Usiadłem. Jego asystent, znowu stary dobry ,,Frank”, przyniósł moją teczkę i księgowy przystąpił do rzeczy.
— Mamy tutaj wszystkie podpisane przez pana umowy. Chce pan na to spojrzeć?
Oczywiście chciałem. Cały czas od chwili przebudzenia modliłem się o to, by Belle nie wpadła na pomysł, jak ograbić mnie i z tego źródła dochodów. Bałem się, bo chociaż kanty z potwierdzonymi czekami są znacznie trudniejsze niż z osobistymi, to Belle była wysokiej klasy fachowcem w tej dziedzinie.
Kamień spadł mi z serca, gdy przekonałem się, że wszystkie postanowienia brzmią tak, jak ustaliłem — naturalnie z wyjątkiem dodatkowej umowy w sprawie Pita i dokumentów, które dotyczyły akcji Hired Girl. Przekonałem się, że w kilkunastu miejscach Belle zamieniła ,,Ubezpieczalnię Mutual” na ,,Kalifornijską Ubezpieczalnię Master”.
Moja dama była prawdziwą artystką, nikt nie mógłby w to wątpić po zapoznaniu się z tymi papierami. Przypuszczam, że doświadczony kryminolog uzbrojony w mikroskop, stereoaparat, preparaty chemiczne i inne akcesoria z laboratorium udowodniłby fałszerstwo, ale taki laik jak ja nie miał najmniejszych szans. Zaciekawiło mnie, jak Belle poradziła sobie z przepisaniem nazwiska na odwrotnej stronie potwierdzonego czeku, ponieważ wiedziałem, że drukowane są na papierze nie poddającym się zwykłemu gumowaniu. No cóż, pewnie nie użyła gumki — co jeden człowiek wymyśli, to drugi potrafi obejść — a Belle miała główkę nie od parady.
Pan Doughty chrząknął znacząco. Spojrzałem nań i zapytałem:
— Czy możemy tutaj przeprowadzić porównanie?
— Tak.
— Chciałbym ograniczyć swoją ciekawość do jednego słowa: ile?
— Hm… panie Davis, zanim odpowiem na to pytanie, pragnąłbym zwrócić uwagę na jeden dodatkowy dokument i pewne okoliczności z nim związane. Jest to umowa między naszym schroniskiem i Kalifornijską Ubezpieczalnią Master, dotycząca warunków pańskiej hipotermii, opieki i ożywienia. Proszę zauważyć, że całe honorarium opłacane jest z góry, co wydaje się korzystne dla obu stron, ponieważ zabezpiecza w ten sposób pana pobyt u nas przez cały okres hibernacji. Pieniądze — cała suma uzyskana w taki sposób — wpłacane są na specjalne konto i pozostają do dyspozycji Sądu Najwyższego, który kontroluje fundusz powierniczy. My jako schronisko co cztery lata występujemy o dotacje na podstawie złożonego preliminarza wydatków.
— Doskonale. To brzmi zupełnie rozsądnie.
— Bo jest rozsądne. Gwarantuje ochronę bezbronnych ludzi. Z tym że teraz musi pan jedno zrozumieć — nasze schronisko jest samodzielną firmą, a nie częścią pańskiej ubezpieczalni; nasza umowa dotycząca opieki podczas hibernacji nie ma nic wspólnego z umową o zarządzaniu pańskim majątkiem.
— Co pan chce przez to powiedzieć?
— Czy posiada pan jakieś inne aktywa poza tymi, które powierzył pan ubezpieczalni Master?
Zamyśliłem się głęboko. Kiedyś miałem samochód… diabli wiedzą, co się z nim stało. Bieżący rachunek w Mojave wyczyściłem zaraz na początku swoich perypetii, a w dniu, który zakończyłem w domu Milesa, miałem chyba trzydzieści bądź czterdzieści dolarów w kieszeni. Książki, ubrania, suwak logarytmiczny — nigdy nie miałem tendencji do chomikowania — i kilka innych drobiazgów, wszystko to przepadło.
— Nawet biletu na autobus, panie Doughty.
— * W takim razie — jest mi przykro, że muszę to panu oznajmić — nie ma pan żadnych aktywów.
Nagłe wzruszenie poraziło mnie tak, że tylko wzrokiem zacząłem błądzić gdzieś po ścianach, aby po chwili utkwić go w podłodze.
— Jak pan to rozumie? Niektóre z tych akcji, w które zainwestowałem, stoją przecież bardzo wysoko. Wiem z gazet, że mają wysokie notowania.
Podniosłem Timesa; przestudiowałem go przy śniadaniu.
Pokręcił przecząco głową.
— Bardzo mi przykro, panie Davis, ale pan nie jest już właścicielem żadnych akcji. Ubezpieczalnia Master zbankrutowała.
Byłem wdzięczny księgowemu, że namówił mnie na zajęcie fotela. Nogi drżały mi jak po paraliżu, a kolana wystukiwały szybki rytm.
— Jak to się stało? W czasie paniki?
— Nie, to akurat nie. Krach ubezpieczalni Master zaczął się od krachu całego Koncernu Mannixa… ale pan oczywiście o tym nic nie wie. Miał miejsce po panice i można powiedzieć, że ona właśnie go zapoczątkowała. Ale ubezpieczalnia Master nie padłaby, gdyby jej wcześniej systematycznie nie okradano, wulgarnie mówiąc, nie ,,wydojono”. Przy zwykłym bankructwie i likwidacji przedsiębiorstwa dałoby się coś odzyskać. Niestety, gdy nastąpił krach, okazało się, że z firmy została tylko fasada… Ludzie odpowiedzialni za tę sytuację rozpłynęli się we mgle. Hm, jeśli to pana pocieszy, nasze obecne przepisy skutecznie przeciwdziałają takim machinacjom.
Wcale mnie to nie pocieszyło, zresztą nie wierzyłem w sprawne wcielanie w życie tych przepisów. Mój tata zawsze twierdził, że im bardziej skomplikowane jest prawo, tym więcej daje okazji do kantów. Inna jego maksyma brzmiała: mądry człowiek powinien ciągle siedzieć na tobołkach i umieć je porzucić w razie potrzeby. Bardzo mnie interesowało, ile jeszcze razy będę musiał się w to bawić, żeby zasłużyć na miano mądrego.
— A… panie Doughty, pytam z ciekawości: jak wygląda sytuacja ubezpieczalni Mutual?
— Mutual? Bardzo solidna firma. Oczywiście, im także panika trochę pomieszała szyki, ale przeżyli to bezboleśnie. Ma pan może u nich jakąś polisę?
— Nie.
Niczego mu nie wyjaśniłem, sprawa była bezdyskusyjna. Do ubezpieczalni Mutual nie mogłem się zgłosić, ponieważ nie doszło do umowy z nimi. Podać do sądu tych z Master też nie miało sensu — oskarżenie nieboszczyka na nic by się nie zdało. Mogłem wytoczyć proces Milesowi i Belle, gdyby znaleźli się pod ręką — nie miałem zamiaru robić z siebie durnia.
Brakowało mi dowodów, nawet najmniejszego punktu zaczepienia. Zresztą, nie chciałem spotkać się z Belle nawet w sądzie. Znacznie chętniej wytatuowałbym jej na całym ciele różne obelgi… najlepiej tępą igłą. Dopiero potem zapytałbym o Pita. Jeszcze nie wymyśliłem kary, która swą srogością dorównałaby jej draństwu. Nagle przypomniałem sobie, że to właśnie Mannixowi Belle i Miles mieli zamiar sprzedać Hired Girl.
— Panie Doughty, jest pan pewien, że ludzie Mannixa nie mają żadnych aktywów? Czy firma Hired Girl nie była ich własnością?
— Hired Girl? Myśli pan o tej firmie produkującej zautomatyzowany sprzęt gospodarstwa domowego?
— Tak, oczywiście.
— Raczej mało prawdopodobne. Właściwie zupełnie niemożliwe, ponieważ koncern Mannixa nie istnieje już jako całość. Rzecz jasna nie mogę twierdzić z całą stanowczością, że między Hired Girl i Mannixem nigdy nie istniały jakieś powiązania. Nie wierzę jednak, by miały one poważniejsze znaczenie, bowiem musiałbym o tym coś słyszeć.
Nie było co dyskutować. Jeżeli Miles i Belle zbankrutowali razem z Mannixem, w to mi graj… Chociaż z drugiej strony, jeśli koncern przejął Hired Girl i potem upadł, Ricky również straciła wszystko. A tego przecież nie chciałem, nawet za cenę upokorzenia moich ,,przyjaciół”.
Podniosłem się z fotela.
— Serdecznie dziękuję, że zechciał mnie pan tak delikatnie wprowadzić w te sprawy, panie Douhty. Pożegnam się już.
— Niech pan jeszcze nie wychodzi, panie Davis… Jako pracownicy tej instytucji bierzemy na siebie pewną odpowiedzialność za losy pacjentów. To wykracza poza ramy umowy. Rozumie pan, pana przypadek nie jest ani pierwszy, ani ostatni. W związku z tym nasza rada nadzorcza ustanowiła niewielki fundusz i dala mi go do dyspozycji w celu wykorzystania w podobnych sytuacjach. Jest to…
Читать дальше