Frank Herbert - Oczy Heisenberga

Здесь есть возможность читать онлайн «Frank Herbert - Oczy Heisenberga» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1993, ISBN: 1993, Издательство: Amber, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Oczy Heisenberga: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Oczy Heisenberga»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Prawdziwymi władcami Ziemi od miliona lat są nieśmiertelni Nadludzie. Starannie strzeżone tajemnice modelowania genetycznego zapewniająca im pełną kontrolę nad zniewoloną Masą, zyjącą na zamikniętym obszarze o promieniu siedmiuset kilometrów.
Wynikiem jednego z nie kończących się eksperymentów demiurgów świata są Cyborgi, ludzie-maszyny. Obracają się oni przeciwko swoim stwórcom, chcąc ich za wszelką cenę unicestwić. Wykorzystują do tego rodzący się wśród Masy ruch oporu. Wspólne działąnia niszczą istniejący od tysiącleci ład.

Oczy Heisenberga — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Oczy Heisenberga», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Proszę szybko przyjść — nalegał Harrey. — Ona źle się czuje.

Igan obudził się i spojrzał na zegarek. Na zewnątrz powinno zmierzchać. Znaleźli się tu przed wschodem słońca, po całonocnym marszu leśnymi ścieżkami za przewodnikiem. Chirurg, nie przyzwyczajony do takiego wysiłku, był straszliwie zmęczony.

„Lizabeth chora?”

Trzy dni temu umieszczono w niej embrion. Instynktownie czuł, że kobietom w tym stanie nie powinno się kazać chodzić po kamienistych drogach przez całą noc. — Proszę się pośpieszyć — błagał Harrey.

— Już idę — odparł Igan.

„Teraz, kiedy mnie potrzebuje, stał się bardziej uprzejmy”.

— Czy ja też mam wstać? — spytał Bonmur.

— Nie, czekaj na Glissona.

— Powiedział dokąd idzie?

— Szukać innego przewodnika. Niedługo będzie noc.

— On nigdy nie śpi?

— Proszę! — nalegał Harrey.

— Tak — powiedział Igan oschłym tonem. — Jakie są symptomy?

— Wymioty!

— Wezmę torbę.

Sięgając po czarną teczkę, Igan spojrzał na Srengaarda. Równy oddech więźnia oznaczał, że środki nasenne, które mu dano, jeszcze działały. Trzeba będzie wreszcie zadecydować, co z nim zrobić. Opóźniał im ucieczkę.

Harrey pociągnął go za rękaw.

— Idę już. Igan przeszedł za Harreyem do sąsiedniego pomieszczenia, identycznego z poprzednim. Tam, na łóżku, jęczała Lizabeth. Mąż uklęknął przy niej.

— Jestem tutaj.

Igan wyjął z torby stetoskop i zaczął osłuchiwać młodą kobietę.

— Gdzie panią boli?

— Och!

— Proszę pana — powiedział Harrey — niech pan coś zrobi.

— Idź stąd.

Harrey cofnął się dwa kroki.

— Co jej jest?

Igan bez słowa przyłożył czujnik poziomu enzymów do lewego nadgarstka Lizabeth.

— Dlaczego ona cierpi! — ponaglał go Harrey.

— Nic jej nie jest.

— Ale…

— Wszystko w porządku. To tylko modyfikacja jej konsumpcji enzymów.

— Czy nie można… — Proszę się uspokoić. — Chirurg wstał. — Ona nie potrzebuje lekarstwa. Organizm poradzi sobie sam. Jest zdrowsza od ciebie, wierz mi.

— Dlaczego więc…

— To embrion. On się rozwija.

— Ale ona cierpi!

— Lekkie dolegliwości. — Igan podniósł torbę. — To wszystko jest częścią procesu starego jak życie. Embrion rozkazuje: produkuj to, produkuj tamto. I jej organizm wykonuje to. Oczywiście produkcja ją męczy.

— Nie może pan jej pomóc?

— Tak, niedługo będzie umierać z głodu. Wtedy damy jej jeść. Pod warunkiem, że jest tu coś do jedzenia.

Lizabeth jęknęła.

— Harrey…

— Tak moja droga. Harrey znowu uklęknął przy niej i wziął ją za rękę.

— Źle się czuję.

— Damy ci coś.

— Och!

Harrey z wyrzutem spojrzał na chirurga.

— Nie obawiaj się — odparł tamten — powtarzam: wszystko w porządku.

Wrócił do pierwszego pomieszczenia.

— Co się dzieje? — spytała Lizabeth.

— To embrion, nie słyszałaś?

— Tak. Boli mnie głowa.

Igan wrócił z pigułką i schylił się nad kobietą.

— Proszę to wziąć. Powinno złagodzić mdłości. Harrey przytrzymał ją, gdy łykała pigułkę. Wzięła głęboki oddech.

— Przykro mi, że jestem taka…

— To nic — Igan odwrócił się do Harreya: — Lepiej przewieźć ją do tamtego pomieszczenia. Glisson niedługo wróci z przewodnikiem i żywnością.

Harrey pomógł żonie wstać i odprowadził ją do sąsiedniego pokoju. Srengaard, ze związanymi rękami, patrzył jak wchodzili.

— Słuchałeś? — spytał Igan.

— Tak — Srengaard obserwował Lizabeth.

— Czy myślałeś o Seatac?

— Tak.

— Nie chce go pan uwolnić, mam nadzieję? — spytał Harrey.

— Opóźnia podróż — wyjaśnił Igan — ale nie można go uwolnić.

— Może ja się nim zajmę — zaproponował Harrey.

— Durant, o czym ty myślisz? — spytał Bonmur.

— On stanowi dla nas niebezpieczeństwo.

— Więc powierzam go tobie.

— Harrey! — krzyknęła Lizabeth. Czy jej mąż zwariował? Czy to dlatego, że poprosiła, aby Srengaard został jej lekarzem?

W rzeczy samej, Harrey nie zapomniał słów swojej żony.

— Jeśli mam wybierać między swoim synem a nim, to sprawa jest jasna.

Lizabeth wzięła go za rękę: „Nie myślisz tego, co mówisz”.

— Właściwie kto to jest? — ciągnął Harrey głosem pełnym pogardy. — Żył tylko dla „nich”. Jego istnienie nie jest usprawiedliwione. To Steryl. Nie ma żadnej przyszłości.

— Co zadecydowałeś? — zainteresował się Bonmur. Srengaard spojrzał na Harreya.

— Ma pan zamiar mnie zabić? — jego spokój ducha zaskoczył Duranta.

— Nie protestuje pan?

Srengaard starał się przełknąć ślinę, ale miał gardło jakby zatkane watą. Obejrzał swego przeciwnika, jego wielką postać, węzły mięśni. Przypomniał sobie o przesadnie rozwiniętym instynkcie opiekuńczym Harreya, „pomyłce genetycznej”, która przy każdym zagrożeniu zmieniała go w niewolnika Lizabeth.

— Dlaczego miałbym to robić? Przecież podjęto już decyzję.

— Jak się do tego zabierzesz? — spytał Bonmur.

— Co pan radzi?

— Uduszenie wydaje się być dobrym rozwiązaniem. Harrey zastanawiał się, czy Srengaard zauważył zimny, kliniczny ton wypowiedzi chirurga.

— Złamanie karku jest szybsze — zaproponował Igan.

— Chyba, że wolisz zastrzyk? Mam wiele lekarstw w swojej torbie.

Słysząc te słowa, Lizabeth zaczęła się trząść. Harrey poklepał ją po ramieniu i odsunął od siebie.

— Harrey? — spytała.

Jej mąż potrząsnął głową i podszedł do Srengaarda. Zaciekawiony Igan stanął obok Bonmura. Harrey uklęknął za chirurgiem, zaplótł palce wokół jego szyi i schylił się nad jego uchem.

— Dla nich twoje życie jest bez znaczenia — szepnął. — Gwiżdżą na nie. Co o tym myślisz?

Srengaard poczuł palce na swojej szyi. Mógłby próbować związanymi rękami rozluźnić śmiertelny uścisk, ale nie udałoby mu się to. Ocenił już siłę fizyczną Harreya.

— Co wybierasz? — szepnął Harrey.

— Zaczynaj, mój drogi — zachęcił go Bonmur. Kilka sekund wcześniej Srengaard był całkowicie zrezygnowany. Ale teraz, ze wszystkich sił chciał odepchnąć śmierć.

— Chcę żyć — wyjąkał.

— Naprawdę to wybrałeś?

— Tak!

— Po co mówisz do tego człowieka? — spytał Bonmur.

— Dlaczego chcesz żyć? — spytał Harrey, lekko zmniejszając uścisk. Każdy dureń potrafiłby zinterpretować ten ruch.

— Bo żyłem do tej pory. Chcę spróbować i teraz.

— Czym chcesz usprawiedliwić swoje prawo do życia? — Harrey zacisnął palce.

Srengaard nareszcie zrozumiał bieg myśl swego kata. Spojrzał na Lizabeth, później na Igana i Bonmura.

— Nie odpowiedziałeś na moje pytanie — powiedział ten ostatni. — Czego od niego chcesz?

— Czy to są dwa Cyborgi? — spytał Srengaard.

— Bez wątpienia nie mają ludzkich uczuć. To, co czują prawie nie istnieje.

— Więc jak możesz powierzyć im swoją żonę? Palce zwolniły uścisk.

— Mogę uzasadnić swoje prawo do życia — zakończył Srengaard.

Harrey poklepał go. Kontakt cielesny między nimi dawał nieprzetłumaczalne poczucie wspólnoty. Srengaard znalazł sprzymierzeńca.

Bonmur podszedł do nich.

— Zabijesz go wreszcie? — syknął zirytowany.

— Nikt go nie zabije.

— W takim razie co się stanie?

— Rozwiązałem pewien problem. — Ręka Harreya spoczywała dalej na ramieniu Srengaarda, który odkrył, iż poprzez ruch palców mógł poznać intencje Duranta: „Czekaj, nie ruszaj się. Ja się tym zajmę”.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Oczy Heisenberga»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Oczy Heisenberga» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Frank Herbert - The Godmakers
Frank Herbert
Frank Herbert - The Green Brain
Frank Herbert
Frank Herbert - High-Opp
Frank Herbert
Frank Herbert - Les enfants de Dune
Frank Herbert
Frank Herbert - Les yeux d'Heisenberg
Frank Herbert
Frank Herbert - Il cervello verde
Frank Herbert
Frank Herbert - Children of Dune
Frank Herbert
libcat.ru: книга без обложки
Frank Herbert
libcat.ru: книга без обложки
Frank Herbert
libcat.ru: книга без обложки
Frank Herbert
Отзывы о книге «Oczy Heisenberga»

Обсуждение, отзывы о книге «Oczy Heisenberga» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x