Clifford Simak - Czas jest najprostszą rzeczą

Здесь есть возможность читать онлайн «Clifford Simak - Czas jest najprostszą rzeczą» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1993, ISBN: 1993, Издательство: Amber, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czas jest najprostszą rzeczą: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czas jest najprostszą rzeczą»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Najpierw w świetle reflektorów spostrzegli tuż nad szosą niezwykły ruch. Po chwili, na tle rozjaśnionego blaskiem księżyca nieba rozpoznali lecące postacie ludzkie. Właściwie nie leciały, bo nie miały skrzydeł, lecz unosiły się w powietrzu, poruszając z lekkością i gracją, jaką mają tylko ptaki. Na pierwszy rzut oka sprawiały wrażenie stada ciem ciągnących do światła lub jakichś drapieżnych nocnych ptaków, które nagle spadają z nieba na ziemię. Po chwili jednak, gdy minęło osłupienie i górę wziął rozsądek, Blaine domyślił się, kim są owe postacie. Byli to lewitujący ludzie.

Czas jest najprostszą rzeczą — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czas jest najprostszą rzeczą», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Choć dawno już zaspokoił pragnienie, nie ruszał się z miejsca trwając bez ruchu. Napawał się ciszą i spokojem tego zakątka, w którym się zdawało, że świat cały został stworzony zaledwie wczoraj i nie starczyło jeszcze czasu na nagromadzenie się w nim pokładów nienawiści, gniewu, chciwości i wszystkich innych plag, gnębiących od tysiącleci rasę ludzką.

Ciszę zalegającą rzekę przerwało naraz głośne pluśnięcie wody, na dźwięk którego Blaine błyskawicznie poderwał się na nogi. Zmrożony strachem zaczął rozglądać się gorączkowo wokół. Jednak ani na rzece, ani na brzegu nie dostrzegł niczego niepokojącego. Miejsce było ciche i odludne jak dotąd. Blaine roześmiał się głośno na myśl o swych obawach. Prawdopodobnie jakieś zwierzę wodne — pomyślał rozbawiony. Norka, piżmowiec, szczur, wydra, a może bóbr. Lub zwykła ryba.

Po chwili jednak pluśnięcie powtórzyło się — tym razem głośniejsze. Zza kępy drzew wypłynęła łódź kierując się najwyraźniej w stronę ławicy piasku, na której stał Blaine. Przy sterze siedział mężczyzna otulony luźnym, ciemnym płaszczem i poruszał wiosłem tak niezdarnie, iż Blaine, mimo całego strachu i napięcia, nie potrafił opanować uśmiechu. Dziób łodzi sterczał wysoko nad powierzchnią wody, uniesiony ciężarem silnika i człowieka siedzącego na rufie.

Łódź dobijała ciężko do brzegu i Blaine skupił całą uwagę na postaci mężczyzny sterującego nią. Już kiedyś go spotkał. Był o tym przekonany.

Podszedł do łodzi, chwycił za dziób i wyciągnął na piach.

— Bóg z tobą, synu — odezwał się człowiek w łodzi. — Jak ci się powodzi? Przepiękny poranek, prawda?

— Ojciec Flanagan! — wykrzyknął zdumiony Blaine. Stary kapłan roześmiał się.

— Ależ Ojciec jest bardzo daleko od domu — rzekł Blaine, gdyż nic innego nie przyszło mu do głowy.

— Idę tam, gdzie mnie Pan posyła — poważnym tonem odparł Ojciec Flanagan. Pochylił się do przodu i wyciągając rękę, poklepał lekko siedzenie przed sobą.

— Czy nie mógłbyś, mój synu, usiąść na chwilę? — spytał. — Bóg wybaczy mi moje lenistwo, ale jestem tak okropnie zmordowany. Ta łódź…

Blaine bez słowa pochylił się i chwyciwszy dziób łodzi wyciągnął ją głębiej na piasek Wszedł następnie do niej i zajął wskazane przez kapłana miejsce. Wyciągnął rękę, którą ksiądz natychmiast ujął w swe niezwykle delikatne, choć powykręcane artretyzmem dłonie.

— Cieszę się, że Ojca widzę.

— Ja jestem również niezmiernie rad — odparł Flanagan. — Ale muszę ci ze wstydem wyznać, że cały czas nie spuszczałem z ciebie wzroku, śledziłem cię.

— Zawsze wydawało mi się, że człowiek taki jak Ojciec ma lepsze rzeczy do robienia — odparł Blaine w połowie zdumiony, w połowie przestraszony.

Kapłan pochylił się wypuszczając z rąk dłoń Blaine'a.

— Och, mój synu! Cóż mogę poradzić. Nie ma już dla mnie lepszego zajęcia niż udanie się w twoje ślady.

— Proszę mi wybaczyć, ale zupełnie Ojca nie rozumiem.

Kapłan pochylił się jeszcze bardziej opierając na kolanach zaciśnięte pięści.

— To bardzo ważne, byś mnie zrozumiał — rzekł. — Proszę, posłuchaj mnie cierpliwie. I nie gniewaj się. Zaraz ci wszystko wytłumaczę.

— Oczywiście, słucham Ojcze.

— Słyszałeś prawdopodobnie, że Kościół Matki Przenajświętszej jest sztywny i nieugięty, przywiązany do tradycji i zwyczajów, do starodawnych koncepcji, a zmiany następują w nim niezwykle powoli. Kościół jest surowy i dogmatyczny…

— Słyszałem o tym wszystkim — skinął głową Blaine.

— Lecz to wszystko nie jest prawdą. Kościół jest nowoczesny i zmienia się. Gdyby opierał się wszelkim zmianom — Boże, uchowaj nas od tego — nie zdołałby utrzymać swego znaczenia i swej wielkości. Ale nie może się również chwiać pyry lada podmuchu wiatru, musi opierać się wzburzanemu morzu ludzkich namiętności i skłonności do zbyt pochopnych zmian. Kościół adaptuje się do wszelkich przemian jakkolwiek czyni to ostrożnie i z rozwagą. Jeśli już przychyli się do jakiejś nowej koncepcji, jeśli zmieni się, musi przedtem posiadać absolutną pewność o słuszności swej decyzji.

— Ależ Ojcze, nie myślisz chyba…

Spytałem cię wówczas, o ile pamiętasz, czy jesteś czarownikiem, a tyś mi odpowiedział kpiną…

Tak pamiętam.

— Było to wówczas moje podstawowe pytanie — rzekł Ojciec Flanagan. — Ale było to pytanie niewłaściwe, zbyt proste, zbyt banalne i prymitywne z tej przyczyny, że na tego typu pytania odpowiada się zwykle „tak” lub „nie”.

— Więc odpowiem Ojcu raz jeszcze: nie jestem czarownikiem.

— Przerywając, utrudniasz mi wyłuszczenie ci całej sprawy — odparł z lekką naganą w głosie ksiądz.

— Dobrze, proszę więc mówić. Postaram się nie przerywać Ojcu i wysłuchać wszystkiego cierpliwie do końca.

— Otóż Kościół musi mieć pewność, że parakinetyka jest właściwością czysto ludzką, a nie rodzajem kuglarskiej sztuczki czy też magią. Któregoś dnia Kościół — z pewnością nieprędko to jeszcze nastąpi wypowie się autorytatywnie w tej kwestii. Przedstawi w tej materii swe stanowisko, wyznaczając jednocześnie temu zjawisku miejsce pośród innych wartości moralnych i duchowych Człowieka. Nie jest wszak już dzisiaj tajemnicą, iż specjalna komisja teologów prowadzi nad tym wnikliwe studia…

— A Ojciec, jaka jest w tym wszystkim rola Ojca?

— Jestem jednym z wielu którym powierzono pewne zadania badawcze. My po prostu gromadzimy wszelkie fakty i dowody, które we właściwym czasie zostaną przeanalizowane przez teologów.

— I ja mam być jednym z tych dowodów?

Ojciec Flanagan uroczyście skinął głową.

— Jest jedna rzecz, której nie potrafię Zrozumieć — odezwał się po chwili milczenia Blaine. — Mianowicie, czemu wasza wiara żywi jakiekolwiek wątpliwości i zastrzeżenia. Macie przecież swoje, doskonale udokumentowane cuda. Czemuż więc nie podciągniecie pod nie i parakinetyki? Gdzieś we wszechświecie potęga ludzka i potęga boska muszą się łączyć. To może być ten wasz pomost.

— Naprawdę wierzysz w to, mój synu?

— Nie jestem specjalnie religijny…

— Wiem, mówiłeś mi o tym. Ale pytam: czy naprawdę w to wierzysz?

— Raczej tak.

— Nie jestem przekonany, czy potrafię się z tobą zgodzić. Taka koncepcja trąci nieco herezją. Ale problem leży gdzieś indziej. Problemem jest ta dziwność w tobie, dziwność, jakiej nie znalazłem w nikim innym.

— Bo jestem w połowie obcy — odparł gorzko Blaine. — Nikt z ludzi nie został nigdy w taki sposób odmieniony. Rozmawiasz nie tylko ze mną, lecz z inną jeszcze istotą nie bodącą już zupełnie człowiekiem. Istota ta znajduje się o pięć tysięcy lat świetlnych stąd. Ona żyje już miliony lat. I będzie żyła następne miliony. I jeszcze dłużej. Istota owa odwiedza swoją świadomością inne planety, lecz mimo to czuje się szalenie samotna. Czas nie ma przed nią żadnych tajemnic. Nie sądzę zresztą, by znalazły się we wszechświecie sprawy, których nie zgłębiła i nie pojęła, które są dla niej obce. Słowem, istota ta posiadła ostateczną wiedzę o wszechrzeczy. Otóż wymieniła ona ze mną świadomość i wszystko to co ona wie, wiem również ja, co potrafi ona, ja również potrafię. Jej wiedza posiada jeden tylko mankament. Nie jest to wiedza posegregowana. W wolnej chwili — jeśli taka kiedykolwiek nastąpi — Wydobędę tę całą wiedzę ze swej świadomości, uporządkuję ją, posegreguję w odpowiednich rejonach mego umysłu. Wtedy będę jeszcze potężniejszy od tamtego stworzenia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czas jest najprostszą rzeczą»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czas jest najprostszą rzeczą» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Clifford Simak - Spacebred Generations
Clifford Simak
Clifford Simak - Shadow Of Life
Clifford Simak
Clifford Simak - The Ghost of a Model T
Clifford Simak
Clifford Simak - Skirmish
Clifford Simak
Clifford Simak - Reunion On Ganymede
Clifford Simak
Clifford Simak - Halta
Clifford Simak
libcat.ru: книга без обложки
Clifford Simak
libcat.ru: книга без обложки
Clifford Simak
Clifford Simak - A Heritage of Stars
Clifford Simak
Отзывы о книге «Czas jest najprostszą rzeczą»

Обсуждение, отзывы о книге «Czas jest najprostszą rzeczą» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x