• Пожаловаться

Robert Silverberg: Oblicza Wód

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Silverberg: Oblicza Wód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Poznań, год выпуска: 1995, ISBN: 83-7150-026-2, издательство: Zysk i S-ka, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Robert Silverberg Oblicza Wód

Oblicza Wód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Oblicza Wód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Planeta Hydros jest w całości pokryta wodą. Można na niej zamieszkać, ale nie da się jej już potem opuścić, bowiem nie ma lądu, na którym mógłby lądować statek kosmiczny. Na sztucznej wyspie schronienie znalazła niewielka kolonia Ziemian, oraz osiedle rodzimych mieszkańców Hydros. Niesprzyjąjący zbieg okoliczności zmusza ludzi do wyprawy na fllotylli statków w poszukiwaniu półlegendarnnego lądu...

Robert Silverberg: другие книги автора


Кто написал Oblicza Wód? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Oblicza Wód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Oblicza Wód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zimnym, wściekłym głosem, który Lawler ledwie rozpoznał, powiedziała:

— Nie, ty draniu. Nie. Trzymaj się ode mnie z daleka! — Pchnęła Delagarda tak, że upadł na pokład. Leżał na plecach i patrzył na nią z niedowierzaniem. Wydawało się, że nie może wstać.

Po chwili Lis stała już na nadburciu, a potem zrobiła jeszcze krok i spadła do wody, lądując ze wspaniałym, fosforyzującym pluskiem.

Ramię w ramię, ona i Gharkid odpłynęli w kierunku Oblicza.

Chmury nowych kolorów wisiały nisko w gorącym, rozprażonym powietrzu nad Obliczem Wód. Górą brązowe, niżej ciemniejsze: kolory Lis Niklaus. Spotkała swoje przeznaczenie.

— To zabierze nas wszystkich — powiedziała Sundira, z trudem łapiąc oddech. — Musimy się wydostać!

— Tak — odparł Lawler. — I to szybko. Rozejrzał się wokół. Delagard wciąż leżał na pokładzie, chyba bardziej zdumiony niż zraniony, jednak nie podnosił się. Onyos Felk kulił się przy fokmaszcie, szepcząc coś do siebie. Ojciec Quillan klęczał i raz po raz robił znak krzyża, mamrocząc modlitwy. Dag Tharp z oczami wytrzeszczonymi ze strachu trzymał się za brzuch, walcząc z mdłościami. Lawler potrząsnął głową.

— Kto poprowadzi okręt?

— Co za różnica? Musimy tylko zostawić za sobą Oblicze i płynąć naprzód. Dopóki mamy dość ludzi do stawiania żagli…

Sundira obeszła pokład.

— Pilya! Neyana! Chwytajcie za liny! Val, czy wiesz, jak trzymać ster? O Jezu, kotwica jest wciąż na dole. Gabe! Gabe, na litość boską, podnieś kotwicę!

— Lis wraca — powiedział Lawler.

— Nieważne. Pomóż Gabe'owi przy kotwicy. Jednak już było za późno. Lis znalazła się w połowie drogi do okrętu, mocno i bez wysiłku machając rękami. Gharkid płynął tuż za nią. Zatrzymała się w wodzie i spojrzała w górę, a jej oczy miał nowy, dziwny, obcy wyraz.

— Boże, dopomóż nam — wymamrotał ojciec Quillan. — Teraz oboje nas przyciągają! — W oczach miał przerażenie. Dygotał konwulsyjnie. — Boję się, Lawler. Pragnąłem tego przez całe życie, a teraz boję się, boję! — Duchowny wyciągnął ręce do Lawlera. — Pomóż mi. Zabierz mnie pod pokład. Bo inaczej pójdę do nich. Nie mogę już dłużej walczyć.

Lawler zrobił kilka kroków w jego stronę.

— Puść go! — krzyknęła Sundira. — Nie mamy czasu, l tak nie będzie z niego pożytku.

— Pomóżcie mi! — jęczał Quillan. Posuwał się w stronę burty tym samym sennym krokiem co poprzednio Lis. — Bóg mnie wzywa, a ja boję się iść do Niego!

— To nie Bóg cię wzywa — warknęła Sundira. Miotała się po pokładzie, usiłując zagrzać innych do walki, jednak najwidoczniej bezskutecznie. Pilya patrzyła w górę na takielunek, jakby nigdy przedtem nie widziała żagla. Neyana stała samotnie przy nadbudówce, podśpiewując coś monotonnie. Kinverson nie wyciągał kotwicy; stał nieruchomy jak głaz na śródokręciu, patrząc niewidzącym spojrzeniem, pogrążony w niezwykłej dla niego zadumie.

Chodźcie do nas, mówili Gharkid i Lis. Chodźcie do nas, chodźcie do nas, chodźcie do nas.

Lawler zadrżał. Przyciąganie było teraz o wiele silniejsze niż wtedy, kiedy wzywał ich tylko Gharkid. Usłyszał plusk. Znów ktoś wyskoczył za burtę. Felk? Tharp? Nie, Tharp wciąż był tutaj, biedny, rzygający kłębek. Felk zniknął. Wtem Lawler zobaczył Neyanę gramolącą się na nadburcie i wpadającą jak meteor do wody.

Jeden po drugim pójdą tam wszyscy, pomyślał. Jeden po drugim zostaną wchłonięci przez tę obcą istotę, która była Obliczem.

Opierał się. Wezwał cały swój upór, całe umiłowanie samotności, całe zawzięte dążenie do wyboru własnej drogi i użył ich jako broni przeciw temu, co go wzywało. Owinął się jak płaszczem samotnością całego swojego życia.

I to najwidoczniej poskutkowało. Mimo że zew był silny — i stawał się coraz silniejszy — nie zdołał wyciągnąć go za burtę. Outsider do końca, pomyślał, wieczny samotnik, nie chcesz się zjednoczyć nawet z tym potężnym i głodnym stworzeniem, które czeka na nas za wąskim pasem wody.

— Proszę — powiedział ojciec Quillan, prawie skamląc. — Gdzie jest luk? Nie mogę znaleźć luku!

— Chodź ze mną — zaproponował Lawler. — Zabiorę cię na dół.

Zobaczył Sundirę rozpaczliwie szarpiącą kabestan, próbującą podnieść kotwicę. Jednak była na to zbyt słaba: z nich wszystkich tylko Kinverson był na tyle silny, aby zrobić to samodzielnie. Lawler zawahał się, rozdarty między chęcią ratowania Quillana a pilniejszą potrzebą uwolnienia okrętu.

Delagard w końcu wstał i podszedł do niego chwiejnie, jak człowiek po zawale. Lawler pchnął duchownego w ramiona kapitana.

— Trzymaj go. Mocno, bo inaczej pójdzie za burtę. Lawler pobiegł do Sundiry. Lecz Kinverson nagle wyrósł

mu na drodze i odepchnął go w tył, uderzając jedną wielką ręką w pierś.

— Kotwica — zaczął Lawler. — Musimy podnieść kotwicę…

— Nie. Niech tak będzie.

Oczy Kinversona miały dziwny wyraz. Wyglądały tak, jakby wywróciły się w oczodołach.

— Ty też? — zapytał Lawler.

Za plecami usłyszał sapanie, a potem kolejny plusk. Odwrócił się. Delagard stał sam przy nadburciu, oglądając swoje palce, jakby widział je pierwszy raz w życiu.

Quillana nie było. Lawler zobaczył go w wodzie płynącego w skupieniu, z determinacją. Nareszcie był w drodze do Boga — lub czegokolwiek, co czekało na niego za wodą.

— Val! — zawołała Sundira, wciąż próbując wyciągnąć kotwicę.

— To na nic — odpowiedział Lawler. — Wszyscy pójdą za burtę!

Na brzegu widział sylwetki brnące coraz głębiej w pulsujący gąszcz bujnej roślinności: Neyana, Felk. A teraz Quillan wygramolił się na ląd i ruszył za nimi. Gharkid i Lis zniknęli już z pola widzenia.

Lawler policzył tych, którzy zostali na pokładzie: Kinverson, Pilya, Tharp, Delagard, Sundira. I on. Razem sześcioro. Tharp wyskoczył w czasie, gdy robił obliczenia. A zatem pięcioro. Tylko pięcioro z tych wszystkich, którzy wyruszyli z wyspy Sorve.

Kinverson rzekł:

— To nędzne życie. Jak ja nienawidziłem każdego parszywego dnia. Jak żałowałem, że się urodziłem. Nie wiedzieliście o tym? A co wiedzieliście? Co ktokolwiek wiedział? Myśleli, że jestem zbyt duży i silny, aby można mnie było zranić. Dlatego, że nic nie mówiłem, nikt o tym nie wiedział. Ale czułem się skrzywdzony w każdej cholernej minucie dnia! I nikt nie wiedział. Nikt nie wiedział.

— Gabe! — krzyknęła Sundira.

— Zejdź mi z drogi albo rozetnę cię na pół.

Lawler pochylił się i chwycił go wpół. Kinverson odepchnął go na bok jak słomkę i jednym susem wskoczył na nadburcie, a stamtąd do wody.

Czworo.

Gdzie Pilya? Lawler rozejrzał się i zobaczył ją w olinowaniu, nagą, lśniącą w promieniach słońca. Wspinała się wyżej i wyżej — czyżby miała zamiar skoczyć stamtąd? Tak.

Plusk.

Troje.

— Zostaliśmy tylko my — powiedziała Sundira. Spojrzała na Lawlera, a potem na Delagarda, który siedział przygnębiony, oparty o podstawę masztu, z twarzą ukrytą w dłoniach. — Myślę, że jesteśmy tymi, których ono nie chce.

— Nie — powiedział Lawler. — Jedynymi wystarczająco silnymi, aby mu się oprzeć.

— Wiwat my — powiedział ponuro Delagard nie podnosząc oczu.

— Czy troje wystarczy, aby poprowadzić okręt? — zapytała. — Jak sądzisz, Val?

— Myślę, że możemy spróbować.

— Nie gadaj bzdur — powiedział Delagard. — Nie można żeglować z trzyosobową załogą.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Oblicza Wód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Oblicza Wód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Joanna Chmielewska: Zbieg Okoliczności
Zbieg Okoliczności
Joanna Chmielewska
Robert Silverberg: Czas przemian
Czas przemian
Robert Silverberg
Robert Silverberg: Góry Majipooru
Góry Majipooru
Robert Silverberg
Robert Silverberg: The Face of the Waters
The Face of the Waters
Robert Silverberg
Ben Bova: Saturn
Saturn
Ben Bova
Robert Silverberg: Über den Wassern
Über den Wassern
Robert Silverberg
Отзывы о книге «Oblicza Wód»

Обсуждение, отзывы о книге «Oblicza Wód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.