam. Sięgam po nią, ona krzyczy, goryle rodziny łapią mnie na gorącym uczynku i skazują na śmierć. Nie zgłaszam się po przerwie. Patrol badający okoliczności mego zniknięcia odkrywa, co się stało, ratuje mnie, po czym wnosi skargę o dokonanie przestępstwa czasowego.

2. Zdobywam zaproszenie i tak dalej. Uwodzę Pulcherię. W momencie wspólnego orgazmu do sypialni wpada mąż z mieczem w dłoni. Reszta jak wyżej.

3. Zakochujemy się w sobie z Pulcheria do tego stopnia, że decydujemy się skoczyć w jakiś daleki punkt przeszłości, powiedzmy do roku 400 p. n. e. albo 1600, dokądkolwiek. Żyjemy sobie długo i szczęśliwie, póki nie łapie nas Patrol, nie dostarcza do odpowiedniego momentu w roku 1105 i nie wnosi oskarżenia o przestępstwo czasowe.

4…

Potrafiłem wymyślić jeszcze wiele scenariuszy, z których wszystkie kończyły się tak samo. Oparłem się więc wszelkim pokusom spędzenia przerwy w roku 1105, w poszukiwaniu Pulcherii. W zamian za to, by zadośćuczynić memu ponuremu nastrojowi, skoczyłem w czas, w którym spełniało się każde niezdrowe pragnienie, czyli w czas czarnej śmierci.

Tylko najdziwniejsi, Najbardziej niezwykli lub najbardziej zboczeni ludzie płacili za wycieczkę w czas epidemii; innymi słowy, na taką wyprawę trzeba zapisywać się w długiej kolejce. Jako kurier mający akurat wolne wyrzuciłem jednak z kolejki kogoś płacącego żywą gotówką i załapałem się wraz z najbliższą grupą.

Obsługujemy cztery regularne trasy czarnej śmierci. Jedna zaczyna się na Krymie w 1347 roku i ukazuje postępy zarazy w Azji. Najważniejszym jej momentem jest oblężenie Kaffy, genueńskiego portu na wybrzeżu Morza Czarnego, przez Dżanibega, chana Złotej Ordy. Ludzie Dżanibega umierali na dżumę i katapultami wrzucali sczerniałe zwłoki do twierdzy przeciwnika, by zarazić Genueńczyków. Ta rozrywka wymaga co najmniej rocznej rezerwacji.

Genueńczycy ponieśli zarazę dalej na zachód, w rejon Morza Śródziemnego. Druga Wycieczka obejmuje Włochy jesienią roku 1347 i ukazuje rozprzestrzenianie się zarazy na Europę; jej uczestnicy są między innymi świadkami palenia Żydów, których oskarżano o powodujące chorobę zatruwanie studni. Trzecia ukazuje Francję roku 1348, czwarta zaś Anglię roku 1349.

Biuro rezerwacji znalazło mi miejsce na czwartą z wycieczek, czyli Anglię. W południe kapsuła przetransportowała mnie do Londynu, gdzie na dwie godziny przed skokiem dołączyłem do grupy. Naszym kurierem był wysoki, wychudzony mężczyzna nazwiskiem Riley, charakteryzujący się krzaczastymi brwiami i zepsutymi zębami. Sprawiał wrażenie dziwaka, czego oczywiście należy się spodziewać po przewodnikach wycieczek w te szczególne czasy. Powitał mnie przyjaźnie, choć bynajmniej nie wesoło i zaraz załatwił mi odpowiedni kombinezon.

W zasadzie niczym nie różnił się on od kombinezonów kosmicznych, może oprócz czarnego koloru. Każdy wyposażony był w standardowy czternastodniowy wymiennik powietrza, jeść mieliśmy przez rurkę, odchody zaś wydalać w mocno kłopotliwy i żenujący sposób. Zakładano, oczywiście, że każdy z nas będzie hermetycznie odizolowany od środowiska. Turystom powtarzano, że jeśli rozepną kombinezony, choćby na dziesięć sekund, pozostawi się ich na zawsze w tej epoce i choć był to ewidentny blef, nie znamy wypadku, by ktoś zmusił Służbę do wyłożenia kart.

Zaraza to jedna z niewielu tras operujących z i do wyznaczonego punktu. Nikt nie chce, by powracające grupy materializowały się gdzie popadnie, roznosząc bakterie i wirusy na kombinezonach, Służba Czasowa oznaczyła więc czerwoną farbą miejsce skoku w danej epoce dla każdej z czterech tras. Gotowa do powrotu grupa udaje się do właściwego jej punktu i dopiero z niego skacze z prądem. W ten sposób materializuje się zawsze wewnątrz hermetycznie zamkniętej kopuły; funkcjonariusze zabierają turystom kombinezony, po czym spryskują ich odpowiednimi środkami i dopiero potem pozwalają wrócić w szczęśliwy, zdrowy świat 2059 roku.

— Wkrótce zobaczycie coś — powiedział uroczyście Riley — co nie jest rekonstrukcją, co nie jest symulacją, co nie jest przybliżonym obrazem wydarzeń. Wkrótce zobaczycie zdarzenia prawdziwe, nie przesadzone przez scenarzystę.

Skoczyliśmy pod prąd.

40.

Odziani w czarne kombinezony, maszerowaliśmy gęsiego przez krainę śmierci.

Nikt nie zwracał na nas najmniejszej uwagi. W tych czasach nie wyglądaliśmy nawet niezwykle. Czarny kolor wydawał się więcej niż odpowiedni, a hermetyczne zamknięcia kombinezonów sprawiały wrażenie jeszcze logiczniejszych. Materiał może nie całkiem odpowiadał epoce, XIV wiekowi, ale nikogo to nie zainteresowało. W owym czasie mądrzy ludzie zamykali drzwi na skobel, ciekawość zaś poskramiano metodami dość radykalnymi.

Ci, którzy nas widzieli, zakładali zapewne, że jesteśmy kapłanami na modlitewnej pielgrzymce. Nasze ponure stroje, fakt, że szliśmy gęsiego przez tereny, na których czarna śmierć objawiała się w najbardziej okrutnej postaci — wszystko to naznaczało nas piętnem ludu Bożego lub może piętnem szatana, w każdym razie nikt nie ośmielił się wejść nam w drogę.

Dzwony grały swą ponurą muzykę, nieprzerwanie dzwoniły za dnia i przez część nocy. Świat był jednym wielkim pogrzebem. Londyn otaczała czarna poświata, przez cały czas naszego pobytu niebo pozostawało niezmienne, szare niczym popiół. Nie to, by natura wspierała ponure wrażenie umierającej cywilizacji, to tylko stary, żałosny banał, nie — w Anglii płonęły ognie, w których palono ubrania, domostwa i ciała zarażonych.

Widzieliśmy ofiary zarazy we wszystkich jej stadiach: począwszy od tych, które zataczając się wędrowały ulicami, a skończywszy na tych, które trzęsły się w konwulsjach, drżały, opływały potem.

— Początkowe objawy choroby — pouczył nas Riley, spokojnie i trzeźwo — to stwardnienie i puchnięcie gruczołów pod pachą i w pachwinach. Opuchlizna rośnie raptownie do rozmiarów jajka, w niektórych wypadkach jabłka. Spojrzyjcie proszę na tę kobietę… — wskazał młodą, obdartą, przerażoną biedaczkę. Obejmując opuchlizny obiema dłońmi, przemknęła obok nas i znikła w perspektywie zasnutej mgłą uliczki. — Jako następne — kontynuował wykład Riley — pojawiają się ciemne plamy, najpierw na ramionach i udach, potem na całym ciele. Potem wrzody, których przecięcie nie przynosi ulgi. Do kolejnych objawów choroby należy zaliczyć delirium i szaleństwo. Śmierć następuje zawsze trzeciego dnia po pojawieniu się obrzęku. Popatrzcie proszę… — pokazał nam ofiarę ostatniego stadium, tarzającą się po ulicy, samotną — … i tu… — rząd bladych twarzy, wpatrzonych w nas z okna — … i tu… — stos ciał przed wrotami stajni.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Prądy czasu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Prądy czasu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Silverberg - He aquí el camino
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Rządy terroru
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Poznając smoka
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Czekając na koniec
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Old Man
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Nature of the Place
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Choke Chain
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Maski czasu
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Księga Czaszek
Robert Silverberg
Отзывы о книге «Prądy czasu»

Обсуждение, отзывы о книге «Prądy czasu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x